Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Więcej jak 20, mniej niż 100km

    Dystans całkowity:40736.61 km (w terenie 699.20 km; 1.72%)
    Czas w ruchu:1804:30
    Średnia prędkość:22.53 km/h
    Maksymalna prędkość:165.80 km/h
    Suma podjazdów:237220 m
    Maks. tętno maksymalne:185 (93 %)
    Maks. tętno średnie:162 (82 %)
    Suma kalorii:958060 kcal
    Liczba aktywności:831
    Średnio na aktywność:49.02 km i 2h 10m
    Więcej statystyk
    • Dystans 28.50km
    • Czas 01:05
    • SpeedAVG 26.31km/h
    • SpeedMaxxx 60.10km/h
    • Kalorie 969kcal
    • Podjazdy 105m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Bez hebli! :D

    Czwartek, 11 lutego 2016 · dodano: 12.02.2016 | Komentarze 0

    Wypuściłam się jak wygłodniały ćpun...ale po kolei :P
    Czwartek miał być wolny i był. Cieszyłam się na to wolne, bo wtorkowa impreza ostatkowa nie dość,że kazała iść do pracy po 4h snu, to jeszcze długo gubiła alkohol z organizmu :P
    Ogólnie po nocnych opadach śniegu o rowerze mowy nie było, bo zima :P
    Zabrałam więc mamę i pojechałyśmy na babski wypad, fajnie! :P

    Kiedy wracałyśmy już do domu przed 16 dopadł mnie diabelski pomysł,że skoro drogi są suche i słoneczko tak ładnie świeci, to czemu nie...rower? :P
    Wyskoczyłam z auta, szybko się przebrałam i jeszcze szybciej objechałam to co mi do głowy na szybkiego wpadło :P
    Te prędkości...sama byłam w szoku! :D
    Free day wykorzystany na maksa! :v


    • Dystans 37.00km
    • Czas 01:43
    • SpeedAVG 21.55km/h
    • SpeedMaxxx 45.00km/h
    • Kalorie 1197kcal
    • HRmax 177 ( 89%)
    • HRavg 153 ( 77%)
    • Podjazdy 412m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Dopadła mnie noc!

    Poniedziałek, 8 lutego 2016 · dodano: 09.02.2016 | Komentarze 0

    Wychodząc z pracy punktualnie po skończonej zmianie (bez ploteczek i zbędnego przesiadywania) na szybkości przejechałam drogę powrotną do domu i już przed 15 jadłam sobie pyszne naleśniki na obiad :D
    Po obiedzie nie chcąc za dużo drażnić mamuśki,że "znowu!" idę na rower po cichu bez zbędnego tłumaczenia zabrałam rower i sruuu w świat :)
    Wiedziałam,że chcę jechać w stronę Wysokiego od Naszacowic, nie wiedziałam tylko czy mnie noc nie dopadnie nim się tam na górę wyspindram :D
    Jadę, ,mijam Podegrodzie wjeżdżam w Rogi i już prosto aż do Przyszowej. Tam się porządnie rozglądnęłam i zastanowiłam czy aby zdążę faktycznie dojechać za jasności na Wysokie... Nie ma co się zastanawiać cza jechać, był plan trzeba wykonać :D
    Mijające mnie samochody coraz mocniejsze światła mijania miały, znaczyło to tylko jedno: NIE ZDĄŻĘ!
    Mimo tej świadomości i tak nie zawróciłam jadę przed siebie dalej za chwilę będzie podjazd ten na którego szczycie będzie założone Wysokie :P
    Na górze wiatr w twarz no a jakże by inaczej? :P Nie mam jednak czasu się użalać nad sobą, jestem na drodze krajowej na której auta wbrew przepisom cisną po 100 km/h, adrenalina rośnie! Niby mam kawałek do skrętu w "bezpieczną" boczną drogę, jednak po ciemności, nawet z włączonymi światłami ten kawałek wydawał się wiecznością! Nie lubię jeździć po ciemku sama, baaa ja chyba wgl nie lubię jeździć w nocy!
    Po tym jak na smyka wyprzedził mnie ogromny TIR stwierdziłam,że ja już chce być w domu, a gdzie to tam jeszcze! :O
    W końcu po wielu "zdrowaśkach" dotarłam do bezpiecznego skrętu, ufff :P Jestem w domu, tylko teoretycznie :D W praktyce czeka mnie jakiś 5 kilometrowy szybki zjazd po ciemku! Zastanowiłam się na ile pamiętam tą drogę, tzn. na ile mogę się puścić bez hamulców żeby na wypadek ścięcia zakrętu nie wypaść z drogi :P

    Dementorzy! :D

    Podczas zjazdu okazało się,że samą krętość drogi pamiętam nieźle albo po prostu coś ją tam widziałam, bo nie wypadłam z zakrętu(najciemniej było na odcinku przez las!), ale nie pamiętałam gdzie jaka dziura :D
    Suma sumarum jednak to nie było najgorsze! Najgorsze w tym wszystkim były wylatujące znikąd psy, które chciały mnie zjeść ze złości,że im wieczorną ciszę zakłócam :P Ja w strachu, one w strachu, ojeju! :D
    Po wyjechaniu z leśnego kawałka w końcu wpadłam na "cywilizowany" odcinek z latarniami, ale to tylko chwila! Przede mną jeszcze jeden kawałek z lasem, ale to już całkiem niedaleko od domu :P Pozwoliłam sobie nawet na chwilę stopu na fotkę, ale telefonem to se w nocy mogę :p
    Jadę dalej i dojeżdżam do domu, w końcu! :D
    Po wczytaniu danych ze stravy okazało się,że i QOMa zaliczyłam... To pewnie ze strachu :D

    • Dystans 60.00km
    • Czas 02:39
    • SpeedAVG 22.64km/h
    • SpeedMaxxx 52.60km/h
    • Kalorie 1860kcal
    • HRmax 180 ( 91%)
    • HRavg 146 ( 74%)
    • Podjazdy 399m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Dziwne to było... :D

    Sobota, 6 lutego 2016 · dodano: 07.02.2016 | Komentarze 0

    To było zaplanowane, tylko nie wiedziałam z jakim skutkiem :)
    Pierwszy wolny dzień od nie wiem kiedy, strasznie mam teraz ciulowo grafik rozpisany, ale lepiej tak niż w ogóle!
    Wyjechałam po obiedzie, a miałam startować przed. Wiem że dopiero po 17 robi się ciemno, a już tak całkiem ciemno dopiero koło 17.30, dobry czas :P
    Miałam w planie objechać górki pod Limanową, ale to musiałabym wystartować bez obiadu, bo jednak górki to górki, dłużej schodzi.
    I tak już w Gostwicy zaliczyłam pierwszy podjazd, tak na rozgrzanie pod gaj, pomogło :)
    Dalej jadę na Podegrodzie i dojeżdżam do Naszacowic. Stamtąd kieruję się na Olszanki i do Łącka. Po drodze jak się później okazuje łapie sporo segmentów, to lubię w stravie :D
    Koło 16 zaczęło się robić chłodniej, myślałam nad skróceniem trasy, aleeee ja się tak łatwo nie dam pokonać!
    Naciągłam bardziej buffki na twarz, podsunęłam zamek w kurtce pod szyję i jedziem dalej!
    Do Nowego Sącza wjechałam już podczas zapalania latarni, a do domu jechałam już po ciemku, hmm zeszło mi :P
    Teoretycznie, dziwnie mi się jechało. Po powrocie do domu stwierdziłam tylko głód,żadnego zmęczenia,a na podjazdach czułam,że jadę na maksa! Do całości trzeba dodać wiatr, który ze mną wgl nie współpracował! Ja dwa razy do przodu, on mnie 5 razy do tyłu, omatkoboska to halny!
    Wiosna sie robi na CITO! :D



    • Dystans 55.50km
    • Teren 2.00km
    • Czas 02:22
    • SpeedAVG 23.45km/h
    • SpeedMaxxx 46.40km/h
    • Kalorie 1778kcal
    • HRmax 172 ( 87%)
    • HRavg 140 ( 71%)
    • Podjazdy 398m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Wiało, ale ja przecież kocham ten rower! :D

    Wtorek, 2 lutego 2016 · dodano: 03.02.2016 | Komentarze 0

    Zastanawiałam się chwilę czy warto, bo wieje :P
    Ale jak może nie być warto? Jak człowiek się w czymś kocha, to każda chwila "razem" jest na wagę złota ;) Bosze jak to brzmi! :D
    Więc jak się już zastanowiłam, to pojechałam, tylko sobie słaby kierunek obrałam :P Niby prosto, ale ten wiatr...!
    Nic to! Jak usłyszałam jak ptaszki ćwierkają, a potem jeszcze poczułam cieplutki powiem wiatru na policzkach ojeju <3
    Pośmigałam ile mogłam, zeszło mi trochę, bo walka z wiatrem zawsze jest nie równa no i chcąc nie chcąc musiałam wracać, bo praca :P
    Tak na styk to zrobiłam,że nawet mama zauważyła jak szybko na jednym wdechu obiad wciągam, no zaczęło mi się niedojadanie przez rower :D

    • Dystans 32.20km
    • Czas 01:22
    • SpeedAVG 23.56km/h
    • SpeedMaxxx 46.10km/h
    • Kalorie 987kcal
    • Podjazdy 107m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Dotlenianie :P

    Piątek, 29 stycznia 2016 · dodano: 30.01.2016 | Komentarze 0

    Jeszcze w poniedziałek jeździłam po śniegu mając frajdę z zakopywania się w nim, a już dzisiaj o śniegu nikt nie pamięta!
    Dziwna ta pogoda, ale z racji,że zima już nie jest "prawdziwa" i to od paru lat,bo nie ma porządnego śniegu i mrozu to na prawdę wolę jak jest sucho i w miarę ciepło :)
    Dzień wcześniej siedząc w pracy po godzinach,zauważyłam,że dopiero blisko 17 robi się ciemno, do tej pory na jasności można się poruszać po polu :D

    Po powrocie z porannej zmiany w klubie, wciągłam obiad na jednym wdechu i już mnie nie było :P
    Miałam pewne wątpliwości czy aby na pewno chce mi się jechać na takim wietrze(bo jak wracałam samochodem do domu, to strasznie wiało), ale suma sumarum nie było źle :) Nie miałam czasu myśleć gdzie jechać, po prostu pojechałam tam gdzie zwykle jeżdżę "na szybkości", tzn. kiedy mam mało dnia :P
    Z drugiej zaś strony piątek z założenia miał być wolny od jakichkolwiek aktywności po spędzeniu w tym tygodniu 2.5h na spinningu u Oli, ale pogoda nie pyta o wolne :P
    Pojeździłam,pościgałam się sama ze sobą i swoimi słabościami i wróciłam do domu :)
    Teraz weekend mogę (muszę!) przesiedzieć w pracy i się regenerować :D

    • Dystans 30.00km
    • Czas 01:15
    • SpeedAVG 24.00km/h
    • SpeedMaxxx 47.20km/h
    • Kalorie 916kcal
    • Podjazdy 111m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Na szybkości!

    Środa, 13 stycznia 2016 · dodano: 14.01.2016 | Komentarze 2

    We wtorek po raz pierwszy w życiu pozbierałam się żeby spróbować biegać....BINGO! To jest to :)
    Podobno mam niezłe tempo i podobno 7 km jak na pierwszy bieg to bardzo fajny wynik :) I'm proud :D
    We środę nosiło mnie i długo w pracy myślałam jak to rozładować :P Coby może nie przesadzać i codziennie nie biegać (bo to nie "moja" dyscyplina :P), zjadłam obiad i na szybkości na chwilkę pojechałam się pokręcić po okolicy :)
    Z uśmiechem na twarzy stwierdziłam,że na spokojnie można już jeździć do 17 :P Co prawda ta 17 to już jazda po zmroku, ale takim zmroku gdzie jeszcze dobrze patrząc, widać co się dookoła dzieje. Zimno nie było. Termometr niby pokazywał 5 stopni ale ja tego "zimnem" bym nie nazwała :)
    Przy okazji zabrałam kolejnego QOMa na trasie :P To jest mój teren, więc ja tu rządzę i wszystkie QOMy będą moje! :P
    Bo królowa jest tylko jedna! :D

    • Dystans 42.00km
    • Czas 01:48
    • SpeedAVG 23.33km/h
    • SpeedMaxxx 63.70km/h
    • Kalorie 1376kcal
    • Podjazdy 314m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Druga jazda w roku, pierwszy QOM na Stravie :P

    Poniedziałek, 11 stycznia 2016 · dodano: 12.01.2016 | Komentarze 5

    Zaczynam się wkręcać w jeździe ze STRAVĄ :P
    Podoba mi się ta aplikacja i bije się w piersi,że tak długo zwlekałam ze zrezygnowania z endotymendo na rzecz stravy :P
    No cóż... :)
    Jest strava jest fun :)
    Wybrałam się dość późno jak na styczeń, bo dopiero przed 15, mało czasu za jasności objechać cokolwiek, ale i tak ładnie mi się jechało :)
    Pierwsza torpeda pod Gaj w Gostwicy, ale wyleciałam :P Jak się potem okazało warto było, na tym odcinku był segment, dostałam QOMa* :D 
    Po drodze natrafiłam na jeszcze jeden "premiowany" odcinek, w Łącku ale tam Królową jest Magda z jmp :P Spoko, to tylko kwestia czasu jak jej go zabiorę :D
    Mokro było, ale ciepło, no i strasznie dużo błota się we mnie powbijało :O Na szczęście szybka reakcja wodą i mydłem uratowała moje fluonówki gatki z jmp i moje ciało, które też już zaczęło wciągać błoto :P

    Niektórzy płacą za błotne maseczki, ja nie muszę :)

    Przed 16 byłam już na szczycie w drodze między Łąckiem, a Czarnym Potokiem, więc teraz tylko z górki :P
    Do Podegrodzia dojechałam już po zmroku, na szczęście moje patrzołki ślepawe, ale nie aż tak żeby drogi do domu nie znaleźć :P
    Fajnie!

    *QOM dla niewtajemniczonych laików skrót od Queen Of the Mountains


    • Dystans 40.00km
    • Czas 01:40
    • SpeedAVG 24.00km/h
    • SpeedMaxxx 47.20km/h
    • Kalorie 1214kcal
    • HRmax 181 ( 91%)
    • HRavg 158 ( 80%)
    • Podjazdy 125m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Pierwsza jazda w Nowym Roku :)

    Środa, 6 stycznia 2016 · dodano: 06.01.2016 | Komentarze 2

    Nowy rok sobie trwa i dobrze :) Nowe jest ciekawe, bo niewiadome :)
    Od ostatniej jazdy minęło już trochę czasu, ale zwyczajnie to zwyczajne :P Jest styczeń, jest zima i jest okropnie zimno!
    Dokładnie to było zimno,teraz już dużo lepiej, cieplej i temperatura na plusie ;)
    Ja naprawdę nie rozumiałam (nadal nie rozumiem!) co jest tak fajnego w jeździe rowerem przy -18 czy -20 stopniach mrozu?
    Ani to przyjemności, ani niczego innego tylko wkurw,że wszystko zamarza...! No cóż każdy robi po swojemu :)
    Dzisiaj święto, wolne i przyzwoicie ciepło :) Po 14 termometr pokazywał 8 stopni NA PLUSIE :)


    Słońce, bezchmurne niebo i zero wiatru!
    W planie miałam łyżwy, ale lodowisko zamknięte, no a siedziała w domu też nie będę, szkoda wolnego :P
    Ubrałam się tak żeby nie było za dużo, równocześnie nie za zimno :) I pojechałam!

    Gdzieś tam w drodze powrotnej było widać skutki mrozu, ale to jedyne miejsce gdzie jeszcze było go widać :)

    Do tego wszystkiego miałam takie dwie małe niewiadome, które chciałam przetestować :)
    1. Rękawiczki z palcami do dotykowych ekranów, które dostałam pod choinkę.
    2. Strava! Tak, po wielu rozmowach i dyskusjach stwierdziłam że muszę sprawdzić czym ta aplikacja tak bardzo zachwyciła moich znajomych, prawie wszystkich! :P Paulina na ostatniej wycieczce na Turbacz opowiadała i ostatecznie przekonała,że warto spróbować :)
    I tak: rękawiczki nie dość,że praktyczne podczas jazdy na rowerze, to jeszcze bardzo ciepłe :) Nie wiem jakby się spisały przy -18 stopni ale niepotrzebne mi to wiedzieć, bo mnie jazda w mrozie totalnie nie rajcuje :P Na plusie są idealne :)
    Co do stravy, spodobała mi się na tyle,że po powrocie do domu, po prostu odinstalowałam endomondo :P 
    Muszę się jeszcze podszkolić w obsłudze tej aplikacji,jeździć i korzystać z jej funkcji :) 

    Jechałam sobie niezłym tempem jak na styczeń,zimno mi nie było, zrobiłam kilka kółeczek w jednym kółeczku i wróciłam do domu :P



    • Dystans 65.11km
    • Czas 02:56
    • SpeedAVG 22.20km/h
    • SpeedMaxxx 50.81km/h
    • Kalorie 1504kcal
    • Podjazdy 326m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Ostatnia niedziela!

    Niedziela, 27 grudnia 2015 · dodano: 27.12.2015 | Komentarze 4

    Kurczę jak pomyślę,że za 4 dni skończy się 2015 rok,to mi smutno!
    Ten rok był fantastyczny!!!
    Z drugiej jednak strony z roku na rok jest coraz fajniej (i nie mówię tu tylko o sprawach rowerowych!), więc może nie ma powodu do smutku? ;)
    Nic, czasu nikt nie zatrzyma,jednak sami możemy próbować by go dobrze wykorzystać :)
    Koniec tej filozofii :D
    Niedziela, już po świętach. W sumie ich nawet nie poczułam! Ani porządnie nie pojadłam ani jakoś szczególnie nie odpoczęłam, ale z tym to może jeszcze nadrobię został mi cały tydzień laby :P
    Zimy jak nie było tak nie ma, a że czas wolny najlepiej (jak dla mnie) spędzić na rowerze,to go zabrałam i pojechałam :P
    Dzień już ciut dłuższy jest nadzieja... :)
    Mimo to nie czekając na obiad, wystartowałam coś przed 13. Chciałam być sama, jakoś mnie tak złapało na różne przemyślenia,więc im dłużej jeżdżę tym lepiej!
    Wiedziałam,że na 18 umówiłam się z Basią i spółą do kina, no ale aż do 18 jeździła nie będę, bo zamarznę!
    Jadąc w kierunku Łącka minęłam się z dość sporą grupą kolarzy i tak jakoś mnie pikło,że to może być jakaś zgrupka z Kasią :P
    Jechali odwrotnie niż ja i tak pomyślałam, jeżeli mają wracać do Ochotnicy,to na pewno miniemy się gdzieś w Czarnym Potoku. O jak idealnie sobie to wyliczyłam :P Ja zjeżdżałam z nad kościoła, a oni się zbierali na podjazd :P
    Ciężko mi było stwierdzić, czy tam była Katarzyna, bo ich chyba z 20 było, ale patrząc na FB wiem,że i ona dzisiaj kręciła.
    Pytanie czy po Łącku :P
    Chyba się nam Tatry wypiętrzyły, bo coraz częściej je widzę z miejsc gdzie wcześniej o nich mowy nie było :)

    Pojechałam dalej na Stary i Nowy Sącz. Jeździłam tak aż się nie zaczęło ściemniać i aż mnie nie zaczęło odcinać(śmieszne żeby w czasie świątecznym na bombie wylądować w domu nie? :P) i suma summarum dopiero po 16 wróciłam z powrotem i dobrze!
    W domu obiad,szybkie doprowadzenie się do użytku publicznego i jedziem na Star Warsy :P

    • Dystans 30.03km
    • Czas 01:14
    • SpeedAVG 24.35km/h
    • SpeedMaxxx 44.26km/h
    • Kalorie 727kcal
    • Podjazdy 51m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Święta Bożego Narodzenia

    Sobota, 26 grudnia 2015 · dodano: 26.12.2015 | Komentarze 0

    Głupio tak jakoś :P 26 grudzień, zima, Boże Narodzenie, a z kościoła bez kurtki wracałam :D
    Poza, ja się na rower wybrałam, a po okolicach kolędnicy misyjni z kolędą chodzili :P
    Nie wiem co mi bardziej nie pasowało przy porze roku i takiej pogodzie?

    Ja na rowerze w Boże Narodzenie z rękawiczkami z krótkimi palcami, czy oni-kolędujący bez śniegu w 15 stopniowym "upale"? :P
    Nie ważne jak to wyglądało i tak myślę,że ja i kilkunastu spotkanych na trasie rowerzystów byliśmy bardziej na czasie :)
    Po kościele najwyraźniej w świecie mi się nudziło... Jakakolwiek wycieczka autem odpadała(wczoraj z całą rodzinką ostro poszliśmy po bandzie % :D), a przesiedzieć taki piękny dzień w domu żal mi było!
    Nie mówiąc nic nikomu po prostu się ubrałam i pojechałam!!!! Nikt nawet nie zauważył,że mnie nie ma :P
    Ciepło, sucho, no ślicznie! Tylko wiatr strasznie dmuchał, jazda po płaskim, odkrytym terenie dawała w kość, ale co tam :P
    Było pod, a później musiało być z wiatrem i było :) 
    Jakoś od Podegrodzia jechał za mną jakiś typek, ale się mu nie dałam :P Gdzieś na rozjeździe w Starym Sączu odpadł :P Brawo ja!
    Pierwszy raz w święta Bożego Narodzenia jeździłam na rowerze...w tamtym roku zdarzyło mi się to we wigilię, boję się,że moje dzieci nie zasmakują frajdy z białej,mroźnej i śnieżnej zimy, a śnieg będę im pokazywała na zdjęciach! :O

    Counterliczniki.com