Info

Follow me on












Ja na instagramie
Moje maszyny
Wykres roczny

Z Archiwum X
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień4 - 1
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec6 - 1
- 2020, Czerwiec6 - 3
- 2020, Maj8 - 5
- 2020, Kwiecień4 - 4
- 2020, Marzec3 - 2
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień2 - 2
- 2019, Listopad1 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 2
- 2019, Sierpień7 - 8
- 2019, Lipiec7 - 6
- 2019, Czerwiec10 - 11
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 10
- 2019, Marzec4 - 3
- 2019, Luty3 - 3
- 2018, Grudzień1 - 2
- 2018, Listopad4 - 6
- 2018, Październik11 - 11
- 2018, Wrzesień11 - 17
- 2018, Sierpień14 - 23
- 2018, Lipiec14 - 37
- 2018, Czerwiec12 - 14
- 2018, Maj15 - 30
- 2018, Kwiecień12 - 19
- 2018, Marzec7 - 2
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Grudzień3 - 4
- 2017, Listopad2 - 10
- 2017, Październik8 - 13
- 2017, Wrzesień8 - 14
- 2017, Sierpień16 - 21
- 2017, Lipiec15 - 13
- 2017, Czerwiec15 - 9
- 2017, Maj11 - 12
- 2017, Kwiecień12 - 11
- 2017, Marzec13 - 8
- 2017, Luty6 - 19
- 2017, Styczeń3 - 8
- 2016, Grudzień3 - 4
- 2016, Listopad5 - 4
- 2016, Październik9 - 3
- 2016, Wrzesień16 - 35
- 2016, Sierpień13 - 36
- 2016, Lipiec17 - 41
- 2016, Czerwiec15 - 29
- 2016, Maj14 - 27
- 2016, Kwiecień15 - 21
- 2016, Marzec11 - 22
- 2016, Luty9 - 8
- 2016, Styczeń5 - 11
- 2015, Grudzień8 - 8
- 2015, Listopad6 - 3
- 2015, Październik10 - 10
- 2015, Wrzesień17 - 25
- 2015, Sierpień23 - 20
- 2015, Lipiec23 - 14
- 2015, Czerwiec21 - 12
- 2015, Maj17 - 6
- 2015, Kwiecień14 - 4
- 2015, Marzec10 - 8
- 2015, Luty6 - 2
- 2015, Styczeń1 - 2
- 2014, Grudzień4 - 2
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień14 - 10
- 2014, Sierpień17 - 10
- 2014, Lipiec18 - 15
- 2014, Czerwiec21 - 7
- 2014, Maj17 - 10
- 2014, Kwiecień13 - 21
- 2014, Marzec16 - 38
- 2014, Luty10 - 32
- 2014, Styczeń7 - 13
- 2013, Grudzień8 - 18
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik19 - 16
- 2013, Wrzesień15 - 2
- 2013, Sierpień7 - 6
- 2013, Lipiec12 - 18
- 2013, Czerwiec23 - 28
- 2013, Maj20 - 27
- 2013, Kwiecień21 - 18
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty3 - 2
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień11 - 2
- 2012, Sierpień19 - 6
- 2012, Lipiec19 - 2
- 2012, Czerwiec12 - 4
- 2012, Maj6 - 2
- 2012, Kwiecień13 - 1
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Styczeń5 - 4
- 2011, Grudzień9 - 8
- 2011, Listopad12 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Lipiec12 - 10
- 2011, Czerwiec14 - 16
- 2011, Maj5 - 18
- 2011, Kwiecień6 - 9
- 2011, Marzec9 - 24
- 2011, Luty1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad6 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 1
- 2010, Sierpień10 - 0
- 2010, Lipiec9 - 27
- Dystans 58.20km
- Czas 02:52
- SpeedAVG 20.30km/h
- SpeedMaxxx 53.80km/h
- Kalorie 1347kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Chora jesteś?!
Niedziela, 3 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 0
Hmm... Na niedziele też miałam plany, ale tutaj z własnej woli je pozmieniałam ;)Mianowicie, umówiłam się w sobotę z Łukaszem na ponownego(nieco zmodyfikowanego) tripa do Nowego Targu.
Po kościele jednak mi się trochę w głowie poprzestawiało :D No bo po co ja w taki upał mam dupę targać po tych "górkach" kiedy nie dość,że byłam w tamtych okolicach tydzień wcześniej, to jeszcze Pauliny w domu nie ma ;)
Chociaż patrząc na późniejsze fotencje Łukasza, wątpliwości nie mam,że widoczki były genialne... No cóż mi się TAM od zawsze podoba ;)
Odwołałam, więc swój udział w wycieczce i poszłam się smażyć, coby chociaż troszkę zminimalizować moje rowerowe opalenie :D
Jakież w domu było zdziwienie,że w niedziele JESTEM w domu omójboszeteżmimecyje! :D
Nawet zumbowa Basia(tak nareszcie wróciła z urlopu!) gadając ze mną zapytała, tak po prostu "Chora jesteś?" kiedy jej powiedziałam,że leże w domu i się opalam, a nie umieram na rowerze :P
W sumie co w tym takiego dziwnego?! Nie chciało mi się z rana, zawsze mogłam popołudniu jechać na szlifa, przecież miałam cały dzień :D
OK! Nie pojechałam z Łukaszem, więc dla równowagi i spokoju towarzystwa zaczęłam myśleć nad jakąś "po obiedzie" wycieczką.
Opcji miałam kilka, bo ziomeczki nie zostawili mnie samą :D
No więc albo z Michałem nad jeziorko Rożnowskie albo z Fortuną byle gdzie albo z dziewczynami nad stawy w SS albo jeszcze do Basi na chorwacki bimber :D
Wszystko genialne, wszędzie bym chciała, ale mam dzień, TYLKO jeden dzień :(
Im bliżej obiadu tym sytuacja sama się mi rozwiązywała :D Fortunos chciał jednak paczeć na turdepoloń, dziewczyny nad stawy się nie zebrały, a Basia jak się dowiedziała,że wieczorem idę na festyn, to do zobaczenia na festynie! ;) No popatrzcie jak ładnie ;) I już wiedziałam,że tripa zaliczę z Michałem :P
Koło 14.30 umówiliśmy się w Chełmcu i z stamtąd przez Trzetrzewinę na Zawadkę(początek trasy pielgrzymki) do Tęgoborzy(tam pitt-stop nad jeziorkiem) na Wielogłowy i do Sącza ;)
Zjeżdżając z Zawadki do Chomranic upewniłam się w przekonaniu,że nie mam hamulców :D

Widok na jezioro z Zawadki ;)

Od Kurowa do Sącza masakryczny wmordęwiatr! Chcieliśmy trochę pocisnąć, ale nawet łapiąc zug za ciężarówkami za wiele nie zdziałaliśmy.
W Wielogłowach krótka rozkmina, prosto na NS czy jeszcze odbijamy na Klimkówkę,?
Hmm pomysł fajowy tyle tylko,że ja na 19 chcę być na festynie ;)

No więc Sącz, ale mój napięty grafik nie zaszkodził,żebyśmy się zatrzymali na najlepsze lody u "Lolity" ;)
Po 200g lodu mózgi nam zamarzły ;) Ciągle nam było mało jazdy,więc wymyśliliśmy,że pojedziemy na SS i tam po drodze w Stadłach się rozjedziemy... Z rynku na węgierską, tyle tylko,że tam nam się paskudne chmurzyska pojawiły,więc już na skrzyżowaniu na zieloną się pożegnaliśmy. Michał sru na Januszową, ja sru do siebie... Dojeżdżając do Brzeznej zauważyłam błyskawice, nooo to dopiero był speed :D
Okropnie się boję burzy na rowerze po "przygodzie" na Mogielicy!
Z powodu TYCH błysków zrezygnowałam ze SS i na rondzie skręciłam prosto do domu. I bardzo dobrze, bo i tak po 18 wylądowałam w domu :P
Szzzyyybkoooo się ogarnęłam i wio na festyn :D
Jesssuuu jak było fajnie :D
Festyn festynem, ale dmuchana zjeżdżalnia spowodowała,że dzisiaj rano obudziłam się z zakwasami na twarzy :D
Chyba jeszcze nic nigdy w ciągu 1 min nie sprawiło mi tyle radochy co te dokładnie 3 zjazdy :D
Genialny dzień, to trzeba przeżyć, a nie czytać! ;)
#całeżyciezwariatami <3
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 42.00km
- Czas 02:00
- SpeedAVG 21.00km/h
- SpeedMaxxx 45.60km/h
- Kalorie 1017kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Skwarek na rowerze ;)
Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 0
No nie powiem,że mi się chciało :DBo mi się nie chciało! Sobota miała wyglądać inaczej, ale zaś robota pokrzyżowała mi plany, no bo czy kogoś to interesuje,że ja MAM jakieś PLANY?! Już się zaczynam przyzwyczajać,że nikogo... Pojechałam rano do klubu, bo na 10.30 się z instruktorem Maksem umówiłam na roznoszenie ulotek fitnessowych po Sączu... No bosze jaki upał! 2h żeśmy chodzili, a ja się ugotowałam! W sumie to chodzenie, to jeszcze luuuuzzzz, ale jak mi się przyszło po 13 wracać do domu, to się czułam jak tytułowy skwarek na rowerze!
Mój super full wypaśny zegarek z termometrem wskazywał 37(słownie trzydzieści siedem!) stopni! Ja dziękuje! Ostatnich dwóch kilometrów do domu praktycznie nie pamiętam, usmażyło mi mózg :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 40.40km
- Czas 01:56
- SpeedAVG 20.90km/h
- SpeedMaxxx 46.90km/h
- Kalorie 1001kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Ostatni raz w tym miesiącu ;)
Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 0
Nooo to dojechałam po raz kolejny, do końca kolejnego miesiąca ;)Moje miłości rowerowe przybierają na sile w ciągu kolejnych lat ;) Świadczy o tym ilość wycieczek, a podczas nich także coraz większa liczba pokonywanych kilometrów ;)
Już dawno pokonanie 5 km omójboszejaktodaleko! przestało mi wystarczać. Ciągle chce więcej i więcej ;)
Takie "strzelenie" sobie 100 km w ciągu 4-5h teraz, to dla mnie pikuś ;)
No cóż trzeba sobie ambicje i poprzeczki podnosić, nie wolno stać w miejscu* ;)
Czerwiec i lipiec, przejechałam i to dosłownie ;) Obydwa te miesiące rozkręciłam się na ponad 1.000km w każdym ŁAŁ :D
Jeszcze tak nigdy nie było ;)
Ładnie, ale czuje to i po kościach i po mięśniach! Dlatego do piątku robię sobie chillout! Amen :D
*Taką mam ciekawostkę na temat mojej rowerowej kariery :)
2012 rok po 99 tripach(i na tylu rok skończyłam) miałam przejechane 2373km,ze średnią całoroczną 18.6km/h ;)
Rok 2014 po niedzielnym tripie miałam 99 wycieczek 4766km i średnią prędkość 20.6 ;) Jest PROgres!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 53.50km
- Czas 02:51
- SpeedAVG 18.77km/h
- SpeedMaxxx 50.20km/h
- Kalorie 1300kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Na dwa razy ;)
Wtorek, 29 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 0
Kolejny trip do/z pracy ;)Chociaż wczoraj w sumie udało mi się pokonać dwa kółeczka ;)
Pierwsze właśnie ze względu na pracę, drugie to był mały szlif "po wsi" z młodszą siostrą ;)
Szczerze strasznie mi się z siostrą jechać nie chciało, ale skoro sama mnie zawołała, "OKEJ,shut up legs! i jedziemy!" Może uda mi się w niej zaszczepić miłość do roweru, takimi wieczornymi szlifami :)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 40.03km
- Czas 01:49
- SpeedAVG 22.03km/h
- SpeedMaxxx 44.00km/h
- Kalorie 999kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Jedź ale nie daj się zabić :P
Poniedziałek, 28 lipca 2014 · dodano: 28.07.2014 | Komentarze 0
Standardowo, poniedziałek cza do pracy :DPogoda jest,to i jest rower ;)
Na szybkiego z rana, bo zaś sobie za późno wyjechałam, ale popołudniu już na spokojnie, no prawie!
Po ul.węgierskiej w Sączu, to trzeba UMIEĆ jeździć doszłam do wniosku :D
Niby bezpiecznie,bo o 15 korek jak w Nowym Jorku na Manhattanie, ale jednak brak prędkości samochodów nie gwarantuje swobody :P
Oboszszsze jak ja jechałam! Ciekawe ile pkt karnych bym nazbierała :D
Z prawej, z lewej, z chodnika i na chodnik i dwa razy na czerwonym, ooo matko :D
Ale przynajmniej na obiad zdążyłam i mamcia podgrzewać nie musiała :D
Po slalomie na węgierskiej, standard przez SS i już prosto zu hause :D
- Dystans 110.50km
- Czas 05:10
- SpeedAVG 21.39km/h
- SpeedMaxxx 53.50km/h
- Kalorie 2712kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Podhale Tour :D
Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 27.07.2014 | Komentarze 0
I zostałam sama!Wyrąbana w pracy, wyrąbana w domu, no cóż, trzeba sobie jakoś samemu poradzić :)
Z tego względu,że miałam być na PIELGRZYMCE, rodzinka nie uwzględniała mnie w wycieczce do KRK... Miło! :P
Jeżdżąca,że JEŻDŻĄCA część GOLD BIKE w Częstochowie i co ja mam ze sobą w tą niedziele zrobić?!
Wstałam,zjadłam i pojechałam GDZIEŚ, bo pogoda jak na rower zacna ;) Chociaż wszystkie pogody na jakie patrzyłam straszyły burzami po 13, więc sobie myślę im wcześniej się przewiozę tym bezpieczniej ;)
Już w tygodniu był pomysł na jazdę w kierunku NT, więc nie zmieniałam tego, bo po co?! I tak mnie ciekawiła trasa przez Ochotnicę, bo przez Krościenko znam...;)
Wg planu, przez Jazowsko, Maszkowice,Łącko i tak dalej,aż do wspomnianej Ochotnicy, a potem to się okaże ;)
Hmmm muszę przyznać,że Ocho w lecie jest dużo bardziej przyjemniejsza niż zimą :)
Będąc tam nie dość,że po raz pierwszy, to jeszcze w grudniu, jakoś się nie zakochałam :P Stachu chwali swoją wioskę i ma racje!
Dzisiaj mi się spodobało ;)
Fajnie się jechało, obawiałam się tej Ochotnicy, bo z tripa zimowego pamiętam,że strasznie mnie ona zmęczyła, ale nie dzisiaj!
Biorąc w sumie pod uwagę fakt, że w zimie pierdylion kilo ubrania miałam na sobie, to fakt to samo dorypało ;)
Jadę i jadę, mówią,że Ochotnica i Tylmanowa, to jakieś najdłuższe wioski i w sumie mają racje!
Co jakiś czas sprawdzałam stan nieba bo mi się w burzy jechać nie uśmiechało :D
Wszystko było pod kontrolą :D

Gdzieś przy końcu wspinaczki w Górnej Ochotnicy takie cuś mi wyskoczyło :D
Nie ogarnełam całości, ale jadę dalej, bo przecież gdzieś ta wieś się kończyć musi! :v
Boszzzzzzzze jak grzało! 1098 stopni do słońca było na bank!
Ale za kolejnym zakrętem pojawiła się NADZIEJA!

Nieee to nie mój rower! V-breaki nie ujdą :D
I tu ku mojemu zaskoczeniu NARAZIE górki się skończyły :D
Dość,że z góry na dół, to jeszcze zakrętasy, lubię to! W Sączu jest takie jedno miejsce(z zakrętami) gdzie jadąc z chłopakami z GB powtarzamy przejazd po nich z 15 razy nim ruszymy dalej :P
Sobie pomyślałam, a jak za tymi zakrętami i zjazdem nie będzie wcale Knurowa? :D Przecież za nic w świecie mi się z powrotem do góry nie będzie chciało wracać, no chyba,że z buta :D
BYŁ!

Ale ale najpierw widoczki :D Słabe telefonem, piękne oczami ;)

Nawet ładnie tam mają :P
I jest Knurów! Ufff...
Gdzieś na końcu TEJ drogi ma być drogowskaz na NS-NT, więc jadę i wypatruje ;) Sobie myślę,że już połowa drogi za mna i dobrze, bo tam od Nowego Targu jakieś brzydkie chmurzyska zaczęły wyłazić!

Jest znak :P
Gdyby nie to,że jutro cza iść do pracy, to bym się pokusiła o ten Nowy Targ ;)
Odbiłam na lewo i byle do przodu ;)
Jechało się fajnie do GENIALNEGO podjazdu w Kluszkowcach! Masakra, niby 8%, ale robiąc taki podjazd w samo południe, normalnie mi się umrzyło w biały dzień, myślałam,że wyzionę ducha!

Czorsztyn!
Po podjeździe w Kluszkach reszta trasy była całkiem całkiem ;)
Nie ukrywam, nie mogłam się doczekać TEGO mostu w Krościenku, gdzie można odbić na Szczawnicę, bądź też na NS, bo wiedziałam,że przez Tylmanową przejechać to już pikuś ;)
I ojeju jak bardzo się pomyliłam! Jaki ja tu przeżyłam KRYZYS, miałam cisnąc rowerem w najbliższe krzaki i po prostu poczekać na transport!
Dużo bardzo DUŻO samozaparcia kosztowało mnie kontynuowanie jazdy, omatkoboska!
Jednak jazda NONSTOP bez dłuższego postoju(tyle tylko co do sklepu po picie) jest SAMOBÓJCZA!
Ale po co ja się miałam zatrzymywać jak przecież jechałam sama, nawet nie było z kim jazdy pokręcić :/
Cieszyłam się kiedy minęłam znak Łącka, bo to już było TAK niedaleko ;)
Teraz jeszcze tylko na Czarny Potok, coby zaś przez Moresów nie przejeżdżać na Olszanki i do Podegrodzia :D

Kolarska się pogłębia, a krótkie spodenki bolą kiedy je zakładam :D
STRASZNIE się dojebałam dzisiaj!
Kiedy po raz pierwszy robiłam sama 100 km(ta solo stówka była druga), obiecałam sobie,że już nigdy sama tak daleko nie pojadę, no cóż obiecanki cacanki, na pielgrzymkę też sobie obiecałam,że pojadę!

Moja nagroda <3 Naleśniki zawsze pomagają mi przetrwać po wyrypie ;)
Ale jak zawsze jestem z wycieczki zadowolona :D
Na pewno ją kiedyś powtórzę! ;)
Kategoria Stóweczka
- Dystans 50.00km
- Teren 4.00km
- Czas 02:18
- SpeedAVG 21.74km/h
- SpeedMaxxx 45.90km/h
- Kalorie 1236kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
.....................................
Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 25.07.2014 | Komentarze 2
No i pojechali!Pielgrzymka na którą czekałam cały rok, jedzie sobie beze mnie :(
Pierdolona robota!
Już prawie miałam wszystko ustalone,pozałatwiane... No właśnie PRAWIE...!
Dla niektórych wydarzenie,które odbywa się raz do roku, do którego człowiek przygotowuje się (kondycyjnie) praktycznie od początku roku może poczekać, ważniejszy kolega... No cóż, wg NIEKTÓRYCH "przecież mogę jechać za rok", no taaak przecież, to oczywiste ZA ROK!!!
1 ROK= 4 = kwartały,12 miesięcy ≈ 52 tygodnie ≈ 365 dni= 8 760 (8 784) godzin = 525 600 (527 040) minuty = 31 536 000 (31 622 400) sekund.... Dzięki CZEKAM!
No cóż, wstałam rano, ogarnęłam się i myślę sobie skoro mnie uziemili, to muszę coś ze sobą zrobić! Na tą nieszczęsną zmianę miałam dopiero na 16,więc żeby odreagować pojechałam TAM, tam gdzie lubię najbardziej na Rytro of course! Szkoda,że zumbowa Basia na urlopie, bo to tak po drodze, a ona zawsze taka pozytywna ;)
Jechałam i jechałam, a w głowie jedno PIELGRZYMKA, oni pojechali ja zostałam!
Niech by ich tak wszystkich w robocie drzwi obrotowe ścisły za ten mój dzisiejszy żal! Niczym mi tego nie zrekompensują! NICZYM!
Wróciłam,pomogłam przy obiedzie i trzeba było się zbierać na te dzisiejsze PRZYMUSOWE roboty...!
Szlag mnie tam chciał trafić, mam nadzieje,że dałam wyraz mojego wkurwienia współpracownikom!
Nie wiem kiedy mi to przejdzie, ale wiem jedno nie mam co na nich liczyć i na odwrót! Koniec mojego ugodowego podejścia do tej pracy i tych ludzi... W miejscu w którym liczy się tylko kasa kasa kasa, a marzenia drugiego są nieważne, nie warto się spinać!

Mózg mi tu chciało wytrzepać :p
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 40.70km
- Czas 01:52
- SpeedAVG 21.80km/h
- SpeedMaxxx 47.50km/h
- Kalorie 1010kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Trolololo :D
Środa, 23 lipca 2014 · dodano: 25.07.2014 | Komentarze 0
Paskudne, bardzo paskudne lato mamy w te wakacje...!Chwila lampa, a za chwile wiadrodeszcz i wmordewiatr, nie miło!
Co poradzić, do klubu trza było jechać i właśnie tu ta poranna lampa mnie zmyliła... Niby tylko 2h, czasami to są AŻ 2h, dla gwałtownej zmiany pogody!
Szczęście w nieszczęściu, dobrze,że mnie nie kusiło tak bardzo na jakieś dalekie szlify, bo tyle co wróciłam z "kółeczka" i zaczęło grzmieć i lać :P
Jak to się mówi, głupi ma zawsze szczęście!
W moim przypadku nie zawsze, ale zdarza mi się ;)
Trolololo :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 52.70km
- Czas 02:19
- SpeedAVG 22.75km/h
- SpeedMaxxx 45.90km/h
- Kalorie 1337kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Wytop się :D
Poniedziałek, 21 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 0
Ufff.... nie ma wytchnienia! 7 dzień z rzędu do pracy! Wolne dopiero i aż tylko jutro!Spoko dam radę, najgorsze(weekend) minęło, więc teraz już może być tylko lepiej ;)
Pogoda ciągle dopisuje, słoneczko świeci, czasami aż za mocno, no ale mamy WAKACJE!
Oczywiście do pracy na rowerze ;)
Pierwszy raz po 6 rano było na tyle ciepło,że mogłam ubranie ograniczyć tylko do spodenek i koszulki IIII nie musiałam brać plecaka z ubraniem na zmianę :D
SUPEEEEEEEEEEEERRR! :P
Zabrałam tylko klubowy podkoszulek do tylniej kieszeni,żebym miała się w co przebrać na te 2 poranne godziny pracy ;)
Po 10 sruuu do domu, ale najpierw skoczyłam na drugi klub,żeby spróbować dobić targu o te wolne na rowerową pielgrzymkę... Bez skutku!
Jednak mam jeszcze ciągle nadzieje na sukces :)

Moje to uzależnienie :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 60.00km
- Czas 03:03
- SpeedAVG 19.67km/h
- SpeedMaxxx 63.30km/h
- Kalorie 1454kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Nowe kółeczko ;)
Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 20.07.2014 | Komentarze 1
Jestem nienormalna,jeeeeeeeeeeestem nieeeeeeeeeeeeeenormalna, tak jestem! :DDlaczego?
Jest niedziela, co prawda ta niedziela była pracująca, ale i bardzo słoneczna ;)
Wiedząc,że mam na 8 stawić się w klubie, wczoraj obmyśliłam plan ;) Mianowicie chciałam pojeździć tyle,żebym była zadowolona,odhaczyć pracę i jeszcze zdążyć na "rodzinne", niedzielne popołudnie ;)
Na poczet tego planu, trzeba było z czegoś zrezygnować, no bo doba taaaaakkkaaaa krótka :O
Zrezygnowałam ze snu :D Nie było to łatwe-drzemka włączała się 4 razy zanim wstałam :P
Tak 5.30 rano, ja już na nogach :D NIENORMALNA!
Ogarnęłam się i punkt 6 wystartowałam ;)
Trasa też została obmyślona w sobotę od Gołkowic przez Stary do Nowego Sącza ;) Początek nowego kółeczka ;)
Po wylądowaniu w klubie okazało się,że wyszło mi 28km, znaczy dwa razy dalej niż NORMALNIE ode mnie do klubu :D
Super się z rana jechało! Ruch na drodze praktycznie znikomy(pierwszy samochód minął mnie po 8km), taaa ludzie odsypiają soboty ;)
Lepiej dla mnie, więcej swobody w jeździe ;)
Oj w pracy niecierpliwiłam się baaardzzzo, patrząc i widząc jak pięknie na polu <3
Na moje szczęście ludzie nie śpieszyli się na siłownie(w taka pogodę!), więc już po 15.30 spokojnie mogłam się zbierać do domu ;)
Znaczy na rower, of course, bo dalsza część zaplanowanej trasy została do przejechania ;)
Nie wiedziałam ile mi to zajmie ani czasu, ani kilometrów, no bo pierwszy raz TAK jechałam ;)

Kolarskie procenty ;) Bywało gorzej!
Na moje szczęście w najgorszym odcinku (podjazd od Biczyc na Wysokie) zaszło słońce! Inaczej bym miała udar na 158%!

Im bardziej w środek roku, tym podjazdy pod Trzetrzewinę od Chełmca mniej bolą :)
Chciałam w sumie dojechać na Wysokie i stamtąd zjechać przez Łąki Gostwickie prosto do domu,żeby już nie robić żadnych podjazdów, ale będąc już na Wysokim, tak było mi mało :D

I jak ja bym mogła skończyć jazdę na Wysokim?! <3
Pojechałam dalej na Siekierczynę i tam odbiłam na dół w stronę Przyszowej...

Bjutiful :)

Takie coś ze zbożem skojarzone na górze w Długołęce :)
Wiedziałam,że za moją zachłanność rowerową, zapłacę jeszcze jednym podjazdem.
Tak od kościoła w Przyszowej cza się było jeszcze wystyrmać na zjazd przez Długołękę do domu ;)
Co Wam powiem, to Wam powiem,ale podjazdy, które jeszcze w tamtym roku przyprawiały mnie o słabości (na samą myśl o ich pokonaniu), w tym roku są pokonywane (już prawie bez zadyszki!)...
Podobno trening czyni mistrza :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km