Info
Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!Follow me on 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Ja na instagramie
Moje maszyny
Wykres roczny
Z Archiwum X
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień4 - 1
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec6 - 1
- 2020, Czerwiec6 - 3
- 2020, Maj8 - 5
- 2020, Kwiecień4 - 4
- 2020, Marzec3 - 2
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień2 - 2
- 2019, Listopad1 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 2
- 2019, Sierpień7 - 8
- 2019, Lipiec7 - 6
- 2019, Czerwiec10 - 11
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 10
- 2019, Marzec4 - 3
- 2019, Luty3 - 3
- 2018, Grudzień1 - 2
- 2018, Listopad4 - 6
- 2018, Październik11 - 11
- 2018, Wrzesień11 - 17
- 2018, Sierpień14 - 23
- 2018, Lipiec14 - 37
- 2018, Czerwiec12 - 14
- 2018, Maj15 - 30
- 2018, Kwiecień12 - 19
- 2018, Marzec7 - 2
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Grudzień3 - 4
- 2017, Listopad2 - 10
- 2017, Październik8 - 13
- 2017, Wrzesień8 - 14
- 2017, Sierpień16 - 21
- 2017, Lipiec15 - 13
- 2017, Czerwiec15 - 9
- 2017, Maj11 - 12
- 2017, Kwiecień12 - 11
- 2017, Marzec13 - 8
- 2017, Luty6 - 19
- 2017, Styczeń3 - 8
- 2016, Grudzień3 - 4
- 2016, Listopad5 - 4
- 2016, Październik9 - 3
- 2016, Wrzesień16 - 35
- 2016, Sierpień13 - 36
- 2016, Lipiec17 - 41
- 2016, Czerwiec15 - 29
- 2016, Maj14 - 27
- 2016, Kwiecień15 - 21
- 2016, Marzec11 - 22
- 2016, Luty9 - 8
- 2016, Styczeń5 - 11
- 2015, Grudzień8 - 8
- 2015, Listopad6 - 3
- 2015, Październik10 - 10
- 2015, Wrzesień17 - 25
- 2015, Sierpień23 - 20
- 2015, Lipiec23 - 14
- 2015, Czerwiec21 - 12
- 2015, Maj17 - 6
- 2015, Kwiecień14 - 4
- 2015, Marzec10 - 8
- 2015, Luty6 - 2
- 2015, Styczeń1 - 2
- 2014, Grudzień4 - 2
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień14 - 10
- 2014, Sierpień17 - 10
- 2014, Lipiec18 - 15
- 2014, Czerwiec21 - 7
- 2014, Maj17 - 10
- 2014, Kwiecień13 - 21
- 2014, Marzec16 - 38
- 2014, Luty10 - 32
- 2014, Styczeń7 - 13
- 2013, Grudzień8 - 18
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik19 - 16
- 2013, Wrzesień15 - 2
- 2013, Sierpień7 - 6
- 2013, Lipiec12 - 18
- 2013, Czerwiec23 - 28
- 2013, Maj20 - 27
- 2013, Kwiecień21 - 18
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty3 - 2
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień11 - 2
- 2012, Sierpień19 - 6
- 2012, Lipiec19 - 2
- 2012, Czerwiec12 - 4
- 2012, Maj6 - 2
- 2012, Kwiecień13 - 1
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Styczeń5 - 4
- 2011, Grudzień9 - 8
- 2011, Listopad12 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Lipiec12 - 10
- 2011, Czerwiec14 - 16
- 2011, Maj5 - 18
- 2011, Kwiecień6 - 9
- 2011, Marzec9 - 24
- 2011, Luty1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad6 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 1
- 2010, Sierpień10 - 0
- 2010, Lipiec9 - 27
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2016
Dystans całkowity: | 1123.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 44:24 |
Średnia prędkość: | 25.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.80 km/h |
Suma podjazdów: | 9666 m |
Suma kalorii: | 24939 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 74.93 km i 2h 57m |
Więcej statystyk |
- Dystans 100.50km
- Czas 04:05
- SpeedAVG 24.61km/h
- SpeedMaxxx 67.70km/h
- Kalorie 2184kcal
- Podjazdy 739m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
We trójkę ;)
Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 0
Taaak ja żyję :PJeżdżę,nie mam czasu na pisanie, no bo jeżdżę! :D
W końcu żeśmy się z Marcinem zgrali ;)
Już myślałam,że on całkiem z roweru zrezygnował :O
Wolnego mam teraz nadmiar, bo mój weekend majowy będzie trwał aż 9 dni, jak pogoda dopisze to się ojeżdżę że hohoho :D
Pierwszy dzień wolności i luzu no to wio na rower!
Marcin chętny albo wahający się no bo rano lało... Nie ciekawie się zaczyna...
Rano to mi w sumie obojętne było, no bo wiadomo sobota: pranie, sprzątanie, gotowanie.... Jak kura domowa :D
Umówiliśmy się na 14:30 i to był strzał w dychę! A raczej w setkę :P
Marcin zapowiedział,że pojedzie z nami jeszcze jego kumpel Piotrek...
Piotrek jechał na MTB... Tak pamiętam te czasy kiedy sama tłukłam się na góralu :P Ja się tłukłam, Piotrek się wlekł...
No cóż zostawiałam ich (no bo Marcin solidarnie wlekł się z kumplem) jechałam swoim tempem jakiś odcinek drogi i do nich wracałam :P
Pojechaliśmy do Kamienicy... Rzadko kiedy tam jeżdżę. Odbiło mnie od tamtych terenów kiedy wjechałam w jakieś zadupia i wyjechać nie mogłam!
Chłopaki znali teren i mieliśmy zjechać do Młyńczysk. W Zabrzeży przypadkiem byliśmy świadkami zderzenia dwóch samochodów, no cóż...mają już po majówce... !
Po wyjechaniu na górę przed zjazdem do tych Młyńczysk,dopiero kapłam się,że to ta sama droga co zjeżdżaliśmy z Ostrej :)
Fajnie, teraz już wiem,więc można kombinować więcej pętelek w tamtych okolicach :P
Na szczycie musieliśmy chwilę (dłuższą chwilę) poczekać na Piotrka i już myślałam,że w dół rower potoczy mu się szybciej... aaa skąd :O
Po zjeździe do Jastrzębia postanowiliśmy zaś na niego poczekać (Marcin puścił się w dół bez kumpla) przy okazji posłuchaliśmy przemówienia z okazji X rocznicy poświęcenia/otworzenia tamtejszej remizy strażackiej :P
Kiedy już byliśmy w komplecie zjechaliśmy do Jadamwoli i Olszanki, stamtąd zadecydowałam,że wracamy przez Stary Sącz.
Tam kumpel Piotrek się poddał i kazał nam jechać w swoim tempie, a on się do Nowego jakoś dotoczy... OK, po upewnieniu się,że nie zejdzie z tego świata nim do domu dojedzie pojechaliśmy, a on odpoczywał :)
Droga ze Starego do Nowego Sącza przez ul. Węgierską to jakaś masakra na rowerach szosowych, o jezu!
Się ucieszyłam kiedy dojechaliśmy na Aleje.... Odprowadziłam Marcina pod blok i sama już obwodnicami wróciłam do domu :)
Mimo "kuli u nogi" dobra to była przejażdżka :)
Kategoria Stóweczka
- Dystans 74.00km
- Czas 03:05
- SpeedAVG 24.00km/h
- SpeedMaxxx 73.80km/h
- Kalorie 1640kcal
- Podjazdy 857m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
W końcu, kurde!
Czwartek, 28 kwietnia 2016 · dodano: 28.04.2016 | Komentarze 0
Jeju jak mnie na rower puścić nie chciało!Niedziela zasłużenie była przeleżana, poniedziałek okropnie brzydka pogoda, wtorek dentysta,środa Basia iiii w końcu czwartek omnomnom jadę! :P
Wczorajsze, wieczorne opady śniegu (tak, kurzyło lepiej jak w styczniu!!!) nie zachęcały do nastawiania się na poranne rowerowanie, ale jak już rano wstałam tak kurde mogę jechać :P
Słońce świeciło,po śniegu nie było już śladu, trochę wiało, ale ogólnie było bardzo przyjemnie ;)
Stwierdziłam,że muszę zrobić porządną jazdę,żeby trochę chociaż nadrobić tyły ;)
Początek jazdy był mega trudny! Tak się mi nogi kręcić nie chciały,że myślałam zawrócić :O
To pewnie przez te wczorajsze batony, się najadłam ich ;) Czasami jednak kobiety bardziej potrzebują czekolady niż zwykle :D
Zdecydowałam że pojadę na Limanową od strony Owieczki, niezły pomysł, bo wiatr ustawił się z boku, co aż tak mnie nie drażni jak wiatr z przodu!
Im więcej metrów, później kilometrów tym lepiej dla moich nóg ;)
Zjeżdżając z Siekierczyny do Limanowej było już fajnie i dobrze, bo...podjazdy dopiero na mnie czekały :P
Najpierw Marcinkowice pod Rdziostów, potem Biczyce do Trzetzrewiny. Poszło lepiej niż się spodziewałam :P
Z Trzetrzewiny do domu i pieronem, bo w końcu do roboty kiedyś nie zdążę przez ten rower! :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 100.20km
- Czas 03:26
- SpeedAVG 29.18km/h
- SpeedMaxxx 66.20km/h
- Kalorie 2910kcal
- Podjazdy 587m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Szczawnica
Sobota, 23 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 7
Dzisiaj to już zgłupam z tym rowerem! Wgl na pewno nie planowałam się dzisiaj wozić!Albo inaczej TAK się wozić! ;)
Z góry zakładałam, że będzie padało, tak głosiły pogody...
Rano jak się obudziłam, to na lajcie śniadanko, sprzątanko no i obiad też przypadł mi do zrobienia, wrr...
Tak jednak sprzątam, gotuję ( tak, pranie też się prało :P) i widzę,że zamiast deszczu słońce się nieśmiało pokazuję, oooo me gusta :P
Poczekam aż mama wróci i będzie mogła dokończyć gotowanie a ja się przejadę tak na chwilę i najlepiej na płasko ;)
Mama wróciła i ja już bidony pompuję wodą, omnomnom :)
Dałam sobie max 2h spokojnej jazdy! Diabeł jednak nie śpi!!!
Kiedy byłam w Stadłach przypomniało mi się,że mam do nadrobienia Szczawnicę której nie "zaliczyłam" z Bikeatelier, no bo w pracy przecież byłam :O
Jak mnie nie napadło, tak wystrzeliłam jak poparzona! Idiotka! :D
Jadąc już w kierunku Szczawnicy przypomniało mi się również,że tam dzisiaj impreza inaugurująca sezon letni.
Jej tym bardziej jadę! :D
Do Szczawnicy wydawało mi się,że jadę z wiatrem... Chyba że moje nogi miały tę moc!? :P
Po godzinie i 40 minutach jazdy byłam już na Przystani ;)
Tłumów jakiś dużych nie było, ale widać było że coś się dzieje :)
Po opatrzeniu i znudzeniu wyjechałam wyżej do Szlachtowej i muszę coś zjeść, bo o śniadaniu jadę :)
Złapałam pierwszy, lepszy kiosk, dwa LIONy i wracam do domu ;)
Z powrotem jechało mi się ciut gorzej. Wiatr w twarz, a nogi przypomniały sobie co robiły we czwartek :D
Stwierdziłam,że im szybciej wrócę i wyciągnę je do góry tym lepiej będę funkcjonowała do końca dnia ;)
Jak stwierdziłam, tak jeszcze mocniej docisnęłam na pedały i byle do domu :P
Po powrocie uświadomiłam sobie,że całą trasę nie zrzucałam łańcucha z blatu, więc faktycznie mi się śpieszyło, tylko do czego? :P
Nawet szarlotki z próby pobicia rekordu Guinnessa w Szczawnicy nie spróbowałam, aaaa oddajcie mi auto!!
Na pocieszenie po powrocie wreszcie mogłam zjeść porządny obiad, mniam!
Jutro leżem i pachnę :v
Kategoria Stóweczka
- Dystans 20.90km
- Czas 01:09
- SpeedAVG 18.17km/h
- SpeedMaxxx 52.60km/h
- Kalorie 335kcal
- Podjazdy 92m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Bajabongo z Tuśką ;)
Piątek, 22 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 0
Miałam nie jeździć dzisiaj wcale, ale umówiłam się z Natalką,że jak wróci ze szkoły to się szlifniemy :)Nie za długa dla moich nóg ( po wczorajszym tripie), nie wymagająca spokojna jazda ;)
Regeneracyjna bym rzekła :P
I co najważniejsze, dumnam z Tuśki! Już do Starego Sącza ze mną obróci i wcale się nie wlecze, serio!
I love you :)
Kategoria Do 20km
- Dystans 120.00km
- Czas 04:35
- SpeedAVG 26.18km/h
- SpeedMaxxx 77.80km/h
- Kalorie 2910kcal
- Podjazdy 1162m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Z Bartkiem po pracy ;)
Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 0
We środę oddałam autko do mechanikera, bo mu tam coś dolegało, więc z góry zakładałam że do pracy pojadę rowerem ;)Obawiałam się tylko czy o 5.30 będzie na tyle ciepło żeby tym rowerem jechać?! Ubiorę się i pojadę ;) Nie ma bata! Iżonowóz zrobił ze mnie wygodną Paniusię i autobusy to ostateczność :P
Sprawdziłam pogodę... we czwartek po pracy ma być miodzio <3
Piszę więc do Bartka czy ma czas na rower, "no mam" świetnie! :P
Wysiedzieć w tej robocie nie mogłam! Perspektywa 3 (prawie 4) nie najgorzej zapowiadających się dni wolnych powodowała,że chciałam jajko znieść w klubie :P
Bliżej wyjścia pytałam przychodzących klientów jak jest na zewnątrz? "Przyjemnie"-odpowiadali, a ja i tak nie wiedziałam czy kurtkę ubrać czy zostawić... Zostawiłam, wygrałam! :D
Zostawiłam też plecak z tobołkami, zabiorę go jak się powożę :)
Wybiła pora, mogłam już iść, aaaaa :D Pojechałam do sklepu, tam się umówiłam z Bartkiem, czekał :P
Pogoda przednia, popołudnie już długie, no to jadymy :P
Kazałam się prowadzić, ja terenów z porannej mapki tripa nie znam :)
Ze sklepu jedziemy w kierunku Kamionki, Królowej i Boguszy, same nowe miejscowości ;) W Boguszy mały pitt-stop i sruuu w dół do Grybowa. W Grybowie na rowerze nie byłam. Ostatnio przejeżdżaliśmy we wrześniu jak na urlop w Bieszczady jechaliśmy ;)
Nie znam Grybowa, ale i nie było czasu się rozglądać, ma być ogień! :D
Ogień może i był, może i nie, w Grybowie strasznie wiało w twarz!!!
Próbowaliśmy jechać na zmiany, ale mnie zwalniało :P Bartek dobry wiatrołap! :D
Siedziałam mu na kole przez jakiś czas, co nie znaczy,że nie musiałam pedałować! :P
Polska wiosna :)
Z Grybowa do Stróż i dalej do Wojnarowej.
Tu Bartek zarządził wyturlanie się do Lipnicy, coby UP-ów wykręcić więcej, ok mi pasuje! :)
Wyturlałam się, a w nagrodę miał być zjazd i (jeszcze raz może dwa podjazdy) do Gródka nad Dunajcem, a więc całe Jezioro Rożnowskie w zasięgu wzroku :P <3
Nad Jeziorkiem kilka foteczek i już wracamy do Sącza ;)
Bartek obyty i poinformowany w segmentach stravy tylko informował kiedy mam spiąć zad i lecieć na KOMa/ QOM :P
Dzięki temu zjazd z Dąbrowej na Wielogłowy zakończyliśmy obydwoje z koronami :D
Śmieszna ta strava :P
Na dobitkę, z Wielogłów do Sącza polecieli my petardą!!! No dobra Bartek leciał, ja spawałam! :D
Rozjechaliśmy się pod klubem (plecak!), było przed 19, a więc nie najgorszy czas żeby do domu wrócić jeszcze za dnia :P
Świetna wycieczka: teren, widok i tempo jazdy!
No i dobre towarzystwo, dzięki ;)
Do następnego!
Kategoria Stóweczka
- Dystans 50.40km
- Czas 01:49
- SpeedAVG 27.74km/h
- SpeedMaxxx 67.70km/h
- Kalorie 1014kcal
- Podjazdy 139m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Do sklepu, do chłopaków ;)
Wtorek, 19 kwietnia 2016 · dodano: 20.04.2016 | Komentarze 0
Miałam się bawić w lakiernika po pracy, ale tak mi się strasznie nie chciało... Robiłam wszystko,żeby tylko nie malować :PNawet z tego wszystkiego na rower poszłam :D
Ostatnio mi coś przerzutka szwankowała (od 2 gleby w SPD? :O)?! Nie ważne! Chłopaki w bikeatelier czynią cuda :P
Jasiek po odkręcał, po dokręcał, coś przyciął, coś dołożył i ta dam śmiga :P Powietrza mi dobili, no bo to potrzebuje fes dużo tlenu i od razu mi się przyjemniej jechało ;)
Z Nowego Sącza na Obwodnicę do Chełmca, do Obwodnicy w Brzeznej, na Obwodnicę Podegrodzia i do Starego Sącza.
Bogato tych Obwodnic w okolicy ;)
Stamtąd już prosto do domu. No i po powrocie wymalowałam to co musiałam, a raczej chciałam ;) Się błyszczy!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 100.20km
- Czas 04:02
- SpeedAVG 24.84km/h
- SpeedMaxxx 76.30km/h
- Kalorie 2139kcal
- Podjazdy 744m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Taka pogoda, a ja muszę w pracy :O
Niedziela, 17 kwietnia 2016 · dodano: 18.04.2016 | Komentarze 0
Co za niesprawiedliwy los!!!Kiedy ja mam co 2 tygodnie trzy dni wolnego, napieprza deszczem ile wlezie, a kiedy ja siedzę w pracy cały weekend napieprza zaś słońcem, szit!!!
Dzisiaj (i wczoraj też!) siedziałam w pracy, aleeee nauczyłam się przechytrzać system :D
Kiedy w niedzielę mam na 8 do pracy,przecież jak wstanę po 5, to też się powożę i mniej mi żal będzie,że inni śmigają a ja się kiszę! :P
Nie mam przecież problemów ze wstawaniem...na rower oczywiście! :D
Tak sobie zatem pomyślałam i tak właśnie zrobiłam! Nastawiłam budzik na 5:15 i jak zadzwoni to zdecyduję co dalej :P
Zadzwonił, a ja? No jacha,że jadę! Przecież już słońce świeci <3 :P
Ubrałam się nieśpiesznie ii sruuu :P Trochę miałam wątpliwości czy aby zdążę od 5:35 do 7:30 ( bo się jeszcze ogarnąć muszę przecież przed pracą!) przejechać do Łącka i od Łącka do Sącza, ale zdążyłam :P Wychodzi więcej o 5 km aniżeli jazda do Sącza przez Limanową, ale mniej górecek, to szybciej :P
Po drodze budzący się dzień...
wschód słońca...
śpiew ptaszków i no kurde pięknie! <3
Po pracy umówiłam się z Fortunosem... w końcu!!!! Ileż można nie jeździć?!
Pojechaliśmy gdzieś, byle gdzie :P Tak żeby jechać i żeby nas nie zlało, bo się zbierało :O
Najpierw wyjazd ze Sącza przez Zieloną i Grunwaldzką, zjazd do Biegonic. Potem już Stary Sącz i podjazd pod Moszczenicę. Poszło!!! Zadyszka była, ale przynajmniej przerwy nie było jak na góralu,sztajfa stroma,nie długa, ale daje w mięsnie!
Fajna ta szosa :P <3
Z Moszczenicy do Barcic i do domu ;)
Ostatnie 2 kilometry mnie lało, ale żyję ja, żyje rower i żyją buty! :D
Kategoria Stóweczka
- Dystans 57.00km
- Czas 02:26
- SpeedAVG 23.42km/h
- SpeedMaxxx 69.80km/h
- Kalorie 1363kcal
- Podjazdy 766m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Miał być regen...nie wyszło :P
Piątek, 15 kwietnia 2016 · dodano: 15.04.2016 | Komentarze 2
Wczoraj na moje szczęście cały mój czas wolny padał deszcz :DNa szczęście, bo znając mój brak umiaru zapewne głupia bym poszła na rower! Tak to przynajmniej troszkę mi nogi odpoczęły po Knurowskiej :)
Pożyczyłam sobie rollera z klubu i się nim regenerowałam, powiem Wam to jest lepsze jak rozciąganie(którego nadal nie zaniedbuję) :P
Co prawda wiem,że trzeba to umieć robić, robię na tyle na ile umiem :P
Dzisiaj pogoda od rana dziwna, ale kiedy ja już nie miałam co w domu robić nawet i słońce wyszło :)
Nie było za ciepło, dalej w kurtce muszę jeździć, ale już z jedną buffką mniej :P
Pojechałam na Rdziostów, Zawadkę i Trzetrzewinę, czyli do znudzenia podjazdy!
I świetnie!!! :P Co podjazd nucę sobie pod nosem,że "mam tę moc!" :D
Patrząc na rejestr ze stravy mam! :D Idzie mi coraz lepiej, bo uzbierałam kupę Personal Recordów na tej samej trasie, którą pokonywałam ostatnio 2 tygodnie temu, wspinanie się opłaca :)
Miłe uczucie kiedy teraz podczas wspinaczki pod dawniej znienawidzoną Trzetrzewinę zmieniam przerzutki na cięższe :)
I to nie ząbek niżej, a nawet 3! :D Ale przede mną jeszcze ciągle mnóstwo pracy!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 115.10km
- Czas 04:35
- SpeedAVG 25.11km/h
- SpeedMaxxx 66.20km/h
- Kalorie 2832kcal
- Podjazdy 1396m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Przełęcz Knurowska #1(16)
Środa, 13 kwietnia 2016 · dodano: 13.04.2016 | Komentarze 2
Pobudka 5:15Start 5:44
Śniadanie 6:50
Przerwa 8:35
Powrót 10:42
Tak w skrócie można opisać to co mi dzisiaj odbiło! :D
Na tą Przełęcz Knurowską wybierałam się już daaawno! Przynajmniej ze 3 tygodnie opóźnienia od planu... Dlatego już tak bardzo nie planuje, a lecę na spontanach :P
Więc jak już się obudziłam, tak się ubrałam i wio :P
Czy mi się chciało? No jacha! :v
Na zewnątrz co prawda mgła i brak słońca (z początku), ale za to ciepło :P Dojeżdżając do Czarnego Potoku zaczęłam żałować,że kurtkę ubrałam, ale później zjeżdżając z Przełęczy Snozka (Kluszki) cieszyłam się,że kurtkę mam :)
Spontaniczny plan był taki,że jadę do Olszanki i stamtąd na Czarny Potok, póki nogi świeże,żeby ten podjazd tam zrobić...
Mimo jazdy bez śniadania, moc w nogach niezła :) Zjazd do Łącka i skręt w prawo w kierunku Zabrzeży, dalej Tylmanowej.
Śniadanie Mistrzów!
W Zabrzeży na ORLENie tradycyjnie posiłek( do pełnej tradycji brakowało mi tylko Marcinosa :'(
Jak nie pije kawy, tak ta smakowała mi wybornie :D
Kiedy poczułam,że dostałam dodatkowego kopa ruszyłam dalej, toż to jeszcze kawał drogi przede mną :P
Im bliżej Krościenka, tym gęstsza mgła, szkoda bo Taterków z Krośnicy widać nie będzie :(
Przed wjazdem do Grywałdu zaczęło mi się ciężko jechać, nogi nie chciały kręcić,o nieeee!!!
Wrzucam na lżejszy blat i kręcę, aż się rozkręcę :)
W Krośnicy było już lepiej.
Zaczął mi się podjazd pod Kluszkowce(taaa kiedyś mnie Paulina pouczyła,że to jeszcze nie są Kluszki, tylko Krośnica :P)
Stwierdzam,że od strony Krościenka jest CHYBA łatwiej pokonać te %...?
Podjazd nie ciągnie się tak niemiłosiernie jak od strony Nowego Targu. Wyjeżdżam,zjeżdżam, jest urozmaicenie :)
Oczywiście jak zakładałam, tak przez mgłę Taterków nie widziałam, no cóż, next time!
Wspomniana na początku przerwa.. na oddech i na foty :)
Jeziorko i Bianka :P
Dojeżdżam w końcu do tabliczki z informacją,że to już Gmina Nowy Targ, co mnie cieszy, bo ileż można się wspinać? :P
Jest skrzyżowanie prowadzące do Ochotnicy, a więc zaraz rozpocznie się danie główne dzisiejszego dnia:
PRZEŁĘCZ KNUROWSKA! <3
Swoją drogą z tego miejsca do Pauliny zostało mi jakieś 13 kilometrów.... :D Może kiedy w środku sezonu się tak zapuszczę :)
Zaczynam Knurów... :P Nie wiem, nigdy nie wyjeżdżałam pod tą Przełęcz, zawsze ją zjeżdżałam, wtedy było łatwiej :D
Wbrew pozorom, wczorajszy podjazd na Platformę Widokową bardziej bolał niż dzisiejszy Knurów :)
Pewnie gdybym podjeżdżała go z kimś, a co już najgorsze z którymś z chłopaków, no to wtedy bym pewnie poczuła uroki Podhala :D Tak to turlałam się we własnym tempie, kręciłam filmiki i mordeczka mi się cieszyła, no bo ja kocham tam jeździć! :P
Jestem już "w domu" :)
Założyłam,że o 9:00 mam już zacząć zjeżdżać do Ochotnicy, rypłam się 2 minuty!!!!
Teraz już z górki, świetnie, bo mnie nogi bolą!!!
Kiedy podjazd pod Przełęcz jest cięższy, wtedy przejazd przez najdłuższą wieś w Polsce(Ochotnicę) jest szybszy i mniej się dłuży :P
Gdyby mnie nogi nie bolały, może byłabym w stanie zjechać szybciej, no ale po co się aż tak katować? Chwilo trwaj! :)
Rozglądałam się po okolicy (bo wydaje mi się że Kasia jest w domu) czy aby gdzieś nie startuje na trening, no ale niestety nie spotkałam jej :/
Kiedy wróciłam do Tylmanowej, kurde tyłek mnie już bolał i ja już chciałam nie siedzieć, a przynajmniej stać!!!
Jechałam więc co chwilę na stojaka, no ale i to mnie się nudziło!
Jeszcze całe Łącko, Maszkowice, Jazowsko i Podegrodzie iiii (co se później jeszcze dołożyłam huehue) Brzezna!
Daleko do domu, ale że co ja nie dam rady? :P
Jechało się nie najgorzej, aczkolwiek nie obraziłabym się jakby mnie Zug za ciężarówkami do domu doprowadził :P
Do domu dojechałam już na prawdę siłą woli,sił w mięśniach już nie miałam, ale z tripa jestem zarąbiście zadowolona ;)
Na Podhalu będę chciała śmigać częściej (na Przełęcz pewnie pojadę jeszcze kilka razy), ale jak to będzie? Zobaczymy! :)
Kategoria Stóweczka
- Dystans 54.00km
- Czas 02:10
- SpeedAVG 24.92km/h
- SpeedMaxxx 69.80km/h
- Kalorie 1262kcal
- Podjazdy 544m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Wieża widokowa na Woli Kroguleckiej
Wtorek, 12 kwietnia 2016 · dodano: 12.04.2016 | Komentarze 2
Się wyrwałam na chwilę :)Z założenia to miała być tylko Piwniczna tam i nazad... Jednak tak mnie jakoś wzięło,bo ostatnio za mało podjazdów robię, a już wczoraj zadziadowałam jazdę "uciekając" przed ewentualnym deszczem, nie zrobiłam praktycznie w ogóle up-ów!!!
Chciałam wyjechać wcześniej,żeby wrócić wcześniej(to logiczne), ale ciągle ktoś coś ode mnie w domu chciał :O
Jak już pojechałam, to dopiero po wyjeżdżeniu swojego wrócić musiałam! :D
Najpierw na obwodnicę,coby sam dojazd do Brzeznej urozmaicić, potem do Starego i już prosto w kierunku Piwnicznej.
W Barcicach przejeżdżając koło drogowskazu na Wolę Krogulecką, coś mnie opętało i kazało w drodze powrotnej wspiąć się na Platformę Widokową... :D
Zaczynam lubić te podjazdy!
Ostatni raz byłam tam z Marcinem. Pamiętam,wtedy płuca tam wyplułam nim wyjechałam, dzisiaj poszło łatwiej, ale uda piekły jak w ten czas!!!
Widok z Platformy marny, bo tyle co słońce po 4 dniach w końcu zachciało się pokazać :O
Bianeczka <3
No i się wyglebiłam po raz drugi przez nie wypięcie z butów! I zaś z winy psa!
Boję się psów, bardzo!
Widok bydlaka postury wilczura na środku drogi czekającego aż do niego dojadę i sparaliżowana jestem od dołu do góry!
Dojeżdżam, drapa niezła, pies, panika i gleba!!!
No cóż,żeby równo puchło wywaliłam się na lewą stronę tym razem. Co najgorsze trochę rower obdarłam,bo się wypiąć na leząco nie mogłam, a to mnie bardziej zabolało niż gleba :/
Przynajmniej obyło się bez krwi :) Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz Iżonko :P
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km