Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Listopad, 2014

    Dystans całkowity:226.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
    Czas w ruchu:11:34
    Średnia prędkość:19.57 km/h
    Maksymalna prędkość:53.00 km/h
    Maks. tętno maksymalne:172 (87 %)
    Maks. tętno średnie:141 (71 %)
    Suma kalorii:5747 kcal
    Liczba aktywności:6
    Średnio na aktywność:37.73 km i 1h 55m
    Więcej statystyk
    • Dystans 5.20km
    • Czas 00:14
    • SpeedAVG 22.29km/h
    • SpeedMaxxx 43.90km/h
    • Kalorie 128kcal
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Na dzień dobry ;)

    Sobota, 22 listopada 2014 · dodano: 22.11.2014 | Komentarze 0

    Po szaleństwach piątkowego wieczoru, mój poranek rozpoczął się grubo po 10 rano :)
    Na przebudzenie niezła propozycja ze strony mamy ;)
    "Skocz mi do sklepu, ciasto chce zrobić" :)
    OK, a że nawet po późno wieczornej kolacji głodna nie byłam, to jak stałam tak pognałam do sklepu ;)
    Fajnie, mimo ze zimno, dobrze się jechało :)
    Kategoria Po bułki...


    • Dystans 30.80km
    • Czas 01:50
    • SpeedAVG 16.80km/h
    • SpeedMaxxx 53.00km/h
    • Kalorie 802kcal
    • HRmax 170 ( 86%)
    • HRavg 127 ( 64%)
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Jak zimno się zrobiło...!

    Niedziela, 16 listopada 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0

    Wolna niedziela! :D
    Zmęczona ale strasznie zadowolona po wczorajszym maratonie zumby, postanowiłam spalać się dalej :P
    A było co! Wczorajsza pizza o godzinie 22, na pewno zostawiła coś po sobie :P
    Więc po kościele, przed obiadem sobie pojechałam. Mama się trochę wnerw,że nie zjem obiadu, ale to chyba logiczne,że po obiedzie będzie zaraz ciemno :P

    Oooo stamtąd przyjechałam :D

    Pojechałam na cmentarz do Trzetrzewiny, dziadka odwiedzić. Wiało niemiłosiernie i jak słońce zaszło to już wgl było mi zimno.
    Jednak zawsze im bardziej jest ciężko tym większą satysfakcję mam z tego,że "coś" zrobiłam :P

    Podobają mi się te żółte po bokach :P
    Wróciłam przez Wysokie, a więc 90% trasy, to były te pierońskie serpentyny z 8% profilem nachylenia :P
    Już się nauczyłam to podjeżdżać! :P



    • Dystans 27.00km
    • Czas 01:18
    • SpeedAVG 20.77km/h
    • SpeedMaxxx 43.60km/h
    • Kalorie 556kcal
    • HRmax 165 ( 83%)
    • HRavg 125 ( 63%)
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Wyładować się!

    Środa, 12 listopada 2014 · dodano: 12.11.2014 | Komentarze 0

    Ciężko mi jakoś! Ogólnie i na sercu i na rozumie,czego nie rozumiem...
    Problemy w pracy i warunki jakie nam tam stawiają doprowadzają do tego,że potrafię obudzić się w środku nocy i myślę co zrobić,żeby było dobrze!
    Nic nie wymyśle, dopóki szefostwo nie zmieni swojego postępowania,ehh...
    Odkąd pamiętam jedynym sposobem na rozładowanie wkurwienia bez strat w ludziach, jest rower!
    Chwila moment i  nawet mi trochę przeszło, trochę na chwilę. Chyba muszę zmienić natychmiast pracę, bo szkoda moich nerwów :/
    Praca marzenie, stała się u ciążeniem.  Jak to nie dużo potrzeba do takiego stanu...Szkoda!

    • Dystans 72.00km
    • Czas 03:49
    • SpeedAVG 18.86km/h
    • SpeedMaxxx 50.40km/h
    • Kalorie 2020kcal
    • HRmax 170 ( 86%)
    • HRavg 141 ( 71%)
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Wolny poniedziałek z Fortunosem :P

    Poniedziałek, 10 listopada 2014 · dodano: 10.11.2014 | Komentarze 0

    Nareszcie dzień nie dość,że wolny, to jeszcze ciepły(baaa gorący!) i słoneczny ;)
    Wiało co prawda niemiłosiernie, ale przy tak pięknej pogodzie, to nie ma znaczenia :D No dobra, no jasne,że ma :D H*jowo się jechało,zwłaszcza w tych wyższych i nieosłoniętych partiach wycieczki ;) A wysoko, to było :)
    Sama sobie tą wycieczkę wymyśliłam, żeby zaś samej nie jechać zawołałam Fortunę, coby się mu w głowie od nadmiaru wolnego nie poprzestawiało :D
    Kiedyś mu obiecywałam,że przejedziemy się tą "moją" trasą, no to dzisiaj obiecankę wykonałam :P

    Rano coby celebrować od początku wolny poniedziałek wstałam nieśpiesznie na śniadanie po którym z radością wróciłam do łóżka, czekając kiedy mi się Marcin pozbiera na wycieczkę i da znaka do startu ;)

    Patrzcie co sobie oglądałam :D Smerf Ważniak mistrz! <3

    Patrze i patrze i wkońcu znak od Marcina, "pojadłem, możemy jechać ;)".
    No to wstaje, zbieram się i jademy :D

    Ojj początek dla nas był ciężki ;) Nogi nie chciały z nami współpracować kompletnie :D
    Rozkręciliśmy się gdzieś dopiero koło 15km ;) Trasa i droga w miarę przyjazna rowerzystom, ale ja wiedziałam,że jak będziemy wyjeżdżać i wyjedziemy na Wysokie, to jeszcze nieraz umrzemy ;)
    I tak było! Jedyne co mnie akurat w tamtą stronę zagnało, to fakt późniejszego zjazdu serpentynami z Trzetrzewiny do Biczyc (8% nachylenia zjazdu :P) :D
    Wow! Tam to dopiero była jazda :P Jedno wielkie wziuuuummmm :D
    Dojeżdżając do Chełmca szybka myśl jadę do domu, czy jadę dalej? Pewnie,że jadę dalej :D
    No więc z Fortuną pożegnaliśmy się dopiero w NS, a ja już sama popyrkałam w stronę SS ;) Fajnieeee!
    Chociaż koło 50km przeżyłam kryzys, pierwszy kryzys dnia dzisiejszego!
    Dopadła mnie kompletna bomba, KOMPLETNA!
    Nie szykowałam się na prawie 4h jazdy, zakładałam max 2.5, co oznaczało,że bez jedzenia wytrzymam, a tu mi się tak przeciągło, myślałam,że padnę!
    Wpadłam ale do sklepu na rynku w Sączu i jak dorwałam banana, to zapewne z boku wyglądałam jakbym z miesiąc nie jadła :D
    Owy banan wystarczył mi na następne 16km, po czym jeb zaś mi siły opadły, następny sklep! Patrze banany zielone, nie dadzą kopa, biorę gruszkę, pyszszszna taaaakaaaa słodka, już mi lepiej do domu 4km może na niej zajadę ;)
    Ciężko było,ale na szczęście w domu czekali na mnie z obiadem <3 :D

    Super, bardzo pozytywna wycieczka, aż głupio że to prawie połowa listopada, a ja w krótkich spodenkach na rowerze jeździłam,aleee mi to jakoś zwyczajnie nie przeszkadza :D Ze śniegu już wyrosłam, potrzebuje go jedynie na święta "dla klimatu" :D

    Idę spać, regenerejszyn się przyda! Jutro zaś wolne nigdy nie wiadomo co nam do głowy strzeli :D



    • Dystans 40.06km
    • Czas 01:55
    • SpeedAVG 20.90km/h
    • SpeedMaxxx 35.70km/h
    • Kalorie 969kcal
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Gonić swój cień, co za frajda :D

    Niedziela, 9 listopada 2014 · dodano: 09.11.2014 | Komentarze 0

    Wcale mi się nie chciało jechać rano do pracy rowerem, ale wiedziałam że auta nie dostane, a jakoś trzeba się było doturlać na służbę :)
    Obudziłam się już o 4.20 taaak oczwartejdwajścia! Masakra! Nie wiem co się stało, ale się stało.... I tak już zasnąć nie mogłam!
    Wstałam o wpół do siódmej i zaczełam się zbierać, coby wcześniej do klubu zajechać i się ogarnąć,żeby wyglądać :P
    Wiedziałam,że w razie "W" Kaśka będzie w klubie od 7, bo ją na poranną saunę naszło,więc nie musiałam się aż tak sprężać ;)
    Łoooo jesu! Takich nudów jak w dniu dzisiejszym, to ten klub za mojej kadencji jeszcze nie przeżywał! Umarłam!
    Jakie było moje zadowolenie kiedy koło 15 Magda i Damian jako ostatni klienci dnia dzisiejszego opuścili siłownie :D
    Szybko ogarnęłam kasę,powyłączałam sprzęt i 25 po trzeciej już mnie tam nie było :D Tylko ciiiiiiiiiiii :D
    W sumie moje szczęście,że nie musiałam czekać do 16, bo przecież już wtedy ciemno!
    Ale i tak mi się na tyle fajnie jechało,(bo ciepło i bezwietrznie)że nie zważając na ciemności puściłam się dalej niż zakładałam :p

    No to jedziem ;)

    I tak jadąc i sobie śpiewając(tak apropo to muszę sobie playlistę w smarciefonie wymienić) odkryłam niezła zabawę ze światłem :D
    Ja to się chyba muszę leczyć :D
    Co za frajda, mijając lampy zobaczyć swój cień i za chwile próbować go dogonić :D


    Cień,to dopiero sparingtrippartner! :P Polecam! Dzięki mojej nadmiernie pobudzonej wyobraźni, jazda po ciemku nawet mi się zaczęła podobać :D
    Chooociaż nie ukrywam,że w bardziej zaciemnionych miejscach miałam pełno w gaciach ze strachu :v



    • Dystans 51.30km
    • Czas 02:28
    • SpeedAVG 20.80km/h
    • SpeedMaxxx 46.50km/h
    • Kalorie 1272kcal
    • HRmax 172 ( 87%)
    • HRavg 139 ( 70%)
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Zadumane zaduszki

    Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 03.11.2014 | Komentarze 0

    Dwa dni wolnego, tzw. weekend ;) Plan na owe 2 dni, wykorzystać wolność do końca, na 100% ;)
    W sobotę 1 listopada,święto więc bardziej skupiłam się na rzeczach nieziemskich ;)
    Bozia,cmentarz i rodzinka, nawet mi się podobało, ale co za dużo to nie zdrowo ;)

    Ciekawe jak długo trzeba jeździć,żeby doprowadzić się do takiego stanu? :D

    W myśl tej zasady w niedzielę już nie było TAK świątecznie ;) Ja miałam swoje osobiste święto! Z racji bardzo pięknej, listopadowej pogody przed obiadem, póki słoneczko świeciło i było ciepło,zabrałam rower i miałam swoje "5min" tylko dla siebie :D
    Nie miałam pomyślanej trasy przejazdu,ale to nawet lepiej, bo bez planu czasami jeździ się fajniej ;)
    Zrobiłam w sumie dwa niezależne kółeczka i szczęśliwa wróciłam do domu :D :D


    Counterliczniki.com