Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Grudzień, 2015

    Dystans całkowity:287.88 km (w terenie 3.00 km; 1.04%)
    Czas w ruchu:12:52
    Średnia prędkość:22.37 km/h
    Maksymalna prędkość:59.12 km/h
    Suma podjazdów:1296 m
    Maks. tętno maksymalne:178 (90 %)
    Maks. tętno średnie:155 (78 %)
    Suma kalorii:6839 kcal
    Liczba aktywności:7
    Średnio na aktywność:41.13 km i 1h 50m
    Więcej statystyk

    Podsumowanie 2015 roku :)

    Czwartek, 31 grudnia 2015 · dodano: 01.01.2016 | Komentarze 4

    "Nie płacz,że coś się skończyło,tylko uśmiechaj się że Ci się to przytrafiło!"
    Ładnie powiedziane :)
    Za każdym razem kiedy myślę o minionym 2015 roku na twarzy pojawia się uśmiech :D
    Było świetnie!
    Mnóstwo nowych miejsc,twarzy,doświadczeń i nowych wspomnień!
    Patrząc na historię mojego bloga,łatwo można zauważyć,że moje zaawansowanie w rowerowanie rozkręca się z roku na rok coraz bardziej :)
    Kiedy w 2010 roku zakładałam tu konto nie myślałam,że rower będzie dla mnie stylem życia :)
    Co rok to dalsze wycieczki, przesuwanie granicy swoich możliwości i ciągła chęć na więcej :)
    2015 rok był rekordowy! Ponad 9 tysięcy kilometrów wykręconych własnymi siłami na dwóch kołach! Piękna sprawa! <3
    Nie jestem tego w stanie sprawdzić,ale wydaje mi się,że raczej na pewno moje seicento (kupione w styczniu 2015 roku) przegrało rok w ilości przejechanych kilometrów z rowerem!
    Rower to wolność, rower to świat! :)
    Jeździłam daleko i blisko (z naciskiem na daleko!)! Samych setek było 20, jeszcze nigdy się tak nie zapuszczałam :P
    Duża w tym zasługa Marcina, choć zdarzały mi się samotne wyprawy.
    Pierwszą stóweczkę wykręciłam w marcu ostatnią we wrześniu!
    Od maja do września, co miesiąc rozjeżdżałam rower na grubo ponad 1000 km (sierpień 1567 km)!
    Dla "nierowerowych" to kosmos dla mnie złość,że w pozostałych sprzyjających miesiącach odpuściłam!!! Każdy wie,że rok był wyjątkowo upalny i suchy, więc gdyby się zaparł i znalazł więcej czasu, tysiaczków można było by spokojnie wykręcać w każdym miesiącu, aleeee nie samym rowerem człowiek żyje(a czasami szkoda!) :) Kilka razy przekraczałam granicę, podróżując rowerem po sąsiedzkich słowackich miejscowościach we wrześniu będąc w Bieszczadach na urlopie otarłam się nawet o Ukrainę :P
    Po kolei:
    Styczeń jak styczeń niby zimy nie było, ale czasu na rower za dużo też(dzień za krótki, praca na dwie zmiany!).
    Luty to powolne rozkręcanie zasiedziałego ciała do współpracy z rowerem i niedoszłe spotkanie Kasi Niewiadomej na trasie :P
    Marzec to już miesiąc wiosenny ze zmianą czasu(a zmiana czasu=więcej czasu na rower :P) i pierwszą stówką w sezonie!
    W marcu również założyłam na endomondo,że w tym roku w każdym tygodniu postaram się przejechać co najmniej 200 km... Różnie było :)
    Kwiecień! W kwietniu rower w końcu doczekał się renowacji :P Po tysiącach przejechanych kilometrów musiałam wymienić mu cały napęd :D Okazją do serwisu były I Podhalańskie Cyklowarsztaty na które pojechałam z Pauliną . Świetne wydarzenie, miejsce i ludzie! Rok mi się rozkręca :P
    Maj to pierwszy miesiąc intensywniejszej jazdy na rowerze i pierwszej (i nie ostatniej!) porządnej ulewy która przemoczyła mnie aż do wnętrzności. Miesiąc pierwszego miesięcznego dystansu z trzema zerami na końcu i mimo wszystko z wiosną :)
    Czerwiec to miesiąc wyzwania, które rzuciła Paulina "Czerwcowy tysiąc". Poszło gładko,pogoda się rozkręciła wyczuwam lato i coraz mniejszą przyjemność z siedzenia w pracy na drugich zmianach!!! Czerwiec to start w Rajdzie o Puchar Złotego Bicykla, rajd gówna wart :D
    W lipcu udało mi się (w końcu!) wybrać na rowerową pielgrzymkę z Trzetrzewiny na Jasną Górę, 3 dni ostrego kręcenia! :P Kto jechał, kto był wie że warto :)
    W tym samym miesiącu, zrobiłyśmy sobie z Pauliną zajefantastyczny wypad MTB po Gorcach, miodzio :P
    Sierpień, to oczywiście miesiąc oczekiwania na Rajd wokół Tatr! Po zeszłorocznym,pierwszym udziale w tej imprezie no po prostu się zakochałam! :P Jak zwykle impreza pierwszorzędna, kto śledzi i czyta wie jak bardzo mi się podobało :)
    W sierpniu miałam też okazję spróbować swoich sił na rowerze szosowym, jest przejazda! Liczę na to,że moje ciułane $ już nie długo pozwolą na własne szosowe 2 kółka <3
    Wrzesień! Najambitniejszy miesiąc w roku! O jak ja sobie ubzdurałam pod koniec miesiąca,że zrobię jeszcze jeden "tysięczny" miesiąc!
    Ostatnie 3 dni miesiąca były bardzo intensywne co później odbiło się na październiku. Iwona idź Ty się lecz! :D We wrześniu miałam też tydzień urlopu, ale jakoś zacnie dużo nie spędziłam go na rowerze, aczkolwiek podkarpackie zostało z eksplorowane :) Wrzesień to także ostatnia stóweczka w tym roku :P
    Październik. Po wrześniowym ambitnym, ale niczemu nie potrzebnym tysiącu, rower był ostatnią rzeczą na jaką miałam ochotę. W głowie mi siedziała myśl "już dość się ojeździłaś w tym roku,zelżyj"!
    Długo jednak takie myślenie nie pomogło, bo już 6 października wylazłam na rower :P W połowie miesiąca spadł pierwszy i jak na razie jedyny śnieg, więc ku mojej "chyba" radości mogłam siedzieć na tyłku :P Jednak kiedy tylko śnieg znikł i zrobiło się piękne "babie lato", chciałam/musiałam jeździć i jeździć, to na wypadek gdyby następny atak zimy okazał się tym ostatecznym! :O
    Listopad nie był listopadowy! Rzekłabym,że był cieplejszy niż wrzesień! Nie chciało mi się już chyba jeździć, skoro na rowerze byłam tylko 6x?! Ten zewnętrzny zastąpiłam spinningowym, też dobre :P
    Grudzień, koniec roku. Koniec bardzo intensywnego i bogatego we wspomnienia 2015 roku. Tu już jeździłam jak było ciepło(a było!) i jasno( z tym już gorzej!) Pierwszy raz w życiu w Święta Bożego Narodzenia pogoda pozwoliła na rower i pierwszy raz 27 grudnia było na tyle ciepło,że można było na rowerze spędzić 3 h i nie zamarznąć. Klimat się popsuł dla życia, naprawił dla rowerzystów :D

    Dzięki wszystkim za wspaniały i mocno zakręcony 2015rok!
    A w nowym roku co?
    W nowym roku nic nie postanawiam. Działam!
    Wszystkim życzę zdrowego i szczęśliwego nowego 2016 roku! Oby nam zawsze w plecy! :D 


    • Dystans 65.11km
    • Czas 02:56
    • SpeedAVG 22.20km/h
    • SpeedMaxxx 50.81km/h
    • Kalorie 1504kcal
    • Podjazdy 326m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Ostatnia niedziela!

    Niedziela, 27 grudnia 2015 · dodano: 27.12.2015 | Komentarze 4

    Kurczę jak pomyślę,że za 4 dni skończy się 2015 rok,to mi smutno!
    Ten rok był fantastyczny!!!
    Z drugiej jednak strony z roku na rok jest coraz fajniej (i nie mówię tu tylko o sprawach rowerowych!), więc może nie ma powodu do smutku? ;)
    Nic, czasu nikt nie zatrzyma,jednak sami możemy próbować by go dobrze wykorzystać :)
    Koniec tej filozofii :D
    Niedziela, już po świętach. W sumie ich nawet nie poczułam! Ani porządnie nie pojadłam ani jakoś szczególnie nie odpoczęłam, ale z tym to może jeszcze nadrobię został mi cały tydzień laby :P
    Zimy jak nie było tak nie ma, a że czas wolny najlepiej (jak dla mnie) spędzić na rowerze,to go zabrałam i pojechałam :P
    Dzień już ciut dłuższy jest nadzieja... :)
    Mimo to nie czekając na obiad, wystartowałam coś przed 13. Chciałam być sama, jakoś mnie tak złapało na różne przemyślenia,więc im dłużej jeżdżę tym lepiej!
    Wiedziałam,że na 18 umówiłam się z Basią i spółą do kina, no ale aż do 18 jeździła nie będę, bo zamarznę!
    Jadąc w kierunku Łącka minęłam się z dość sporą grupą kolarzy i tak jakoś mnie pikło,że to może być jakaś zgrupka z Kasią :P
    Jechali odwrotnie niż ja i tak pomyślałam, jeżeli mają wracać do Ochotnicy,to na pewno miniemy się gdzieś w Czarnym Potoku. O jak idealnie sobie to wyliczyłam :P Ja zjeżdżałam z nad kościoła, a oni się zbierali na podjazd :P
    Ciężko mi było stwierdzić, czy tam była Katarzyna, bo ich chyba z 20 było, ale patrząc na FB wiem,że i ona dzisiaj kręciła.
    Pytanie czy po Łącku :P
    Chyba się nam Tatry wypiętrzyły, bo coraz częściej je widzę z miejsc gdzie wcześniej o nich mowy nie było :)

    Pojechałam dalej na Stary i Nowy Sącz. Jeździłam tak aż się nie zaczęło ściemniać i aż mnie nie zaczęło odcinać(śmieszne żeby w czasie świątecznym na bombie wylądować w domu nie? :P) i suma summarum dopiero po 16 wróciłam z powrotem i dobrze!
    W domu obiad,szybkie doprowadzenie się do użytku publicznego i jedziem na Star Warsy :P

    • Dystans 30.03km
    • Czas 01:14
    • SpeedAVG 24.35km/h
    • SpeedMaxxx 44.26km/h
    • Kalorie 727kcal
    • Podjazdy 51m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Święta Bożego Narodzenia

    Sobota, 26 grudnia 2015 · dodano: 26.12.2015 | Komentarze 0

    Głupio tak jakoś :P 26 grudzień, zima, Boże Narodzenie, a z kościoła bez kurtki wracałam :D
    Poza, ja się na rower wybrałam, a po okolicach kolędnicy misyjni z kolędą chodzili :P
    Nie wiem co mi bardziej nie pasowało przy porze roku i takiej pogodzie?

    Ja na rowerze w Boże Narodzenie z rękawiczkami z krótkimi palcami, czy oni-kolędujący bez śniegu w 15 stopniowym "upale"? :P
    Nie ważne jak to wyglądało i tak myślę,że ja i kilkunastu spotkanych na trasie rowerzystów byliśmy bardziej na czasie :)
    Po kościele najwyraźniej w świecie mi się nudziło... Jakakolwiek wycieczka autem odpadała(wczoraj z całą rodzinką ostro poszliśmy po bandzie % :D), a przesiedzieć taki piękny dzień w domu żal mi było!
    Nie mówiąc nic nikomu po prostu się ubrałam i pojechałam!!!! Nikt nawet nie zauważył,że mnie nie ma :P
    Ciepło, sucho, no ślicznie! Tylko wiatr strasznie dmuchał, jazda po płaskim, odkrytym terenie dawała w kość, ale co tam :P
    Było pod, a później musiało być z wiatrem i było :) 
    Jakoś od Podegrodzia jechał za mną jakiś typek, ale się mu nie dałam :P Gdzieś na rozjeździe w Starym Sączu odpadł :P Brawo ja!
    Pierwszy raz w święta Bożego Narodzenia jeździłam na rowerze...w tamtym roku zdarzyło mi się to we wigilię, boję się,że moje dzieci nie zasmakują frajdy z białej,mroźnej i śnieżnej zimy, a śnieg będę im pokazywała na zdjęciach! :O

    • Dystans 25.12km
    • Czas 01:04
    • SpeedAVG 23.55km/h
    • SpeedMaxxx 43.22km/h
    • Kalorie 599kcal
    • Podjazdy 158m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Na szybkości!

    Środa, 23 grudnia 2015 · dodano: 23.12.2015 | Komentarze 0

    Między robieniem jednej galaretki i drugiej postanowiłam na szybkiego poczuć te 14 stopni w grudniowym słońcu :P
    Faktycznie upał! :P
    Chciałam tak naprawdę rower umyć po mojej poniedziałkowej rundzie przełajowej, ale dostać się na myjnie w okresie przedświątecznym było niemożliwe! Albo możliwe, ale ja mam napięte grafiki...praca :D
    Przejechałam obok 3 myjni i wróciłam na tak samo brudnym rowerze :P
    Ale spooooko, od jutra rozpoczynam urlop!!! 11 dni całkowitego w***bania :P 

    Wesołych Świąt!

    • Dystans 34.00km
    • Teren 3.00km
    • Czas 01:32
    • SpeedAVG 22.17km/h
    • SpeedMaxxx 42.53km/h
    • Kalorie 784kcal
    • Podjazdy 148m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Zima? Odwołuje! :D

    Poniedziałek, 21 grudnia 2015 · dodano: 21.12.2015 | Komentarze 0

    Niby grudzień, a taki mało grudniowy!
    Zaczęło mi już brakować śniegu... Chciałabym żeby chociaż miesiąc było biało i mroźno :P Tak jak w andrzejki,żeby można było wyjść i zrobić bitwę na śnieżki czy potarzać się w śniegu, o jej :P
    Póki nie ma białego, jest czarne i brudne, które już rzadziej niż w lecie woła na rower :P

    Dzisiaj w sumie nie miałam co robić przed pracą, więc tak z nudów, bo pogoda (a daaawno mi się nie nudziło! :P) pojechałam się dotlenić.
    Ambitnie chciałam pętelką na Czarny Potok, ale już w Naszacowicach mi się odechciało, stwierdziłam,że to za daleko :D Tak! 


    Pojechałam więc na Stary, potem przypomniało mi się,że od soboty otwarta jest już obwodnica od Brzeznej do Chełmca i tak też się przemieszczałam, wracając po raz pierwszy przez Niskową :P 

    W Niskowej wjechałam na jakąś bitą drogę przejechałam nią i wyglądałam jak Dalmatyńczyk! :D Przełaje teraz w modzie :P  
    Teraz to będzie przynajmniej jakieś urozmaicenie "starosądeckiego kółeczka" :P




    • Dystans 30.31km
    • Czas 01:18
    • SpeedAVG 23.32km/h
    • SpeedMaxxx 42.97km/h
    • Kalorie 815kcal
    • HRmax 178 ( 90%)
    • HRavg 155 ( 78%)
    • Podjazdy 87m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Chwila, a tyle radości :D

    Piątek, 11 grudnia 2015 · dodano: 12.12.2015 | Komentarze 0

    Jakby mnie ktoś widział wczoraj zjeżdżającą od domu z górki... pierwsza myśl? Idiotka! :D
    Aleee myślcie sobie co tam chcecie! :D
    Jak dziecko, no jak małe dziecko  ucieszyłam się z możliwości tego krótkiego pokręcenia :P

    Wcale ciepło nie było! Tzn. było ale miejscami i bywało też lepiej :P

    Do wysokości ocieplaczy na nogach było spoko, a pasek skóry, który się nie ukrył pod nimi groził odmarznięciem! Nic to, hartować się trzeba :P
    Wystrzeliłam jak z procy, ale chyba przesadziłam, bo mi tętno za wysoko wy%^*o!
    Czasu dużo nie miałam też, bo obiecałam w pracy że będę wcześniej, no ale...bez ryzyka nie ma zabawy :D
    Pokręciłam się to tu to tam i wróciłam, palce u stóp mi zamarzły, ale frajdę z tej "chwili" dla siebie maiłam nie małą! ;)
    Patrząc na coraz "cieplejszą" zimę, muszę się poważnie zastanowić nad konkretnym zakupem, konkretnych ubrań zimowo-rowerowych :)


    • Dystans 54.55km
    • Czas 02:34
    • SpeedAVG 21.25km/h
    • SpeedMaxxx 43.60km/h
    • Kalorie 1230kcal
    • Podjazdy 195m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Grudniowomikołajkowe bajabongo;)

    Niedziela, 6 grudnia 2015 · dodano: 06.12.2015 | Komentarze 0

    Rano jak się obudziłam i zobaczyłam słońce, żałowałam,że nie poszłam na 8 do kościoła :D
    Gdyby się wybrał na rower koło 10, to jeszcze by jakąś stówkę w tym roku pyknął :)
    Żałowałam tylko do momentu kiedy sobie przypomniałam co mi Marcin wczoraj pisał "jestem zimorodkiem", ok sama na 100 km w grudniu nie pojadę :P
    Wstałam więc przed 10 i poszłam na sumę. Wracam a tu sms od Marcina: "Ubieraj majtki, idziemy na rower! :D" ej przecież majtki już mam! :D
    Nie tak szybko Miśku muszę się ogarnąć! Tak się sprężałam,że już o 12.15 śmigałam byle główną coby my się nie minęli :) I tak się to zdarzyło!
    Coś mi się za daleko wydawało,że ujechałam i Marcina nie widziałam. Jak startowałam z domu, pisał że już jest w Chełmcu, a on szybciej jeździ niż ja!
    Dzwoni "jestem już prawie w Gostwicy", że what?! To wracamy! :D
    W końcu na LOTOSie się zebraliśmy i wracamy do Sącza, bo to z wiatrem kierunek :P


    Patrze Marcinuś wcisnął spodenki z jmp, omnomnom takie my PROsy :D

    Poplątaliśmy się po nowych obwodnicach i w końcu wylądowaliśmy w Sączu. Tam zaś plątanie, gadanie i jej!
    Dawno na takim chillu nie jechaliśmy :D Wyczuwam grudzień! :D
    Tyle co się dzisiaj nagadaliśmy, to chyba za cały rok nam nie wyszło :p
    Słońce szybko uciekało, więc jeszcze chwila i trzeba się żegnać :( Żółwki, żółwik i nara :)

    Wolny weekend mimo,że grudniowy,to bardzo rowerowy!
    Fajnie,bo po całym tygodniu pracy,potrzebowałam świeżego powietrza i oddechu!

    Teraz chyba mogę zacząć poniedziałek! :P


    • Dystans 48.76km
    • Czas 02:14
    • SpeedAVG 21.83km/h
    • SpeedMaxxx 59.12km/h
    • Kalorie 1180kcal
    • HRmax 170 ( 86%)
    • HRavg 140 ( 71%)
    • Podjazdy 331m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Daaaaawno mnie tu nie było!

    Sobota, 5 grudnia 2015 · dodano: 05.12.2015 | Komentarze 0

    To,że mnie tu nie było nie oznacza,że się obijałam! :P Stęskniłam się nawet! <3
    W miarę czasowych możliwości staram się spinningować coby noga nie zastygła,a jak się uda (na przykład dzisiaj!) iść na rower, to pójdę na rower :P
    Wolne, w końcu wolne i to całe 2 dni, a jakby policzył do i popołudnia to nawet 3! :P Tak potrzebuje wolnego, bo zaczął się okres kiedy mieszkam w pracy :D
    Ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza :P

    Mam tam spinnery i "rodzeństwo", wystarczy! :P Szkoda tylko,że mi Basia odpadła :/

    Dzisiaj po wstępnym ogarnięciu chałupy, wystrzeliłam z niej jak z procy :D
    Fajnie się jechało! Może czasami wiatr dawał po twarzy, ale co tam! :)
    Obstawiałam luźne 2 h jazdy przed zachodem słońca i tyle mi też zeszło.
    Łącko z pętelką na Czarny Potok zaliczone!
    Pierwsza ja
    Pierwsza jazda w nowych gatkach, dają radę :)

    Jak już w Olszance byłam, było mi zimno,jednak i tak do domu wróciłam przez Stary Sącz, brawo ja! :v
    Wróciłam lekko o zmroku, a jak się dotleniłam! Tego na spinningu nie zrobię! :P
    Gut job! :)



    Counterliczniki.com