Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Listopad, 2017

    Dystans całkowity:102.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
    Czas w ruchu:04:13
    Średnia prędkość:24.19 km/h
    Maksymalna prędkość:63.70 km/h
    Suma podjazdów:1080 m
    Suma kalorii:1831 kcal
    Liczba aktywności:2
    Średnio na aktywność:51.00 km i 2h 06m
    Więcej statystyk
    • Dystans 52.00km
    • Czas 02:15
    • SpeedAVG 23.11km/h
    • SpeedMaxxx 58.00km/h
    • Kalorie 992kcal
    • Podjazdy 692m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    W Narodowe Święto Niepodległości

    Sobota, 11 listopada 2017 · dodano: 15.11.2017 | Komentarze 8

    Mama stwierdziła,że mi odbiło :P
    Może, ale jak mam wolne, a słońce od rana bije po oczach, to szkoda nie wykorzystać takiej okazji ;)
    Wiem,że w domu masa liści do grabienia, ale haloooo, są priorytety i priorytety :D

    Ubrana jak na wojnę, ale zadowolona, bo z początku było mi całkiem ciepło, pojechałam w stronę Marcinkowic,żeby zapętlić najczęściej przeze mnie pokonywaną trasę ;)
    Do Męciny, może do Mordarki było mi naprawdę ciepło, potem było już tylko gorzej :D
    Aż sobie trasę skróciłam iiii po raz drugi w życiu wyjechałam na Mokrą Wieś od tyłka strony.
    Zawsze wydawało mi się,że to taaaakaaa stroma góra, a to nieprawda.
    Przy okazji zaś miałam okazję szlifnąć się nowo zrobionym asfaltem w kierunku Gostwicy.
    Fajna droga,ale z moją blokadą zjazdów, trochę tracę na przyjemności zjeżdżania z niej ;)
    Może lepiej,że ta blokada jest, bo opony po całym sezonie wyślizgane, a między drzewami mokro było i tak sobie pozmyślałam,że niezłą glebę mogłabym zaliczyć na całej prędkości.
    Brawo ja! :D  

    PS: Przez ostatnie 10 km, myślałam,że zamarznę!
    Ale w domu się nie przyznałam, więc ciiiicho! ;) 


    • Dystans 50.00km
    • Czas 01:58
    • SpeedAVG 25.42km/h
    • SpeedMaxxx 63.70km/h
    • Kalorie 839kcal
    • Podjazdy 388m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Co mnie nie zabije....

    Niedziela, 5 listopada 2017 · dodano: 08.11.2017 | Komentarze 2

    Miałam w niedziele jechać na Rajd Beskidu Niskiego, organizowanym przez gorlickie Ostre Koło, miałam...
    Trochę się wahałam czy aby na pewno dam radę pedałować w niedzielę po sobotniej imprezie urodzinowej brata.... :)
    Dam coby nie?!
    Nastawiłam się,że pojadę.
    Dziewczyny z Nowego Targu (Paulina i Magda), nawet miały po mnie przyjechać, a tu dupa!
    Już w sobotę przed północą czułam,że zaczyna się coś. Coś co się nazywa bólem gardła :o
    Myślałam,że to od zimnej wódki...
    Nawet przestałam pić wcześniej niż reszta ekipy (co za poświęcenie :P), nie pomogło!
    Rano po 6 obudził mnie ból gardła 1000 razy większy niż ten wieczorny, wiedziałam,że właśnie "pojechałam" na Rajd.
    Normalnie czułam jakbym połykała szkło!!!
    Piszę od razu do Pauliny,że chyba lipa z Rajdu i ostatecznie kiedy już się wybrały w tą stronę zrezygnowałam, bez sensu było jechać...

    Nie uszło więcej jak kilka godzin i zaraz po obiedzie diabli mnie opętały :D
    Kiedy wszyscy domownicy poszli spać, ja stwierdziłam,że szkoda dnia na sen....
    Tak poszłam na rower!
    Albo mnie on zabije albo uzdrowi....
    Nie za długo, nie za szybko, w sumie to już tak rzadko jeżdżę,że mi powera w nogach brakuję, ale byle zdążyć przed nocą....
    Do Łącka, pętelka przez Olszanki i do domu, bo się umówiłam z bratem że przed jego wyjazdem zdążę wrócić i się pożegnać.
    Zdążyłam :D
    Czy to było mądre z mojej strony w takim stanie iść na rower?
    Nie wiem ;)
    Fizycznie może i nie pomogło, ale psychicznie jak najbardziej ;)


    Counterliczniki.com