Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Kwiecień, 2016

    Dystans całkowity:1123.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
    Czas w ruchu:44:24
    Średnia prędkość:25.31 km/h
    Maksymalna prędkość:77.80 km/h
    Suma podjazdów:9666 m
    Suma kalorii:24939 kcal
    Liczba aktywności:15
    Średnio na aktywność:74.93 km i 2h 57m
    Więcej statystyk
    • Dystans 100.50km
    • Czas 04:05
    • SpeedAVG 24.61km/h
    • SpeedMaxxx 67.70km/h
    • Kalorie 2184kcal
    • Podjazdy 739m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    We trójkę ;)

    Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 0

    Taaak ja żyję :P
    Jeżdżę,nie mam czasu na pisanie, no bo jeżdżę! :D
    W końcu żeśmy się z Marcinem zgrali ;)
    Już myślałam,że on całkiem z roweru zrezygnował :O
    Wolnego mam teraz nadmiar, bo mój weekend majowy będzie trwał aż 9 dni, jak pogoda dopisze to się ojeżdżę że hohoho :D
    Pierwszy dzień wolności i luzu no to wio na rower!
    Marcin chętny albo wahający się no bo rano lało... Nie ciekawie się zaczyna...
    Rano to mi w sumie obojętne było, no bo wiadomo sobota: pranie, sprzątanie, gotowanie.... Jak kura domowa :D
    Umówiliśmy się na 14:30 i to był strzał w dychę! A raczej w setkę :P
    Marcin zapowiedział,że pojedzie z nami jeszcze jego kumpel Piotrek...
    Piotrek jechał na MTB... Tak pamiętam te czasy kiedy sama tłukłam się na góralu :P Ja się tłukłam, Piotrek się wlekł...
    No cóż zostawiałam ich (no bo Marcin solidarnie wlekł się z kumplem) jechałam swoim tempem jakiś odcinek drogi i do nich wracałam :P
    Pojechaliśmy do Kamienicy... Rzadko kiedy tam jeżdżę. Odbiło mnie od tamtych terenów kiedy wjechałam w jakieś zadupia i wyjechać nie mogłam!
    Chłopaki znali teren i mieliśmy zjechać do Młyńczysk. W Zabrzeży przypadkiem byliśmy świadkami zderzenia dwóch samochodów, no cóż...mają już po majówce... !
    Po wyjechaniu na górę przed zjazdem do tych Młyńczysk,dopiero kapłam się,że to ta sama droga co zjeżdżaliśmy z Ostrej :)

    Fajnie, teraz już wiem,więc można kombinować więcej pętelek w tamtych okolicach :P
    Na szczycie musieliśmy chwilę (dłuższą chwilę) poczekać na Piotrka i już myślałam,że w dół rower potoczy mu się szybciej... aaa skąd  :O
    Po zjeździe do Jastrzębia postanowiliśmy zaś na niego poczekać (Marcin puścił się w dół bez kumpla) przy okazji posłuchaliśmy przemówienia z okazji X rocznicy poświęcenia/otworzenia tamtejszej remizy strażackiej :P

    Kiedy już byliśmy w komplecie zjechaliśmy do Jadamwoli i Olszanki, stamtąd zadecydowałam,że wracamy przez Stary Sącz.
    Tam kumpel Piotrek się poddał i kazał nam jechać w swoim tempie, a on się do Nowego jakoś dotoczy... OK, po upewnieniu się,że nie zejdzie z tego świata nim do domu dojedzie pojechaliśmy, a on odpoczywał :)
    Droga ze Starego do Nowego Sącza przez ul. Węgierską to jakaś masakra na rowerach szosowych, o jezu!
    Się ucieszyłam kiedy dojechaliśmy na Aleje.... Odprowadziłam Marcina pod blok i sama już obwodnicami wróciłam do domu :)
    Mimo "kuli u nogi" dobra to była przejażdżka :)
    Kategoria Stóweczka


    • Dystans 74.00km
    • Czas 03:05
    • SpeedAVG 24.00km/h
    • SpeedMaxxx 73.80km/h
    • Kalorie 1640kcal
    • Podjazdy 857m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    W końcu, kurde!

    Czwartek, 28 kwietnia 2016 · dodano: 28.04.2016 | Komentarze 0

    Jeju jak mnie na rower puścić nie chciało!
    Niedziela zasłużenie była przeleżana, poniedziałek okropnie brzydka pogoda, wtorek dentysta,środa Basia iiii w końcu czwartek omnomnom jadę! :P
    Wczorajsze, wieczorne opady śniegu (tak, kurzyło lepiej jak w styczniu!!!) nie zachęcały do nastawiania się na poranne rowerowanie, ale jak już rano wstałam tak kurde mogę jechać :P
    Słońce świeciło,po śniegu nie było już śladu, trochę wiało, ale ogólnie było bardzo przyjemnie ;)
    Stwierdziłam,że muszę zrobić porządną jazdę,żeby trochę chociaż nadrobić tyły ;)

    Początek jazdy był mega trudny! Tak się mi nogi kręcić nie chciały,że myślałam zawrócić :O
    To pewnie przez te wczorajsze batony, się najadłam ich ;) Czasami jednak kobiety bardziej potrzebują czekolady niż zwykle :D
    Zdecydowałam że pojadę na Limanową od strony Owieczki, niezły pomysł, bo wiatr ustawił się z boku, co aż tak mnie nie drażni jak wiatr z przodu!
    Im więcej metrów, później kilometrów tym lepiej dla moich nóg ;)
    Zjeżdżając z Siekierczyny do Limanowej było już fajnie i dobrze, bo...podjazdy dopiero na mnie czekały :P
    Najpierw Marcinkowice pod Rdziostów, potem Biczyce do Trzetzrewiny. Poszło lepiej niż się spodziewałam :P
    Z Trzetrzewiny do domu i pieronem, bo w końcu do roboty kiedyś nie zdążę przez ten rower! :D 


    • Dystans 100.20km
    • Czas 03:26
    • SpeedAVG 29.18km/h
    • SpeedMaxxx 66.20km/h
    • Kalorie 2910kcal
    • Podjazdy 587m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Szczawnica

    Sobota, 23 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 7

    Dzisiaj to już zgłupam z tym rowerem! Wgl na pewno nie planowałam się dzisiaj wozić!
    Albo inaczej TAK się wozić! ;)
    Z góry zakładałam, że będzie padało, tak głosiły pogody...
    Rano jak się obudziłam, to na lajcie śniadanko, sprzątanko no i obiad też przypadł mi do zrobienia, wrr...
    Tak jednak sprzątam, gotuję ( tak, pranie też się prało :P) i widzę,że zamiast deszczu słońce się nieśmiało pokazuję, oooo me gusta :P
    Poczekam aż mama wróci i będzie mogła dokończyć gotowanie a ja się przejadę tak na chwilę i najlepiej na płasko ;)
    Mama wróciła i ja już bidony pompuję wodą, omnomnom :) 
    Dałam sobie max 2h spokojnej jazdy! Diabeł jednak nie śpi!!!
    Kiedy byłam w Stadłach przypomniało mi się,że mam do nadrobienia Szczawnicę której nie "zaliczyłam" z Bikeatelier, no bo w pracy przecież byłam :O
    Jak mnie nie napadło, tak wystrzeliłam jak poparzona! Idiotka! :D
    Jadąc już w kierunku Szczawnicy przypomniało mi się również,że tam dzisiaj impreza inaugurująca sezon letni.
    Jej tym bardziej jadę! :D
    Do Szczawnicy wydawało mi się,że jadę z wiatrem... Chyba że moje nogi miały tę moc!? :P 



    Po godzinie i 40 minutach jazdy byłam już na Przystani ;)
    Tłumów jakiś dużych nie było, ale widać było że coś się dzieje :)
    Po opatrzeniu i znudzeniu wyjechałam wyżej do Szlachtowej i muszę coś zjeść, bo o śniadaniu jadę :)
    Złapałam pierwszy, lepszy kiosk, dwa LIONy i wracam do domu ;)
    Z powrotem jechało mi się ciut gorzej. Wiatr w twarz, a nogi przypomniały sobie co robiły we czwartek :D
    Stwierdziłam,że im szybciej wrócę i wyciągnę je do góry tym lepiej będę funkcjonowała do końca dnia ;)
    Jak stwierdziłam, tak jeszcze mocniej docisnęłam na pedały i byle do domu :P
    Po powrocie uświadomiłam sobie,że całą trasę nie zrzucałam łańcucha z blatu, więc faktycznie mi się śpieszyło, tylko do czego? :P
    Nawet szarlotki z próby pobicia rekordu Guinnessa w Szczawnicy nie spróbowałam, aaaa oddajcie mi auto!!
    Na pocieszenie po powrocie wreszcie mogłam zjeść porządny obiad, mniam!
    Jutro leżem i pachnę :v 
    Kategoria Stóweczka


    • Dystans 20.90km
    • Czas 01:09
    • SpeedAVG 18.17km/h
    • SpeedMaxxx 52.60km/h
    • Kalorie 335kcal
    • Podjazdy 92m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Bajabongo z Tuśką ;)

    Piątek, 22 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 0

    Miałam nie jeździć dzisiaj wcale, ale umówiłam się z Natalką,że jak wróci ze szkoły to się szlifniemy :)
    Nie za długa dla moich nóg ( po wczorajszym tripie), nie wymagająca spokojna jazda ;)
    Regeneracyjna bym rzekła :P
    I co najważniejsze, dumnam z Tuśki! Już do Starego Sącza ze mną obróci i wcale się nie wlecze, serio! 
    I love you :)

    Kategoria Do 20km


    • Dystans 120.00km
    • Czas 04:35
    • SpeedAVG 26.18km/h
    • SpeedMaxxx 77.80km/h
    • Kalorie 2910kcal
    • Podjazdy 1162m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Z Bartkiem po pracy ;)

    Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 0

    We środę oddałam autko do mechanikera, bo mu tam coś dolegało, więc z góry zakładałam że do pracy pojadę rowerem ;)
    Obawiałam się tylko czy o 5.30 będzie na tyle ciepło żeby tym rowerem jechać?! Ubiorę się i pojadę ;) Nie ma bata! Iżonowóz zrobił ze mnie wygodną Paniusię i autobusy to ostateczność :P
    Sprawdziłam pogodę... we czwartek po pracy ma być miodzio <3
    Piszę więc do Bartka czy ma czas na rower, "no mam" świetnie! :P
    Wysiedzieć w tej robocie nie mogłam! Perspektywa 3 (prawie 4) nie najgorzej zapowiadających się dni wolnych powodowała,że chciałam jajko znieść w klubie :P
    Bliżej wyjścia pytałam przychodzących klientów jak jest na zewnątrz? "Przyjemnie"-odpowiadali, a ja i tak nie wiedziałam czy kurtkę ubrać czy zostawić... Zostawiłam, wygrałam! :D
    Zostawiłam też plecak z tobołkami, zabiorę go jak się powożę :)
    Wybiła pora, mogłam już iść, aaaaa :D Pojechałam do sklepu, tam się umówiłam z Bartkiem, czekał :P
    Pogoda przednia, popołudnie już długie, no to jadymy :P 
    Kazałam się prowadzić, ja terenów z porannej mapki tripa nie znam :)
    Ze sklepu jedziemy w kierunku Kamionki, Królowej i Boguszy, same nowe miejscowości ;) W Boguszy mały pitt-stop i sruuu w dół do Grybowa. W Grybowie na rowerze nie byłam. Ostatnio przejeżdżaliśmy we wrześniu jak na urlop w Bieszczady jechaliśmy ;)
    Nie znam Grybowa, ale i nie było czasu się rozglądać, ma być ogień! :D
    Ogień może i był, może i nie, w Grybowie strasznie wiało w twarz!!!

    Próbowaliśmy jechać na zmiany, ale mnie zwalniało :P Bartek dobry wiatrołap! :D
    Siedziałam mu na kole przez jakiś czas, co nie znaczy,że nie musiałam pedałować! :P

    Polska wiosna :)
    Z Grybowa do Stróż i dalej do Wojnarowej.
    Tu Bartek zarządził wyturlanie się do Lipnicy, coby UP-ów wykręcić więcej, ok mi pasuje! :)

    Wyturlałam się, a w nagrodę miał być zjazd i (jeszcze raz może dwa podjazdy) do Gródka nad Dunajcem, a więc całe Jezioro Rożnowskie w zasięgu wzroku :P <3

    Nad Jeziorkiem kilka foteczek i już wracamy do Sącza ;)

    Bartek obyty i poinformowany w segmentach stravy tylko informował kiedy mam spiąć zad i lecieć na KOMa/ QOM :P
    Dzięki temu zjazd z Dąbrowej na Wielogłowy zakończyliśmy obydwoje z koronami :D
    Śmieszna ta strava :P
    Na dobitkę, z Wielogłów do Sącza polecieli my petardą!!! No dobra Bartek leciał, ja spawałam! :D

    Rozjechaliśmy się pod klubem (plecak!), było przed 19, a więc nie najgorszy czas żeby do domu wrócić jeszcze za dnia :P
    Świetna wycieczka: teren, widok i tempo jazdy!
    No i dobre towarzystwo, dzięki ;)
    Do następnego!
    Kategoria Stóweczka


    • Dystans 50.40km
    • Czas 01:49
    • SpeedAVG 27.74km/h
    • SpeedMaxxx 67.70km/h
    • Kalorie 1014kcal
    • Podjazdy 139m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Do sklepu, do chłopaków ;)

    Wtorek, 19 kwietnia 2016 · dodano: 20.04.2016 | Komentarze 0

    Miałam się bawić w lakiernika po pracy, ale tak mi się strasznie nie chciało... Robiłam wszystko,żeby tylko nie malować :P
    Nawet z tego wszystkiego na rower poszłam :D
    Ostatnio mi coś przerzutka szwankowała (od 2 gleby w SPD? :O)?! Nie ważne! Chłopaki w bikeatelier czynią cuda :P
    Jasiek po odkręcał, po dokręcał, coś przyciął, coś dołożył i ta dam śmiga :P Powietrza mi dobili, no bo to potrzebuje fes dużo tlenu i od razu mi się przyjemniej jechało ;)
    Z Nowego Sącza na Obwodnicę do Chełmca, do Obwodnicy w Brzeznej, na Obwodnicę Podegrodzia i do Starego Sącza.
    Bogato tych Obwodnic w okolicy ;)
    Stamtąd już prosto do domu. No i po powrocie wymalowałam to co musiałam, a raczej chciałam ;) Się błyszczy!

    • Dystans 100.20km
    • Czas 04:02
    • SpeedAVG 24.84km/h
    • SpeedMaxxx 76.30km/h
    • Kalorie 2139kcal
    • Podjazdy 744m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Taka pogoda, a ja muszę w pracy :O

    Niedziela, 17 kwietnia 2016 · dodano: 18.04.2016 | Komentarze 0

    Co za niesprawiedliwy los!!!
    Kiedy ja mam co 2 tygodnie trzy dni wolnego, napieprza deszczem ile wlezie, a kiedy ja siedzę w pracy cały weekend napieprza zaś słońcem, szit!!!
    Dzisiaj (i wczoraj też!) siedziałam w pracy, aleeee nauczyłam się przechytrzać system :D
    Kiedy w niedzielę mam na 8 do pracy,przecież jak wstanę po 5, to też się powożę i mniej mi żal będzie,że inni śmigają a ja się kiszę! :P
    Nie mam przecież problemów ze wstawaniem...na rower oczywiście! :D
    Tak sobie zatem pomyślałam i tak właśnie zrobiłam! Nastawiłam budzik na 5:15 i jak zadzwoni to zdecyduję co dalej :P
    Zadzwonił, a ja? No jacha,że jadę! Przecież już słońce świeci <3 :P
    Ubrałam się nieśpiesznie ii sruuu :P Trochę miałam wątpliwości czy aby zdążę od 5:35 do 7:30 ( bo się jeszcze ogarnąć muszę przecież przed pracą!) przejechać do Łącka i od Łącka do Sącza, ale zdążyłam :P Wychodzi więcej o 5 km aniżeli jazda do Sącza przez Limanową, ale mniej górecek, to szybciej :P
    Po drodze budzący się dzień...

    wschód słońca...

    śpiew ptaszków i no kurde pięknie! <3

    Po pracy umówiłam się z Fortunosem... w końcu!!!! Ileż można nie jeździć?!
    Pojechaliśmy gdzieś, byle gdzie :P Tak żeby jechać i żeby nas nie zlało, bo się zbierało :O
    Najpierw wyjazd ze Sącza przez Zieloną i Grunwaldzką, zjazd do Biegonic. Potem już Stary Sącz i podjazd pod Moszczenicę. Poszło!!! Zadyszka była, ale przynajmniej przerwy nie było jak na góralu,sztajfa stroma,nie długa, ale daje w mięsnie!
    Fajna ta szosa :P <3
    Z Moszczenicy do Barcic i do domu ;)

    Ostatnie 2 kilometry mnie lało, ale żyję ja, żyje rower i żyją buty! :D
    Kategoria Stóweczka


    • Dystans 57.00km
    • Czas 02:26
    • SpeedAVG 23.42km/h
    • SpeedMaxxx 69.80km/h
    • Kalorie 1363kcal
    • Podjazdy 766m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Miał być regen...nie wyszło :P

    Piątek, 15 kwietnia 2016 · dodano: 15.04.2016 | Komentarze 2

    Wczoraj na moje szczęście cały mój czas wolny padał deszcz :D
    Na szczęście, bo znając mój brak umiaru zapewne głupia bym poszła na rower! Tak to przynajmniej troszkę mi nogi odpoczęły po Knurowskiej :)
    Pożyczyłam sobie rollera z klubu i się nim regenerowałam, powiem Wam to jest lepsze jak rozciąganie(którego nadal nie zaniedbuję) :P
    Co prawda wiem,że trzeba to umieć robić, robię na tyle na ile umiem :P 
    Dzisiaj pogoda od rana dziwna, ale kiedy ja już nie miałam co w domu robić nawet i słońce wyszło :)
    Nie było za ciepło, dalej w kurtce muszę jeździć, ale już z jedną buffką mniej :P
    Pojechałam na Rdziostów, Zawadkę i Trzetrzewinę, czyli do znudzenia podjazdy!
    I świetnie!!! :P Co podjazd nucę sobie pod nosem,że "mam tę moc!" :D 
    Patrząc na rejestr ze stravy mam! :D Idzie mi coraz lepiej, bo uzbierałam kupę Personal Recordów na tej samej trasie, którą pokonywałam ostatnio 2 tygodnie temu, wspinanie się opłaca :)
    Miłe uczucie kiedy teraz podczas wspinaczki pod dawniej znienawidzoną Trzetrzewinę zmieniam przerzutki na cięższe :)
    I to nie ząbek niżej, a nawet 3! :D Ale przede mną jeszcze ciągle mnóstwo pracy!

    • Dystans 115.10km
    • Czas 04:35
    • SpeedAVG 25.11km/h
    • SpeedMaxxx 66.20km/h
    • Kalorie 2832kcal
    • Podjazdy 1396m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Przełęcz Knurowska #1(16)

    Środa, 13 kwietnia 2016 · dodano: 13.04.2016 | Komentarze 2

    Pobudka 5:15
    Start 5:44
    Śniadanie 6:50
    Przerwa 8:35
    Powrót 10:42
    Tak w skrócie można opisać to co mi dzisiaj odbiło! :D
    Na tą Przełęcz Knurowską wybierałam się już daaawno! Przynajmniej ze 3 tygodnie opóźnienia od planu... Dlatego już tak bardzo nie planuje, a lecę na spontanach :P

    Więc jak już się obudziłam, tak się ubrałam i wio :P
    Czy mi się chciało? No jacha! :v
    Na zewnątrz co prawda mgła i brak słońca (z początku), ale za to ciepło :P Dojeżdżając do Czarnego Potoku zaczęłam żałować,że kurtkę ubrałam, ale później zjeżdżając z Przełęczy Snozka (Kluszki) cieszyłam się,że kurtkę mam :)
    Spontaniczny plan był taki,że jadę do Olszanki i stamtąd na Czarny Potok, póki nogi świeże,żeby ten podjazd tam zrobić...
    Mimo jazdy bez śniadania, moc w nogach niezła :) Zjazd do Łącka i skręt w prawo w kierunku Zabrzeży, dalej Tylmanowej.

    Śniadanie Mistrzów! 

    W Zabrzeży na ORLENie tradycyjnie posiłek( do pełnej tradycji brakowało mi tylko Marcinosa :'(
    Jak nie pije kawy, tak ta smakowała mi wybornie :D
    Kiedy poczułam,że dostałam dodatkowego kopa ruszyłam dalej, toż to jeszcze kawał drogi przede mną :P
    Im bliżej Krościenka, tym gęstsza mgła, szkoda bo Taterków z Krośnicy widać nie będzie :(
    Przed wjazdem do Grywałdu zaczęło mi się ciężko jechać, nogi nie chciały kręcić,o nieeee!!!
    Wrzucam na lżejszy blat i kręcę, aż się rozkręcę :)
    W Krośnicy było już lepiej. 
    Zaczął mi się podjazd pod Kluszkowce(taaa kiedyś mnie Paulina pouczyła,że to jeszcze nie są Kluszki, tylko Krośnica :P)
    Stwierdzam,że od strony Krościenka jest CHYBA łatwiej pokonać te %...?
    Podjazd nie ciągnie się tak niemiłosiernie jak od strony Nowego Targu. Wyjeżdżam,zjeżdżam, jest urozmaicenie :)
    Oczywiście jak zakładałam, tak przez mgłę Taterków nie widziałam, no cóż, next time!

    Wspomniana na początku przerwa.. na oddech i na foty :)

    Jeziorko i Bianka :P

    Dojeżdżam w końcu do tabliczki z informacją,że to już Gmina Nowy Targ, co mnie cieszy, bo ileż można się wspinać? :P
    Jest skrzyżowanie prowadzące do Ochotnicy, a więc zaraz rozpocznie się danie główne dzisiejszego dnia:
    PRZEŁĘCZ KNUROWSKA! <3
    Swoją drogą z tego miejsca do Pauliny zostało mi jakieś 13 kilometrów.... :D Może kiedy w środku sezonu się tak zapuszczę :)
    Zaczynam Knurów... :P Nie wiem, nigdy nie wyjeżdżałam pod tą Przełęcz, zawsze ją zjeżdżałam, wtedy było łatwiej :D
    Wbrew pozorom, wczorajszy podjazd na Platformę Widokową bardziej bolał niż dzisiejszy Knurów :)
    Pewnie gdybym podjeżdżała go z kimś, a co już najgorsze z którymś z chłopaków, no to wtedy bym pewnie poczuła uroki Podhala :D Tak to turlałam się we własnym tempie, kręciłam filmiki i mordeczka mi się cieszyła, no bo ja kocham tam jeździć! :P

    Jestem już "w domu" :)

    Założyłam,że o 9:00 mam już zacząć zjeżdżać do Ochotnicy, rypłam się 2 minuty!!!!
    Teraz już z górki, świetnie, bo mnie nogi bolą!!!
    Kiedy podjazd pod Przełęcz jest cięższy, wtedy przejazd przez najdłuższą wieś w Polsce(Ochotnicę) jest szybszy i mniej się dłuży :P
    Gdyby mnie nogi nie bolały, może byłabym w stanie zjechać szybciej, no ale po co się aż tak katować? Chwilo trwaj! :)
    Rozglądałam się po okolicy (bo wydaje mi się że Kasia jest w domu) czy aby gdzieś nie startuje na trening, no ale niestety nie spotkałam jej :/
    Kiedy wróciłam do Tylmanowej, kurde tyłek mnie już bolał i ja już chciałam nie siedzieć, a przynajmniej stać!!!
    Jechałam więc co chwilę na stojaka, no ale i to mnie się nudziło!
    Jeszcze całe Łącko, Maszkowice, Jazowsko i Podegrodzie iiii (co se później jeszcze dołożyłam huehue) Brzezna! 
    Daleko do domu, ale że co ja nie dam rady? :P
    Jechało się nie najgorzej, aczkolwiek nie obraziłabym się jakby mnie Zug za ciężarówkami do domu doprowadził :P
    Do domu dojechałam już na prawdę siłą woli,sił w mięśniach już nie miałam, ale z tripa jestem zarąbiście zadowolona ;)

    Na Podhalu będę chciała śmigać częściej (na Przełęcz pewnie pojadę jeszcze kilka razy), ale jak to będzie? Zobaczymy! :)
    Kategoria Stóweczka


    • Dystans 54.00km
    • Czas 02:10
    • SpeedAVG 24.92km/h
    • SpeedMaxxx 69.80km/h
    • Kalorie 1262kcal
    • Podjazdy 544m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Wieża widokowa na Woli Kroguleckiej

    Wtorek, 12 kwietnia 2016 · dodano: 12.04.2016 | Komentarze 2

    Się wyrwałam na chwilę :)
    Z założenia to miała być tylko Piwniczna tam i nazad... Jednak tak mnie jakoś wzięło,bo ostatnio za mało podjazdów robię, a już wczoraj zadziadowałam jazdę "uciekając" przed ewentualnym deszczem, nie zrobiłam praktycznie w ogóle up-ów!!!
    Chciałam wyjechać wcześniej,żeby wrócić wcześniej(to logiczne), ale ciągle ktoś coś ode mnie w domu chciał :O
    Jak już pojechałam, to dopiero po wyjeżdżeniu swojego wrócić musiałam! :D
    Najpierw na obwodnicę,coby sam dojazd do Brzeznej urozmaicić, potem do Starego i już prosto w kierunku Piwnicznej.
    W Barcicach przejeżdżając koło drogowskazu na Wolę Krogulecką, coś mnie opętało i kazało w drodze powrotnej wspiąć się na Platformę Widokową... :D
    Zaczynam lubić te podjazdy!
    Ostatni raz byłam tam z Marcinem. Pamiętam,wtedy płuca tam wyplułam nim wyjechałam, dzisiaj poszło łatwiej, ale uda piekły jak w ten czas!!!

    Widok z Platformy marny, bo tyle co słońce po 4 dniach w końcu zachciało się pokazać :O

    Bianeczka <3

    No i się wyglebiłam po raz drugi przez nie wypięcie z butów! I zaś z winy psa! 
    Boję się psów, bardzo!
    Widok bydlaka postury wilczura na środku drogi czekającego aż do niego dojadę i sparaliżowana jestem od dołu do góry!
    Dojeżdżam, drapa niezła, pies, panika i gleba!!!
    No cóż,żeby równo puchło wywaliłam się na lewą stronę tym razem. Co najgorsze trochę rower obdarłam,bo się wypiąć na leząco nie mogłam, a to mnie bardziej zabolało niż gleba :/
    Przynajmniej obyło się bez krwi :) Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz Iżonko :P


    Counterliczniki.com