Info
Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!Follow me on 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Ja na instagramie
Moje maszyny
Wykres roczny
Z Archiwum X
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień4 - 1
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec6 - 1
- 2020, Czerwiec6 - 3
- 2020, Maj8 - 5
- 2020, Kwiecień4 - 4
- 2020, Marzec3 - 2
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień2 - 2
- 2019, Listopad1 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 2
- 2019, Sierpień7 - 8
- 2019, Lipiec7 - 6
- 2019, Czerwiec10 - 11
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 10
- 2019, Marzec4 - 3
- 2019, Luty3 - 3
- 2018, Grudzień1 - 2
- 2018, Listopad4 - 6
- 2018, Październik11 - 11
- 2018, Wrzesień11 - 17
- 2018, Sierpień14 - 23
- 2018, Lipiec14 - 37
- 2018, Czerwiec12 - 14
- 2018, Maj15 - 30
- 2018, Kwiecień12 - 19
- 2018, Marzec7 - 2
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Grudzień3 - 4
- 2017, Listopad2 - 10
- 2017, Październik8 - 13
- 2017, Wrzesień8 - 14
- 2017, Sierpień16 - 21
- 2017, Lipiec15 - 13
- 2017, Czerwiec15 - 9
- 2017, Maj11 - 12
- 2017, Kwiecień12 - 11
- 2017, Marzec13 - 8
- 2017, Luty6 - 19
- 2017, Styczeń3 - 8
- 2016, Grudzień3 - 4
- 2016, Listopad5 - 4
- 2016, Październik9 - 3
- 2016, Wrzesień16 - 35
- 2016, Sierpień13 - 36
- 2016, Lipiec17 - 41
- 2016, Czerwiec15 - 29
- 2016, Maj14 - 27
- 2016, Kwiecień15 - 21
- 2016, Marzec11 - 22
- 2016, Luty9 - 8
- 2016, Styczeń5 - 11
- 2015, Grudzień8 - 8
- 2015, Listopad6 - 3
- 2015, Październik10 - 10
- 2015, Wrzesień17 - 25
- 2015, Sierpień23 - 20
- 2015, Lipiec23 - 14
- 2015, Czerwiec21 - 12
- 2015, Maj17 - 6
- 2015, Kwiecień14 - 4
- 2015, Marzec10 - 8
- 2015, Luty6 - 2
- 2015, Styczeń1 - 2
- 2014, Grudzień4 - 2
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień14 - 10
- 2014, Sierpień17 - 10
- 2014, Lipiec18 - 15
- 2014, Czerwiec21 - 7
- 2014, Maj17 - 10
- 2014, Kwiecień13 - 21
- 2014, Marzec16 - 38
- 2014, Luty10 - 32
- 2014, Styczeń7 - 13
- 2013, Grudzień8 - 18
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik19 - 16
- 2013, Wrzesień15 - 2
- 2013, Sierpień7 - 6
- 2013, Lipiec12 - 18
- 2013, Czerwiec23 - 28
- 2013, Maj20 - 27
- 2013, Kwiecień21 - 18
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty3 - 2
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień11 - 2
- 2012, Sierpień19 - 6
- 2012, Lipiec19 - 2
- 2012, Czerwiec12 - 4
- 2012, Maj6 - 2
- 2012, Kwiecień13 - 1
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Styczeń5 - 4
- 2011, Grudzień9 - 8
- 2011, Listopad12 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Lipiec12 - 10
- 2011, Czerwiec14 - 16
- 2011, Maj5 - 18
- 2011, Kwiecień6 - 9
- 2011, Marzec9 - 24
- 2011, Luty1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad6 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 1
- 2010, Sierpień10 - 0
- 2010, Lipiec9 - 27
- Dystans 120.00km
- Czas 04:35
- SpeedAVG 26.18km/h
- SpeedMaxxx 77.80km/h
- Kalorie 2910kcal
- Podjazdy 1162m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Z Bartkiem po pracy ;)
Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 0
We środę oddałam autko do mechanikera, bo mu tam coś dolegało, więc z góry zakładałam że do pracy pojadę rowerem ;)Obawiałam się tylko czy o 5.30 będzie na tyle ciepło żeby tym rowerem jechać?! Ubiorę się i pojadę ;) Nie ma bata! Iżonowóz zrobił ze mnie wygodną Paniusię i autobusy to ostateczność :P
Sprawdziłam pogodę... we czwartek po pracy ma być miodzio <3
Piszę więc do Bartka czy ma czas na rower, "no mam" świetnie! :P
Wysiedzieć w tej robocie nie mogłam! Perspektywa 3 (prawie 4) nie najgorzej zapowiadających się dni wolnych powodowała,że chciałam jajko znieść w klubie :P
Bliżej wyjścia pytałam przychodzących klientów jak jest na zewnątrz? "Przyjemnie"-odpowiadali, a ja i tak nie wiedziałam czy kurtkę ubrać czy zostawić... Zostawiłam, wygrałam! :D
Zostawiłam też plecak z tobołkami, zabiorę go jak się powożę :)
Wybiła pora, mogłam już iść, aaaaa :D Pojechałam do sklepu, tam się umówiłam z Bartkiem, czekał :P
Pogoda przednia, popołudnie już długie, no to jadymy :P
Kazałam się prowadzić, ja terenów z porannej mapki tripa nie znam :)
Ze sklepu jedziemy w kierunku Kamionki, Królowej i Boguszy, same nowe miejscowości ;) W Boguszy mały pitt-stop i sruuu w dół do Grybowa. W Grybowie na rowerze nie byłam. Ostatnio przejeżdżaliśmy we wrześniu jak na urlop w Bieszczady jechaliśmy ;)
Nie znam Grybowa, ale i nie było czasu się rozglądać, ma być ogień! :D
Ogień może i był, może i nie, w Grybowie strasznie wiało w twarz!!!
Próbowaliśmy jechać na zmiany, ale mnie zwalniało :P Bartek dobry wiatrołap! :D
Siedziałam mu na kole przez jakiś czas, co nie znaczy,że nie musiałam pedałować! :P
Polska wiosna :)
Z Grybowa do Stróż i dalej do Wojnarowej.
Tu Bartek zarządził wyturlanie się do Lipnicy, coby UP-ów wykręcić więcej, ok mi pasuje! :)
Wyturlałam się, a w nagrodę miał być zjazd i (jeszcze raz może dwa podjazdy) do Gródka nad Dunajcem, a więc całe Jezioro Rożnowskie w zasięgu wzroku :P <3
Nad Jeziorkiem kilka foteczek i już wracamy do Sącza ;)
Bartek obyty i poinformowany w segmentach stravy tylko informował kiedy mam spiąć zad i lecieć na KOMa/ QOM :P
Dzięki temu zjazd z Dąbrowej na Wielogłowy zakończyliśmy obydwoje z koronami :D
Śmieszna ta strava :P
Na dobitkę, z Wielogłów do Sącza polecieli my petardą!!! No dobra Bartek leciał, ja spawałam! :D
Rozjechaliśmy się pod klubem (plecak!), było przed 19, a więc nie najgorszy czas żeby do domu wrócić jeszcze za dnia :P
Świetna wycieczka: teren, widok i tempo jazdy!
No i dobre towarzystwo, dzięki ;)
Do następnego!
Kategoria Stóweczka
- Dystans 50.40km
- Czas 01:49
- SpeedAVG 27.74km/h
- SpeedMaxxx 67.70km/h
- Kalorie 1014kcal
- Podjazdy 139m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Do sklepu, do chłopaków ;)
Wtorek, 19 kwietnia 2016 · dodano: 20.04.2016 | Komentarze 0
Miałam się bawić w lakiernika po pracy, ale tak mi się strasznie nie chciało... Robiłam wszystko,żeby tylko nie malować :PNawet z tego wszystkiego na rower poszłam :D
Ostatnio mi coś przerzutka szwankowała (od 2 gleby w SPD? :O)?! Nie ważne! Chłopaki w bikeatelier czynią cuda :P
Jasiek po odkręcał, po dokręcał, coś przyciął, coś dołożył i ta dam śmiga :P Powietrza mi dobili, no bo to potrzebuje fes dużo tlenu i od razu mi się przyjemniej jechało ;)
Z Nowego Sącza na Obwodnicę do Chełmca, do Obwodnicy w Brzeznej, na Obwodnicę Podegrodzia i do Starego Sącza.
Bogato tych Obwodnic w okolicy ;)
Stamtąd już prosto do domu. No i po powrocie wymalowałam to co musiałam, a raczej chciałam ;) Się błyszczy!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 100.20km
- Czas 04:02
- SpeedAVG 24.84km/h
- SpeedMaxxx 76.30km/h
- Kalorie 2139kcal
- Podjazdy 744m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Taka pogoda, a ja muszę w pracy :O
Niedziela, 17 kwietnia 2016 · dodano: 18.04.2016 | Komentarze 0
Co za niesprawiedliwy los!!!Kiedy ja mam co 2 tygodnie trzy dni wolnego, napieprza deszczem ile wlezie, a kiedy ja siedzę w pracy cały weekend napieprza zaś słońcem, szit!!!
Dzisiaj (i wczoraj też!) siedziałam w pracy, aleeee nauczyłam się przechytrzać system :D
Kiedy w niedzielę mam na 8 do pracy,przecież jak wstanę po 5, to też się powożę i mniej mi żal będzie,że inni śmigają a ja się kiszę! :P
Nie mam przecież problemów ze wstawaniem...na rower oczywiście! :D
Tak sobie zatem pomyślałam i tak właśnie zrobiłam! Nastawiłam budzik na 5:15 i jak zadzwoni to zdecyduję co dalej :P
Zadzwonił, a ja? No jacha,że jadę! Przecież już słońce świeci <3 :P
Ubrałam się nieśpiesznie ii sruuu :P Trochę miałam wątpliwości czy aby zdążę od 5:35 do 7:30 ( bo się jeszcze ogarnąć muszę przecież przed pracą!) przejechać do Łącka i od Łącka do Sącza, ale zdążyłam :P Wychodzi więcej o 5 km aniżeli jazda do Sącza przez Limanową, ale mniej górecek, to szybciej :P
Po drodze budzący się dzień...
wschód słońca...
śpiew ptaszków i no kurde pięknie! <3
Po pracy umówiłam się z Fortunosem... w końcu!!!! Ileż można nie jeździć?!
Pojechaliśmy gdzieś, byle gdzie :P Tak żeby jechać i żeby nas nie zlało, bo się zbierało :O
Najpierw wyjazd ze Sącza przez Zieloną i Grunwaldzką, zjazd do Biegonic. Potem już Stary Sącz i podjazd pod Moszczenicę. Poszło!!! Zadyszka była, ale przynajmniej przerwy nie było jak na góralu,sztajfa stroma,nie długa, ale daje w mięsnie!
Fajna ta szosa :P <3
Z Moszczenicy do Barcic i do domu ;)
Ostatnie 2 kilometry mnie lało, ale żyję ja, żyje rower i żyją buty! :D
Kategoria Stóweczka
- Dystans 57.00km
- Czas 02:26
- SpeedAVG 23.42km/h
- SpeedMaxxx 69.80km/h
- Kalorie 1363kcal
- Podjazdy 766m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Miał być regen...nie wyszło :P
Piątek, 15 kwietnia 2016 · dodano: 15.04.2016 | Komentarze 2
Wczoraj na moje szczęście cały mój czas wolny padał deszcz :DNa szczęście, bo znając mój brak umiaru zapewne głupia bym poszła na rower! Tak to przynajmniej troszkę mi nogi odpoczęły po Knurowskiej :)
Pożyczyłam sobie rollera z klubu i się nim regenerowałam, powiem Wam to jest lepsze jak rozciąganie(którego nadal nie zaniedbuję) :P
Co prawda wiem,że trzeba to umieć robić, robię na tyle na ile umiem :P
Dzisiaj pogoda od rana dziwna, ale kiedy ja już nie miałam co w domu robić nawet i słońce wyszło :)
Nie było za ciepło, dalej w kurtce muszę jeździć, ale już z jedną buffką mniej :P
Pojechałam na Rdziostów, Zawadkę i Trzetrzewinę, czyli do znudzenia podjazdy!
I świetnie!!! :P Co podjazd nucę sobie pod nosem,że "mam tę moc!" :D
Patrząc na rejestr ze stravy mam! :D Idzie mi coraz lepiej, bo uzbierałam kupę Personal Recordów na tej samej trasie, którą pokonywałam ostatnio 2 tygodnie temu, wspinanie się opłaca :)
Miłe uczucie kiedy teraz podczas wspinaczki pod dawniej znienawidzoną Trzetrzewinę zmieniam przerzutki na cięższe :)
I to nie ząbek niżej, a nawet 3! :D Ale przede mną jeszcze ciągle mnóstwo pracy!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 115.10km
- Czas 04:35
- SpeedAVG 25.11km/h
- SpeedMaxxx 66.20km/h
- Kalorie 2832kcal
- Podjazdy 1396m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Przełęcz Knurowska #1(16)
Środa, 13 kwietnia 2016 · dodano: 13.04.2016 | Komentarze 2
Pobudka 5:15Start 5:44
Śniadanie 6:50
Przerwa 8:35
Powrót 10:42
Tak w skrócie można opisać to co mi dzisiaj odbiło! :D
Na tą Przełęcz Knurowską wybierałam się już daaawno! Przynajmniej ze 3 tygodnie opóźnienia od planu... Dlatego już tak bardzo nie planuje, a lecę na spontanach :P
Więc jak już się obudziłam, tak się ubrałam i wio :P
Czy mi się chciało? No jacha! :v
Na zewnątrz co prawda mgła i brak słońca (z początku), ale za to ciepło :P Dojeżdżając do Czarnego Potoku zaczęłam żałować,że kurtkę ubrałam, ale później zjeżdżając z Przełęczy Snozka (Kluszki) cieszyłam się,że kurtkę mam :)
Spontaniczny plan był taki,że jadę do Olszanki i stamtąd na Czarny Potok, póki nogi świeże,żeby ten podjazd tam zrobić...
Mimo jazdy bez śniadania, moc w nogach niezła :) Zjazd do Łącka i skręt w prawo w kierunku Zabrzeży, dalej Tylmanowej.
Śniadanie Mistrzów!
W Zabrzeży na ORLENie tradycyjnie posiłek( do pełnej tradycji brakowało mi tylko Marcinosa :'(
Jak nie pije kawy, tak ta smakowała mi wybornie :D
Kiedy poczułam,że dostałam dodatkowego kopa ruszyłam dalej, toż to jeszcze kawał drogi przede mną :P
Im bliżej Krościenka, tym gęstsza mgła, szkoda bo Taterków z Krośnicy widać nie będzie :(
Przed wjazdem do Grywałdu zaczęło mi się ciężko jechać, nogi nie chciały kręcić,o nieeee!!!
Wrzucam na lżejszy blat i kręcę, aż się rozkręcę :)
W Krośnicy było już lepiej.
Zaczął mi się podjazd pod Kluszkowce(taaa kiedyś mnie Paulina pouczyła,że to jeszcze nie są Kluszki, tylko Krośnica :P)
Stwierdzam,że od strony Krościenka jest CHYBA łatwiej pokonać te %...?
Podjazd nie ciągnie się tak niemiłosiernie jak od strony Nowego Targu. Wyjeżdżam,zjeżdżam, jest urozmaicenie :)
Oczywiście jak zakładałam, tak przez mgłę Taterków nie widziałam, no cóż, next time!
Wspomniana na początku przerwa.. na oddech i na foty :)
Jeziorko i Bianka :P
Dojeżdżam w końcu do tabliczki z informacją,że to już Gmina Nowy Targ, co mnie cieszy, bo ileż można się wspinać? :P
Jest skrzyżowanie prowadzące do Ochotnicy, a więc zaraz rozpocznie się danie główne dzisiejszego dnia:
PRZEŁĘCZ KNUROWSKA! <3
Swoją drogą z tego miejsca do Pauliny zostało mi jakieś 13 kilometrów.... :D Może kiedy w środku sezonu się tak zapuszczę :)
Zaczynam Knurów... :P Nie wiem, nigdy nie wyjeżdżałam pod tą Przełęcz, zawsze ją zjeżdżałam, wtedy było łatwiej :D
Wbrew pozorom, wczorajszy podjazd na Platformę Widokową bardziej bolał niż dzisiejszy Knurów :)
Pewnie gdybym podjeżdżała go z kimś, a co już najgorsze z którymś z chłopaków, no to wtedy bym pewnie poczuła uroki Podhala :D Tak to turlałam się we własnym tempie, kręciłam filmiki i mordeczka mi się cieszyła, no bo ja kocham tam jeździć! :P
Jestem już "w domu" :)
Założyłam,że o 9:00 mam już zacząć zjeżdżać do Ochotnicy, rypłam się 2 minuty!!!!
Teraz już z górki, świetnie, bo mnie nogi bolą!!!
Kiedy podjazd pod Przełęcz jest cięższy, wtedy przejazd przez najdłuższą wieś w Polsce(Ochotnicę) jest szybszy i mniej się dłuży :P
Gdyby mnie nogi nie bolały, może byłabym w stanie zjechać szybciej, no ale po co się aż tak katować? Chwilo trwaj! :)
Rozglądałam się po okolicy (bo wydaje mi się że Kasia jest w domu) czy aby gdzieś nie startuje na trening, no ale niestety nie spotkałam jej :/
Kiedy wróciłam do Tylmanowej, kurde tyłek mnie już bolał i ja już chciałam nie siedzieć, a przynajmniej stać!!!
Jechałam więc co chwilę na stojaka, no ale i to mnie się nudziło!
Jeszcze całe Łącko, Maszkowice, Jazowsko i Podegrodzie iiii (co se później jeszcze dołożyłam huehue) Brzezna!
Daleko do domu, ale że co ja nie dam rady? :P
Jechało się nie najgorzej, aczkolwiek nie obraziłabym się jakby mnie Zug za ciężarówkami do domu doprowadził :P
Do domu dojechałam już na prawdę siłą woli,sił w mięśniach już nie miałam, ale z tripa jestem zarąbiście zadowolona ;)
Na Podhalu będę chciała śmigać częściej (na Przełęcz pewnie pojadę jeszcze kilka razy), ale jak to będzie? Zobaczymy! :)
Kategoria Stóweczka
- Dystans 54.00km
- Czas 02:10
- SpeedAVG 24.92km/h
- SpeedMaxxx 69.80km/h
- Kalorie 1262kcal
- Podjazdy 544m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Wieża widokowa na Woli Kroguleckiej
Wtorek, 12 kwietnia 2016 · dodano: 12.04.2016 | Komentarze 2
Się wyrwałam na chwilę :)Z założenia to miała być tylko Piwniczna tam i nazad... Jednak tak mnie jakoś wzięło,bo ostatnio za mało podjazdów robię, a już wczoraj zadziadowałam jazdę "uciekając" przed ewentualnym deszczem, nie zrobiłam praktycznie w ogóle up-ów!!!
Chciałam wyjechać wcześniej,żeby wrócić wcześniej(to logiczne), ale ciągle ktoś coś ode mnie w domu chciał :O
Jak już pojechałam, to dopiero po wyjeżdżeniu swojego wrócić musiałam! :D
Najpierw na obwodnicę,coby sam dojazd do Brzeznej urozmaicić, potem do Starego i już prosto w kierunku Piwnicznej.
W Barcicach przejeżdżając koło drogowskazu na Wolę Krogulecką, coś mnie opętało i kazało w drodze powrotnej wspiąć się na Platformę Widokową... :D
Zaczynam lubić te podjazdy!
Ostatni raz byłam tam z Marcinem. Pamiętam,wtedy płuca tam wyplułam nim wyjechałam, dzisiaj poszło łatwiej, ale uda piekły jak w ten czas!!!
Widok z Platformy marny, bo tyle co słońce po 4 dniach w końcu zachciało się pokazać :O
Bianeczka <3
No i się wyglebiłam po raz drugi przez nie wypięcie z butów! I zaś z winy psa!
Boję się psów, bardzo!
Widok bydlaka postury wilczura na środku drogi czekającego aż do niego dojadę i sparaliżowana jestem od dołu do góry!
Dojeżdżam, drapa niezła, pies, panika i gleba!!!
No cóż,żeby równo puchło wywaliłam się na lewą stronę tym razem. Co najgorsze trochę rower obdarłam,bo się wypiąć na leząco nie mogłam, a to mnie bardziej zabolało niż gleba :/
Przynajmniej obyło się bez krwi :) Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz Iżonko :P
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 30.00km
- Czas 01:04
- SpeedAVG 28.12km/h
- SpeedMaxxx 52.90km/h
- Kalorie 581kcal
- Podjazdy 102m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Co z tą pogodą? :/
Poniedziałek, 11 kwietnia 2016 · dodano: 11.04.2016 | Komentarze 0
Wybitnie mi się ten weekend nie udał :O3 dni wolnego i 3 dni ciągłej mżawki na przemian z deszczem!
Miałam ambitne plany jechać do Nowego Targu i tam z Pauliną eksplorować najfajniejsze tereny ever...no cóż plany lubią się zmieniać!
Po czwartkowym mokrym tripie, szkoda na prawdę szkoda mi było ciągnąć Biankę w taką pogodę gdziekolwiek :/ Toż to takie delikatne ;)
Wynudziłam się okropnie! Dzisiaj ryzykując kolejną mokrą jazdę nie wytrzymałam już i pojechałam!!! Na szczęście całość przejechałam suchym kołem, nawet dwoma :D
Chwila i już mi lepiej :P
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 100.50km
- Czas 03:42
- SpeedAVG 27.16km/h
- SpeedMaxxx 69.50km/h
- Kalorie 2110kcal
- Podjazdy 577m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Wyścig z deszczem i burzą ^^
Czwartek, 7 kwietnia 2016 · dodano: 08.04.2016 | Komentarze 4
Mówili,że się pogoda zepsuje,mówili...We środę wg założenia do pracy pojechałam autem,za to we czwartek już rowerem.
Każdy gadał,że będzie lało i lało! Rano tyle co dojechałam do klubu i zaczęłam "dyżur", patrze no leje!
Niech leje nawet jak z cebra,teraz a nie jak ja skończę pracę :P Faktycznie po kilku chwilach zaczęło się przejaśniać :)
No to teraz niech mi się pozwoli wrócić do domu :)
Co chwilę oglądałam prognozę jak nie na ICM tak na tej zwykłej co pierwsza wyskakuje w googlach. Wg każdej po 14 ma padać, a niech to szlag!
W pracy wynudziłam się okropnie,bo jakoś klientów nie było za wielu i tak przed 14 pytam Maksa,czy zostanie na recepcji i poczeka na Paulinę, a ja już pojadę no bo mnie zleje!? Podrażnił się ze mną że nie, ostatecznie o 14 już startowałam do domu :P
Z jednej strony błękitne niebo, ale im bliżej domu tym więcej chmur takich burzowych, fuck! A ja mam taaaką ochotę się dłużej powozić.
Zaryzykuję! :P
Tak na prawdę w tym całym ewentualnym deszczu najbardziej rozchodziło mi się o maszynę. Szkoda ją tak dosyfić, za ładna jest! <3
No ale z drugiej strony to nie jajko!
Już na obwodnicy Podegrodzia zaczęło padać takim grubym deszczem, ja jadę bo i tak nie mam się gdzie schować...
Niezadowolona (bo planowałam jechać w kierunku Krościenka) w Podegrodziu skręcam byle szybko do domu!!!
Jadę i jadę, jakby przestało kropić. Jestem już w Gostwicy 2 km do domu, do głowy wpada mi szalony pomysł,żeby jeszcze gdzieś, niedaleko pokręcić się po okolicy (to w razie nagłej, strasznej burzy!). Jadę więc na Barczynke do Mokrej Wsi.
Ciągle obserwuje niebo. Rzekłabym,że podczas tej jazdy więcej patrzyłam w górę niż w dół :P
Miałam zamiar wrócić Przyszową, ale kiedy w Stroniu zobaczyłam,że słońce się tak ładnie uśmiecha, zaryzykowałam już na MAKSA! Kierunek Łącko, achuj :D Podobno z cukru nie jestem :P
Jadąc czekałam aż w Czarnym Potoku wystyrmam się na górkę z której oszacuję co się dzieje na następnym etapie mojej dzisiejszej tułaczki :D
W końcu wyjeżdżam i nie dobrze! Kuwa w Łącku chyba leje, bo na dole taki "dziwny" pas się unosi!?
Zjeżdżam póki sucho, bo po mokrym bardziej nosi. Na dole o dziwo sucho!
Moja radość trwała jeszcze chyba tylko 1 kilometr! Jak nie zaczęło kropić! O matko! Taaakieee wielke krople!
Luneło! Na szczęście na miejscu była budka przystanku, schowałam się :) Czekam, dalej w kierunku Maszkowic widzę słońce, jest nadzieja! Ściągłam koszulkę, ubrałam kurtkę i nogawki, tak prewencyjnie coby podczas postoju nie zmarznąć, bo już nie chce kataru!
Nie śpieszyło mi się, ale kiedy usłyszałam grzmot, to ino roz wystrzeliłam spod budki!
Ochrzczone!
Nie patrzyłam,że mokro,że brudno,że białe szimanochy robią się czarne!!! :'(
Spieldalam póki mnie ta burza do nocy tu nie zatrzyma! Ujechałam do Maszkowic o maskara! Tam słońce, ciepło i nawet kropli na asfalcie, a ja już taka brudna! Za piękne by to było gdyby wytrzymało i mnie nie zlało!
Jadę już mi wszystko jedno! Na kolejnym przystanku z powrotem zakładam koszulkę a kurtka ląduje w plecaku.
Wracam przez Stary Sącz, tam zaś polało, ale nie po mnie.
Patrząc na stan drogi musiało padać w tym samym czasie co w Łącku. Teraz to ciul z tym!
Ze Starego Sącza na Brzezną i tam znowu sucho, u mnie to samo! Burza z deszczem szła dziwnym szlakiem....
Do domu wróciłam brudna (a rower, ojezu jaki syf!!),mokra i już głodna, ale zaspokoiłam swoje potrzeby wypedałowania się! :P
Kategoria Stóweczka
- Dystans 53.00km
- Czas 02:10
- SpeedAVG 24.46km/h
- SpeedMaxxx 68.80km/h
- Kalorie 1213kcal
- Podjazdy 555m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Do pracy i z powrotem przez górki^^
Wtorek, 5 kwietnia 2016 · dodano: 06.04.2016 | Komentarze 0
Zaś się skusiłam na rower rano :P I nie żałuję,bo to świetne rozwiązanie! Tylko,że mnie nogi już bolą, się uparłam na te górki, górecki! :PRano się rozkręcić nie mogłam strasznie! Każda zmiana tempa, powodowała pieczenie w udach, Iżonko zelżyj! :P
Taaa.... Wychodząc z pracy zostawiłam wszystkie tobołki w szafce i wracałam do domu bez czegokolwiek ;) Zabrałam tylko portfel!
Jak górki, to oczywiście Trzetrzewina!!! ^^ Trzeba mieć w głowie(i w nogach też) żeby sobie tak sprawę utrudniać i zamiast wrócić do domu prosto/płasko/szybko,wracać pod górę, górę, górę... ;) Tak to ja!
Ej ale nawet mnie ta Trzetrzewina tak nie przeraża już! W ogóle pogoda była tak świetna, że mogłabym równie dobrze pod Strebskie Pleso wyjeżdżać i nie miałabym nic przeciwko temu ;)
Słoneczko, ciepełko, ja na luzaka bez plecaka(się zrymowało :P), no cudownie!
Bez kurtek, ocieplaczy, buffek i tej całej zimowej tony ubrań <3
Będąc w Trzetrzewinie oczywiście pojechałam wyżej na Wysokie i dalej na Kaninę, bo chciałam wrócić od Przyszowej do domu...Co prawda ciągło mnie przez Naszacowice i Podegrodzie, ale umówiłam się z mamą,że na 18 pojadę z nią gdzieś :P
Dzisiaj środa, do pracy rowerem już nie pojechałam, iżonowóz zagoniłam, nogi muszą odpocząć :P Chociaż...Bartek woła na 16.30 na zbiórkę z Pawłem i Michałem, nooo jeśli zdążę i nie będzie padło to pewnie pojadę :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 42.20km
- Czas 01:43
- SpeedAVG 24.58km/h
- SpeedMaxxx 50.40km/h
- Podjazdy 175m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Do pracy rowerem ;)
Poniedziałek, 4 kwietnia 2016 · dodano: 05.04.2016 | Komentarze 0
Szczerze? Po niedzielnych wojażach nie chciało mi się jechać w poniedziałek do pracy rowerem... Serio!Tylko,że jak sobie pomyślałam jak bardzo ciepło i przyjemnie będzie popołudniu no to ominęłam iżonowóz szerokim łukiem ;)
Trochę mnie nogi bolały, nawet bardzo trochę :P Jakie to szczęście w nieszczęściu,że do klubu mam praktycznie prostą drogę ;)
Rano zimno, nie było mrozu, ale tak jakoś mnie przenikało czasami!
Po pracy pojechałam jeszcze do chłopaków z Bike Atelier dokupić bidon do pary (niby z MERIDY, ale świetnie się zgrywa kolorami z koszulką jmp ;p) i dętkę w razie "W" no bo jakby gdzieś coś, to wiecie :P Bidonów z BIANCHI jeszcze nie znalazłam ;)
Zaopatrzyli mnie, chwile pogadaliśmy i już chcę jechać dalej, bo przecież tak ładnie,że ja w samym podkoszulku i spodenkach się turlam do domu ;)
Dosłownie turlam :P Nie zatrzymałam stravy na czas pracy i wg aplikacji (i wg. tylko niej! :P) 42 km jechałam ponad 10h! :D
Całą drogę do domu walczyłam z wiatrem, który za piernika nie chciał mnie puścić, ale! Było tak pięknie,że mogłabym faktycznie te 42 km jechać nawet 12 h :P
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km