Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Maj, 2019

    Dystans całkowity:428.46 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
    Czas w ruchu:17:44
    Średnia prędkość:24.16 km/h
    Maksymalna prędkość:66.20 km/h
    Suma podjazdów:3927 m
    Suma kalorii:7298 kcal
    Liczba aktywności:8
    Średnio na aktywność:53.56 km i 2h 13m
    Więcej statystyk
    • Dystans 65.10km
    • Czas 02:42
    • SpeedAVG 24.11km/h
    • SpeedMaxxx 59.40km/h
    • Kalorie 1143kcal
    • Podjazdy 759m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Straszą,że deszcze znowu powrócą....

    Wtorek, 28 maja 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 0

    Paskudna pogoda, która utrzymywała się przez cały zeszły tydzień spowodowała we mnie ogromny głód rowerowy!
    Przecież ja mam urlop!
    W sumie ten urlop miał być w czerwcu i miało być fajnie, a wyszło jak zwykle ;)
    Cóż...
    Korzystając z okna pogodowego, pojechałam powspinać się pod Ostrą.

    Wolę tak zagłębiać się w wioski niż pchać się w kierunku miasta i przedzierać między zniecierpliwionych kierowców.
    Podegrodzie, Olszanki i dalej na Młyńczyska,aż pod wspomnianą Ostrą.
    Kiedy tak wspinałam się, obserwowałam z niepokojem niebo, czekając tylko kiedy mnie zleje, tak po prostu porządnie zleje!
    Szczęśliwie jednak im bliżej końca podjazdu tym większe widoki na słońce na niebie ;)
    Po wyjechaniu na szczyt, zjechałam w kierunku Kamienicy, dokładając nieco prędkości :P
    Z Kamienicy pod wiatr do Łącka i dalej do domu.
    Tak wiało,że zamiast jechać prostą, płaską drogą, zaliczałam każdy możliwy podjazd byle tylko nie irytować się zbyt niską prędkością i niewspółpracującym wiatrem :P

    Mimo wszystko lubię to!


    • Dystans 58.08km
    • Czas 02:30
    • SpeedAVG 23.23km/h
    • SpeedMaxxx 51.80km/h
    • Kalorie 934kcal
    • Podjazdy 338m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Urodzinowa przejażdżka :D

    Poniedziałek, 27 maja 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 0

    Starzeje się, ludzie ja też się starzeje! :D
    W dzień swoich kolejnych 18-stych urodzin oczywistą oczywistością była wycieczka rowerowa :P
    Pogoda dopisała, czas wolny też! 

    Właśnie o to walczę od początku sezonu :D
    Nie chcąc się zbytnio przemęczać w ten świąteczny dla mnie dzień, wybrałam płaską trasę w kierunku Piwnicznej z kilkukrotnym zahaczeniem o trasę VeloDunajec ;)

    Tak szczerze miałam ochotę się tak porządnie ujechać do porzygu, ale w domu czekała na mnie robota,więc od picu po prostu pojechałam byle gdzie byle się tylko przewieźć ;)

    Trasa i liczby które później pokazała mi strava były tak śmieszne,że myślałam,że robią mnie w konia...

    A tu nawet koń się nie chciał uśmiać :P

    Szkoda,że mimo wolnego czasu od pracy, nie miałam wolnego od roboty i nie mogłam wykorzystać dnia swoich urodzin tak jakby mi to najbardziej pasowało...
    No nic, za rok może się uda! :P

    • Dystans 72.40km
    • Czas 03:14
    • SpeedAVG 22.39km/h
    • SpeedMaxxx 66.20km/h
    • Kalorie 1303kcal
    • Podjazdy 953m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Genialna trasa!

    Poniedziałek, 20 maja 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 0

    Średnia prędkość z całej tej wycieczki pokazuje jak bardzo jestem z tyłu w tym roku w peletonie :P
    Nic mnie te nogi nie chcą nosić ;)
    Wybrałam się tak dość ryzykownie, patrząc na niepewne niebo i ogólny chłód na zewnątrz.
    Pojechałam jak zwykle bez celu, bo spontany są najlepsze, a niezrealizowanie założonego celu zawsze bardziej zaskakuje niż niewiadoma dróżka :P
    Pojechałam na Mokrą Wieś.

    Później niespodziewanie  zaczęłam się wspinać do Łukowicy :P
    Kiedyś w czasach swojej kolarskiej świetności, zaklepałam sobie tu QOMa, teraz póki co mogę ino czekać,aż któraś mi go zabierze :P
    Wspinaczkę wynagrodziły nietypowe widoki na Tatry...
    Nietypowe, bo przecież na niebie gruba warstwa chmur, a mimo to i tak było je widać i to całkiem wyraźnie :P

    Uwielbiam^^

    Nie za bardzo wiedziałam jak poprowadzić dalej swoją wyprawę, a miałam ochotę na takie dłuższe włóczenie się :)
    Pojechałam na Roztokę.
    Kiedyś już tam byłam, ale to było dawno. Śmiało można było odświeżyć sobie tą trasę.
    Im dłużej jechałam tym bardziej mi było zimno.
    O wręcz mroźnych podmuchach wiatru przy zjazdach nie wspomnę :O 
    Końcówka maja...
    Kierowałam się w stronę Limanowej, zaliczając większe i mniejsze wzniesienia, aż przyszła pora na mały pitt-stop we wspomnianym mieście ;)

    Dobry pasztecik nie jest zły ;)

    Kiedy ciut się wzmocniłam, ruszyłam do domu przez Mordarkę, wspinając się do Pisarzowej,aż do Marcinkowic.
    Trasa ta jest fajna, urozmaicona podjazdami i zjazdami, milionem zakrętów i innych, jedyne co mnie na niej przeraża to psy!
    Kundle, dojadłe i dojęte kundle!

    Kiedy podjeżdżałam pod Rdziostów, cieszyłam się,że to ostatni podjazd na tej trasie, bo było mi po prostu zimno i chciałam już do domu :)
    Szczęśliwie wróciłam bez bomby i opadów deszczu, a na końcu w podsumowaniu całej trasy pokazało, zacną przejażdżkę z ciut za wolnym tempem :D

    Ciągle się rozkręcam...! :D

    • Dystans 60.48km
    • Czas 02:22
    • SpeedAVG 25.55km/h
    • SpeedMaxxx 52.90km/h
    • Kalorie 1053kcal
    • Podjazdy 569m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Ta "moja" pętelka :P

    Sobota, 18 maja 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 0

    Jej dawno to było, ale postaram się odtworzyć w miarę dokładnie przebieg tamtejszych wydarzeń :P
    Pamiętam,że była sobota, bardzo ciepła sobota :P
    Jak wiadomo, ciepła w tym roku jak na lekarstwo, ale zdarza się :P
    Nic jak jest ciepło i jest czas wyruszyć na rower.
    Gorzej jak tego czasu wtedy nie ma...
    Ale po kolei...
    Była sobota, a więc od rana byłam typową kurą domową!
    Pranie, sprzątanie, gotowanie, (mam wolne, więc coś SOBIE zrobię sobie wypiorę, sobie posprzątam, sobie ugotuję, klasyk :D).
    Po obiedzie nie było innej opcji, jak iść, iść na rower i się wyżyć :P

    Punkt 15 wyruszyłam sama nie wiem gdzie :P

    Byle mnie bardzo nie dmuchało i byle bym nie wróciła o północy, bo wiadomo sobota... :D
    Z racji kierunku wiatru, postanowiłam objechać pętelkę od Rdziostowa, przez Męcinę, Mordarkę i z powrotem do domu od Siekierczyny przez Przyszową i Podegrodzie...
    "OK google", jedziemy! :D
    Kiedy przejeżdżałam przez Chełmiec oczywistą sprawą było przejechanie przez pachnący jeszcze nowością, most heleński... :D

    Kiedy rozdziewiczyłam wspomnianą przeprawę przez Dunajec, wróciłam na właściwy tor jazdy, rozpoczynając wspinaczkę pod Rdziostów ;)
    Jechało mi się całkiem przyjemnie.
    Promienie słońca grzały przyjemnie po buzi i reszcie odkrytego ciała, a w mojej głowie kłębiło się milion myśli, milion!
    Kiedy zachodzą zmiany, idzie nowe, na powiedzmy najważniejszych płaszczyznach Twojego życia, ciężko o spokojną głowę.
    Dobrze,że jest rower, dobrze że mam taką odskocznię od codzienności, bo można by było łatwo zwariować :)
    Mówią,że  ludzie wolą żyć w rutynie niż wychodzić ze strefy komfortu i coś w tym jest!
    Też wolałam, na szczęście w moim życiu pojawił się najfajniejszy facet pod słońcem,który ciągnie mnie w górę, ciągle dopingując... 
    Kocham ^^

    Jechałam i myślałam.
    Starałam się dociskać tymi pedałami ile się da, ale bez regularnej jazdy, mało się da :P
    Cóż...
    Może jeszcze w tym sezonie doczekam spokojniejszego czasu i mniej zawirowań, a kiedy się wszystko unormuje, będę miała więcej czasu na to co najbardziej lubię :D
    Póki wszystko w trakcie, zostało mi dojechać do Siekierczyny i zdecydować czy pcham się w ten wiatr i podjazd na Wysokim czy idę na łatwiznę i wracam przez Podegrodzie?
    Oczywiście,że poszłam na łatwiznę!
    Nie podobne to do mnie prawda? :D
    Cóż...
    Brak regularnej jazdy robi swoje, ale taaak ciągle czekam na lepsze czasy :D

    Byle pogoda chciała do nas częściej zaglądać w tej piękniejszej wersji siebie, to może prędzej i ja się powożę.
    Mimo wszystko :P
     


    • Dystans 30.00km
    • Czas 01:15
    • SpeedAVG 24.00km/h
    • SpeedMaxxx 49.00km/h
    • Kalorie 567kcal
    • Podjazdy 377m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Deszcz mnie chciał olać,pff!

    Piątek, 10 maja 2019 · dodano: 10.05.2019 | Komentarze 0

    To była szybka piłka po wstaniu z łóżka :P
    Słońce wybiło mnie ze snu, było po prostu przepięknie!
    Tak do 9:30, bo później już zaczęło cudować :P
    Wiadomo,że ja jak ja, nie pójdę na rower nim nie ogarnę chałupy, więc nim to się stało, zaszło słońce i nadciągnęły burzowe chmury.
    Moje wyjście na rower stanęło pod znakiem zapytania...
    Nie byłabym jednak sobą gdybym nie zaryzykowała :D
    Ubrałam się i ogień.
    Albo mnie zleje albo mi się upiecze :P

    Już po ujechaniu 3 kilometrów musiałam rozkminić trasę alternatywną do zakładanej, bo w tym miejscu w którym chciałam być po prostu lało i było to widać z daleka!

    Pojechałam więc w stronę słońca/Sącza :D

    Żeby nie było za prosto wymyśliłam sobie wspinaczkę do Trzetrzewiny.
    Jadąc ciągle obserwowałam z której strony przyjdzie ta fala, która mnie doleje do majtek?!
    (Żartuję przecież nie miałam majtek! :D)

    Kiedy byłam może 6 kilometrów od domu, pomyślałam,że skoro się tak szybko uwinęłam z tym podjazdem i zjazdem,może zahaczę o Stary Sącz jeszcze?
    Pomysł dobry, tylko właśnie zaczęło kropić. Takie wielkieeee, grubeeee krople zaczęły spadać mi na okulary.
    LoL to mnie do łapało! :D 

    Uwierzcie czy nie, po kolejnych 2 kilometrach o deszczu nie było mowy,żebym za kolejny kilometr wjechała w drogę po której wręcz spływał potok po deszczu!
    Serio!
    Ujechałam tak w tym potoku następne 2 kilometry i do końca wróciłam już suchym kołem do domu! :D

    To się nazywają miejscowe, intensywne opady deszczu :D

    Lubię to!

    • Dystans 42.02km
    • Czas 01:31
    • SpeedAVG 27.71km/h
    • SpeedMaxxx 52.20km/h
    • Kalorie 669kcal
    • Podjazdy 318m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Mama mnie namówiła! Czujecie? :D

    Środa, 8 maja 2019 · dodano: 08.05.2019 | Komentarze 0

    Ostatnio strasznie dobrze mi się śpi, strasznie :P
    Mimo,że mnie dzisiaj nasz młodszy Reksio obudził nad samiutkim ranem, udało mi się jeszcze dospać do tej zakładanej 8 rano :P
    Wstałam, chociaż niechętnie bo mimo słońca na polu, w domu ziąb!
    Po zjedzeniu śniadania, rozpoczęłam dłuuugąąąąąą rozmowę z mamą, była mi ona strasznie potrzebna :)
    Kiedy w życiu zaczynają się poważne sprawy, z rodzicami ZAWSZE warto pogadać, oni są tacy mądrzy!
    Kocham ich! ^^

    Po skończonej rozmowie, mama zapytała czy idę na rower, ja jej na to,że wczorajsza przejażdżka tak mnie zmordowała,że ani myślę.
    "Super, pomożesz mi wsadzać sałatę do ziemi".
    OKej i tak nie mam nic innego do roboty :D
    Wsadzałyśmy, gadałyśmy, fajnie tak ;)
    Kiedy jednak skończyłyśmy, a temperatura w słońcu była na tyle przyjemna,że nie chciało mi się siedzieć w domu postanowiłam,że jednak idę na rower! :D
    Chciałam zmazać złe wspomnienia z wczorajszej wyprawy.
    Kiedy tylko się ubrałam i wyruszyłam automatycznie zaszło słońce i zaczęło zaś pierońsko wiać!
    LoL, to wcale nie jest śmieszne!
    Chciałam ustawić się z wiatrem, ale kiedy on zawsze wieje w twarz, nie pozostaje nic innego jak się z nim pogodzić :P

    Przynajmniej kredki dodawały uroku tej wycieczce, bo słońce się chyba na mnie gniewa :D

    PS: Po raz kolejny zmarzłam!
    Ble...



    • Dystans 30.28km
    • Czas 01:10
    • SpeedAVG 25.95km/h
    • SpeedMaxxx 51.50km/h
    • Kalorie 458kcal
    • Podjazdy 146m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Szybki strzał!

    Wtorek, 7 maja 2019 · dodano: 08.05.2019 | Komentarze 0

    Miało być długo i przyjemnie, było szybko i zimno! :O
    Jej czy ta pogoda kiedyś przestanie mnie mrozić? :D 
    Ja tak zimna nie lubię, a to ciepło tak długo do nas idzie,że matkobosko kochano!
    Ubrałam się (jak niżej), licząc na to,że owy strój uchroni mnie przed wiatrem i zimnem, ale nic z tego :P

    Tak wiało i tak mi zimno było,że już po 14 km tam, zrobiłam powrót :P
    Wcale nie żałowałam decyzji, a wręcz się ucieszyłam kiedy "zaparkowałam" pod domem :D

    Zauważyliście,że przez pogodę bardziej cieszę się z powrotu do domu niż z wyjścia na rower? :D
    Smuteczek!


    • Dystans 70.10km
    • Czas 03:00
    • SpeedAVG 23.37km/h
    • SpeedMaxxx 52.90km/h
    • Kalorie 1171kcal
    • Podjazdy 467m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Niech się święci 1 maj :P

    Środa, 1 maja 2019 · dodano: 08.05.2019 | Komentarze 0

    Tak nas straszyli tą majówką,że będzie zimno i mokro i brzydko i w ogóle szkoda będzie żyć :P
    A tu patrzcie,pierwszy dzień maja słońce, błękitne niebo i zielono, soczyście zielono!
    Czad :D

    Oczywistą oczywistością była jazda na rowerze w ten wolny i słoneczny dzień ino jeszcze nie miałam pojęcia gdzie się udać :P
    Zachciało mi się jechać do Chopusia, ale jak mi wysłał zdjęcie ile ma drewna do ciupania tak stwierdziłam,że nie, nie chcę mu tam przeszkadzać :)
    Tak czy siak pojechałam w tamtym kierunku iiii dojechałam aż do Wierchomli.
    Niby słońce świeciło, ale jak chmury go zasłoniły było mi po prostu zimno!

    Mimo to humor mnie nie opuszczał :D 
    Jechałam i walczyłam z wiatrem, straszny on był!
    Porwać mnie normalnie chciało :D 
    Kiedy dojechałam do Wierchomli skonsumowałam pysznego "Góralka" i z nadzieją na wiatr w plecy pognałam z powrotem do domu :P
    Pognałam, za dużo powiedziane, bo wiatr wcale nie zmienił się, wraz ze zmianą mojego kierunku jazdy :D
    wiatrzawszewiejewtwarz!
    Jechałam i starałam się nie zwracać uwagi na wiatr, a na przyjemność z jazdy :)
    Kiedy dojechałam do Młodowa, zauważyłam,że Basia skądś wraca i parkuje samochód pod domem, więc postanowiłam zajechać na chwilę bajerki :P
    Z chwili zrobiło się półtora godziny i jeszcze gorzej mi było wracać do domu, bo się po prostu zastałam :D

    Po powrocie byłam po prostu szczęśliwa,że już jestem po rowerze, bo mnie ten wiatr po prostu wykończył :D
    Ale pierwszy dzień majówki uważam za zacnie wykorzystany ;)
    Soczyście! :D


    Counterliczniki.com