Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    • Dystans 132.00km
    • Czas 04:38
    • SpeedAVG 28.49km/h
    • SpeedMaxxx 84.20km/h
    • Kalorie 3043kcal
    • Podjazdy 1479m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Czerwony Klasztor, Słowacja

    Czwartek, 25 sierpnia 2016 · dodano: 26.08.2016 | Komentarze 0

    Urlop trwa, pogoda jak w bajce, czas jest, no nic tylko iść na rower :)
    We środę wieczorem pisze do Grześka czy ma czas i ochotę na czwartkowe rowelove ;)
    Grzesiek stwierdza,że jeśli to ma być czwartek popołudniu, to jasne,że tak :P Pasuje!
    Problem jest tylko z trasą, bo czy 100 kilometrowy trip, na 3 dni przed Rajdem wokół Tatr jest dobrym pomysłem?
    Pewnie! :P
    Plan jest prosty: we czwartek stówka bez spiny, a w piątek i sobotę trzymamy nogi do góry,żeby w niedzielę na Rajdzie nie zginąć :)
    Skoro plan jest, to go zostaje wykonać.
    Umówiliśmy się na 14 w Krościenku, bo postanowiliśmy zgodnie objechać pętelkę (ja) dom-Krościenko-Czerwony Klasztor-Piwniczna-dom, (Grzesiek) dom-Krościenko-Czerwony Klasztor-Piwniczna-Krościenko-dom :P
    Znowu nie poczekałam na obiad, no ale mamuś, jeśli mam być w Krościenku na 14, to nie mogę czekać do 13.30 na jedzonko, zjem potem :P
    Na miejsce zbiórki dojechałam punktualnie,dokupiłam papu i prawie dojechał Grzesiek.
    Zaczynamy wspólnego tripa :)
    Najpierw główną drogą na Hałuszową-kierowcy we czwartki, to straszne nerwusy! 
    Po wdrapaniu się na szczyt, chwila oddechu, bo do Sromowców prowadzi nas zjazd.

    Odbijamy na lewo iiii po kolejnym zjeździe jesteśmy już na Słowacji :)
    W tamtym roku,kiedy jechaliśmy z Marcinem do Czerwonego Klasztoru, wydawało mi się,że jedziemy wieki,a teraz ot tak i już jesteśmy!
    Mam na to dwa wytłumaczenia!
    1. W tamtym roku jechaliśmy tą trasę na góralach i
    2. Jechaliśmy od drugiej strony, tzn. zaczynaliśmy w Piwnicznej, a "kończyliśmy" w Krościenku ;)

    Przejeżdżamy przez kładkę, z której widać pięknie Trzy Korony,kilka fotek i jedziemy na Haligovce i Velky Lipnik.

    Pamiętałam z zeszłego roku,że tu gdzieś będzie podjazd, bo wtedy długo zjeżdżaliśmy.
    Myślałam,że zapiecze, jednak dawaliśmy z Grześkiem po zmianach i gładko poszło ;) 
    Dalej już kierowaliśmy się na Starą Lubovnię.
    Dość mocno wiało, mimo tego jechało się nam dość sprawnie, dobrze,że był Grzesiek,sama bym się nieźle ujechała! :O
    Po minięciu Salasa u Franka, skręcamy w lewo i zaczynamy podjazd na Kremną...
    Za każdym razem kiedy ten podjazd pokonuje sama ciągnie się mi niemiłosiernie! Teraz w towarzystwie i przy gadce szmatce, mie wiem kiedy wyjechaliśmy ;)
    U góry informuje Grześka,że zjeżdżam na maksa, bo mam tu QOMa do zgarnięcia i tyle mnie widział :P
    W połowie zjazdu, wyprzedza mnie i pomaga podciągnąć prędkość, co w ostateczności dało 4 sekundy przewagi, nad Agą i tym samym spontaniczna korona stała się moją własnością :D Strava jest śmieszna,lubię ją :P
    Po szalonym zjeździe, nie zwalniamy tempa i do Mniszka ciągle jadąc po zmianach telepotamy się po tych dziurskach (chyba to tu gdzieś scentrowałam koło!!!). 
    W Mniszku nad Popradem skręcamy w lewo i już jesteśmy na swojej granicy ;)
    W Piwnicznej pitt-stop na dopompowanie bidonu-wodą prosto ze źródełka, batonik i wracamy, bo słońce ma się już ku zachodowi :O
    Droga z Piwnicznej do Starego Sącza, to jak zwykle walka z wiatrem, ale we dwoje jest na prawdę dużo łatwiej stawić mu czoła!!!
    Skręcamy na ul. Węgierską w Starym Sączu i po przejechaniu całego miasta, w Naszacowicah na rondzie rozjeżdżamy się każdy w swoją stronę...

    Wycieczka należy do tych jak najbardziej udanych ;)
    Znowu całe popołudnie mogłam się wozić na rowerze, a tym razem było o tyle przyjemniej,że nie jechałam sama, towarzystwo czasami jest na wagę złota :) Dzięki Grzegorzu! :) 
    Z Grześkiem widzimy się w niedzielę na Rajdzie, a tymczasem leżymy! :P

    Kategoria Stóweczka



    Komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa adkok
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

    Counterliczniki.com