Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    • Dystans 27.50km
    • Czas 01:38
    • SpeedAVG 16.84km/h
    • SpeedMaxxx 35.30km/h
    • Kalorie 296kcal
    • Podjazdy 146m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Pielgrzymka dzień III. Zrębice-Jasna Góra.

    Niedziela, 30 lipca 2017 · dodano: 02.08.2017 | Komentarze 2

    Źle mi się spało tej nocy.
    Chyba mi się czujnik wstawania włączył,żebym nie przespała godziny 3 i pobudki...
    Nawet się w sumie ucieszyłam, jak Aneta zapytała o 1:40 "czy to już wstajemy"?
    Padła jej komórka i nie wiedziała która godzina...
    Dałam jej swoją ładowarkę i uspokoiłam,że jeszcze chwilę śpimy ;)
    O ile "to coś" można nazwać snem ;)
    Miałam rację w piątek rano,że teoretycznie następną nocą w którą się wyśpię będzie ta w niedziele ;)
    Czekam na nią!
    Po ciemku, po omacku zaczęłam zbierać klamoty i powoli szykować się do startu ostatniego etapu pielgrzymki ;)
    Z jeszcze większym niedowierzaniem stwierdziłam,że zaś w klasie obok młodzież nie śpi, a rozmawia...
    Twardziele!
    Szkoła miała być szczelnie zamknięta, tak przynajmniej obiecywał Łukasz na wczorajszym apelu, a ja ot tak po prostu bez żadnych kluczy,otworzyłam sobie główne drzwi,żeby sprawdzić jaka temperatura o tej wczesnej porze nas przywita ;)
    Było ciepło i przyjemnie, ale znając inwersję temperatury przy wschodzącym słońcu, wolałam ubrać kurtkę, szkoda moich zębów :D

    Wystartowaliśmy w 7 osób jakoś po 3:40 i po ciemku jak ćmy szukaliśmy światła :D
    Świetnie się jechało!

    Cisza, spokój i ciemność, bomba!
    Nawet prąd jakoś tak głośniej po liniach energetycznych przepływał niż robi to w ciągu dnia :D

    Najpierw kierowaliśmy się za znakami na Częstochową, a potem każdy wiedział (ja też, pamiętałam!),że na drugim rondzie trzeba po raz ostatni skierować się w prawo na Częstochową, a potem zaraz zaś w prawo na Kusięta :D
    Nie zgubiliśmy się!
    Tu w mieście, ciepło można byłoby nawet kurtkę ściągnąć, ale na bocznych dróżkach i między lasami tragedia!
    Moje zęby i tak strzelały jak z procy!
    Zimno!
    Dzień coraz wyraźniejszy, ale nie na tyle,żeby przy znaku Częstochowa bez pomocy latarki zrobić grupowe zdjęcie,żeby wszystkich i wszystko było widać ;)


    Po minięciu fabryki jakichś tekstyliów i minięciu kolejnych świateł, coś mi świtało,że Albert dobrze zrobił skręcając w prawo, bo 2 lata temu właśnie gdzieś tam bez skrętu poniewieraliśmy się po jakichś chaszczach ;)
    Tak było i tym razem! Albert swoje my swoje...
    Ze względu na Biankę postanowiłam zawrócić i na wspomnianych światłach odbić w prawo, a nie jak reszta gramolić się po jakichś wertepach :)
    Koniec końców wszyscy spotkaliśmy się w jednym miejscu i razem podążaliśmy "polami elizejskimi" na szczyt Jasnej Góry ;)


    Kiedy już tam dotarliśmy, krótka modlitwa, zdjęcia....


    Iii szukamy miejsca na bezpieczne pozostawienie rowerów na czas mszy...
    Czasu mało, ale zdążyliśmy!
    Faktycznie, odsłonięcie obrazu, ma w sobie coś, co spowodowało u mnie gęsią skórkę :o
    Świetne przeżycie!
    Polecam każdemu! ;)

    Po mszy, mieliśmy mnóstwoooo czasu na jedzenie, zwiedzanie i dalszą integrację, bo autobus który miał nas odwieźć z powrotem do domu, miał ruszyć dopiero o 13.40...
    Omatko!

    Głodna byłam jak diabli, więc najpierw próbowałam skombinować jedzenie.
    Biedronka czynna dopiero od 9 (jest 7), a w domu pielgrzyma kolejka jak za komuny, więc jem suchego obwarzanka i czekam na moje bagaże, tam mam w plecaku bułki, serek i tymbarka ;)

    Kiedy już reszta śpiochów dotarła na Jasną Górę, poszliśmy na wspólne zdjęcie, a po powrocie na parking, zaczęłam zabezpieczać swój rower przed długą podróżą na przyczepce ;)

    Kiedy śniadanie było zjedzone,rower był już zapakowany, bagaże również rozpoczęliśmy zwiedzanie całego miejsca w którym przyjdzie nam jeszcze koczować kilka godzin.
    Jakaś wieża, jakiś obiad iiii tak piwo!
    Panowie zaprosili, Panom się nie odmawia ;)

    Całkiem ładnie ;)

    Pogadaliśmy, posiedzieliśmy iii czas do odjazdu przeleciał.
    Punkt 13.30 wystartowaliśmy z upalnej Jasnej Góry prosto do Trzetrzewiny.

    Gdyby nie kapeć złapany przez nasz drugi autobus podróż minęła bez większych przeszkód, mimo potwornego upału i mojego osobistego zmęczenia.

    Wesoło ;)
    Żeby było śmieszniej rower i bagaż miałam w autobusie ze złapanym kapciem...
    Więc po przyjeździe na miejsce czekało mnie dodatkowo oczekiwanie na moje skarby :P

    Jak widać nie tylko ja się rozdzieliłam ze swoimi rzeczami :P


    Szczęście,że różnica przyjazdu nas i drugiego autobusu nie wyniosła więcej jak 30 minut iii w końcu po 19 wróciłam do domu ;) 
    Fajnie było!!!


    Komentarze
    Izona
    | 05:25 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj Tofik83 dzięki ;)
    Tofik83 | 05:51 czwartek, 3 sierpnia 2017 | linkuj dobrze, że "pola elizejskie" są w cudzysłowiu :P jakie miasto, takie pola... :D
    a poza tym to gratualacje, najważniejsze, że cało i zdrowo ukończyliście imprezę ;)
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dziej
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

    Counterliczniki.com