Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Sierpień, 2015

    Dystans całkowity:1567.23 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
    Czas w ruchu:67:07
    Średnia prędkość:23.35 km/h
    Maksymalna prędkość:65.64 km/h
    Suma podjazdów:10733 m
    Maks. tętno maksymalne:182 (92 %)
    Maks. tętno średnie:145 (73 %)
    Suma kalorii:35865 kcal
    Liczba aktywności:23
    Średnio na aktywność:68.14 km i 2h 55m
    Więcej statystyk
    • Dystans 54.04km
    • Czas 02:14
    • SpeedAVG 24.20km/h
    • SpeedMaxxx 48.90km/h
    • Kalorie 1139kcal
    • HRmax 170 ( 86%)
    • HRavg 137 ( 69%)
    • Podjazdy 256m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Zdążę czy nie? Zleje mnie czy nie?

    Wtorek, 18 sierpnia 2015 · dodano: 18.08.2015 | Komentarze 2

    Po okropnym poniedziałku, przyszedł zły wtorek!
    Do momentu kiedy nie zmienię pracy,od środka mnie będzie rozwalało, a niezadowolenie i frustracja będzie rosła! 
    Mam nadzieję,że Wy macie chociaż normalne warunki i wyrozumiałe szefostwo!
    Tydzień na drugą zmianę. Wczoraj od rana burze i ulewy nie było się gdzie i kiedy wyżyć i wyrzucić te negatywne emocje.
    Poszłam do pracy, pierwszy raz w życiu jak na ścięcie! Pierwszy raz od przeszło 16mcy!
    Dzisiaj ani tyle mi się tam wracać nie chce! Nie ma to jak ciągłe demotywowanie pracownika do pracy!
    Rano udało mi się wstrzelić w "pogodę", nie było/nie ma słońca, ale przynajmniej nie lało!

    Pojechałam do Piwnicznej, tam i nazad identyczną ścieżką,muzyka na full i próbuję się odstresować, marnie mi poszło! :O
    Po powrocie do domu, zaczęło padać, więc stwierdzam,że tam "u góry" mnie chociaż rozumieją :)


    • Dystans 21.51km
    • Czas 01:21
    • SpeedAVG 15.93km/h
    • SpeedMaxxx 39.00km/h
    • Kalorie 483kcal
    • Podjazdy 521m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Regen z siostrą :)

    Niedziela, 16 sierpnia 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 1

    Po wczorajszym grillowaniu,średnio chciałam iść na rower. W sumie nawet nie planowałam, to miał być dzień z rodzinką :) I był, aż do po obiedzie kiedy wszyscy się rozjechali i wróciła "normalność". Pogoda też nie rozpieszczała i aż głupstwem byłoby pchać się na rower kiedy zapowiadała się niezła burza. I była!
    Wieczorem (po burzach i deszczach) myślałam,że zwariuję od tej bezczynności i po prostu zmusiłam siostrę do wspólnego,delikatnego szlifa po okolicy.


    2h spokojnej jazdy z przerwą nad stawami i od razu jakoś mi tak weselej.... :D

    Nie umiem zrozumieć tych wszystkich osób, które całe wolne dni/popołudnia przesiadują w domu przed telewizorem, czy komputerem!

    Życie, to nie siedzenie na kanapie z pilotem w łapie....!


    • Dystans 70.97km
    • Czas 03:02
    • SpeedAVG 23.40km/h
    • SpeedMaxxx 55.60km/h
    • Kalorie 1410kcal
    • HRmax 164 ( 83%)
    • HRavg 130 ( 65%)
    • Podjazdy 373m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Wolne,ale trening musi zostać odbyty! :D

    Sobota, 15 sierpnia 2015 · dodano: 15.08.2015 | Komentarze 0

    Wolna sobota, luz blues, mogę robić co chcę ile chcę i kiedy chcę :P
    Nie planowałam niczego, zobaczymy jak się wszystko potoczy!
    Chciałam się wkońcu wyspać,bo mam taaaaaaaaki deficyt snu! :O Jednak pobudkę o 5.45 zafundował mi taaaaaaaaaaki szerszeń, który wpadł do pokoju jak do siebie!
    Gdyby to jeszcze po cichu zrobił, nie miałabym nic przeciwko,że mnie odwiedził! :P Jednak z takim bzzzzzzzzzzyyyyyyczeniem, to nieboszczyka by obudził, a co dopiero mnie!
    Wygoniłam go i położyłam się spać dalej, jednak już nie zasnęłam! Skoro nie śpię,a jest święto, to wstaje i na 8 idę do kościoła.
    Po powrocie sobie myślę,że w sumie skoro nie mam z kim jeździć, to mi się nie chcę, ale znowu co ja będę cały dzień robiła?!
    Założyłam,że mogę się wozić max do 14, bo potem chcę być w domu, będzie grill i imprezka rodzinna <3
    Wyjechałam o 10 i pognałam przed siebie! Gorąco było okrutnie, ale już się naprawdę przyzwyczaiłam do upałów :)
    W sumie, to się stało dla mnie takie naturalne :)
    Wstępnie planowałam jechać doliną Popradu, ale się szybko rozmyśliłam i trasa miała przebiegać tak,żeby być "w zasięgu" domu. Kierunek Łącko!
    Chmurzy się, tak burzowo, ale przecież nie będzie na zawołanie padać nie?
    W sumie w kościele ksiądz modlił się o deszcz, kto go tam wie jakie ma "tam u góry" układy? :)
    Wyjeżdżając pod Czarny Potok dziękowałam sobie w duchu,że olałam kółeczko wokół Popradu, bo zaczęło grzmieć!
    Oby mnie tylko nie zlało! Oby mnie tylko nie zlało! Oby mnie tylko nie zlało! Nie zlało! :D
    Z Czarnego Potoku skierowałam się do Starego Sącza, stamtąd (upewniając się,że burza JESZCZE mi nie grozi) wjechałam do Nowego :)
    Po przejechaniu całej długości miasta, żeby dostać się do Chełmca postanowiłam przejechać ścieżką rowerową na nowej obwodnicy,luz!
    Dzisiejsze minimum logistyczne, dla zadowolenia z wycieczki wynosiło 70km! No cóż no to muszę jechać do domu przez Podegrodzie, mijając Brzeznę czy Podrzecze.
    Dobrze,że zabrałam dodatkowy bidon wody do tylnej kieszonki, bo ten w koszyku, toby mi nawet na ćwiartkę tej trasy nie wystarczył, a sklepy zamknięte! Strasznie mi grzało do czachy, chyba teraz mam udar!
    Do domu wracałam spalona i stopiona, ale zadowolona :P

    #treningmusizostaćodbyty! Amen


    • Dystans 104.18km
    • Czas 04:32
    • SpeedAVG 22.98km/h
    • SpeedMaxxx 62.50km/h
    • Kalorie 2457kcal
    • Podjazdy 910m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Bajabongo,czyli stówka na flaku :P

    Czwartek, 13 sierpnia 2015 · dodano: 13.08.2015 | Komentarze 3

    Czwartek, czyli dzień jak co dzień....11 dzień z rzędu trzeba było iść do pracy...
    Na razie nie narzekam,lubię/wolę iść do pracy na rano, zwłaszcza w lecie, bo im wcześniej się "odbębni" dniówkę tym więcej wolności popołudniu :D Inaczej sprawa ma się w zimie :)
    Korzystając właśnie z dnia w tygodniu zmiany na rano, umówiłam się z Marcinem na popołudniowo-wieczorne bajabongo :D
    Pech chciał,że przecież musiałam zostać godzinę dłużej w pracy, noooo OK!
    Przesunęłam wyjazd z Marcinem o pół godziny, a jak nie zdążę, to najwyżej nie zjem obiadu :) 
    Wychodząc z pracy o 15.30 zaczęłam wątpić w naszego wspólnego tripa, ze względu na deszcz, tak D E S Z C Z! 
    Nie pamiętam już kiedy kropiło/padało!
    Kropiło po mnie do Stadeł. Nie rozciągałam trasy, tak jak zwykle, bo już nie chciałam przekładać godziny startu, a po dogadaniu się z Fortuną, wiedziałam,że mam czas zjeść i tak na razie jest duszno i pa(o)rno!
    Wróciłam więc najszybszą możliwą trasą, zjadłam i... się położyłam!!!! :D
    Pisze do Marcina,że nie jadę, "za dobrze mi się leży..." :D
    OK, miśku to był żart! :P Daj mi tylko chwilę aż się mielone zasiedzi :P
    Punkt wpół do 6 startuję!
    Podchodzę do rowera iiii UPS! Stwierdzam kapcia! :O
    Nawet wiem(znaczy podejrzewam), gdzie mogłam go złapać!! Ulica węgierska na wylocie ze Sącza jest naszpikowana szkłem!!!
    O drodze rowerowej nie wspomnę! A Pan ze srebrnego forda się czepia,że mam ścieżkę, a asfaltem jadę!
    Kapeć, kapciem, ale co innego mnie zmartwiło...Pierwsze, to fakt,że to jest mój (jeśli dobrze liczę) 4 flak w ciągu miesiąca!!! A drugie,to że dętka, przebija się i powietrze ulatuję ciągle w tym samym miejscu, to tu chyba opona winna?! Jutro to zbadam!!
    Szybko biegnę po nożną pompkę, dobijam powietrza i jedziem, bo zaś się spóźnię!!!
    Zabieram zwykłą pompkę ze sobą i sruuuuu :P
    Całe życie na krawędzi! :P
    Fortuna widocznie wystartował punktualnie, bo zdążył wyjechać mi na przeciwko! Spotkaliśmy się w Podrzeczu, a mieliśmy w Chełmcu! :D Ot takie moje małe spóźnienie! :D
    Na dzień dobry poinformowałam go,że jadę na flaku... "genialnie, to śmigamy!"
    Optymizm Marcina, dodał mi +50 do frajdy z tego wypadu :)
    Wybraliśmy przejażdżkę w kierunku Limanowej.
    Pytanie którędy, tzn. pytanie gdzie najmniej będzie bolało? Trzetrzewina odpada, Wysokie wtedy też, a jedźmy na Rdziostów i Męcinę! Jedziemy! Podjazdy z tej strony mniej wypruwają flaki(tu wnętrzności!) niż w kierunku do Nowego Sącza, nie jest źle.
    Tak miało być, to miało być spokojne bajabongo...z flakiem :P
    Mieliśmy nadzieję,że Staszka gdzieś na Rdziostowie spotkamy, bo do końca sierpnia się tam buja po lasach. Spotkaliśmy kilku endurowców,ale Staszka niet.
    Jedziemy dalej! W Męcinie pitt-stop na dopompowanie wody i powietrza w kole, bo już się ślimaczyła jazda, a czekały kolejne podjazdy. Powietrze dobite, wychodzi na to,że wystarczy go na jakieś 25 km :P

    W Mordarce na tym 8% podjeździe zażyczyłam sobie fotkę z zachodzącym słońcem iiii w tym momencie minęło nas dwóch EUROpro kolarzy na super szosówkach <3
    I o dziwo! Jak mnie mijali obydwoje powiedzieli "cześć!" Taaak chłopaki lubię... Wasze szosy! :D
    Minęli nas, więc szybka ta fota i spawamy za nimi :) Pech chciał,że jechali idento jak my :P
    W Mordarce, zamiast skręcić do centrum Limanowej, odbiliśmy za nimi na Wysokie! Tam ze względu na mój defekt(ja się pytam gdzie się zgubił mój wóz techniczny?!) miałam zamiar zjechać wprost na Łąki Gostwickie, czyli prosto do domu, ale Marcin mnie przekonał,że przecież zapętlając do Chełmca przez Trzetrzewinę będziemy mieli najlepszy zjazd ever! :P Tyle to ja też wiem! :D Tamtejsze serpentyny znam na pamięć! I od dołu i od góry! :P
    Rezygnuję,więc z tego zjazdu na Łąki i jadę dalej z Marcinem, zakładając że najwyżej w Chełmcu zaś dobiję powietrza :)
    Podjazd od strony Limanowej aż na Wysokie jest stromy i długi, ale wczoraj ja nie wiem co za moce nas tak szybko pociągły do góry! Nie zdążyło zaboleć, a na wiosnę tam umarłam! :D Cisnąć z prędkością 30 km/h pod górę na Wysokim, na tripie "bajabongo", super! 

    O mamo! Co to był za zjazd!
    Licznik na kierownicy Marcina pokazał ponad 70 km/h! Rowery się bujały, nasze pyski śmiały, a pod kościołem w Trzetrzewinie miśki z suszarkami wprost na nas! Suszą! :D Nic to! Noga mocniej na pedała i spadamy! :P
    Tak "zdroworozsądkowo" rzuciłam okiem przez ramię, czy aby nas nie gonią, ale widocznie inne mieli rozkazy :P
    Po zjeździe, żółwik radości w Chełmcu i kolejny pitt-stop na powietrze dla mojej opony! :D
    Mało, mało, mało mi było! :P Dochodziła 20, więc Marcin pożyczył mi tych swoich fikuśnych lampeczek i się rozdzieliliśmy :P
    W Podrzeczu zaś musiałam dopompować... tym razem bidon i pognałam dalej!
    Jeśli już jestem na rowerze, to tak chcę wykorzystać ten wieczór do końca! Nie żałuje!
    Przejazd przez Stary Sącz nocą jest piękny!!!! <3 I te ciepłe, letnie powietrze!
    No sztachałam się jak narkoman! :P
    Do domu wróciłam chwilę po 21, ale poziom szczęścia był/jest ogromny! :P Boszeeee kocham to!
    Postanowiłam,że odkręcę koło, zabiorę go jutro autem na serwis i poproszę kogoś "profesjonalnego" o stwierdzenie czemu, akurat w tym miejscu dętka się dziurawi! Nie wielka ta dziura, bo jak po szpilce(dlatego objechałam tego tripa), ale jest i trzeba coś z tym zrobić!
    Nie mogę zostać bez roweru na weekend, wolny weekend! :P



    Kategoria Stóweczka


    • Dystans 53.76km
    • Czas 02:18
    • SpeedAVG 23.37km/h
    • SpeedMaxxx 45.60km/h
    • Kalorie 1278kcal
    • Podjazdy 261m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Środa....

    Środa, 12 sierpnia 2015 · dodano: 13.08.2015 | Komentarze 0

    "Środa minie tydzień zginie", to prawda :D A weekend caaaaałłłyyyy wolny! <3
    Dzisiaj nie było problemu ze wstaniem i punktualnym wyjechaniem do pracy, ale za to po zmianie, wystartowałam do domu później o 20 min, bo koleżanka mnie zmieniająca przyniosła pyszne lody, więc się chwile zasiedziałam :P Zrobimy lodową tradycję w klubie fitness :D
    W tamtym tygodniu ja lodami częstowałam, w tym Paulina :P 1:1 :p
    Po starcie 20 min po czasie, wpadłam w korek i już musiałam slalomami między samochodami, chodnikami i asfaltem manewrować!
    Dochodzę w tym do wprawy! :D Po powrocie do domu lekki zgon i chwila oddechu, a potem kolejne obowiązki! Nawet do upału już przywykłam :)
    Lato trwaj! <3

    • Dystans 52.64km
    • Czas 02:08
    • SpeedAVG 24.68km/h
    • SpeedMaxxx 46.40km/h
    • Kalorie 1278kcal
    • Podjazdy 173m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Wtorek.....

    Wtorek, 11 sierpnia 2015 · dodano: 12.08.2015 | Komentarze 0

    Pobudka o 5.30, kanapki zrobione wieczorem, czekały na mnie w lodówce, więc tylko się ubrałam, zabrałam kanapki i sruuu.
    5.45, to idealna godzina,żeby przy dobrych wiatrach zdążyć przed 6.30 dotrzeć do klubu :)
    Czyli nie dużo czasu zajęło mi obczajanie czasu przejazdu na 6.30 do pracy :)
    Po pracy jak to po pracy, mnóstwo stopni na polu, dużo słońca i ogólna spalara :P Na dwóch bidonach wody, to ledwo wrócę do domu! 

    Strach z pracy i klimatyzacji wychodzić :D

    Jednak tak, wolę taką pogodę od tej zimnej, smutnej i deszczowej! Lato trwaj! :P

    • Dystans 52.25km
    • Czas 02:15
    • SpeedAVG 23.22km/h
    • SpeedMaxxx 46.00km/h
    • Kalorie 1240kcal
    • Podjazdy 128m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Poniedziałek......

    Poniedziałek, 10 sierpnia 2015 · dodano: 11.08.2015 | Komentarze 0

    Po przepracowanym weekendzie, nie ma chwili odpoczynku, trzeba było się ogarnąć, zmyć z siebie weekendowe zmęczenie i ruszyć w trudny kolejnego tygodnia :)
    Rano jeździ się jeszcze całkiem przyjemnie,nie jest zimno ( chociaż zakładam już drugą bluzkę z długim rękawem) a wręcz jest idealnie :) Gorzej w drodze powrotnej, kiedy to po 14.30 praktycznie w szczycie upałów muszę wracać do domu po pracy :) 
    Muszę ale i chcę :) Świadomie zostawiam samochód pod domem i wybieram rower :) Jest lato, jest pogoda i jest trening!
    Pogoda zawiedzie, wtedy mam nadzieję(obrażony?!) iżonowóz nie odmówi współpracy :P
    Od początku sierpnia mamy małą zmianę w klubie. Mianowicie pracujemy od 6.30 rano do 22.30 wieczór, więc moja poranna zmiana zaczyna się właśnie o 6.30. Oznacza, to że muszę wstać wcześniej z dobre 20-30 min,żeby na spokojnie dojechać do pracy.
    I tak jak pracując od 7, wstawałam 5:45 i na spokojnie, mogłam się ubrać i ogarnąć, tak teraz wstając 5.30(na razie!) zdążam się tylko ubrać :) O jedzeniu śniadania nie ma mowy, ale za pół godziny to nie padnę :) Dzisiaj jeszcze kanapki musiałam sobie przygotować, więc na styk, dosłownie na styk przyjechałam do klubu :) 6.27, więc ja tylko szybko się przebrałam, zaczesałam i już otwieram coby Ewka nie musiała się niecierpliwić pod drzwiami :)
    Ogarnę optymalny czas przejazdu na 6.30 i dojdę do ładu, wszystko z czasem! :)

    • Dystans 103.66km
    • Czas 04:39
    • SpeedAVG 22.29km/h
    • SpeedMaxxx 60.50km/h
    • Kalorie 2161kcal
    • HRmax 171 ( 86%)
    • HRavg 130 ( 65%)
    • Podjazdy 809m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Kto rano wstaje... :D

    Niedziela, 9 sierpnia 2015 · dodano: 11.08.2015 | Komentarze 0

    Ja to naprawdę mam fiu bździu w głowie :D
    Kto normalny ustawia budzik w niedzielę na 5 rano tylko po to,żeby przed pracą wykręcić połowę z zaplanowanej stówki? :D
    Tak, it's me! :D Już oswoiłam się z myślą,że jestem nienormalna, a na punkcie roweru mam bzika :P
    Więc, bez marudzenia po tym jak zadzwonił budzik i kazał wstać, wstałam, ubrałam się i już o 5:15 śmigałam pod górę w stronę Limanowej :) Nie zjadłam śniadania, nie wiedziałam jak długo bez śniadania pociągnę, ale nieraz zdarza mi się jechać "na wczorajszym" :P Tylko,że to "nieraz" nie trwa dłużej jak pół godziny! Tu trwało ponad 2!
    Po wyjechaniu na Wysokie miałam chwilę oddechu, co starałam się wykorzystać, na luźniejszą jazdę,żeby bez tego śniadania nie paść :)
    Zjazd do Limanowej jak zwykle szybki i aerodynamiczny :P Nie miałam pojęcia,że aż tak mogę się złożyć na rowerze :D
    W Limanowej odbiłam w kierunku Sącza iii tu zaczęła się gorsza jazda, bo praktycznie ciągle lekko pod górkę, oprócz oczywista rzecz jasna tych wszystkich szybszych zjazdów na których aż oczy łzawią :P
    Końcówka moich porannych wojaży wycisnęła na mnie resztki potu, kiedy próbowałam wyturlać się pod Rdziostów :P 
    Tak przy okazji, ten podjazd robi się coraz mniej wkurzający i z czasem łatwiej go pokonywać :) Niech ja sobie tylko szosę kupię a do niej w gratisie spd :D Nie będzie na mnie mocnych we wsi(już nie ma! :D)

    Po odpokutowaniu 8h w pracy,zaczęłam ponowną batalię, tym razem nie z podjazdami, a z sakramenckim upałem! 
    Wychodząc z klubu, spojrzałam na aplikację pogodową i ujrzałam optymistyczne 36 stopni, lol! :D
    No nic, twarda jestem, nie dam się :D
    Kieruję się w stronę Starego Sącza,by później odbić w stronę Łącka, tak im więcej up-ów tym lepiej! :P
    Pogoda jakby łaskawsza,zaczęło się chmurzyć i nawet przez chwilę pomyślałam,żeby zawrócić, bo straszyło burzą :O
    Jednak nieeee, zaryzykowałam i nie żałuję :) Podjazd pod Czarny Potok przy takiej temperaturze, to istny wytop całego ciała, ale spoko! :P Im mniej tłuszczu tym lepiej(no aleee bez przesady!) :D
    Do domu wróciłam coś przed 19, a satysfakcja z wykonanego treningu była ogromna :)
    Bo jak to ktoś kiedyś ładnie powiedział: "Nie ważne o której,ale ważne w jakim humorze wstajesz!" :P Dobry trip!
    Kategoria Stóweczka


    • Dystans 54.54km
    • Czas 02:25
    • SpeedAVG 22.57km/h
    • SpeedMaxxx 55.20km/h
    • Kalorie 1273kcal
    • Podjazdy 219m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Praca i premia górska!

    Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 0

    Weekend w pracy, o mamo jak to przeżyć? Jestem, (czuję to) kompletnie wypompowana!
    Chyba naprawdę muszę pomyśleć o jakimś urlopie, bo inaczej padnę!
    Sobota rano, gdyby nie sen z goniącym mnie niedźwiedziem, to pewnie telefon z dzwoniącym budzikiem wylądował by za oknem! :O
    Tak to nawet się ucieszyłam,że mnie nie zjadło :D
    Wstałam, zrobiłam sobie jedzenie do pracy i wystartowałam! Już gorąco! :O
    Przesiedziałam,zamulona w pracy 8h(kto wgl w taki upał przychodzi ćwiczyć?). Stan zamulenia pokazuje,że większość ludzi wybrała wodę :D
    Po zamknięciu klubu, wyszłam z klimatyzowanego pomieszczenia jak do piekła! O mamo! I co tu zrobić?
    Wrócić "normalnie" do domu, czy robić standardowe kółko do domu? :) Of course,że to będzie kółko! :D
    Nie było tak strasznie, nawet nie "łapałam" czerwonych świateł, więc nie musiałam się zatrzymywać :P
    Po dojechaniu do Brzeznej, stwierdziłam,że mimo upału mam jeszcze na tyle siły,że mogę spróbować zobaczyć jak wygląda TA straszna góra w Chochorowicach, którą podjeżdżali na sądeckim etapie kolarze TdP :)
    Zaczyna się miło:

    Dzięki Czesław za najlepszy Tour na Świecie!
    Jadę więc wyżej, bo patrząc we środę na telebim dostrzegłam napisy dopingujące zawodowców, chcę je widzieć! :P
    Ciężko tam jest, bardzo ciężko, ale się nie poddam! Pewnie oni jadąc na kilku mniejszych przerzutkach więcej niż ja mieli łatwiej, ale mi też nikt tam nie kazał jechać i co najważniejsze nikt nie powiedział,że będzie łatwo! :)
    Ciągnę i umieram, po drodze focąc, niezłe napisy. Niezłe, bo biorąc pod uwagę fakt,że TdP po raz pierwszy kręci się w tych okolicach, to i tak ładnie,że ktokolwiek pomyślał o napisaniu czegokolwiek :)

    #AllezKwiato!

    20%!!! Nie chciałam tego widzieć! :P Swoją drogą musiał, to ktoś ogarnięty pisać :) Byle jaki laik nie ogarnia przecież "kolarskich procentów" :P

    #AllezPolacy! :)

    Pchajcie, bo ja już nie mogę! :D

    Jakoś się wyturlałam! Teraz szybki zjazd w dół na Brzezną(od drugiej strony!) i już prosto do domu :)
    Wypociłam na tej górskiej premii chyba całą sól z organizmu! Poczułam to kiedy wspinając się do góry pot zalał mi oczy i zaczęło szczypać!!!
    Moja teoria okazała się trafna, bo na jej potwierdzenie miałam wieczorne drganie mięśni! Muszę się dosolić :P

    • Dystans 70.22km
    • Czas 03:03
    • SpeedAVG 23.02km/h
    • SpeedMaxxx 60.60km/h
    • Kalorie 1575kcal
    • HRmax 170 ( 86%)
    • HRavg 138 ( 70%)
    • Podjazdy 494m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Mi się zachciało w taki upał! :P

    Piątek, 7 sierpnia 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 0

    Chciałam odbić sobie słaby tydzień w piękną pogodę :P
    No dobra może nie był słaby, ale tyle rowerowych emocji było,że ciężko się było ze wszystkim wstrzelić w grafiki :P
    Wymyśliłam sobie tą Zawadkę, bo tam jest podjazd i to dość stromy i długi, a w głowie ciągle mam czekający mnie Rajd :)
    Wystartowałam zaś o 9, ale już było gorąco! :) Plan był prosty! Spróbować obrócić tą rundę przed 12, czyli przed kumulacją upału!
    Jechało mi się całkiem fajnie, nie czułam jakiegoś zapieku nóg, chociaż wiem,że jadąc z kimś pewnie i tak bym została z tyłu, bo moje tempo okazało by się za wolne :P
    Jadę, Chełmiec, Rdziostów(pierwszy podjazd)...

    Widok z góry na kamieniołom w Klęczanach.

    ...Marcinkowice(tu mijam się z Wojtkiem), Chomranice i tu odbijam na Tęgoborze, rozpoczynając podjazd pod Zawadkę. Uff, pufff jak gorąco! Wody mam na tyle, zabezpieczyłam się, więc co jakiś czas polewam głowę i kark dla ochłody. 
    Znam już dobrze tą górę, więc wiem i to mnie chyba ciągnie do góry,że na szczycie będę miała nagrodę w postaci pięknego widoku na Jezioro Rożnowskie i szybki(chłodzący) zjazd w dół do Tęgoborzy! Mijają mnie auta, które same mają problem z wyturlaniem się na górę! Iwona bądź twarda, nie odpuszczaj!
    Nie odpuszczam! Z płucami na wierzchu wyjechałam, teraz nagroda :)
    Po zjeździe kieruje się w stronę Nowego Sącza. Nie przepadam za tą drogą,bo to główna droga ze Sącza do Krakowa, ale na szczęście przejazd nią nie trwa aż tak długo, jakoś przeżyłam te tabuny rozpędzonych TIRów :)

    Wjazd do Sącza od strony Dąbrowy.

    W Sączu mając jeszcze spory zapas czasu postanawiam jechać do domu przez Stary Sącz, a nie przez zaś Chełmiec! :)
    Grzeje po mnie fest, siódme jak nie ósme poty ze mnie wychodzą, ale jest dobrze :)
    Do domu wpadam 20 minut po 12, więc prawie się udało wcisnąć w oczekiwany czas powrotu! Ave lato!


    Counterliczniki.com