Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    • Dystans 70.10km
    • Czas 02:50
    • SpeedAVG 24.74km/h
    • SpeedMaxxx 84.20km/h
    • Kalorie 1529kcal
    • Podjazdy 654m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Niedzielny rowerzysta :D

    Niedziela, 9 października 2016 · dodano: 10.10.2016 | Komentarze 0

    Mówią,że sezon się skończył,że już nie trzeba się spinać,że teraz jeździmy na luzie...bla bla bla :D
    Prawda, to wszystko, ale żeby jeździć trzeba jeździć, zasada ta obowiązuje caaaałyyy rok!
    Nie jeździłam przez tydzień.
    Po raz drugi w tym roku miałam taki cały tydzień wolny od roweru. 
    Pierwszy wolny tydzień był jak byłam na urlopie, drugi teraz.
    Nie że mi się nie chciało (no może tylko trochę :D), tylko padało, bardzo, i dużo i było zimno!
    W sumie dobrze, odpoczęłam sobie ;)
    Weekend wolny, ale zimny!
    W sobotę wolałam posiedzieć w domu, a popołudniu iść na imprezkę niż na rower, ot tak, kto mi zabroni? :D
    W niedzielę za to postanowiłam,że jak nie będzie padało i nie będzie mrozu, to chociaż na chwilę pójdę się przewietrzyć ;)
    Jak postanowiłam tak zrobiłam ;)
    Z racji tego,że od ponad dwóch miesięcy, (ciągle mieszkając w domu!), nie jadłam z rodzinką niedzielnego obiadu, poczekałam aż się ugotuje, zjemy go i dopiero wio! 
    Dobrze się poskładało, bo po obiedzie, po 14 dopiero wyszło słońce, zrobiło się przyjemniej ;)
    Ubrałam starą kurtkę (zamówiłam w decathlonie parę ubranek w tym kurtkę na zimniejsze jazdy, ale jeszcze nie doszły), dwie pary skarpetek (owiewów na buty też jeszcze ni ma! :D), dwie buffki i wyruszyłam w tą mroźną przejażdżkę :P

    Omatko! 
    Moje nogi nie wiedziały do czego mają mi służyć :D
    Biedne, zaniedbane łydki i jeszcze biedniejsze uda, musiały nieźle się rozgrzać,nim potrafiły wejść na wyższe obroty :D
    Tak przez jakieś 20 parę kilometrów, czyli gdzieś do Siekierczyny się męczyły, a potem było tylko lepiej, co nie znaczy, że super :P
    Pojechałam do Limanowej i tam ścigałam się z własnym cieniem, a potem już z zapadającym zmrokiem ;)

    Zimno, czasami nawet bardzo...! Już wiem dlaczego cały tydzień mnie na rower nie ciągło ;)
    Po drodze ku mojej radości spotkałam kilku rowerowych napaleńców i aż mi się cieplej robiło kiedy się mijaliśmy ;)
    Ale co Wam powiem, to Wam powiem, ja bez roweru ciągle jak ryba bez wody iii ciężko będzie mi przetrwać te pierońsko długie miesiące jesienno/zimowe! 
    Byle do wiosny! :D






    Komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa rwiat
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

    Counterliczniki.com