Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    • Dystans 42.56km
    • Czas 02:03
    • SpeedAVG 20.76km/h
    • SpeedMaxxx 82.80km/h
    • Kalorie 1102kcal
    • Podjazdy 1153m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Lekki recon trasy Tatra Road Race, zdechnę tam w sobotę!

    Czwartek, 12 lipca 2018 · dodano: 13.07.2018 | Komentarze 5

    Powiem tak...
    Po zeszłorocznej glebie na Gliczarowie obiecałam sobie,że już nigdy w życiu nie będę szybko zjeżdżać na rowerze...
    Więc też nigdy już nie wybiorę się na żadne, ŻADNE! zawody...
    No i prawie trzymam się tej obiecanki...

    Jest lipiec, zaś facebooki kuszą na TRR! I to skutecznie!
    Na tyle skutecznie,że dwa tygodnie temu zaczęłam ostro trenować do wyścigu! :D 
    Rychło w czas nie? :P 
    Żeby sprawdzić jak bardzo jestem w dupie z formą zdecydowałam,że przejadę się do Zakopanego na trasę i sprawdzę na którym kilometrze umrę :P
    Liczyłam na to,że uda mi się w tym tygodniu wyrwać w pracy nadprogramowe wolne (zwłaszcza,że Chłopuś ma niespodziewany tydzień laby), no ale nie udało się.
    Umówiliśmy się,że we czwartek po mojej zmianie zrobimy sobie szlifa do Zakop(rkowa)anego.
    Liczyłam,że wyjedziemy ze Sącza o 14.30, ale przez to że we środę oddałam rower na przedstartowy serwis, a wczoraj miałam go odebrać, start naszej wycieczki opóźnił się o dobrą godzinę :O
    Chyba nie zdążę objechać całości trasy, lol :P
    Już nawet miałam wahanie czy mi się na pewno chcę jechać, ale kiedy Damian z takim zawodem w głosie zapytał "Iwona serio? Teraz?"),  wiedziałam,że teraz to już nie ma wyjścia, trza jechać!
    Po drodze szybki pitt-stop na niezdrowy obiad (bosze w życiu nie jadłam gorszego kebaba do teraz mnie po nim muli !!!) i można jechać dalej.
    Korki, korki jeszcze raz korki!
    Masakra!
    Nie tylko w Sączu taka bieda z przejazdami, to jest straszne!
    Już się zaczęłam śmiać,że całe popołudnie przestoimy w korkach, a ja sobie nic nie pojeżdżę, bo mnie noc zastanie!
    Za bardzo nawet te widoczki nie pomagały:

    Po prostu strasznie dłużyła się ta trasa do Zakopanego...
    I ten kebab co mi w żołądku robił bulgotki, a w przełyku zgagę!
    Ej przecież ja nie miałam nigdy zgagi,helloł!
    W Białym Dunajcu i dalej Poroninie korki że o jaaaaaapier!
    Na prawdę straciłam sens tego rekonesansu trasy :O
    Dobrze,że Chłopuś był przy mnie, bo On to mnie tak nastawia na wiarę chrześcijańską <3
    Po dojechaniu na Szymoszkową, ja składam rower, a Damian wgrywa na stravę trasę, co by mnie dobrze poprowadził :)
    Startujemy!
    Umówiliśmy się,że on jedzie na przód i w odpowiednich momentach trasy (czyli jak mnie już zgubi) będzie na mnie czekał :P
    Z dużym wyprzedzeniem też używa kierunkowskazów, zwłaszcza jeśli po zjeździe jest skręt.
    Nie chciałabym mu się zatrzymać w bagażniku!
    Fajne to było!
    Oczywiście podjazd pod Butorowy Wierch od razu zabrał mi radość z życia, ale że wiedziałam że to tylko lekka przejażdżka nie spinałam się jakoś za bardzo :P
    Nawet fotkę strzeliłam, co na wyścigu jest raczej niewyobrażalne :D

    Przy zjeździe miałam awarię łańcucha i stwierdziłam,że ten przedstartowy serwis, to taki raczej lekki :P
    Chociaż wiem, Michał ostrzegł,że kaseta i łańcuch zaraz będą to wymiany, więc narzekać na te komponenty nie mogę, tylko muszę je wymienić i już :)
    Trasę w większości pamiętałam. Chociaż wiem (z facebooków),że leci ona troszkę inaczej niż w latach poprzednich.
    Strzałki pionowe na znakach drogowych i te poziome na jezdni też ułatwiały sprawę jazdy.
    Zastanawiałam się czy Damian je wgl zauważył, czy patrzy tylko w GPS żeby nie pomylić trasy :)
    Przy kolejnym jego zatrzymaniu się i upewnieniu,że jeszcze żyję mówię mu o tych strzałkach.
    Faktycznie nie widział ich.
    Pomyślałam,że ja dzięki mojemu "doświadczeniu startowemu" dobrze wiem,że te strzałki to nie od parady na tych słupach i innych, no a on skąd mógłby wiedzieć? :* :P
    Asfalty w większości dobre, aczkolwiek jak na złość te przy zjazdach w dużo gorszej jakości niż na podjazdach czy też prostej drodze :O
    A ja się tak boję zjeżdżać!
    Czerwienne i Bachledówka....

    Ona mi tu dała trochę w gaźnik, ale doping Panów z samochodowych Crunchipsów podniósł na duchu :P
    Na samym szczycie chwila oddechu i analiza dalszej części trasy.
    Robi się ciemnawo, bo już przed 20,a na niebie granatowe chmury i wiem,że na pewno nie przejedziemy całości trasy, nie ma opcji!
    Zjeżdżam w dół i tak sobie myślę... Stres jest przy zjeździe na suchym asfalcie, a co dopiero na mokrym będzie, kiedy obiecują nam intensywne opady deszczu w sobotę....?
    Jedziemy dalej do Zębu i tu kolejny podjazd,tym razem pod Słodyczki.
    Przypomniało mi się jak w tamtym roku to właśnie pod tą górę,pokonana przez skurcze, straciłam 3 miejsce w swojej kategorii.
    Smuteczek!
    Na samej górze decydujemy się,że kończymy objazd trasy, bo już taki lekki zmrok, a robić tą jeszcze jedną małą pętelkę, bez sensu.
    Niby chciałam podjechać jeszcze Żoki, ale okazało się,że wg trasy te Żoki zjechaliśmy, a nie na odwrót.
    No cóż w sumie bardziej boję się zjeżdżać, jak podjeżdżać, więc taki trening też dobry.


    Mój osobisty trener i psycholog w jednym :P
    Ma Chłopuś więcej wiary we mnie niż ja w siebie <3

    Ostatni zjazd z Butorowego.
    Gdyby nie dziury w asfalcie, byłby przyjemny, a tak to dla mnie mega stresujący.
    Nie wyobrażam sobie w mojej bojaźni,zjeżdżać tam po mokrym asfalcie mimo,że dwa ostatnie wyścigi właśnie tam pływaliśmy :O :D

    Trasa objechana.
    Zobaczymy co się będzie działo w sobotę.
    Nie mam parcia na wynik. Chcę wziąć udział w tych zawodach,żeby odblokować trochę głowę na stromych zjazdach i w jeździe w grupie, bo to u mnie po różnych wypadkach mocno kuleje :O
    Nie liczę na jakieś ekstra miejsce, bo kondycja (hahaha co to jest? :D) podwórkowa, ale chciałabym po prostu przejechać całe zawody i bez szwanku i wypadku dojechać do mety...
    Trzymajcie za to ostatnie, mocno kciuki!



    Komentarze
    Izona
    | 07:27 niedziela, 15 lipca 2018 | linkuj Hasky05 w ostatnim momencie resztki kebaba opuściły moje wnętrzności, także na ściance leciałam na lekko :D :P
    Hasky05
    | 18:37 sobota, 14 lipca 2018 | linkuj Nie górki tylko kebab dał Ci w gaźnik. Takie żorcie to i po trzech dniach na ściance się przypomni. Powodzenia
    Roadrunner1984
    | 21:28 piątek, 13 lipca 2018 | linkuj Fajny Vmax :D:D:D:D:D POZDRO
    Izona
    | 08:44 piątek, 13 lipca 2018 | linkuj Hipek nie wiem czy tak fajnie :)
    Może tyle fajnie,że mogę tam być, nic mi nie stoi na przeszkodzie, ale cała reszta hmm wątpliwa "fajność" :D
    Hipek
    | 08:04 piątek, 13 lipca 2018 | linkuj Kurczę, tak fajnie masz. Ja już byłem zapisany i praca nie pozwoliła jechać...

    (Dobrze, że chociaż nie opłaciłem)

    Powodzenia!
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa aznie
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

    Counterliczniki.com