Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    • Dystans 82.50km
    • Czas 02:57
    • SpeedAVG 27.97km/h
    • SpeedMaxxx 72.00km/h
    • Kalorie 2002kcal
    • Podjazdy 830m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Dobra ekipa!

    Sobota, 15 kwietnia 2017 · dodano: 17.04.2017 | Komentarze 0

    W piątek Bartek zapodał luźny temat "rozjazdu" Doliną Popradu.
    Godzina 13 w sobotę...
    Ekstra, ale jak ja pójdę na rower w sobotę przed świętami, to mnie w domu powieszą!
    Trudno!
    Najwyżej umrę, w skróć tego co kochom!

    O 13 wiedziałam,że się nie da, ale zaproponowałam 14 i wszystkim spasowało :)
    Umówiliśmy się w Saczu pod fitnessem i z lekkim opóźnieniem Katarzyny wystartowaliśmy podbijać Dolinę Popradu.
    Pogoda szczerze nie zachęcała do jazdy, ale właśnie dlatego trzeba było przejechać tego tripa w grupie.
    Samej byłoby...nie, samej by nie było wcale!

    Wyruszyło nas 4, a pod Mc Donaldem mieliśmy zabrać jeszcze 2.
    Jest nas komplet.

    Fajnie!

    Już od początku poszedł ogień i wiedziałam,że to nie będzie niedzielne "bajabongo", ani tym bardziej rozjazd!
    I dobrze!
    Jak boli, to rośnie! :D

    Ja jeszcze jakoś nadrabiałam, ale Kasia strasznie cierpiała...
    Po Beacie widać nie było, żeby cokolwiek ją to tempo ruszało, no ale Bata to już inna liga... Hiszpania i te sprawy :D

    Jedziemy i chyba nam się nie chce albo się nam chce, tylko z racji faktu Wielkiej Soboty, nie mamy czasu objechać całej Doliny...
    Kaśka ma jeszcze upiec dwa ciasta i odwiedzić rodzinę w Nawojowej,no a ja? Ja i tak już jestem trupem... :D
    Postanawiamy na Krzyżówce dokonać wyboru dalszej trasy.

    Do Krzyżówki tempo nie spada,ale humory dopisują!

    Dobrze wiedzieć,będąc na zmianie co się dzieje za plecami :P

    Zmiany idą równe, ale podczas podjazdu już wspominanej Krzyżówki rozdzielamy się.
    Sebastian i Dawid wystrzelili od początku segmentu do góry, Bartek za nimi, a my dziołchy "walczymy" między sobą! :D
    Katarzyna odpadła już na początku, a ja ciągle słysząc na plecach oddech Beaty, gonie Bartka!
    Przy końcówce podjazdu Beaty już nie słyszałam, bo sama sapałam jak parowóz!!!
    Zadyszałam się, ale przynajmniej nie dałam się wyprzedzić Beacie! :D
    QOMa Sylwi, ani drugiego miejsca Agnieszce też nie odebrałam.
    Za mało sapałam!
    Muszę się poprawić na tym 2.3 kilometrowym odcinku o aż 1 minute i 37 sekund, tfu 38 do QOMa :D
    Ciężka sprawa, bo niby to tylko 6 %, ale nogi i tak pieką!
    I tak mi Beata po tym podjeździe nie uwierzyła,że ani nie moje nogi ani opony ze mną dzisiaj jechały.
    Taka jakaś flakowata byłam.
    No nic, ból nie istnieje, Kasia dojechała,trzeba jechać dalej :P
    Zrezygnowaliśmy z Dolinki i wg. głosu ogółu jedziemy na Tylicz.
    Tam zapętlimy i wrócimy na Krzyżówkę i z powrotem do Sącza.
    Szczerze? Nie znałam tej pętelki,teraz mogę sobie ją kręcić dla urozmaicenia :P
    Najpierw długo do góry, przez jakieś serpentynki o znikomym ruchu samochodowym, a potem szybki zjazd aż do Tylicza.
    Skręt w kierunku Mochnaczki, zaś zgubiliśmy Kasię i po kilku kolejnych hopkach i 15 kilometrach znów jesteśmy na Krzyżówce.
    Czekamy aż Bartek Katarzynę doholuje i robimy dłuższego brejka.

    Dobra ekipa!

    I tu się chłopaki chyba za dużo rozochocili, bo im się powrót przez Kotów zamarzył!
    Panowie, ale placki!
    Doszliśmy do kompromisu iii zjeżdżamy tak jak my, baby chciałyśmy przez Łabową,a w Sączu oni jadą na Królową, my kończyny jazdę.
    O matko,zaś ogień tym razem z góry na dół, ale i tak mi było ciężko utrzymać koła!
    Ja chyba nie potrafię zjeżdżać szybko!
    Co oni odpierdzielili z tą prędkością, to aż się zdziwiłam :D
    Ja zostałam i Kasia gdzieś tam za mną też.
    Poczekali na samym dole, ale ja dalej się zastanawiałam jak to możliwe,że oni tak szybko zjeżdżają? :P
    Meridy na podwójnym gazie są czy jak? :P
    Od Roztoki już do samej Nawojowej ciągła jazda na kole, się utrzymałam, ale Beata ma kopyto!
    W Nawojowej Kasia została u rodziny (późno już!),na obwodnicy pożegnaliśmy chłopaków, a kawałek dalej rozjechałam się z Beatą, każda w swoją stronę.

    Fajna to była przejażdżka, mam nadzieję,że się częściej czasowo z nimi zgram, żeby z nimi pedałować ;)

    No a jeśli pisze ten post, znaczy,że jeszcze mnie w domu nie powiesili, aczkolwiek bez głupkowatych pretensji też się nie obeszło...

    Ile byście nie gadali, jeździłam, jeżdżę i będę jeździła, amen! :D


    Komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zient
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

    Counterliczniki.com