Info
Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!Follow me on 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Ja na instagramie
Moje maszyny
Wykres roczny
Z Archiwum X
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień4 - 1
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec6 - 1
- 2020, Czerwiec6 - 3
- 2020, Maj8 - 5
- 2020, Kwiecień4 - 4
- 2020, Marzec3 - 2
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień2 - 2
- 2019, Listopad1 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 2
- 2019, Sierpień7 - 8
- 2019, Lipiec7 - 6
- 2019, Czerwiec10 - 11
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 10
- 2019, Marzec4 - 3
- 2019, Luty3 - 3
- 2018, Grudzień1 - 2
- 2018, Listopad4 - 6
- 2018, Październik11 - 11
- 2018, Wrzesień11 - 17
- 2018, Sierpień14 - 23
- 2018, Lipiec14 - 37
- 2018, Czerwiec12 - 14
- 2018, Maj15 - 30
- 2018, Kwiecień12 - 19
- 2018, Marzec7 - 2
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Grudzień3 - 4
- 2017, Listopad2 - 10
- 2017, Październik8 - 13
- 2017, Wrzesień8 - 14
- 2017, Sierpień16 - 21
- 2017, Lipiec15 - 13
- 2017, Czerwiec15 - 9
- 2017, Maj11 - 12
- 2017, Kwiecień12 - 11
- 2017, Marzec13 - 8
- 2017, Luty6 - 19
- 2017, Styczeń3 - 8
- 2016, Grudzień3 - 4
- 2016, Listopad5 - 4
- 2016, Październik9 - 3
- 2016, Wrzesień16 - 35
- 2016, Sierpień13 - 36
- 2016, Lipiec17 - 41
- 2016, Czerwiec15 - 29
- 2016, Maj14 - 27
- 2016, Kwiecień15 - 21
- 2016, Marzec11 - 22
- 2016, Luty9 - 8
- 2016, Styczeń5 - 11
- 2015, Grudzień8 - 8
- 2015, Listopad6 - 3
- 2015, Październik10 - 10
- 2015, Wrzesień17 - 25
- 2015, Sierpień23 - 20
- 2015, Lipiec23 - 14
- 2015, Czerwiec21 - 12
- 2015, Maj17 - 6
- 2015, Kwiecień14 - 4
- 2015, Marzec10 - 8
- 2015, Luty6 - 2
- 2015, Styczeń1 - 2
- 2014, Grudzień4 - 2
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień14 - 10
- 2014, Sierpień17 - 10
- 2014, Lipiec18 - 15
- 2014, Czerwiec21 - 7
- 2014, Maj17 - 10
- 2014, Kwiecień13 - 21
- 2014, Marzec16 - 38
- 2014, Luty10 - 32
- 2014, Styczeń7 - 13
- 2013, Grudzień8 - 18
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik19 - 16
- 2013, Wrzesień15 - 2
- 2013, Sierpień7 - 6
- 2013, Lipiec12 - 18
- 2013, Czerwiec23 - 28
- 2013, Maj20 - 27
- 2013, Kwiecień21 - 18
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty3 - 2
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień11 - 2
- 2012, Sierpień19 - 6
- 2012, Lipiec19 - 2
- 2012, Czerwiec12 - 4
- 2012, Maj6 - 2
- 2012, Kwiecień13 - 1
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Styczeń5 - 4
- 2011, Grudzień9 - 8
- 2011, Listopad12 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Lipiec12 - 10
- 2011, Czerwiec14 - 16
- 2011, Maj5 - 18
- 2011, Kwiecień6 - 9
- 2011, Marzec9 - 24
- 2011, Luty1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad6 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 1
- 2010, Sierpień10 - 0
- 2010, Lipiec9 - 27
Wpisy archiwalne w kategorii
Więcej jak 20, mniej niż 100km
Dystans całkowity: | 40736.61 km (w terenie 699.20 km; 1.72%) |
Czas w ruchu: | 1804:30 |
Średnia prędkość: | 22.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 165.80 km/h |
Suma podjazdów: | 237220 m |
Maks. tętno maksymalne: | 185 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 162 (82 %) |
Suma kalorii: | 958060 kcal |
Liczba aktywności: | 831 |
Średnio na aktywność: | 49.02 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
- Dystans 70.10km
- Czas 03:02
- SpeedAVG 23.11km/h
- SpeedMaxxx 77.40km/h
- Kalorie 1364kcal
- Podjazdy 929m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Rower mi się nie rozpędza!
Poniedziałek, 3 września 2018 · dodano: 04.09.2018 | Komentarze 0
Strasznie mnie nosiło na rower!Jednak jak już w coś wsiąkniesz, to jak Ci przejdzie zmęczenie ciągnie Cię do tego :P
Obiecywałam sobie w piątek,że nie prędko (czytaj za 3-4 dni) wsiądę znowu na rower...
Minęły dwa dni przerwy, a mnie już nosiło :D
Do tego okropny dzień w pracy i te straszne korki na mieście, no musiałam odreagować!!
Po powrocie do domu planowałam nawet nie zjeść obiadu ino od razu wskoczyć na rower, ale czas dojazdu z pracy do domu skutecznie mnie wygłodził :D
Ostatecznie dopiero jak sobie pojadłam pojechałam się wyżyć.
Zapomniałam tylko,że coś mam nie tak z rowerem, bo za cholerę nie mogę się na nim rozpędzić!
Ktoś coś o tym wie?
Po ostatnim myciu roweru, czuję jakby coś mi blokowało koła iiii wcale mi się to nie podoba :(
Zastanawiałam się nawet co się zepsuło? Rower czy ja?
Nie wiem i nie sprawdziłam tego i zaś całą trasę przeklinałam w duchu, bo zamiast jechać ja dziadowałam!
A miałam odreagować....
Pojechałam w stronę Młyńczysk,żeby wrócić przez Wysokie do domu, czyli zatoczyć spore kółeczko, ale ze względu na moją prędkość, Wysokiego nie zaliczyłam...
W Olszance nawiedził mnie zmysł fotografa iii musiałam/chciałam popstrykać trochę fotek :P
Miejscówka znalazła się idealna, bo idealnie oddająca klimat teraźniejszej natury :)
Fajne co? :P
Przy okazji chciałam sprawdzić wytrzymałość aparatu ortodontycznego, ale już po pierwszym kęsie poczułam,że to nie jest moje ulubione jabłko :D
Dzięki temu aparat zachował na wartości :P
Turlałam się po płaskim jak pod górę (chociaż wyjechanie przez Młyńczyska w stronę Zalesia jest lekko pod górę!!!), wkurzałam się, bo się nie mogłam rozpędzić,ale uparłam się, że mimo wszystko zrobię tą pętelkę!
Po wyjechaniu w końcu mogłam się rozpędzić, przejeżdżając w dół przez tor górskich wyścigów samochodowych, aleee żeby ino mój rower chciał się rozpędzać, jadąc z góry na dół!
No come on, to już nie jest śmieszne!
Na prawdę mnie to wkurzyło!
Czyli to nie moje nogi, to mój rower :(
Po zjeździe kolejna fotka, bo mi się zawsze marzyło zrobić sobie taką na początku tego toru, ino jeszcze przed remontem drogi tam, początek był słabo widoczny,ale wczoraj:
Gdyby rower chciał jechać, podpisałabym 3,2,1 start po QOMa :P
Ale gdzie ja z takimi prędkościami? Po jakiego QOMa?
Prędzej po przetrwanie!
Jadę dalej na Siekierczynę i tu decyduję,że odpuszczam Wysokie, bo jak zacznę się jeszcze wspinać, to już w ogóle do domu wrócę na północ!
Jedynym problemem był fakt,że w Owieczce robią nowy most i starałam się omijać tamte miejsce szerokim łukiem, jednak teraz musiałam zaryzykować i przeturlać się po usypanym sztucznym przejeździe przez rzekę.
Kto nie ryzykuje nie piję szampana nie? :P
Przejechałam i już lekko po zmroku wróciłam do domu,ale do końca przestałam żałować że jeździłam, bo na prawdę było świetnie!
To powietrze, ten zapach palonej naciny z ziemniaków i to ciepło <3
Lato jeszcze walczy i mam nadzieję,że jeszcze długo będzie wygrywało!
Po jeździe naszło mnie na pyszną drożdżówkę z morelą,bosze z herbatą smakowała jak kawior!
Najlepsza kolacja ever!
No i nie odpuściłam tym razem rozciągania!
Całą drogę zastanawiałam się czy aby moje braki w tej czynności nie doprowadzają pośrednio do braku prędkości na rowerze i postanowiłam tego teraz nie zaniedbać.
Zmuszona (sama się zmusiłam!) rozciągałam się oglądając nowy sezon "M jak miłość" i cieszyłam się,że to robię, bo czułam,że moje mięśnie mi za to dziękują ;)
W sumie jeszcze jakoś te mięśnie są elastyczne, ale dużo im też brakuje do perfekcji :P
Muszę się do tego bardziej przykładać!
Ahoj!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 62.12km
- Czas 02:25
- SpeedAVG 25.70km/h
- SpeedMaxxx 61.60km/h
- Kalorie 1130kcal
- Podjazdy 674m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Koniec sierpnia, to koniec lata...
Środa, 29 sierpnia 2018 · dodano: 29.08.2018 | Komentarze 0
Dla mnie koniec sierpnia jest równoznaczny z końcem lata, tak :PNie ma,że jeszcze tam lato trwa do połowy września czy coś....
Koniec wakacji, to koniec i już!
Korzystając z nawet ciepłej pogody z rana, obskoczyłam dość przyjemną rundkę :P
Tylko jeszcze jedząc śniadanie sprawdziłam czy aby zaś się nie wkopię na trasie na jakieś roboty drogowe!
Wybrałam pętelkę od Zabrzeży, przez Kamienicę aż po Młyńczyska :P
Dawno mnie tam nie było, a droga dość znośna.
Co prawda od skrętu w stronę Zalesia, dłuży się niemiłosiernie, aleee da się to przeżyć.
Na trasie znalazłam jeszcze napisy z majowego Rajdu Doliną Dunajca <3
Ubrałam się letnio, znaczy mało, ale do kieszonki zabrałam koszulkę z długim rękawem.
To w razie jakbym spociła się na podjeździe i po to żebym nie zmarzła zjeżdżając :)
Szybko mi to w miarę poszło, ale wydawało mi się,że jadąc stoję w miejscu.
Gdzie ten power w nogach, helloł? :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 70.47km
- Czas 02:40
- SpeedAVG 26.43km/h
- SpeedMaxxx 54.70km/h
- Kalorie 1225kcal
- Podjazdy 517m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Nie ma gdzie jeździć w okolicy!!!
Wtorek, 28 sierpnia 2018 · dodano: 28.08.2018 | Komentarze 3
Serio jak w tytule!Wszędzie dookoła rozkopali mi drogi i ni hu hu żeby gdzieś się bez zbędnych postojów powozić, no come on!
Chcąc nie chcąc musiałam wybrać jedyną z możliwych tras, mianowicie w stronę Krościenka.
I tu też nie miałam pewności,że mnie nie zatrzymają!
Zatrzymali, ale na szczęście na chwilę....
Miałam w planach wystartować z samego rana i zrobić soczystą stóweczkę, ale było tak zimno (8 stopni!),że stwierdziłam nie ma sensu :P
Zresztą mama zgoniła mnie z łóżka i zaprosiła na zakupy, a nim wróciłyśmy było już za późno na soczystą stówkę przed pracą :)
Może jutro?
Miałam jechać tylko tam i nazad, ale jak sobie wyobraziłam zapis GPSu na stravie stwierdziłam,że nieeee!
Zrobiłam pętelkę na Czarny Potok i nie dość,że zapis trasy wyszedł ładnie, to jeszcze trochę UP-ów zrobiłam :P
Aleeee, jechało mi się podobnie dziadosko jak w piatek,starzeję się :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 85.54km
- Czas 03:34
- SpeedAVG 23.98km/h
- SpeedMaxxx 81.00km/h
- Kalorie 5781kcal
- Podjazdy 1218m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Z cyklu jak dobrze rano wstać, czyli kto by tam spał na urlopie? :D
Piątek, 24 sierpnia 2018 · dodano: 28.08.2018 | Komentarze 2
Na ostatni weekend sierpnia jak zawsze (od 5 lat!) szykowałam się na Rajd wokół Tatr.Niestety w tym roku pogoda była na tyle masakryczna,że nawet ulżyło mi na sercu kiedy postanowiłam w sobotę wieczór zostać w domu.
Patrząc na zdjęcia z Rajdu (bo tak Rajd się odbył :P), nie żałuję tej decyzji!
W ramach przygotowań i wykorzystania czasu wolnego postanowiłam po raz ostatni w piątek (przed Rajdem), przewieźć swoje cztery litery na rowerze ;)
Obudziłam się stosunkowo wcześnie, bo wiedziałam,że nie mam całego dnia na rower.
Popołudniu mieliśmy w planach jechać z Chopusiem do Krakowa, więc nawet fajnie,że już po 6 nie spałam :P
Temperatura bardzo przyjemna jak na koniec sierpnia i tak wczesny poranek :)
Całe 18 stopni o 6.45, czad! :P
Pojechałam w stronę Olszanek i dalej w kierunku Młyńczysk, bo chciałam zrobić pętelkę pod Ostrą, omatko jak mi się ciężko jechało :P
Chyba za dużo na raz nogi zgwałciłam!
We czwartek zaś zdobyliśmy Rysy i za cholerę nie dałam swoim kończynom odpocząć po tym wyczynie :P
Ale jak tu nie chodzić, jak czasu dużo,a widoki takie piękne, no jak? :P
Jechałam, a raczej turlałam się pod tą Ostrą i w głowie włączyło mi się przypomnienie,że przecież ostatnio jak tam się wybrałam, to połowę trasy przetrzepało mnie na zdartej nawierzchni asfaltowej :O
Szybko musiałam sobie przypomnieć jak dawno to było, coby mieć pewność,że tam jest już nowy asfalt!
Nie znalazłam w głowie odpowiedniej daty, ale postanowiłam jechać na żywioł, szkoda było teraz zawracać :P
Dobrze zrobiłam, bo jak się okazało, dane mi było przejechać najnowszy z najnowszych asfaltów w okolicy :D
Gdyby nie to, że nie wiedziałam czy aby cała trasa została już wyłożona nową nawierzchnią, pewnie puściłabym się tam bez hamulców nie zważając na moją psychiczną blokadę zjazdów!
Gdzieś się trzeba jej chyba pozbyć, ja? :P
Po zjeździe do Limanowej zostało mi podjechać z powrotem do Siekierczyny i na Wysokie, ale jak to zrobić kiedy moje nogi jakieś takie obce? :P
Dalej, dalej łydki Iżony! :D
Czy ja tam widzę jakiegoś żylaka??? :O
O nieeeee!
Kiedy już znalazłam się na Wysokim, tak strasznie nie miałam siły jechać,że postanowiłam sobie usiąść w przydrożnym rowie i ponarzekać pod nosem.
No kto mi kazał tak wcześnie wstać i po takich górach jeździć, kiedy dzień wcześniej szczytowałam na Rysach? No kto?!
Zważywszy na okoliczności i ciężkie chmury nad głową, musiałam wstać i jakoś doturlać się do domu.
Mogłam oczywiście zjechać przez Łąki w dół, ale po co kiedy można zjechać do Chełmca Biczycami i dalej się włóczyć po wsiach :D
W Podrzeczu dorwałam sklep i parę batonów w nim i tak jakoś jakby od razu mi się humor poprawił :)
Postanowiłam w tym amoku i radości wracać przez Stary Sącz,żeby już niczego nie żałować, a już na pewno tak wczesnej pobudki!
Uwielbiam to!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 40.03km
- Czas 01:29
- SpeedAVG 26.99km/h
- SpeedMaxxx 88.90km/h
- Kalorie 786kcal
- Podjazdy 388m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Nie lubię siedzieć i nic nie robić....
Środa, 22 sierpnia 2018 · dodano: 27.08.2018 | Komentarze 0
Miałam dać sobie spokój z rowerem, bo umówiłam się z Chopusiem na pieszą Halę Łabowską,miałam... :)Kiedy rano ogarnęłam wszystkie "swoje" obowiązki w domu i popatrzyłam na zegarek, stwierdziłam,że nie!
Nie będę siedziała bezczynnie czekając na umówioną godzinę kiedy mogę ten czas wykorzystać na chociażby chwilę dla siebie :P
Szybko wskoczyłam w obcisłe i jadąc w kierunku Łącka obmyśliłam powrót na pętelkę przez Czarny Potok ;)
Dobry to był pomysł, bo ostatnie kilka razy jechałam tam w odwrotną stronę ;)
Przynajmniej przypomniało mi się jak tam mogą nogi zapiec pod tą ostatnią górkę!
Z trasą uwinęłam się w sam raz, bo kilometr przed domem dojechał do mnie mój szofer, z którym miałam już za chwilę zdobywać Halę ;)
Ty Chopusiu jedź i poczekaj pod domem, ja się zaraz tam wystyrmam, ogarne i jestem Twoja :D
Dwa razy mu nie trzeba było powtarzać <3
Kolejny dzień wykorzystany na maksa!!!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 60.27km
- Czas 02:22
- SpeedAVG 25.47km/h
- SpeedMaxxx 58.30km/h
- Kalorie 1204kcal
- Podjazdy 754m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Na dobicie nóg po Krywaniu! :D
Sobota, 18 sierpnia 2018 · dodano: 27.08.2018 | Komentarze 2
Piękną sobie wczoraj z chłopakami trasę w Tatrach zrobiliśmy!Cud, miód i orzeszki normalnie!
Kocham te góry fes!
Niby nogi czuły,że zostały skatowane, ale głowa chciała więcej i więcej wyciskać z tego wolnego :P
Wiedziałam,że mam mało czasu, bo to sobota, a więc nawet urlop nie bronił mnie przed sprzątaniem :D
I wiedziałam też,że o 17 jedziemy na ognicho do szwagra, ale no na rower musiał znaleźć się czas!
Ładnie pogadałam z mamą i obiecałam, że jak wrócę to nadrobię swoje obowiązki :P
Kiedy nie usłyszałam większego sprzeciwu, ubrałam się szybciej niż robiłam to kiedykolwiek i już śmigałam w tej pięknej pogodzie w kierunku Rdziostowa :P
Chwilami na niebie straszyło czymś w rodzaju burzowych chmur, ale nic z tego nie było :D
Pętelka bardzo w górę,a więc i nie najszybsza, ale fajna :)
Po dojechaniu do Mordarki, nawrotka na Wysokie i powrót aż przez Chełmiec do domu :)
Obiecałam że nie zejdzie mi więcej jak półtorej godziny, trochę się przeliczyłam,ale nie dlatego że nie miałam ognia w nogach :D
Dlatego tylko,że nie liczyłam na aż taką pętelkę :P
Koniec końców sprzątanie mnie ominęło, a zostało mi zjeść obiad i napalić w piecu na ciepłą wodę, coby przed wycieczką do szwagra się z grubsza ogarnąć i na ognisku bawić do białego rana :P
I tak było! <3
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 32.09km
- Czas 01:20
- SpeedAVG 24.07km/h
- SpeedMaxxx 45.70km/h
- Kalorie 987kcal
- Podjazdy 224m
- Sprzęt Giant Brass 2
Wieczorny szlif :)
Czwartek, 16 sierpnia 2018 · dodano: 27.08.2018 | Komentarze 0
Po całej świątecznej środzie i czwartkowym dniu spędzonym u Chopusia, wieczorny zachód słońca postanowiłam spędzić na rowerze.Ot taka mała zdrada :D <3
Że przebierać mi się w szoszona nie chciało, zaprzęgłam Traktor do roboty i sruuuu w to zachodzące słońce ;)
Tak mi się micha cieszyła na tak pogodny i ciepły wieczór,że jechałam i jechałam aż się bałam,że nie zdążę się położyć przed poranną pobudką do wyjścia w góry :P
Objechałam Stary Sącz dookoła iiii już faktycznie po zmroku gnałam do domu :)
Ale jak powietrze pachniało!
Takim wczesnym latem i jego skoszona trawą, a do tego to przyjemne ciepełko!
Boszeeeee kochammm!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 70.14km
- Czas 02:52
- SpeedAVG 24.47km/h
- SpeedMaxxx 51.80km/h
- Kalorie 1263kcal
- Podjazdy 583m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Ostatni raz przed urlopem... Tak mi go trzeba <3
Środa, 8 sierpnia 2018 · dodano: 09.08.2018 | Komentarze 0
Miałam już dać sobie siana z rowerem przed i po pracy.Organizm mówi dość,zmęczony i kilometrami i upałem.
Postanowiłam jednak,że się szlifnę po raz ostatni przed urlopem i całe 4 dni będę odpoczywać od roweru :P
Bo główny urlop zaczynam dopiero od poniedziałku, a dzisiejszy wyjazd na Mazury jest tylko takim wstępem do wolności :D
Wczoraj mimo,że nawet pod górę w miarę mnie te nogi ciągły, to tak czy siak pomęczyłam się trochę.
Przed pracą nawet spoko.
Wieczorne rozciąganie pomogło.
Nogi były takie luźniejsze i jak dołożyłam do tego świetne, poranne widoczki, gęba mi się sama cieszyła :P
Do Sącza dojechałam bez problemu, nawet stwierdziłam ze zdziwieniem,że na obwodnicy nie było korku, baaa nawet ruchu nie było! Szok!
Czy już wszyscy rzucili wszystko i wyjechali w Bieszczady? :D
Za to był piękny Dunajec, który tyle życia mi ostatnio zabiera :P
No i jak się ta gęba ma nie cieszyć? :P
Aż się mi do pracy nie chciało dojeżdżać, tylko bym się tak włóczyła i włóczyła,aż bym padła jak ta mucha :D
Po pracy upał niesamowity!
Ja z masą pozostawionych przez cały tydzień w pracy klamotów i plecakiem wypchanym po brzegi jak najszybciej chcę się dostać do miejsca pracy brata, co by mu to zostawić i już całkiem na luzie włóczyć się dalej na rowerze :P
Jak mi ulżyło kiedy się tego pozbyłam!!!
Zaś szok!
Trasę zrobiłam na hardcora, bo w 33 stopniowym upale, na odsłoniętym asfalcie pchałam się od Biczyc w kierunku Wysokiego, a spod kasku aż czacha dymiła :P
Poddałam się w połowie, bo mnie zgrzało i skręciłam na Chochorowice przez tą Trzetrzewinę, którą znam najlepiej <3
Tu niby zjazd, ale ciągle gorąco :P
Stwierdziłam,że już nigdzie się nie pcham pod górę, tylko po płaskim trochę jeszcze powłóczę się po okolicy :P
Myślę,że męska część społeczeństwa miała radochę z mojego powrotu do domu :)
Cóż... 33 stopnie, to na prawdę okropny skwar na rower!
Tak więc ja odpoczywam kilka dni, Wy za to bawcie się świetnie i uważajcie na upały!
Ahoj!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 60.10km
- Czas 02:31
- SpeedAVG 23.88km/h
- SpeedMaxxx 54.00km/h
- Kalorie 1060kcal
- Podjazdy 349m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Góralem w tym TdP, to ja bym nie była :D
Wtorek, 7 sierpnia 2018 · dodano: 08.08.2018 | Komentarze 2
Cosik mi się coraz wolniej jeździ tym rowerem :PNie rozciągam się (wiem, grzeszę!), ale nie chcę mi się iiii nogi zmęczone, mięśnie skatowane!
Z rana jechałam prawie na śpiocha, dopiero już w Sączu jakoś dostałam takiego powera, ale on chyba spowodowany był godziną (późną!) jaką zobaczyłam na telefonie :P
Ja Wam mówię, ja się kiedyś spóźnię rowerem do pracy! :D
I jak ja się mam w takich okolicznościach przyrody śpieszyć, no jak? :P
Po pracy upał! Lubię upał, ale nie lubię upału jak mam takie dziadoskie nogi :O
Nie wiedziałam gdzie jechać....
Miałam w dwóch miejscach załatwienie.
W sumieeeee całkiem nie po drodze, więc się powłóczyłam :)
Pojechałam byle jak najdalej głównych dróg.
Jazda po mieście i innych głównych szosach w godzinach szczytu nie jest przyjemnością!
Na Podegrodzie i później Rogi, Owieczka (śmieszne nazwy nie? :D), dalej w kierunku Przyszowej.
Zapomniałam,że we wspomnianej Owieczce zburzyli most i trzeba się bawić w cross countrowca na szosie,żeby się przedostać na drugi koniec rzeki.
Kiedy zapytałam Pana budowlańca czy przejadę na drugi brzeg odpowiedział z uśmiechem na twarzy:
"Pani mnie się pyta? Nie znam Pani umiejętności :P"
Odpowiedziałam,że przejadę! Poradzę sobie!
Jak nie ja to kto, helloł? :D
Im bliżej domu, tym coraz mniej siły w nogach.
Lol, a ja jeszcze chcę podjechać albo na Mokrą Wieś albo nad kościół w Przyszowej...
Gdziekolwiek byle później do domu było już z górki :D
Jak w tytule w tym roku góralem na TdP bym nie była!
Koniec końców wybrałam podjazd na Mokrą Wieś na którym wyprzedził mnie jakiś nieznajomy szoszon i nawet nie beknął mijając mnie.
Młody smark, widać po nim nie obyty jeszcze na tych kolarskich salonach :P
Może się nauczy jeszcze!
W połowie podjazdu zadzwonił Chopuś.
Żeby z nim pogadać, zatrzymałam się i to w tak niefortunnym miejscu,że zatopiłam się w smole :D
Musiałam targać później z opony, to roztopione gówienko, bleeee :P
Kiedy w końcu znalazłam się na szczycie z radością bez pedałowania puściłam się w dół i chciałam żeby ten zjazd doprowadził mnie do domu...
Nie tak szybko, nie tak łatwo :P
Po drodze zaliczyłam fajny widoczek:
Urokliwa, polska wieś <3
Po powrocie natomiast zmaltretowałam siebie i nogi rollerem i kilkunastominutowym stretchingiem.
Od razu nam lepiej!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 70.48km
- Czas 02:48
- SpeedAVG 25.17km/h
- SpeedMaxxx 49.30km/h
- Kalorie 1204kcal
- Podjazdy 526m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Przed i po pracy!
Poniedziałek, 6 sierpnia 2018 · dodano: 07.08.2018 | Komentarze 4
Kiedy rano otworzyłam oczy stwierdziłam,że pierdzielę rower, do pracy jadę punciokiem!Mgła, paskudna mgła roztaczała się wokół domu, pomyślałam: jesień!
Zebrałam się jednak w sobie i mając na uwadze zapewne słoneczny powrót do domu, wyciagłam z pokoju rower i jadę w te nieznane czeluści.
Zawsze w stronę słońca! :P
Ono tam na pewno jest! :P
Ledwo się dotoczyłam do pracy, ledwo!
Cieszyłam się,że nie wybrałam samochodu, bo przed wjazdem na obwodnicę w Chełmcu, zakleszczył się pojazd, wiozący konstrukcję stalowe do nowego mostu i ani w tą ani w tą....
A ludzie stoją i nie mogą przejechać do miasta...
Ciekawe na którą bym zajechała autem dzisiaj do pracy?
Ta mgła mnie tak zmoczyła,że omatkobosko!
Dobrze, że w klubie mam pełne zaplecze sanitarne czy jak to się tam nazywa? :D
Po pracy tak jak miałam nadzieję pogoda idealna!
Bez 30 parostopniowego upału, z lekkim wietrzykiem i słońcem, czad!
Jadę normalnie przez Chełmiec, myśląc gdzie by tu zbłądzić? :P
Bez namysłu przeciągłam się przez Stary Sącz i w Gołkowicach wpadłam na "może szalony, może nie?" pomysł podjechania pod szlaban na Przehybę!
Nie jechałam tamtędy chyba parę lat!
Ostatnio jeszcze Traktorem, kiedy nie miałam szosy, ale tak mnie to zmęczyło,że już więcej się tam nie wybierałam :P
Teraz nie było lepiej.
Niby do szlabanu jedzie się w większości płaską drogą (mamy dosłownie kilka hopek do pokonania na tym odcinku), jednak ta płaska jest ciągle pod górę.
Zmęczyłam się chyba nie mniej niż parę lat temu!
Z tyłu głowy miałam myśl,żeby wyjechać całkiem do przekaźnika, aleee nieeee!
Nie mam dzisiaj ani na tyle siły, ani czasu.
Powtórzę tą próbę w najbliższych dniach :P
Jak się cieszyłam kiedy minęłam szlaban i mogłam zawrócić, omatko!
Zjazd był przyjemny, ale na tyle zacieniony,że po prostu zmarzłam jadąc w dół!
Później standardowy powrót do domu przez Podegrodzie i dalej.
W końcówce myślałam już,że ducha wyzionę!
Chyba sobie nie odpoczęłam porządnie przez weekend.
Cóż nie było kiedy!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km