Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Grudzień, 2019

    Dystans całkowity:25.03 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
    Czas w ruchu:01:04
    Średnia prędkość:23.47 km/h
    Maksymalna prędkość:45.36 km/h
    Suma podjazdów:121 m
    Suma kalorii:366 kcal
    Liczba aktywności:1
    Średnio na aktywność:25.03 km i 1h 04m
    Więcej statystyk

    Podsumowanie 2019 roku

    Wtorek, 31 grudnia 2019 · dodano: 16.12.2020 | Komentarze 2

    Zastanawiam się jak podsumować rok 2019, na koniec 2020 roku? :P
    Przecież, to tak jakby podsumowywać dwa lata w jednym!
    To kara za nieregularność ^^

    Ale po kolei,najpierw 2019!
    Rok ten był dla mnie inny, zwłaszcza dlatego,że zmieniłam pracę.
    Zmiana pracy była mi potrzebna, już od dawna! Nadarzyła się ku temu idealna sytuacja i dzięki pomocy i wsparciu mojego Chopusia, udało mi się.
    Jedna zmiana ciągnie za sobą drugą zmianę. Kosztowała mnie ona nieregularność w pedałowaniu jak i w uzupełnianiu tego bloga.

    Rok 2019 zaczęłam w lutym.
    Skromne ino 3 krótkie wycieczki, takie trochę chyba dla przepalenia nóg po zimie.

    Jest rower i micha się cieszy ^^

    Marzec, to był miesiąc mojej przymusowej abstynencji rowerowej (zabieg chirurgiczny).

    Miesiąc mojej pierwszej rowerowej ustawki z ziomeczkami i of course pierwszej stówki w 2019 roku.

    A także miesiąc mojego awansu z dziewczyny na narzeczoną ^^

    Jak na jeden miesiąc, to całkiem sporo co nie?^^

    Kwiecień, to niby pierwsze, wiosenne przejażdżki, ale pogoda ciągle jeszcze bardziej zimowa jak wiosenna.

    Próbowałam nawet zaatakować Przełęcz Knurowską, próba ta się nie udała.
    Był to pierwszy i ostatni atak na nią w 2019 roku. Trochę smutna prawda, ale prawda...

    Maj początkowo zimny,ale w miarę słoneczny.

    Zwale na pogodę,bo co to jest tylko 8 (słownie osiem!!!) wycieczek i lekko ponad 400 km w miesiącu  w którym lata wcześniej kręciłam ponad 2x więcej kilometrów?
    Żal mi tej statystyki...
    Mało  znaczące, niedalekie i rzadkie wyjazdy, spowodowały,że na blogu skończyło się WOW! a powiało nudą :O

    Tyle jazdy,że koń by się uśmiał :D

    Czerwiec, połowa roku a tu dalej bez szału.

    Czerwiec, to połowa miesiąca w nerwach i stresie w pracy. Druga połowa, to kombinowanie i ostateczne zakończenie współpracy z Fitness Station.

    To także druga i OSTATNIA (really?) stóweczka w tym roku!

    Rower od połowy miesiąca skoro świt,o dziwnych porach albo po bezdrożach, którymi na pewno nie wożą się "mieszczuchy".

    Chciałam zostać niezauważona :P

    Lipiec
    Był miesiącem kiedy rozpoczęłam nową pracę.
    Nowe godziny, jedna zmiana, nowa inna rzeczywistość i już po tygodniu delegacja na szkolenie przyuczające do nowego zawodu.
    Dużo tego.
    Cały lipiec spędziłam w Olsztynie.
    Bez szosy, bez kasku, bez moich klikających SPD-ków...

    Czułam się jak bez ręki, uwięziona w miejskim bunkrze, zabierającym mi wakacyjną wolność i radość z ucieczek na rower, MÓJ rower :)
    Kiedy na weekendy wracałam do domu, nie wiedziałam czy iść na rower czy cieszyć się obecnością rodziny ;)
    Trochę mi było szkoda,że nie spędzam wakacji "tradycyjnie" na rowerze, tylko w obcym miejscu z obcymi ludźmi, ale Ci "OBCY" z czasem stali się fajną grupą do spontanicznego i fajnego spędzania wolnego czasu ;)
    Przeleciało!

    Sierpień
    Do połowy tego miesiąca dalej koczowałam w Olsztynie. W sumie nawet się powoli przyzwyczaiłam do nowej rzeczywistości ;)
    Jednak nic nie zastąpiło mojej radości, kiedy po raz pierwszy w niedzielę wieczorem mogłam po prostu zostać w domu i nie tachać walizki na dworzec kolejowy mając przed sobą całą noc w drodze na nauki.
    Kurs się skończył, "wczasy" też, trzeba było wracać do pracy, normalnej pracy :)
    Pracując na jedną zmianę raz miałam,a raz mogłam tylko pomarzyć o czasie wolnym popołudniu na rower ;)
    Inna inkszość niż przez ostatnie 5lat.
    Największym moim sukcesem uważam w tym miesiącu była wspólna wycieczka rowerowa z moim rodzeństwem^^

    Dziwne nie?
    Jeszcze 3 lata temu, sierpień był miesiącem w którym spuszczałam się nad Rajdem wokół Tatr, a dzisiaj piszę,że moim największym osiągnięciem w sierpniu było wyciągnięcie rodzeństwa na rower, lol ;)

    Wrzesień
    290 kilometrów w ciągu miesiąca, jak to?!
    Kiedy to zobaczyłam,poczułam się jak amator!
    Patrząc na zdjęcia, wcale nie było jakoś brzydko czy zimno.... Ale wydaje mi się,że tu chodziło o pracę i pierwszą zmianę, a jak wiadomo we wrześniu zaczyna się już dość poważnie ściemniać :P
    Nie wiem czy ściemniam czy się tłumaczę, ale nie ma się czym chwalić po prostu ^^

    Październik
    3 krótkie aczkolwiek widokowo piękne przejażdżki :)
    Jesień to ten czas,kiedy jak masz pracę na dwie zmiany albo jesteś szefem wszystkich szefów, to nawalisz jeszcze tych kilometrów. Dlaczego? A no bo nie musisz w najcieplejszej i najjaśniejszej porze doby siedzieć w pracy :D

    Tyle słowem wstępu.
    Tak na prawdę jesień, to jest już ten czas kiedy powoli rower wiesza się na kołku i czeka na "lepsze czasy" :P
    Powiecie, a o z trenażerem? Hmm... jeśli ktoś jest ścigantem i bawi się w ścigacki, warto.
    Ja odkąd straciłam "jedynkę", w ścigacki się boję, więc trenażer zbędne mi zło :P

    Listopad

    Jedna, jedyna wycieczka. Jedno, jedyne wyjście na rower. Cóż taki mamy klimat i cieszmy się z tego, możemy kiedyś odpocząć od roweru:D

    Grudzień
    Rzekłabym,że cieplejszy od listopada,jednak dla równowagi i bez zawstydzania listopada po prostu, jedna,skromna przejażdżka.

    Czekam na wiosnę^^

    Jak widać na powyższych moich wypocinach, rok 2019 nie był jakiś strasznie zakręcony rowerowo, ani tym bardziej jakoś strasznie wykańczający czy męczący.
    Tryb "EuroPro" zastąpiłam formą "TotalAmator".
    Ani się nie ścigałam, ani nie byłam na Rajdach, ani na większych ustawkach, no po prostu czyste amatorstwo.
    Rower był dla mnie odskocznią i uciekaniem od większych i mniejszych problemów, równocześnie frajdą dającą poczucie wolności.
    Za to ostatnie niezmiennie go uwielbiam i szanuję iiiii na pewno nigdy całkowicie nie odstawię go na bok :P
    Oby się nam!


    • Dystans 25.03km
    • Czas 01:04
    • SpeedAVG 23.47km/h
    • SpeedMaxxx 45.36km/h
    • Kalorie 366kcal
    • Podjazdy 121m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Kiedy zima robi Cię w konia! :D

    Środa, 18 grudnia 2019 · dodano: 04.11.2020 | Komentarze 0

    Czy ja wpis wcześniej pisałam o tym,że świetne jest to,że możemy jeździć na rowerze cały rok?
    Na okrągło? :D
    Świetne, to jest!
    Wiadomka, może kiedy zakochałabym się w jakimś sporcie zimowym,moje myślenie byłoby zgoła inne, ale to wiecie, co rower to rower :P
    To była krótka, ale co pokazuje zamieszczona niżej fota, pełna radości przejażdżka :D

    Miłość do roweru, jest piękna, zakręcona i pełna przygód, mówiąc wprost, idealna! :D


    Counterliczniki.com