Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    • Dystans 124.43km
    • Czas 04:40
    • SpeedAVG 26.66km/h
    • SpeedMaxxx 67.32km/h
    • Kalorie 2564kcal
    • Podjazdy 1240m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Pierwsza poważna zgrupka, czyli stówka jak malowana :D

    Niedziela, 17 marca 2019 · dodano: 09.04.2019 | Komentarze 3

    Trochę się wahałam,bo przecież zimy nie przepracowałam rowerowo, a zarobkowo i nie byłam do końca pewna, czy ta stówka ma już sens bytu :P
    Mimo wszystko pojechałam, bo jak to Bartek napisał "Ty nie dasz rady?!"
    Przekonywujące! :D 
    Umówiliśmy się o 11 pod Orbisem i Panowie, ja Was proszę, jestem tym jedynym (chyba), słabym ogniwem w naszej czteroosobowej grupce! :P
    Ja, Bartek, Michał i Jarek, zacne towarzystwo!
    Już pod hotelem musiałam się rozebrać z nogawek, bo mimo wiatru było na prawdę ciepło!
    Wystartowaliśmy!
    Tempo spokojne, można było bez zadyszki pogadać :P
    Trasa była z góry ustalona.
    Miała to być sympatyczna Dolina Popradu i była. Tylko w nieco zmienionej formie,niż standardowa, bo kierowaliśmy się przez Królową i Boguszę na Berest.
    I tu mnie spotkała niespodzianka!
    Ten podjazd w Boguszy,niby płasko(ale ciągle pod górę)w roku zakupu Bianki był dla mnie zabójczy, teraz został podjechany na prędkości z luźną gadką z Maciejem.

    Da się!
    Zjazd oczywiście na heblach.
    To mi się już chyba nigdy nie zmieni!
    Nie dość że zjazd, to jeszcze wiało, myślałam,że mnie porwie! :P
    Na dole chłopaki poczekali i zaczęła się nierówna walka z wmordęwindem, nie lubię barz!
    Kiedy doturlaliśmy się na podjazd w Bereście mi się już nie chciało, a tu nawet jeszcze nie byliśmy w połowie :O
    Serio!
    Pierwszy kryzys!
    Nogi jak neptyki, głowa nie moja, nawet baton nie pomógł!
    Niepotrzebnie kolorowe narkotyki (magnez+witaminy) rozpuściłam w bidonie, zamuliło!

    Ale chłopaki mi nie dali zginąć i jak razem wyjechaliśmy, tak razem wrócimy, miło! :P

    Obstawiali moje tyły :D
    Podobno faceci lubią jechać za dziewczynami.
    Ciekawe czemu...? :D

    Podjazd fajny, trochę przypominał mi ten z trasy pod Ostrą w Limanowej, ale dużo przyjemniejszy do jechania ;)
    Po wyjeździe decyzja na pitt-stop na stacji przy wylocie z Krynicy.
    Chwila postoju iii jeszcze bardziej mi się nie chcę!
    Zastane te moje chude kości!
    W niedziele na stacji  nie kupi hot-doga, a na słodkie mój zamulony żołądek nie miał ochoty (absolutnie!), wzięłam tą długą,zimną i ostrą bagietkę z kurczakiem...
    Z braku laku :D

    Ruszyliśmy w dalszą drogę i tak mi się jakoś zaczęło dłużyć.
    Jak sobie uświadomiłam,że dopiero jesteśmy w Muszynie, to mi się prawie płakać chciało!

    Tak mnie już kark bolał,że szok!
    Nogi spoko, tyłek spoko ino ten kark i barki...

    Trzeba to chyba w końcu ustawić, coby z takiej przyczyny nie tracić przyjemności z tej aktywności.
    Jechaliśmy, gadaliśmy, narzekaliśmy, no i się cieszyliśmy :P
    Ten multum emocji zrozumie każdy kogo kiedykolwiek goniła bomba :D

    Dobra mina do złej gry :D

    Kolejny przystanek zaplanowaliśmy w Pijalni Artystycznej w Piwnicznej, bo tam mają dobre ciacho i można posiedzieć na balkonie, czyli nie trzeba tracić promieni słonecznych na przesiadywanie w ciemnych lochach, niewiadomego pochodzenia knajpek :D
    Kiedy dojechaliśmy do Pijalni, ja już przebierałam nogami.
    Zaczęło mi się dłużyć, okropnie dłużyć :P
    W sumie się nawet ucieszyłam,że nie ma wolnych stolików, bo liczyłam na szybki stop i powrót.
    Im dłuższe te przerwy, tym mi gorzej wystartować z powrotem!
    Była kawka, było ciasto i był ogień, byle do domu :P
    Kiedy dojeżdżaliśmy do ronda w Starym Sączu, dostałam słowotoku, bo chciałam podziękować chłopakom za wspólną jazdę i zapewnić,że nie, nie wyładują mi się akumulatorki nim zajadę na swoje podwórko :D
    Udało się, chociaż każda zmarszczka na drodze, przeszkadzała trzy razy bardziej niż zwykle!

    Fajna ta wycieczka, bardzo fajna!
    Tak dawno nie jeździłam z kimś na rowerze,że już zapomniałam ile to frajdy jest,kiedy można sobie pożartować w trasie :D
    A przecież kolarstwo szosowe, to przede wszystkim dobra ekipa,pyszne ciacho i doskonały humor! 
    Muszę zadbać w tym roku,żeby przynajmniej raz na jakiś czas znaleźć możliwość i czas na przejażdżkę w gronie rowerowych znajomych.
    Uwielbiam!
    Kategoria Stóweczka



    Komentarze
    Dawid | 20:47 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj ????
    Izona
    | 13:09 środa, 10 kwietnia 2019 | linkuj Roadrunner1984 czekałam na to długo, no i się zdarzyło :P
    Mam nadzieje,że to się będzie rozkręcało i rozkręcało, bo strasznie opornie mi to idzie w tym roku :P
    Roadrunner1984
    | 21:18 wtorek, 9 kwietnia 2019 | linkuj W końcu konkretny wypad. Chciałbym być na twoim miejscu w takiej małej grupce na takim dystansie. GRATULACJE I POZDROOOO
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ciwka
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

    Counterliczniki.com