Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Marzec, 2016

    Dystans całkowity:638.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
    Czas w ruchu:21:44
    Średnia prędkość:25.90 km/h
    Maksymalna prędkość:77.00 km/h
    Suma podjazdów:5256 m
    Maks. tętno maksymalne:181 (91 %)
    Maks. tętno średnie:162 (82 %)
    Suma kalorii:14607 kcal
    Liczba aktywności:11
    Średnio na aktywność:58.01 km i 2h 10m
    Więcej statystyk
    • Dystans 57.50km
    • Czas 02:25
    • SpeedAVG 23.79km/h
    • SpeedMaxxx 77.00km/h
    • Kalorie 1408kcal
    • Podjazdy 750m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Poranne podjazdy

    Środa, 30 marca 2016 · dodano: 30.03.2016 | Komentarze 4

    Po niedzielnej dłuższej rundzie, nogi odpoczęły i tak jak zakładałam dzisiaj mogłam coś "wyżej" pojeździć :)
    Pogoda piękna i to na tyle,że po prostu za ciepło się ubrałam! :O Bez kurtki można było spokojnie jechać, no ale zważając na mój ciągle niedoleczony katar chyba jednak lepiej,że tą kurtkę miałam, bo na zjazdach sobie pozwoliłam zjeżdżać bez hebli, co powodowało niezła prędkość, no i zimno :P
    Podjazdy, podjazdy, podjazdy! No to cisnę pod Rdziostów,nawet mi to sprawnie idzie :) Zjeżdżam petardą w dół, zniszczyli segment tam, a szkoda bo wydaje mi się,że to był mój najszybszy zjazd :P
    W Chomranicach skręcam w prawo na ten podjazd do Tęgoborzy i powiem Wam,że tam już mnie tylko stawia przed torami i potem dwa zakręty dalej, a tak to nawet sobie pozwoliłam zrzucić jedną przerzutkę niżej z tyłu :P Dobrze mi się podjeżdżało, nawet nogi nie zapiekły :P
    Zjazd, to było mistrzostwo :P Iżona,a'la Peter Sagan położona na kierownicy i ramie sunie w dół jak rakieta :D
    Tak zjazdy wychodzą mi znacznie lepiej jak podjazdy, ale to dlatego nad tymi drugimi pracuje :P
    W Tęgoborzy w prawo w kierunku Sącza, tu zaczyna mocniej wiać, ale spoko, jak tak dobra pogoda, to nawet mi to zbytnio humoru nie psuje :)
    Dojeżdżając na Helenę mogłabym skręcić w kierunku Świniarska i po płaskim wrócić do domu, no ale  P O D J A Z D Y!!!
    Jadę do góry na Trzetrzewinę!

    Im wyżej tym piękniej, Tatry <3

    Luz, coraz "szybciej" mi się tam wyjeżdża :P Mijając kościół czułam już,że nogi pieką, ale spoko wyciągnę się na Wysokie i potem szybki zjazd prosto do domu :P Plan niezły, no to wykonać! :P
    Gdybym miała więcej czasu, tobym sobie nie zjeżdżała na Łąki do domu, tylko dojechałabym na Kaninę i stamtąd dopiero zjechała do Przyszowej, tam zaliczyłabym ostatni podjazd pod kościół i zjazd do Długołęki, ale nie miałam więcej czasu, bo już było koło 12.30 :P
    (LOL! Jakie fest długie zdanie wyżej napisałam :D)
    Tak więc po wyjechaniu na Wysokie zjechałam na Łąki i już byłam w domu :)
    W samą porę, bo wiatr robił się niebezpiecznie mocny na zjeździe z Wysokiego nieźle mnę bujało, ale żyję! :D


    • Dystans 115.20km
    • Czas 04:24
    • SpeedAVG 26.18km/h
    • SpeedMaxxx 74.90km/h
    • Kalorie 2619kcal
    • Podjazdy 1045m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Słońce wyżej, ząbek niżej!:P

    Poniedziałek, 28 marca 2016 · dodano: 28.03.2016 | Komentarze 0

    Po czwartkowej jeździe w pierońskim zimnie, tak się załatwiłam,że do teraz ledwo oddycham! Piątek, sobota, niedziela ciągle na gripexie!
    Katar, zatoki, gardło, auć!
    W piątek miałam bardzo ambitne plany na podbój Przełęczy Knurowskiej, ale przez ten zaawansowany katar, nic z tego nie wyszło!
    Trzy kolejne dni pozwoliłam sobie świątecznie poleżeć i się wykurować!
    Ale...
    O świątecznej jeździe w Lany Poniedziałek wiedziałam już hohoho i trochę, bo chłopaki z Bikeatelier mi o tym wspominali przy każdej okazji :) Od razu powiedziałam,że raczej nie pojadę, no booo miałam być w Krakowie. Plany się jednak pozmieniały i byłam na miejscu.
    Jasne,że nie wyzdrowiałam! Przecież katar leczony trwa 7 dni, a nie leczony tydzień! :D
    Zasmarkana z zatkanym nosem, na pół oddychając oczywiście,że pojechałam na zbiórkę! :D Wina taty!
    Podczas wczorajszego wielkanocnego śniadania patrząc na moją zasmarkaną osobę stwierdził: "Wiesz co? Myślę,że tak 80 km i przejdzie Ci!" Tato Ty Judaszu! :D
    No więc zabrałam zapas chusteczek, dwa bidony wody, czekoladkę,pozytywne nastawienie i kurde znowu się spóźniłam!
    Wybrałam drogę do Sącza przez obwodnicę, a to przecież dalej niż przez Chełmiec! No cóż z naturą nie wygrasz! :D
    Podjeżdżam pod sklep, a tam szok!!! Ze 20 osób jak nic, wszyscy czekają taaak na mnie, (a jakże!)bo pisałam Michałowi,że będę na 250% :P
    Przywitałam się,przeprosiłam za spóźnienie, zapoznałam z nowymi osóbkami, wspólna fota i ahoj przygodo :P

    To jeszcze nie wszyscy :P Tyle co wyjechaliśmy za bramę sklepu, a dojechało do nas kolejne 5 osób :P

    Po pierwszym szoku jaki zrobiła na mnie frekwencja, drugim był fakt jaką furorę robiliśmy na drodze :D 
    Prawdziwy kolarski peleton! Nawet kierowcy jakoś tak z respektem nas wyprzedzali albo i nie, a niektórzy, to nawet nam machali :P
    Jedziemy! Helena, Chełmiec, Świniarsko i aż do Naszacowic,super! :P 
    W Podegrodziu i przed Naszacowicami dojechało do nas kolejnych kilka osób z sądeckiego STC i się zaczął wyścig!
    Przez ten fakt, Michał przypomniał na krótkim postoju,że jedziemy wycieczkowo, a nie wyścigowo, jak się komuś nie podoba może już spadać :D
    Nikt nie spadł, chwile jechaliśmy dalej peletonem,aż tu nagle jak się nie zerwali w nadmiarze testosteronu ściganty! 
    Ja odpuszczam! Nie zamierzam cisnąć 40km/h przez 100 km!
    Przede mną widzę parę osób też zwolniło, za mną jeszcze ktoś. Myślę sobie albo pojedziemy razem albo pojadę sama jak im się zachce gonić "ucieczkę" :D Na szczęście zostali i tak już w 8 osób kontynuowaliśmy założenie dzisiejszego wyjazdu: :)
    Im bliżej Limanowej tym coraz więcej podjazdów. Nie znam tej grupy, nie wiem jak jeżdżą, więc nie wiem jak wypadnę na ich tle, aleee szczerze wisi mi to :D
    Jedynymi osobami w tej grupie, które znałam był Michał i Kasia. Że tylko my 2 dziewczyny zostałyśmy, (kolejne 2 "uciekły") tak postanowiłyśmy się nie zostawiać na podjazdach, a facetów prosiłyśmy o czekanie na nas na każdym szczycie :P
    Czekali! :D
    Po wyjechaniu na Ostrą wiedziałam,że najgorsze już za nami, pamiętałam mniej więcej tą trasę z tamtego roku kiedy się tam turlałam za Marcinem :P Z pamięci tamtego roku mimo słońca na niebie ubrałam dzisiaj kurtkę, booo w tamtym roku to mi nawet kości zamarzły na zjeździe! Dzisiaj gdyby nie kurtka, było by tak samo, a przecież katar! :D
    Zjeżdżamy!
    Puszczam heble i ŻSR :D Teraz już spoko, potem wiem,że jeszcze zostanie podjazd w Czarnym Potoku w kierunku Łącka i jeśli zrezygnujemy z "niespodzianki" w Gaboniu, to do domu zostanie w miarę płaski teren.
    Podjechaliśmy w Czarnym, tu padła propozycja kawusi na rynku w Łącku, ale skoro większość była na nie, to nie :P
    Rezygnujemy z Gabonia, jedziemy na Stary Sącz, wiatr wieje jak najęty! W Starym Sączu w rynku ja odbijam na obwodnicę w Brzeznej, oni jadą d Sącza! :P

    Podsumowując: jeśli te wycieczki będą w formie "wycieczki, a nie wyścigu", to częściej powożę się z nimi :P Podobało mi się!
    Nawet ten zatkany nos, nie zmienił mojego początkowego nastawienia na pozytywną jazdę(a porządnie dusiło!)!
    Ekipa fajna, trasa też, zaangażowanie w jazdę na wysokim poziomie, no po prostu duży Baj(k) dla organizatorów :P

    PS: Dzięki chłopaki za instrukcję jazdy w peletonie :D To je wszystko nowe dla mnie, a sygnalizacja zbliżającego się ronda mną zakręciła :D
    Kategoria Stóweczka


    • Dystans 46.70km
    • Czas 01:42
    • SpeedAVG 27.47km/h
    • SpeedMaxxx 61.20km/h
    • Kalorie 1015kcal
    • HRmax 170 ( 86%)
    • HRavg 143 ( 72%)
    • Podjazdy 283m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Tak bardzo słonecznie, jeszcze bardziej zimno!

    Czwartek, 24 marca 2016 · dodano: 25.03.2016 | Komentarze 0

    Świetna pogoda,ale tylko przez okno :P Wiedząc,że w pracy siedzę ostatni dzień przed świątecznym "urlopem" dreptałam,marudziłam o jej ja już chciałam wyjść i już być wolna :P 
    To co widziałam przez okno, ciągło, strasznie ciągło na zewnątrz :P 
    Udało mi się wyjść z pracy całe 10 min wcześniej(szał!)! Jeszcze tylko zgarnę mamuśkę po drodze i już mogę iść na rower <3
    Nie chciałam jeść obiadu przed rowerem, bo mi się potem cofał będzie, wiedziałam to! Jednak siostra,której przypadło jego gotowanie nie dała za wygraną! Jedz, bo już masz na stole, ojej OK!
    Zjadłam i już mogę jechać! O jak zemściłam siostry upartość! Obiad zaczął mi się cofać już po 5 km jazdy, nie rozumiem jak to się dzieje, ale podejrzewam,że to sprawa niemożności trawienia, a dodatkowego zmęczenia wysiłkiem żołądka... Mordowało mnie do wieczora, umarłam!
    W trakcie jazdy, strasznie mi się ciężko wyjeżdżało pod górę na Czarny Potok, myślałam,że się porzygam :P
    Podczas zjazdu żołądek chwilę odpoczął, ale za to zrobiło się zimno, brrr...! Tak zimno,że aż telefon mi odmówił posłuszeństwa i kiedy mamuśka dzwoniła "po coś"  nie byłam  w stanie odebrać :P
    Cieszę się, bo nabieram pewności w jeździe w SPD, coraz lepiej mi to wychodzi :P
    A jeszcze bardziej ucieszyłam się wczoraj jak wróciłam do domu i mogłam się napić gorącej herbaty <3 Zmarzłam!
    Bardziej niż w styczniowej jeździe, wysoka temperaturo przybywaj!

    • Dystans 32.20km
    • Czas 01:08
    • SpeedAVG 28.41km/h
    • SpeedMaxxx 45.40km/h
    • Kalorie 637kcal
    • HRmax 168 ( 85%)
    • HRavg 146 ( 74%)
    • Podjazdy 85m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Uczę się klikać ;)

    Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 21.03.2016 | Komentarze 0

    Tak bardzo mnie nosiło w pracy,że pomimo braku jakiejkolwiek pogody postanowiłam uwolnić nadmiar energii...!!! :D
    Z domu wystrzeliłam jak z procy, bo wiedziałam,że mam jakąś lekko ponad godzinę. Miałam jechać na Łącko, ale ta ponad godzina to za mało na takie wybryki,nie lubię tej ciemności(no dobra nie mam lampek! :P).
    Oprócz rozładowania energii, drugim celem wycieczki było pouczenie się wpinania/wypinania butów, takie klik klik :P
    W sumie druga jazda dalej bez gleby, może tak już zostanie? :P
    Pomogło pewnie suche ćwiczenie w domu we framudze drzwi między pokojem a korytarzem :D 
    Nie ważne jak, ważne żeby się nauczyć :P Suche klikanie nigdy nie będzie tym samym klikaniem w terenie :P

    PS: Huehue kutfa to już ponad tysiąc kilometrów w tym roku, omonomnom :D

    • Dystans 45.30km
    • Czas 01:43
    • SpeedAVG 26.39km/h
    • SpeedMaxxx 77.00km/h
    • Kalorie 927kcal
    • HRmax 170 ( 86%)
    • HRavg 147 ( 74%)
    • Podjazdy 193m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Mam szimanochy, w końcu! :D

    Piątek, 18 marca 2016 · dodano: 18.03.2016 | Komentarze 9

    Omnomnom z każdym nowym bajerem, coraz bardziej zakochuję się w kolarstwie <3
    Pogoda boska! Od rana: cieplutko, (koło 9 niby 5 stopni), ale do Słońca ekstra! :p
    Wstałam wczas (przynajmniej tak mi się wydawało), a to tylko było 15 minut wcześniej niż w poprzednie dni :D
    Szybko się uwinęłam z obrządkiem domowym i już jadę! Im wcześniej tym więcej czasu na kręcenie, tak mi się tylko wydawało :D
    Wczoraj sobie to trochę inaczej zaplanowałam niż pojechałam dzisiaj, ale jak się później okazało dobrze zrobiłam :P
    Chciałam odebrać sobie moje pierwsze w życiu buty SPD! 
    W zeszłym tygodniu zamówiłam sobie u chłopaków w bikeatelier piękne, białe szimanochy! Wczoraj Michał mi pisał,że doszły, więc ja je już dzisiaj chce mieć! :P 
    Miałam najpierw się pokręcić tu i tam, ale jak zaczęłam jechać, to stwierdziłam,że ja chce najpierw buty, bo co to za jazda bez nich? :P
    Jadę więc do bikeatelierka i już mnie witają śnieżnobiałe, nowiutkie i tylko moje lakierki :P

    Zakochałam się <3 <3 <3 <3

    Pomierzyłam, postukałam i mnie wpięli! O matkoboska teraz już się od roweru nie uwolnię :D
    Klikło i klamka zapadła :D Trzeba jeździć :P
    Wsiadłam na trenażer i się uczę wpinać i wypinać... Wpinanie bajka...ale trafić sobie w pedało i wpiąć się to jakaś porażka...! :D
    Ze Sącza wróciłam już w SPDkach. Prze jazda! W końcu stopy współpracują z pedałami, a nie żyją własnym życiem, bingo! :P
    Zaliczyłam kilka postojów na światłach i przed wjazdem na ronda...nie było gleby, na razie! :D
    Mam nadzieję szybko nauczyć się klikać i poprostu śmigać :)



    • Dystans 57.20km
    • Czas 02:27
    • SpeedAVG 23.35km/h
    • SpeedMaxxx 72.00km/h
    • Kalorie 1385kcal
    • HRmax 173 ( 87%)
    • HRavg 144 ( 73%)
    • Podjazdy 783m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    O dżizas! :D

    Czwartek, 17 marca 2016 · dodano: 17.03.2016 | Komentarze 0

    Oooo w końcu jakaś Calpowa pogoda :P 
    Od wczoraj wiedziałam,że dzisiaj będę jeździła, bo sobie pogodę i trasę obczaiłam na dobranoc.
    Więc rano wstałam, zjadłam i pojechałam :P Zimno troche było bo jak startowałam to tylko 4 stopnie, ale w słońcu znacznie więcej :P
    Zresztą od początku ta temperatura nie odgrywała aż takiej roli, bo moja trasa nastawiona była na duużo podjazdów!
    Nie cierpię podjazdów dlatego je muszę jeździć :D
    Od samego początku pod górę. 
    Najpierw chciałam dostać się  na Wysokie. Pierwszy raz na Biance. Pewnie że luźniej jak na Giancie, ale coś mi nie pasowało :P
    Nie chciałam tracić czasu na sprawdzanie co to było, więc zatrzymałam się tylko,żeby obczaić czy Taterki widać, nie widać! Jadę więc dalej. Pełno kundli się tam pląta i wcale nie lubią rowerzystów,a ja nie lubię psów!
    Po wyjechaniu na górę czekała mnie istna sielanka :P Zjazd i to aż do Chełmca, omnomnom <3
    Zasuwam lepiej kurtkę pod szyją i wio! :D
    Lubię to uczucie kiedy jadę rowerem tak szybko,że już nawet auta jadą za mną nie próbując mnie ominąć :D
    W Chełmcu wg planu skręcam w kierunku Podegrodzia. Dojeżdżając do ronda w Podrzeczu trochę już zmieniłam plan, bo skręciłam na Chochorowice(wiadomo up!). Przez Brzezną i Stadła do gaju w Gostwicy.
    Na Barczynce skręt w kierunku Mokrej Wsi i tam mi się zachciało zdjęcia :D

    Marcin mógłbyś już zacząć jeździć na tym rowerze, bo zdjęcia robione samowyzwalaczem trwają pół godziny!

    Po 687 próbie w końcu mnie widać na zdjęciu, mogę jechać dalej :D
    Po wyjechaniu na górę, kierowałam się na Stronie, bo stamtąd miałam zamiar jechać do Przyszowej,ale tu diabli przywiali mi do pamięci,trip z zeszłego roku do Łukowicy, tam jest stromo! Jadę! Styrmam się i styrmam, przynajmniej mi się rower nie stawia(w tamtym roku Giant się stawiał! :P). Jestem na górze, chyba żyję, bo sapie, więc mogę jechać dalej :D Nie mogłam sobie przypomnieć czy tam na dole trzeba w prawo czy w lewo. Pojechałam w prawo i się pomyliłam, bo tam się zaczynał kolejny podjazd, którego z zeszłego roku nie pamiętałam, więc zawróciłam. Na ten podjazd wrócę z Marcinem jak będzie więcej czasu :P
    Stamtąd już z górki do Owieczki i na Podegrodzie, teraz byle do domu :P

    • Dystans 65.40km
    • Czas 02:38
    • SpeedAVG 24.84km/h
    • SpeedMaxxx 72.40km/h
    • Kalorie 1455kcal
    • HRmax 178 ( 90%)
    • HRavg 151 ( 76%)
    • Podjazdy 675m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Patelnia w Trzetrzewinie, czyli ojeju jak się ojeździłam :D

    Sobota, 12 marca 2016 · dodano: 12.03.2016 | Komentarze 0

    Miało padać, caaaały czas... :D
    Jakoś nie padało ciągle, ale co jakiś czas sobie mżyło, nie problem,żeby jechać :P
    Od rana kupa roboty. Zostałam sama w domu ze sprzątaniem i gotowaniem, już mi się po tym nic nie chciało :O Jednak mam tak,że dopóki nie siądę, dopóty moje siły są jak nadprzyrodzone :D Tak, to pewnie ADHD :p
    Więc...(wiem, nie zaczyna się zdania od więc :P) jak już posprzątałam,ugotowałam no i zjadłam, tak widząc przez okno,że ciemno ale nie pada, ubrałam się i pojechałam!
    Ojeju to jest już chyba silna wola człowieka żeby w taki ponury dzień chciało się kręcić! Tak mam silną wolę! :P
    Zdarza mi się,że potrafię przez 8h  patrzeć na ciastka w pracy i nie zjeść ani okruszyny! :D
    Wracając do dzisiaj... Jechałam na Łącko,inaczej niż przeważnie. Najpierw przez Olszanki i Czarny Potok dopiero z powrotem do Łącka. Deszcz co jakiś czas straszył, ale stwierdziłam, że jak mnie zleje to i tak szybko nie poczuje, bo mam na sobie chyba ze 4 warstwy :P Takie uroki Sralpe!
    Wjeżdżając do Łącka popatrzyłam za siebie i stwierdziłam,że ta "fala" mżawki jest za mną, ja przed nią uciekam! :P
    Spoko loko jadem dalej. Do domu się muszę wrócić przecież mimo wszystko :P
    Kiedy dojechałam do ronda w Naszacowicach, już miałam wjeżdżać do Podegrodzia kiedy sobie pomyślałam: że przecież mi się fajnie jedzie,jadę dali! :D
    Kieruję się w stronę Chełmca, najpierw obwodnicą Podegrodzia, później obwodnicą Zachodnią i tam zaś w głowie "gupi", ale wartościowy pomysł, nie Sącz, a Trzetrzewina! Tak! Up, Up, Up! :P 
    Ja nie cierpię podjazdów, nienawidzę! Jednak pojechałam do góry! Jej jakie zdziwko! :D Na Biance nie jest tak ciężko jak na Traktorze :P
    Mimo wszystko nie cierpię podjazdów! 
    Wspinam się więc do Trzetrzewiny. Pierwszy odcinek do kościoła dość szybko idzie, następny jeszcze lepiej(wiem, zawsze może być lepiej!). Skręcam za znakiem na Chochorowice, zjeżdżam górską premią TAURONU z zeszłorocznego TdP, napisy ciągle żywe!
    I love it! :P
    Tu już nie powinno boleć, nie bolało! Była petarda! Ktoś wie ile Kuni Mechanicznych ma ten włoski diabeł? :D
    Żeby zjechać jak najbliżej domu, skierowałam się na Litacz, tu kawałek wspinaczki pod szkołę,trochę się zaś w przerzutkach zgubiłam i te dwa dojęte kundle!
    Z Litacza już prosto z góry na dół do Gostwicy, stamtąd do domu ;)

    Więc reasumując...suchą nogą,yyy wróć! Suchym kołem przebrnęłam przez "ulewne" opady deszczu i w drugi dzień mojego dłuugiego weekendu zaliczyłam fajnego tripa :P

    PS: Jutro to mi się już chyba nie będzie chciało! :D


    • Dystans 68.20km
    • Czas 02:30
    • SpeedAVG 27.28km/h
    • SpeedMaxxx 63.40km/h
    • Kalorie 1611kcal
    • HRmax 181 ( 91%)
    • HRavg 162 ( 82%)
    • Podjazdy 641m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Nie ma złej pogody na rower... :)

    Piątek, 11 marca 2016 · dodano: 11.03.2016 | Komentarze 4

    No nie ma :P
    Od wczoraj, od 14.30 mam ten dłuuuugi (opisywany kiedyś) weekend :D Tylko pogody nie mam :O
    W sumie to się wcale na rower nie wybierałam dzisiaj, ale tak mnie nosiło z nudów,że jak tylko zrobiło się jaśniej wstrzeliłam się w "okienko pogodowe" :P
    Co prawda szkoda mi było trochę Biankę ciągnąć na takie wodne podboje, ale przecież kupiłam ją po to żeby na niej jeździć, a nie się na nią patrzeć :D
    Więc pojadłam ciastek "na obiad" i przepraszając mamuśkę stwierdziłam,że już muszę jechać, bo za chwilę będzie lało :P
    Obiad nie ucieknie, "okienko" już tak :P
    Jak ostatnio mi się nie udało pojechać do Piwnicznej tak dzisiaj z rozpędu i o Słowację zahaczyłam i Mníškiem nad Popradom do domu wracałam :P

    Świetnie mi się jechało! Co prawda wolałam nie rozglądać się dalej na boki, bo widoczki żadne,a te Voldemortowe chmury nie zachęcały do kontynuowania wycieczki, no ale przecież nie pada, to jadę dalej! :D
    Asfalty w niektórych miejscach były mokre na tyle,że po prostu do*bałam sobie nówkę sztukę rower! :D
    Kiedy dojechałam do Starego Sącza, już miałam wjechać na drogę rowerową i skierować się prosto do Brzeznej, jednak tak mi jeszcze trochę mało było, więc przejechałam przez cały ten Sącz aż do Podegrodzia i stamtąd dopiero do domu :P
    Ogólnie to mi się podobało, a fakt posiadania szosówki jest najbardziej  zajebiasztym faktem dotychczasowego życia :P
    Najlepszy zakup ever! :D
     

    • Dystans 45.20km
    • Czas 01:41
    • SpeedAVG 26.85km/h
    • SpeedMaxxx 59.40km/h
    • Kalorie 890kcal
    • HRmax 173 ( 87%)
    • HRavg 146 ( 74%)
    • Podjazdy 136m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Pierwsza mokra jazda w roku!

    Wtorek, 8 marca 2016 · dodano: 08.03.2016 | Komentarze 0

    Miało być tak pięknie... I było :D Tylko trochę mokro!
    Z pracy wyszłam chwilę po 14, myślę sobie świetnie, mam czas żeby sobie pojeździć, to pojechałam :P
    Początkowo kierowałam się na Piwniczną, ale już w Starym Sączu zmieniłam kierunek, bo zaczęło padać, tak! Żeby nie wracać tą samą drogą po porostu chciałam zapętlić, więc zapętlałam. W SS już byłam mokra, ale kiedy wjechałam do Podegrodzia przestało padać, no to jadę dalej :P Jedna obwodnica, druga i już jestem w Nowym Sączu. Na moście heleńskim korek, no tak ludzie z pracy jeszcze wracają. Zaczyna znowu padać, nie wyprzedzam, jadę sobie za Q7, me gusta :P
    Po zjechaniu z mostu, skręcam na Małą Wieś i tam spokojnie dojeżdżam do głównej drogi prowadzącej do domu :P W Podrzeczu odbijam jeszcze na Chochorowice i czuję,że mi nie dobrze, przesadziliśmy z koktajlami w pracy :D :v Dobrze,że do domu już nie daleko, bo by mi nosem wyszło :P
    Wróciłam do domu, Bianka ochrzczona, jak ja ją do pokoju wcisnę? :P Się wcisła,laska! :v

    • Dystans 30.00km
    • Czas 01:06
    • SpeedAVG 27.27km/h
    • SpeedMaxxx 57.60km/h
    • Kalorie 1080kcal
    • Podjazdy 112m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Oszukać wiatr i noc, lol :D

    Niedziela, 6 marca 2016 · dodano: 07.03.2016 | Komentarze 2

    O jak mnie ten wiatr wczoraj podenerwował!!! :O
    Od rana do 14 miałam duuużo czasu na dłuuuugiego tripa...
    Co z tego jak wiatr, a raczej huragan robił swoje?! Ja tylko mogłam się wściekać,że nigdzie nie jadę!
    To znaczy ja mogłam jechać, ale co za przyjemność jadąc, stać w miejscu? Żodna!
    Kiedy koło 12.30 wiatr się uspokoił wkurzyłam się jeszcze bardziej, bo już wiedziałam,że teraz nie zdążę nic zrobić, bo na 14 muszę być wyjściowa :P
    Po wkurzałam się i wyszłam z domu.
    Dopiero jak wróciłam (przed 17-stą) stwierdziłam,że chyba zdążę coś obrócić na małe wynagrodzenie mojej dopołudniowej wściekłości!
    Zdążyłam, tylko wracałam już w ciemności brrr.... :P Muszę se w końcu porządne lampki kupić :P
    Co zauważyłam na tej szybkiej rundzie? Że po pierwsze primo do 18 jest jeszcze jasno, a po drugie jak opanuje przerzutki i dokupię SPD-ki, to kurde ta maszyna będzie latała :D
    Idzie jak burza! :D Kochom ją! <3

    Counterliczniki.com