Info
Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!Follow me on 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Ja na instagramie
Moje maszyny
Wykres roczny
Z Archiwum X
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień4 - 1
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec6 - 1
- 2020, Czerwiec6 - 3
- 2020, Maj8 - 5
- 2020, Kwiecień4 - 4
- 2020, Marzec3 - 2
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień2 - 2
- 2019, Listopad1 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 2
- 2019, Sierpień7 - 8
- 2019, Lipiec7 - 6
- 2019, Czerwiec10 - 11
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 10
- 2019, Marzec4 - 3
- 2019, Luty3 - 3
- 2018, Grudzień1 - 2
- 2018, Listopad4 - 6
- 2018, Październik11 - 11
- 2018, Wrzesień11 - 17
- 2018, Sierpień14 - 23
- 2018, Lipiec14 - 37
- 2018, Czerwiec12 - 14
- 2018, Maj15 - 30
- 2018, Kwiecień12 - 19
- 2018, Marzec7 - 2
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Grudzień3 - 4
- 2017, Listopad2 - 10
- 2017, Październik8 - 13
- 2017, Wrzesień8 - 14
- 2017, Sierpień16 - 21
- 2017, Lipiec15 - 13
- 2017, Czerwiec15 - 9
- 2017, Maj11 - 12
- 2017, Kwiecień12 - 11
- 2017, Marzec13 - 8
- 2017, Luty6 - 19
- 2017, Styczeń3 - 8
- 2016, Grudzień3 - 4
- 2016, Listopad5 - 4
- 2016, Październik9 - 3
- 2016, Wrzesień16 - 35
- 2016, Sierpień13 - 36
- 2016, Lipiec17 - 41
- 2016, Czerwiec15 - 29
- 2016, Maj14 - 27
- 2016, Kwiecień15 - 21
- 2016, Marzec11 - 22
- 2016, Luty9 - 8
- 2016, Styczeń5 - 11
- 2015, Grudzień8 - 8
- 2015, Listopad6 - 3
- 2015, Październik10 - 10
- 2015, Wrzesień17 - 25
- 2015, Sierpień23 - 20
- 2015, Lipiec23 - 14
- 2015, Czerwiec21 - 12
- 2015, Maj17 - 6
- 2015, Kwiecień14 - 4
- 2015, Marzec10 - 8
- 2015, Luty6 - 2
- 2015, Styczeń1 - 2
- 2014, Grudzień4 - 2
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień14 - 10
- 2014, Sierpień17 - 10
- 2014, Lipiec18 - 15
- 2014, Czerwiec21 - 7
- 2014, Maj17 - 10
- 2014, Kwiecień13 - 21
- 2014, Marzec16 - 38
- 2014, Luty10 - 32
- 2014, Styczeń7 - 13
- 2013, Grudzień8 - 18
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik19 - 16
- 2013, Wrzesień15 - 2
- 2013, Sierpień7 - 6
- 2013, Lipiec12 - 18
- 2013, Czerwiec23 - 28
- 2013, Maj20 - 27
- 2013, Kwiecień21 - 18
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty3 - 2
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień11 - 2
- 2012, Sierpień19 - 6
- 2012, Lipiec19 - 2
- 2012, Czerwiec12 - 4
- 2012, Maj6 - 2
- 2012, Kwiecień13 - 1
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Styczeń5 - 4
- 2011, Grudzień9 - 8
- 2011, Listopad12 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Lipiec12 - 10
- 2011, Czerwiec14 - 16
- 2011, Maj5 - 18
- 2011, Kwiecień6 - 9
- 2011, Marzec9 - 24
- 2011, Luty1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad6 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 1
- 2010, Sierpień10 - 0
- 2010, Lipiec9 - 27
Wpisy archiwalne w kategorii
Więcej jak 20, mniej niż 100km
Dystans całkowity: | 40736.61 km (w terenie 699.20 km; 1.72%) |
Czas w ruchu: | 1804:30 |
Średnia prędkość: | 22.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 165.80 km/h |
Suma podjazdów: | 237220 m |
Maks. tętno maksymalne: | 185 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 162 (82 %) |
Suma kalorii: | 958060 kcal |
Liczba aktywności: | 831 |
Średnio na aktywność: | 49.02 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
- Dystans 72.00km
- Czas 03:49
- SpeedAVG 18.86km/h
- SpeedMaxxx 50.40km/h
- Kalorie 2020kcal
- HRmax 170 ( 86%)
- HRavg 141 ( 71%)
- Sprzęt Giant Brass 2
Wolny poniedziałek z Fortunosem :P
Poniedziałek, 10 listopada 2014 · dodano: 10.11.2014 | Komentarze 0
Nareszcie dzień nie dość,że wolny, to jeszcze ciepły(baaa gorący!) i słoneczny ;)Wiało co prawda niemiłosiernie, ale przy tak pięknej pogodzie, to nie ma znaczenia :D No dobra, no jasne,że ma :D H*jowo się jechało,zwłaszcza w tych wyższych i nieosłoniętych partiach wycieczki ;) A wysoko, to było :)
Sama sobie tą wycieczkę wymyśliłam, żeby zaś samej nie jechać zawołałam Fortunę, coby się mu w głowie od nadmiaru wolnego nie poprzestawiało :D
Kiedyś mu obiecywałam,że przejedziemy się tą "moją" trasą, no to dzisiaj obiecankę wykonałam :P
Rano coby celebrować od początku wolny poniedziałek wstałam nieśpiesznie na śniadanie po którym z radością wróciłam do łóżka, czekając kiedy mi się Marcin pozbiera na wycieczkę i da znaka do startu ;)
Patrzcie co sobie oglądałam :D Smerf Ważniak mistrz! <3
Patrze i patrze i wkońcu znak od Marcina, "pojadłem, możemy jechać ;)".
No to wstaje, zbieram się i jademy :D
Ojj początek dla nas był ciężki ;) Nogi nie chciały z nami współpracować kompletnie :D
Rozkręciliśmy się gdzieś dopiero koło 15km ;) Trasa i droga w miarę przyjazna rowerzystom, ale ja wiedziałam,że jak będziemy wyjeżdżać i wyjedziemy na Wysokie, to jeszcze nieraz umrzemy ;)
I tak było! Jedyne co mnie akurat w tamtą stronę zagnało, to fakt późniejszego zjazdu serpentynami z Trzetrzewiny do Biczyc (8% nachylenia zjazdu :P) :D
Wow! Tam to dopiero była jazda :P Jedno wielkie wziuuuummmm :D
Dojeżdżając do Chełmca szybka myśl jadę do domu, czy jadę dalej? Pewnie,że jadę dalej :D
No więc z Fortuną pożegnaliśmy się dopiero w NS, a ja już sama popyrkałam w stronę SS ;) Fajnieeee!
Chociaż koło 50km przeżyłam kryzys, pierwszy kryzys dnia dzisiejszego!
Dopadła mnie kompletna bomba, KOMPLETNA!
Nie szykowałam się na prawie 4h jazdy, zakładałam max 2.5, co oznaczało,że bez jedzenia wytrzymam, a tu mi się tak przeciągło, myślałam,że padnę!
Wpadłam ale do sklepu na rynku w Sączu i jak dorwałam banana, to zapewne z boku wyglądałam jakbym z miesiąc nie jadła :D
Owy banan wystarczył mi na następne 16km, po czym jeb zaś mi siły opadły, następny sklep! Patrze banany zielone, nie dadzą kopa, biorę gruszkę, pyszszszna taaaakaaaa słodka, już mi lepiej do domu 4km może na niej zajadę ;)
Ciężko było,ale na szczęście w domu czekali na mnie z obiadem <3 :D
Super, bardzo pozytywna wycieczka, aż głupio że to prawie połowa listopada, a ja w krótkich spodenkach na rowerze jeździłam,aleee mi to jakoś zwyczajnie nie przeszkadza :D Ze śniegu już wyrosłam, potrzebuje go jedynie na święta "dla klimatu" :D
Idę spać, regenerejszyn się przyda! Jutro zaś wolne nigdy nie wiadomo co nam do głowy strzeli :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 40.06km
- Czas 01:55
- SpeedAVG 20.90km/h
- SpeedMaxxx 35.70km/h
- Kalorie 969kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Gonić swój cień, co za frajda :D
Niedziela, 9 listopada 2014 · dodano: 09.11.2014 | Komentarze 0
Wcale mi się nie chciało jechać rano do pracy rowerem, ale wiedziałam że auta nie dostane, a jakoś trzeba się było doturlać na służbę :)Obudziłam się już o 4.20 taaak oczwartejdwajścia! Masakra! Nie wiem co się stało, ale się stało.... I tak już zasnąć nie mogłam!
Wstałam o wpół do siódmej i zaczełam się zbierać, coby wcześniej do klubu zajechać i się ogarnąć,żeby wyglądać :P
Wiedziałam,że w razie "W" Kaśka będzie w klubie od 7, bo ją na poranną saunę naszło,więc nie musiałam się aż tak sprężać ;)
Łoooo jesu! Takich nudów jak w dniu dzisiejszym, to ten klub za mojej kadencji jeszcze nie przeżywał! Umarłam!
Jakie było moje zadowolenie kiedy koło 15 Magda i Damian jako ostatni klienci dnia dzisiejszego opuścili siłownie :D
Szybko ogarnęłam kasę,powyłączałam sprzęt i 25 po trzeciej już mnie tam nie było :D Tylko ciiiiiiiiiiii :D
W sumie moje szczęście,że nie musiałam czekać do 16, bo przecież już wtedy ciemno!
Ale i tak mi się na tyle fajnie jechało,(bo ciepło i bezwietrznie)że nie zważając na ciemności puściłam się dalej niż zakładałam :p
No to jedziem ;)
I tak jadąc i sobie śpiewając(tak apropo to muszę sobie playlistę w smarciefonie wymienić) odkryłam niezła zabawę ze światłem :D
Ja to się chyba muszę leczyć :D
Co za frajda, mijając lampy zobaczyć swój cień i za chwile próbować go dogonić :D
Cień,to dopiero sparingtrippartner! :P Polecam! Dzięki mojej nadmiernie pobudzonej wyobraźni, jazda po ciemku nawet mi się zaczęła podobać :D
Chooociaż nie ukrywam,że w bardziej zaciemnionych miejscach miałam pełno w gaciach ze strachu :v
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 51.30km
- Czas 02:28
- SpeedAVG 20.80km/h
- SpeedMaxxx 46.50km/h
- Kalorie 1272kcal
- HRmax 172 ( 87%)
- HRavg 139 ( 70%)
- Sprzęt Giant Brass 2
Zadumane zaduszki
Niedziela, 2 listopada 2014 · dodano: 03.11.2014 | Komentarze 0
Dwa dni wolnego, tzw. weekend ;) Plan na owe 2 dni, wykorzystać wolność do końca, na 100% ;)W sobotę 1 listopada,święto więc bardziej skupiłam się na rzeczach nieziemskich ;)
Bozia,cmentarz i rodzinka, nawet mi się podobało, ale co za dużo to nie zdrowo ;)
Ciekawe jak długo trzeba jeździć,żeby doprowadzić się do takiego stanu? :D
W myśl tej zasady w niedzielę już nie było TAK świątecznie ;) Ja miałam swoje osobiste święto! Z racji bardzo pięknej, listopadowej pogody przed obiadem, póki słoneczko świeciło i było ciepło,zabrałam rower i miałam swoje "5min" tylko dla siebie :D
Nie miałam pomyślanej trasy przejazdu,ale to nawet lepiej, bo bez planu czasami jeździ się fajniej ;)
Zrobiłam w sumie dwa niezależne kółeczka i szczęśliwa wróciłam do domu :D :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 35.60km
- Czas 01:47
- SpeedAVG 19.96km/h
- SpeedMaxxx 51.80km/h
- Kalorie 798kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Nowa pętelka...
Środa, 29 października 2014 · dodano: 30.10.2014 | Komentarze 0
Kolejny dzień,do południa mam wolne,więc grzechem byłoby tego nie wykorzystać ;)Mróz z rana co prawda nadal nie odpuszcza, aleee z każdą minutą robi się coraz cieplej ;) I tak wczoraj koło 11 wystartowałam GDZIEŚ,tak żeby tylko jechać ;)
Więc pojechałam przez Podegrodzie w stronę Swidnika,żeby później w Przyszowej zrobić standardowe kółeczko do domu. Jednak po dojechaniu do TEJ góry nad kościołem w Przyszowej, stwierdziłam,że jadę dalej ;)
To miał być kawałek dalej,jednak na tyle mi się fajnie jechało,że wylądowałam w Siekierczynie! Skoro już tam byłam i zrobiłam TEN podjazd, głupio było wracać do Przyszowej ;)
Więc przez Siekierczynę, Kaninę i Wysokie srrruuuu do domu ;) Najpierw niekończące się podjazdy,później na Łąkach już tylko z góry na dół, dosłownie prosto do domu :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 33.80km
- Teren 2.00km
- Czas 01:43
- SpeedAVG 19.69km/h
- SpeedMaxxx 41.70km/h
- Kalorie 675kcal
- HRmax 151 ( 76%)
- HRavg 120 ( 60%)
- Sprzęt Giant Brass 2
Wtorek przed pracą ;)
Wtorek, 28 października 2014 · dodano: 30.10.2014 | Komentarze 0
Zimno, nawet bardzo zimno z rana, siwy mróz...Jednak koło 10 zrobiło się na tyle ciepło,że bez problemu można było wyskoczyć na rower,ot tak dla przewietrzenia mózgownicy :D
Nie miałam co prawda zbyt wiele czasu, bo już o 13 musiałam jechać do klubu, ale to i tak mi wystarczyło,żeby trochę odreagować ;)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 37.80km
- Teren 2.00km
- Czas 02:10
- SpeedAVG 17.45km/h
- SpeedMaxxx 48.80km/h
- Kalorie 1120kcal
- HRmax 181 ( 91%)
- HRavg 139 ( 70%)
- Sprzęt Giant Brass 2
Platforma Widokowa na Woli Kroguleckiej
Niedziela, 26 października 2014 · dodano: 26.10.2014 | Komentarze 0
Po całym tygodniu paskudnej, P A S K U D N E J! pogody, w weekend nastało święto słońca :DSobota rowerowa mogła być rowerowa,że rowerowa i była, niedziela inna,ale po kolei :D
Jakiejkolwiek prognozy by nie zapowiadali na sobotę ja wiedziałam,że będę w Krakowie.
Po przeczytaniu "szKoły Życia" Mai Włoszczowskiej nie mogło mnie zabraknąć na Targach Książki, gdzie Maja miała swoje autorskie spotkanie z fanami ;)
Nigdy, przenigdy nie czułam tylu emocji naraz jak w momencie kiedy przycupłam koło Majeczki ;)
Ludziom, którzy cokolwiek ogarniają z życia Mai, mam nadzieję,że nie muszę tłumaczyć co się ze mną działo ;)
Zawał, zgon i palpitacja serca pomieszane z ogromną wewnętrzną i zewnętrzną radością,że tak! nareszcie widziałam się z Mają ;)
Co prawda emocje odebrały mi jakąkolwiek zdolność do zadawania logicznych pytań(za co się później zganiłam w duchu!), ale mimo wszystko od wczoraj jestem jak naćpana z radości ;)
Moje marzenie się spełniło ;)
Tyle sobota! Pomimo braku roweru w piękną pogodę, całkiem rowerowa, najlepsza! :)
I jest niedziela ;)
Po zmianie czasu na zimowy, obudziłam się już koło 6.30 iii byłam całkiem wyspana ;)
Od rana mgła brzydko, zimno i wgl z góry założyłam(bo skoro nie ma moich"magicznych" 10 stopni), że zostanę w domu i nadrobię rodzinne zaległości ;)
Zostałam i nadrabiałam do 14 ;) Po obiedzie kiedy mi się już w brzuchu nieco zagnieździło,kukłam na termometr patrze i widzę, a tam 16, (słownie szesnaście!) stopni, juhhhuuuu idę na rower :D
W tygodniu na stronie GOLD BIKE ogłosiliśmy "zakończenie sezonu" dla rowerowych ludzików z Nowego Sącza ;)
Początkowo umówieni byliśmy na 11 w rynku, ale z powodu tylko 2 stopni na plusie, troszkę to przesunęliśmy coby sezonu w szpitalu nie zakończyć ;)
Zgodnie wybraliśmy platformę widokową na Woli Kroguleckiej, na miejsce smażenia kiełbasek i wesołego posiedzenia ;)
Frekwencja z facebookowego wydarzenia nie sugerowała tłumów, ale mi to jakoś specjalnie nie przeszkadzało,"moi"mieli być ;)
Kiedy o wspomnianej 14 pogoda pozwoliła wyjść bez grzechu na rower, pojechałam. Na platformę miałam około 17km od domu,więc dość szybko się uwinęłam i dotarłam do już czekającej na mnie ekipy, która wystartowała wcześniej ode mnie ;)
Kiełbaski się smażyły, gorąca herbata z termosu pozwoliła się rozgrzać, a widoki cieszyły oczy ;)
Miejsce na spotkanie rowerowe przepiękne.... ;)
Wyjazd na platformę wymagał siły,kondycji i samozaparcia(w najgorszym momencie spokojnie koło 15 stopni nachylenia), czyli coś w sam raz dla nas, rowerzystów :P
Po wjeździe przepiękna panorama na Beskid Sądecki, cudo ;)
Było nas 4, tylko czworo! No ale cóż... Siedzieliśmy podziwiając widoki,jedząc kiełbaskę popijaną gorącą, termosową herbatą ;)
Fajnie się siedziało i gadało,ale jak tylko po 16 zaszło słońce, tak przeraźliwy chłód szybko zmusił nas do zbierania się z powrotem...
Jej ja chce lato, cały rok!
Przecież normalnie w letnie niedzielne popołudnie o 16, to nasza wycieczka dopiero się rozkręcała! Właśnie letnie, ehhh :(
Stromy, bardzo stromy zjazd wybraliśmy,ale przynajmniej było juuuuhhhuuu, ja się nie bałam ;) Puściłam heble i sruuuu na dół :D
Oczywiście z rozsądkiem i wyobraźnią :)
Do Starego Sącza przejechaliśmy,bocznymi mniej ruchliwymi uliczkami,a później na rondzie się rozdzieliliśmy ja z Łukaszem w moją stronę,Dorota z Pawłem w swoją ;)
Do domu dojechałam już całkowicie po ciemku,fakt posiadania oświetlenia(oczywiście,że miałam!) przy tak krótkim dniu to kompletne must have!
Weekend się powoli kończy,jutro mimo wielu sobotni-niedzielnych wrażeń trzeba wrócić do pracy i rzeczywistości, ehhh będzie ciężko :)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 51.50km
- Czas 02:29
- SpeedAVG 20.74km/h
- SpeedMaxxx 63.90km/h
- Kalorie 1168kcal
- HRmax 166 ( 84%)
- HRavg 132 ( 67%)
- Sprzęt Giant Brass 2
"SZ KOŁA ŻYCIA", naprawdę motywująca książka!
Wtorek, 21 października 2014 · dodano: 21.10.2014 | Komentarze 0
Od wczoraj mam w posiadaniu najlepszą książkę ever!Włoszczowska dla mnie najlepszą motywacją do wyjścia na rower!"SzKoła Życia" potwierdziła tylko moje przekonania,że nie ma lepszej kolarki górskiej na świecie! ;)
Książka jest napisana "pode mnie"czyli,że jestem w stanie ją przeczytać :) Czytam i jakby tam sobie śmigam z Włoszczowską na rowerze :D
Ile tu bólu i cierpienia, ile radości i satysfakcji równocześnie! Kocham, uwielbiam to kolarstwo!
Oderwać się od niej nie mogę, a niestety co rusz muszę, bo praca, bo obowiązki, bo rower :)
Kto nie ma, nie czyta, niech kupi. Koniecznie!
Więc korzystając z 12 stopniowego "upału" zebrałam się i piętnaście po 10 wystartowałam spod domu ;)
Ot tak sobie pojechałam :D
Pojechałam na Łącko, tylko po to,żeby wrócić za chwilę przez Czarny Potok, taak pod tą górę, na której na wiosnę wyplułam płuca ;)
Dzisiaj mi się to nie zdarzyło, w sumie nawet dobrze mi się ją podjeżdżało ;) Kawałek na siodełku, kawałek na stojaka i tak do końca bez zatrzymywania ;)
Po wdrapaniu się na szczyt i zjazdu na Czarny Potok miałam wrócić do domu, ale że było dopiero po wpół do 12, postanowiłam pojechać w kierunku Stronia, żeby później w Przyszowej zaliczyć kolejną górę przed domem ;)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 47.40km
- Czas 02:20
- SpeedAVG 20.31km/h
- SpeedMaxxx 41.90km/h
- Kalorie 1150kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Stracona niedziela!
Niedziela, 19 października 2014 · dodano: 19.10.2014 | Komentarze 0
Kto wymyślił prace w niedziele?!Debil totalny jakiś! Ciekawe czy on też kiedyś pracował w teoretycznie wolny dzień, poświęcony odpoczynkowi? Pewnie nie, bo wiedziałby co to za ból serca ;) Jeszcze jak leje, to luz ale jak ja widzę,że słońce tak ładnie świeci, rower czeka, a godziny musowo spędzone w klubie ciągnął się jak flaki, to mnie skręca! :O
Niby widziałam,że wieje ale co z tego,że wieje jak równocześnie świeci ;)
Wkońcu wylazł ostatni amator niedzielnej siłowni i troszkę przed założonym czasem opuściłam dzisiejsze łagry :P
Pojechałam na SS, myślałam że zdążę na Jazowsko przez Gaboń, ale faken dzień tak szybko ucieka, że ledwo normalną trasą bez dodatków zdążyłam wrócić za jasności... Jesssuuu ja nie chce zimy nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!
Żeby taka czerwcowa lub październikowa pogoda trwała 12 mcy byłabym w raju :)
No aleeee :D
Nie mam weny do pisania, idę spać :)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 34.60km
- Czas 01:52
- SpeedAVG 18.54km/h
- SpeedMaxxx 64.00km/h
- Kalorie 840kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
Tak daleko, a tak blisko ;)
Czwartek, 9 października 2014 · dodano: 11.10.2014 | Komentarze 0
Na drugą zmianę już mi się znudziło, prawie 3 tydzień z rzędu, o masakra! Na szczęście przyszły tydzień mam na rano, uff!Od poniedziałku miałam takie wkurwienie,że już sama ze sobą wytrzymać nie mogłam! Typowe PSM :D
Pogoda dokazuje,więc ja też sru na rower,no bo ileż się można w domu kisić? :D
Dunajec z mostu na rondzie ;)
I jak tu bez bólu serca wrócić i iść do klubu?!
Pojechałam sobie na starą/nową trasę i cieszyłam się jak dziecko ;) A bo tu żółte liście, a tam czerwone, a tu słońce świeci, a tam halny wieje, no masakra!
Tyle razy juz w tym roku styrmałam się pod tą górę w Przyszowej, a dopiero teraz ten krzyż widzę :D
Strasznie mi potrzebna była taka luźna przejażdżka ;) Odreagowałam troszkę,wnerw mi się skończył ;)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 40.10km
- Czas 02:01
- SpeedAVG 19.88km/h
- SpeedMaxxx 35.50km/h
- Kalorie 972kcal
- Sprzęt Giant Brass 2
FUCKING, GUPI PONIEDZIAŁEK!
Poniedziałek, 6 października 2014 · dodano: 07.10.2014 | Komentarze 0
Poszłam na rower, bo od rana miałam jakiegoś porządnego wkurwa!Wszystko mnie drażniło, no masakra jakaś! Najgorsze jest to, że po rowerze ani troche mi nie przeszło! Kołowałam i kołowałam z myślą,że jak się wkońcu zmęczę, to się moje nastawienie do życia zmieni, a skąd!
Do pracy miałam na 15, nie chciało mi się BARDZO MI SIĘ NIE CHCIAŁO! Nie, z takim wnerwem do pracy nie pasuję, a jednak!
Totalny BÓL ISTNIENIA! Gupi poniedziałek!
Przeszło mi dopiero pod koniec zmiany, gdzieś koło 20 :D O masakra!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km