Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Więcej jak 20, mniej niż 100km

    Dystans całkowity:40736.61 km (w terenie 699.20 km; 1.72%)
    Czas w ruchu:1804:30
    Średnia prędkość:22.53 km/h
    Maksymalna prędkość:165.80 km/h
    Suma podjazdów:237220 m
    Maks. tętno maksymalne:185 (93 %)
    Maks. tętno średnie:162 (82 %)
    Suma kalorii:958060 kcal
    Liczba aktywności:831
    Średnio na aktywność:49.02 km i 2h 10m
    Więcej statystyk
    • Dystans 25.12km
    • Czas 01:04
    • SpeedAVG 23.55km/h
    • SpeedMaxxx 43.22km/h
    • Kalorie 599kcal
    • Podjazdy 158m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Na szybkości!

    Środa, 23 grudnia 2015 · dodano: 23.12.2015 | Komentarze 0

    Między robieniem jednej galaretki i drugiej postanowiłam na szybkiego poczuć te 14 stopni w grudniowym słońcu :P
    Faktycznie upał! :P
    Chciałam tak naprawdę rower umyć po mojej poniedziałkowej rundzie przełajowej, ale dostać się na myjnie w okresie przedświątecznym było niemożliwe! Albo możliwe, ale ja mam napięte grafiki...praca :D
    Przejechałam obok 3 myjni i wróciłam na tak samo brudnym rowerze :P
    Ale spooooko, od jutra rozpoczynam urlop!!! 11 dni całkowitego w***bania :P 

    Wesołych Świąt!

    • Dystans 34.00km
    • Teren 3.00km
    • Czas 01:32
    • SpeedAVG 22.17km/h
    • SpeedMaxxx 42.53km/h
    • Kalorie 784kcal
    • Podjazdy 148m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Zima? Odwołuje! :D

    Poniedziałek, 21 grudnia 2015 · dodano: 21.12.2015 | Komentarze 0

    Niby grudzień, a taki mało grudniowy!
    Zaczęło mi już brakować śniegu... Chciałabym żeby chociaż miesiąc było biało i mroźno :P Tak jak w andrzejki,żeby można było wyjść i zrobić bitwę na śnieżki czy potarzać się w śniegu, o jej :P
    Póki nie ma białego, jest czarne i brudne, które już rzadziej niż w lecie woła na rower :P

    Dzisiaj w sumie nie miałam co robić przed pracą, więc tak z nudów, bo pogoda (a daaawno mi się nie nudziło! :P) pojechałam się dotlenić.
    Ambitnie chciałam pętelką na Czarny Potok, ale już w Naszacowicach mi się odechciało, stwierdziłam,że to za daleko :D Tak! 


    Pojechałam więc na Stary, potem przypomniało mi się,że od soboty otwarta jest już obwodnica od Brzeznej do Chełmca i tak też się przemieszczałam, wracając po raz pierwszy przez Niskową :P 

    W Niskowej wjechałam na jakąś bitą drogę przejechałam nią i wyglądałam jak Dalmatyńczyk! :D Przełaje teraz w modzie :P  
    Teraz to będzie przynajmniej jakieś urozmaicenie "starosądeckiego kółeczka" :P




    • Dystans 30.31km
    • Czas 01:18
    • SpeedAVG 23.32km/h
    • SpeedMaxxx 42.97km/h
    • Kalorie 815kcal
    • HRmax 178 ( 90%)
    • HRavg 155 ( 78%)
    • Podjazdy 87m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Chwila, a tyle radości :D

    Piątek, 11 grudnia 2015 · dodano: 12.12.2015 | Komentarze 0

    Jakby mnie ktoś widział wczoraj zjeżdżającą od domu z górki... pierwsza myśl? Idiotka! :D
    Aleee myślcie sobie co tam chcecie! :D
    Jak dziecko, no jak małe dziecko  ucieszyłam się z możliwości tego krótkiego pokręcenia :P

    Wcale ciepło nie było! Tzn. było ale miejscami i bywało też lepiej :P

    Do wysokości ocieplaczy na nogach było spoko, a pasek skóry, który się nie ukrył pod nimi groził odmarznięciem! Nic to, hartować się trzeba :P
    Wystrzeliłam jak z procy, ale chyba przesadziłam, bo mi tętno za wysoko wy%^*o!
    Czasu dużo nie miałam też, bo obiecałam w pracy że będę wcześniej, no ale...bez ryzyka nie ma zabawy :D
    Pokręciłam się to tu to tam i wróciłam, palce u stóp mi zamarzły, ale frajdę z tej "chwili" dla siebie maiłam nie małą! ;)
    Patrząc na coraz "cieplejszą" zimę, muszę się poważnie zastanowić nad konkretnym zakupem, konkretnych ubrań zimowo-rowerowych :)


    • Dystans 54.55km
    • Czas 02:34
    • SpeedAVG 21.25km/h
    • SpeedMaxxx 43.60km/h
    • Kalorie 1230kcal
    • Podjazdy 195m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Grudniowomikołajkowe bajabongo;)

    Niedziela, 6 grudnia 2015 · dodano: 06.12.2015 | Komentarze 0

    Rano jak się obudziłam i zobaczyłam słońce, żałowałam,że nie poszłam na 8 do kościoła :D
    Gdyby się wybrał na rower koło 10, to jeszcze by jakąś stówkę w tym roku pyknął :)
    Żałowałam tylko do momentu kiedy sobie przypomniałam co mi Marcin wczoraj pisał "jestem zimorodkiem", ok sama na 100 km w grudniu nie pojadę :P
    Wstałam więc przed 10 i poszłam na sumę. Wracam a tu sms od Marcina: "Ubieraj majtki, idziemy na rower! :D" ej przecież majtki już mam! :D
    Nie tak szybko Miśku muszę się ogarnąć! Tak się sprężałam,że już o 12.15 śmigałam byle główną coby my się nie minęli :) I tak się to zdarzyło!
    Coś mi się za daleko wydawało,że ujechałam i Marcina nie widziałam. Jak startowałam z domu, pisał że już jest w Chełmcu, a on szybciej jeździ niż ja!
    Dzwoni "jestem już prawie w Gostwicy", że what?! To wracamy! :D
    W końcu na LOTOSie się zebraliśmy i wracamy do Sącza, bo to z wiatrem kierunek :P


    Patrze Marcinuś wcisnął spodenki z jmp, omnomnom takie my PROsy :D

    Poplątaliśmy się po nowych obwodnicach i w końcu wylądowaliśmy w Sączu. Tam zaś plątanie, gadanie i jej!
    Dawno na takim chillu nie jechaliśmy :D Wyczuwam grudzień! :D
    Tyle co się dzisiaj nagadaliśmy, to chyba za cały rok nam nie wyszło :p
    Słońce szybko uciekało, więc jeszcze chwila i trzeba się żegnać :( Żółwki, żółwik i nara :)

    Wolny weekend mimo,że grudniowy,to bardzo rowerowy!
    Fajnie,bo po całym tygodniu pracy,potrzebowałam świeżego powietrza i oddechu!

    Teraz chyba mogę zacząć poniedziałek! :P


    • Dystans 48.76km
    • Czas 02:14
    • SpeedAVG 21.83km/h
    • SpeedMaxxx 59.12km/h
    • Kalorie 1180kcal
    • HRmax 170 ( 86%)
    • HRavg 140 ( 71%)
    • Podjazdy 331m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Daaaaawno mnie tu nie było!

    Sobota, 5 grudnia 2015 · dodano: 05.12.2015 | Komentarze 0

    To,że mnie tu nie było nie oznacza,że się obijałam! :P Stęskniłam się nawet! <3
    W miarę czasowych możliwości staram się spinningować coby noga nie zastygła,a jak się uda (na przykład dzisiaj!) iść na rower, to pójdę na rower :P
    Wolne, w końcu wolne i to całe 2 dni, a jakby policzył do i popołudnia to nawet 3! :P Tak potrzebuje wolnego, bo zaczął się okres kiedy mieszkam w pracy :D
    Ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza :P

    Mam tam spinnery i "rodzeństwo", wystarczy! :P Szkoda tylko,że mi Basia odpadła :/

    Dzisiaj po wstępnym ogarnięciu chałupy, wystrzeliłam z niej jak z procy :D
    Fajnie się jechało! Może czasami wiatr dawał po twarzy, ale co tam! :)
    Obstawiałam luźne 2 h jazdy przed zachodem słońca i tyle mi też zeszło.
    Łącko z pętelką na Czarny Potok zaliczone!
    Pierwsza ja
    Pierwsza jazda w nowych gatkach, dają radę :)

    Jak już w Olszance byłam, było mi zimno,jednak i tak do domu wróciłam przez Stary Sącz, brawo ja! :v
    Wróciłam lekko o zmroku, a jak się dotleniłam! Tego na spinningu nie zrobię! :P
    Gut job! :)



    • Dystans 80.26km
    • Czas 03:40
    • SpeedAVG 21.89km/h
    • SpeedMaxxx 45.28km/h
    • Kalorie 1821kcal
    • HRmax 176 ( 89%)
    • HRavg 135 ( 68%)
    • Podjazdy 321m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Mniśek N. Popradom

    Piątek, 13 listopada 2015 · dodano: 13.11.2015 | Komentarze 2

    Chciałam sprawdzić jak wygląda nowo otwarty przejazd na Słowację z Piwnicznej.
    Jak chciałam, to sobie tam pojechać musiałam :D
    Najpierw do Sącza, przez obwodnicę (jeżdżę nią odkąd ją otworzyli, bo jakoś nie lubię przez Helenę),do US musiałam podjechać z załatwieniem. Po odbębnieniu skarbówki, jadę na drugą stronę miasta,żeby już w Starym Sączu odbić na Piwniczną.
    Jadę i jadę, wiatr trochę przeszkadza, głodna się do tego zrobiłam, więc staję przy najbliższym sklepie i żrem :D
    Pomogło!
    Jest 13, zaczynam się zastanawiać czy aby nie za wolno sobie jadę, bo max na 15 muszę być w domu, a dopiero w Barcicach jestem, gdzie to tam do Mniśka! :p

    Chcę zdążyć, ale najpierw muszę odpocząć po jedzeniu  :D
    Stwierdziłam,że wolę się do pracy spóźnić (a wiem,że mogę najpóźniej do niej dotrzeć o 17) niż nie wykonać założonego planu, nie zadowolona bym była :P
    Uparcie, ponad wszystko jadę na tą Piwniczną, kierując się ciągle na Słowację i dojeżdżam w końcu do tego mostu co mnie zainteresował jeszcze we wrześniu, a w niedzielę o nim na dodatek z Basią mówiłam i stąd się dowiedziałam,że on już jest przejezdny.
    Ładny i porządny!

    I droga rowerowa zrobiona, duuuży plus ode mnie :P
    Czyli tak wygląda nowe, oficjalne przejście polsko-słowackie :P


    Przejeżdżam most i wjeżdżam na teren Słowacji.
    Sobie myślę, czy jestem gotowa na ewentualny atak żandarmów, ale tak! Mam kask(obowiązkowy na Słowacji), mam odblask i nie jadę parami, bo jadę sama :D Więc luz! Patrze na zegarek, szok!

    Z Barcic na Słowację zajechałam w 35 min! To spoko mam sporo czasu na powrót do domu, na 15 zdążę! 

    Dojeżdżam do starego, znanego mi wcześniej przejścia granicznego i tak delikatnie zapętlając wracam na polską granicę :P
    Tu zburzyli zastępczy, drewniany most (który stał, tylko na czas budowy tego właśnie nowego), musiałam się przeciskać jakąś kładką dla pieszych....

    ...ale ładnie z niej widać było :P

    Powrót szybszy, bo więcej z górki i z wiatrem! Myślałam, jeszcze o przejechaniu całego SS, ale już mi się nie chciało :P
    Więc przez obwodnicę w Brzeznej (tam spotkałam szosowca co dętkę kleił, auć!) wróciłam do domu!
    5 po 15 byłam na miejscu, więc ładnie się wyrobiłam! Czyli do pracy się nie spóźnię i jeszcze zdążę się wykąpać i obiad zjeść, mniam! :D

    Dzisiaj ogólnie to zimniej było niż wczoraj, ale chyba mniej wiatru :P Weekend podobno ma być deszczowy, ale jakby to powiedzieć mój weekend jest mocno okrojony (w sobotę pracuję), więc nie wiem czy w niedzielę mi się będzie cokolwiek chciało :D
    To były tylko i aż dwa dni na rowerze w tym tygodniu, ale mocno pokręcone :D



    • Dystans 75.72km
    • Czas 03:24
    • SpeedAVG 22.27km/h
    • SpeedMaxxx 62.59km/h
    • Kalorie 2057kcal
    • HRmax 177 ( 89%)
    • HRavg 152 ( 77%)
    • Podjazdy 571m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    W okolicach Jeziora Rożnowskiego

    Czwartek, 12 listopada 2015 · dodano: 13.11.2015 | Komentarze 0

    Ostatnia jazda w niedzielę. We środę wolne od pracy, ustawowo. Dzień Niepodległości...
    Jeśli poniedziałek i wtorek nie jechałam nigdzie, to nie że nie było pogody, bo była piękna, tylko wietrzna i jakoś mnie zwyczajnie nie ciągło walczyć z wiatrem :)
    Za to we środę (tak w tą wolną środę) pogody już całkiem nie było! Do wiatru, doszło zachmurzenie i przelotne opady deszczu, no bez sensu :)
    Czwartek wreszcie pozwolił się wyżyć na rowerze :P
    Ciepło na prawdę ciepło :)

    Po godzinie jazdy ściągałam ocieplacze z nóg, bo było za ciepło :P
    Na ściągnięcie bluzki z długim rękawem się jednak nie odważyłam, a mijało mnie kilku wariatów których aż nadto rozpalało :P
    Nie wariujmy, jest listopad :)
    Więc... pojechałam na górki, parę górek,za płasko tu mam, nie ma gdzie tego ćwiczyć :O
    Najpierw na Rdziostów, ta górka aż tak nie boli od strony Chełmca, bo od Marcinkowic już gorzej. Wyjeżdżam tam i kieruję się na Chomranice coby za chwilę skręcić na Zawadkę, tam już jest fest góra, ale też wyjeżdżam!
    Na początku roku(tzn. po zimie) jest mi tam ciężko, ale tak jak teraz, po całych miesiącach ciągłej jazdy, nie odczuwam jakichś strasznych trudności :)
    Po podjeździe,jest zjazd dłuuuugi i szybki,dobrze że nie jest zimno!  :)

    Wjeżdżam na główną drogę przelotową na trasie Nowy Sącz-Kraków i modle się żeby mnie nic nie zabiło, bo tam kierowcy zachowują się tak jakbym była przeźroczysta! Byle do Wielogłów i Nowego Sącza. W Nowym Sączu jadę przez obwodnicę,potem na galerię i stąd kieruję się już(w końcu skończyli remont ul. Jagiellońskiej!)  na Stary Sącz! Tą miejscowość znam już bardziej niż na pamięć, nie jest mnie tu w stanie chyba już nic zaskoczyć :P
    Później dla urozmaicenia trasy nie jadę przez Podegrodzie, tylko skręcam w kierunku Przyszowej, to jakieś 15 km do domu czyli 5 więcej niż od strony Podegrodzia. Na końcu ostatni większy podjazd, ale jedzie mi się świetnie, więc mogę sobie na niego pozwolić :P

    Do domu wróciłam już z mocniejszym wiatrem i słońcem za chmurami, ale jakby to chamsko stwierdzić "wisiało" mi to w tym momencie, bo musiałam szybko się ogarnąć i jechać do pracy :P


    • Dystans 28.35km
    • Czas 01:50
    • SpeedAVG 15.46km/h
    • SpeedMaxxx 43.36km/h
    • Kalorie 636kcal
    • Podjazdy 154m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Rodzinnie :D

    Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 08.11.2015 | Komentarze 1

    Mieliśmy ambitne plany z Marcinem na całodniowe rowerowanie, ale plany są po to żeby je zmieniać według uznania :P
    Była pogoda, piękna wręcz! <3 Słońce, ciepło (17 stopni!) no jak na 8 listopada to cudo :) Tylko ten wiatr :P Ogólnie to lubię taki, ciepły i porywisty, po prostu halny :D Ale na tą trasę którą mieliśmy wstępnie zaplanowaną, on nie był dobry.
    Ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło :P
    Rano wstałam wcześnie, samo mi się tak jakoś obudziło już przed 7 (nie dziwne jak cały zeszły tydzień miałam na rano do pracy :P), poszłam więc do kościoła i się zastanawiałam czy jest sens gdzieś się tak poniewierać na takie huragany :P
    Moje kościelne przemyślenia utwierdził smsem Marcin,że tak, on też twierdzi,że dzisiaj to bez sensu :P
    Więc zostałam w domu :P
    Mama się ucieszyła, obiad zrobiłam lol a dawno tego nie grali w niedzielę! :D
    Przy obiedzie siostra pyta "Idziemy na rower?"  Że what?! o mało się kotletem nie udławiłam :P Ona mnie ciągnie na rower,nie na odwrót :v Nie wierzę! :P
    No baaaa, Natalko mnie dwa razy na rower nie trzeba wołać :P
    Przebrałam się w dresy (tak dresy!) i pojechałyśmy :P Co za chill out! :D Początkowo miało to być krótkie max 10 km w rzeczywistości wyszło prawie 30, młoda dała radę :P
    Nie ujechałyśmy z 10 kilometrów, a oooo Marcinuś zmienił zdanie co do wiatru i kazał się na rower zbierać :P
    Sorry ziomeczku ja już jeżdżę, wbijaj do SS, to poczekamy :P
    Dojechał nas w Mostkach i tak "rodzinnie" :D turlaliśmy się przed siebie :P Gołkowice, Podegrodzie...
    Będąc już w Brzeznej, słońce zaczęło szybko zachodzić, zrobiło się ciemno i dość późno!
    Nic ta 16 godzina by w sobie złego nie miała gdyby nie to,że do Basi na ploteczki miałam o 17 jechać! Aaaaaaaaaaaaaaaa.....
    Nic! Z Brzeznej do domu to już rzut beretem, tam się z Marcinem pożegnałyśmy i do domu! Szybkie ogarnięcie na "wychodne" i sruuu do Barbary <3 :P
    Asię tam zaś zasiedziałam! :D Ale to temu,że tam się czasu nie liczy, tam się po prostu cieszy chwilą :P

    Zajebisty dzień, taki spontaniczny i odmóżdżający! :) Chyba mogę zaczynać poniedziałek! :P


    • Dystans 70.99km
    • Czas 03:11
    • SpeedAVG 22.30km/h
    • SpeedMaxxx 55.04km/h
    • Kalorie 1659kcal
    • HRmax 172 ( 87%)
    • HRavg 140 ( 71%)
    • Podjazdy 544m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Nie mam pomysłu na tytuł! :D

    Sobota, 7 listopada 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 0

    To było takie trochę spontaniczne :) Bo w sumie miałam w głowie rower, bo ładnie i ciepło i sobota i w dodatku wolna, ale nie myślałam,że wystartuję aż tak wcześnie :P
    Rano obudziłam się już po 7, bo głodna byłam (zdarza się! :P), zjadłam i wróciłam do łóżka. Odpoczęłam po śniadaniu i przed 9 postanowiłam się ubrać i jechać! Nie, jeszcze nie na rower :P Iżonowóz do mechanika odwieźć coby się ten nim pobawił przed zimą :)
    Dopiero po powrocie od mechanika wyciągłam rower, ubrałam "obcisłe" i tyle mnie w domu widzieli! :D
    Nie wiedziałam gdzie jechać, bo ciągle jeżdżę to samo :P W głowie mi Limanowa zaświeciła, ale tam zaś pod górę, a mi się nie chcę :D
    Jadę na Podegrodzie, potem odbijam na Stronie i na razie nie jest źle, bo względnie płasko (chociaż ciągle pod górę).
    Ciepło, przyjemnie, nie ubrałam kurtki i dobrze zrobiłam, bo bym się gotowała turlając pod górkę, nawet rękawiczki z krótkimi palcami były aż nadto! :P
    Dojeżdżam do Siekierczyny i tu wyłącza mi się endo, no cóż odpalam ponownie i jadę dalej :) Trasa się gubi, no ale :P
    Muszę sobie wkońcu zakupić porządny licznik i olać smartfony!
    Rozpoczynam podjazd na Wysokie, nie jest źle, ale jadę to tak, że żółw by mnie przegonił! :P
    Na samej górze krótka piłka: w prawo prosto do domu lub w lewo na Limanową i dopiero do domu?
    Jasne,że w lewo! Iżona by nie była Iżoną gdyby w taką pogodę i czas wolny wybrała najkrótszą opcję :P

    Lepszego obrazka już nie znajdę, idealny! :D

    Więc jednak Limanowa!
    Początkowo szybki zjazd do centrum,później nawrotka na rondzie i już kieruję się na Chełmiec!
    I tu taaaaki smog! Jadąc od Podegrodzia,aż na Wysokie, powietrze było czyste i przejrzyste, a na niebie świeciło słońce, a teraz wystarczyło tylko zjechać w dół i już nie widzę nic! Tylko dym i chmury! Bleeeee....!
    Jadę i jadę, wiem że czeka mnie ostatni (najgorszy) podjazd w Rdziostowie, no ale teraz nie zawrócę, bo mi na jedno wyjdzie :D
    Rdziostów pokonuję równo, nawet nie sapie! :D ale wolno ;)
    Po wyjechaniu na szczyt bufka na twarz, oksy na ślepia i zjeżdżam, szybko bo mnie TIR goni :P
    Że tam pełno zakrętów i mnie minąć nie ma jak, to się kładę na kierownicy w aero i ogień! :P
    Patrzyłam, prędkość zjazdu z Rdziostowa, wahała się między 50-55 km/h, bomba! :P
    Po zjeździe skierowałam się na obwodnicę, bo chciałam zahaczyć jeszcze o Bikershopa, coby mi chłopaki tylne koło dopompowali!
    Tam jak zwykle po oznajmieniu jakiej pomocy potrzebuje jedno wielkie buhaha, bo każdy chce "dopompować", ahh te chłopy,pewnie im się "co 7 sekunda włączyła"! :P
    Z serwisu prosto do domu (przez już otwarty) skrót w Małej Wsi.
    Na jakieś 2 ostatnie kilometry jazdy zaczęło kropić, żeby już po powrocie do domu padało! Jednym słowem mówiąc udało mi się :P
    Jutro jak pogoda dopisze, to się z Marcinem gdzieś szlifniemy, a potem będzie zima :D


    PS: Coś mi ostatnio na dłuższych trasach same 70-tki wpadają :D



    • Dystans 30.09km
    • Czas 01:14
    • SpeedAVG 24.40km/h
    • SpeedMaxxx 43.46km/h
    • Kalorie 683kcal
    • HRmax 172 ( 87%)
    • HRavg 144 ( 73%)
    • Podjazdy 75m
    • Sprzęt Giant Brass 2

    Znów się udało ;)

    Środa, 4 listopada 2015 · dodano: 04.11.2015 | Komentarze 0

    Trochę się wymigałam od siedzenia w pracy do końca i jak na skrzydłach wybiegłam 10 minut wcześniej :)
    Na szczęście też nie wpadłam w żodyn korek(robione rondo wygląda już jak rondo, jest nadzieja), więc już przed 15 byłam w domu i tak jak wczoraj tylko się przebrałam i już oddychałam tym zadymionym powietrzem, to jest straszne!!!

    Czułam się jak bierny palacz! :O
    Źle się jeździ wieczorem, za dużo tego dziadostwa w powietrzu!
    Dzisiaj nie wiało, ale ze względu na to,że byłam głodna wcale bez wiatru nie jechało mi się lepiej :)

    Jak zaczęłam sesję tego drzewa, słońce było na wysokości połowy widocznych szprych, a nim doszłam do takiego ujęcia, słońca już prawie nie było :O

    Ciężkie życie rowerzysty w tak krótkich dniach, ale nie ma co narzekać! Ważne,że jeszcze nie ma zimy(a sąsiad pytał, czy ja kiedyś skończę sezon :D) :P


    Counterliczniki.com