Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    • Dystans 60.24km
    • Czas 02:15
    • SpeedAVG 26.77km/h
    • SpeedMaxxx 50.40km/h
    • Kalorie 1021kcal
    • Podjazdy 430m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Na szybko!

    Sobota, 27 lipca 2019 · dodano: 21.08.2019 | Komentarze 1

    Mając w głowie fakt,że i tak nie wybiorę się na imieniny do wujka,po całym dniu ogarniania domu (świetna, wolna sobota co nie?), postanowiłam chwilę odreagować na rowerze.
    Jechałam i próbowałam cieszyć się jazdą, ale kiedy nogi nie współpracują z głową, to na prawdę ciężko o przyjemną jazdę.
    Głowa by chciała, ale brak regularnych wycieczek robią swoje i nie pozwalają nogom kręcić jak dawniej.
    Szkoda,no ale co poradzić, takie czasy... :P

    Dobra mina do złej gry ;)
    Jechałam w kierunku Piwnicznej, kiedy dostałam zaproszenie na grilla, właśnie do wspomnianego wujka.
    Jej tak mi się jakoś zrobiło przykro,że mam olać, to zaproszenie,że bez namysłu zawróciłam rower i postanowiłam,że nawet jeśli mój Chopuś nie może/nie chcę iść na te imieniny, to sama i chociażby na godzinkę, dwie ja pójdę.
    Dla spokojnego sumienia :P

    Wracałam do domu tak szybko jak tylko te drewniane nogi dawały radę i kiedy wróciłam, od razu wskoczyłam pod prysznic i już jechałam punciokiem na grilla.
    Tak mi było po prostu lżej ;)

    • Dystans 21.49km
    • Czas 01:23
    • SpeedAVG 15.53km/h
    • SpeedMaxxx 39.24km/h
    • Kalorie 316kcal
    • Podjazdy 173m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Na dziko nie pojedzie!

    Wtorek, 23 lipca 2019 · dodano: 21.08.2019 | Komentarze 0

    Typowe bajabongo dookoła Olsztyna.
    Jazda po mieście, to wątpliwa przyjemność serio!
    Czemu?
    Ano temu,że jazda po normalnych asfaltach jest zabroniona, a człowiek musi się tłuc po często, gęsto wysokich krawężnikach.
    Nie można narzekać jednak na fakt,że Olsztyn dba o swoich rowerzystów, nie to co Nowy Sącz....
    Chociaż?
    EuroVelo I VeloDunajec rosną w siłę!


    • Dystans 23.43km
    • Czas 01:56
    • SpeedAVG 12.12km/h
    • SpeedMaxxx 30.60km/h
    • Kalorie 357kcal
    • Podjazdy 235m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Wszędzie jeziora i drogi rowerowo-kamyrdolowe????????????

    Czwartek, 18 lipca 2019 · dodano: 08.08.2019 | Komentarze 2

    Pożyczyłam rower i zaś zapragnęłam zwiedzać Olsztyn :P
    Wiedziałam,że jest tu jezioro Kortowo, podobno jedno z ładniejszych, więc postanowiłam je odwiedzić i sprawdzić czy faktycznie takie WOW!

    Oj jak się zawiodłam kiedy, GPS wyprowadził mnie w prawdziwie, szczere pole :P

    Chwilę pobłądziłam, a kiedy zaczaiłam, gdzie jestem i jak mogę dotrzeć do wspomnianego jeziora, z radością obtoczyłam go jak najszerszym kołem.
    Koniec końców dotarłam, zobaczyłam i się zawiodłam, bo Jezioro Ukiel, jest dużo fajniejsze i w bardziej przyziemnej lokalizacji niż to Kortowo.

    Ale byłam,zobaczyłam i nie żałuję! :)


    • Dystans 70.01km
    • Czas 02:38
    • SpeedAVG 26.59km/h
    • SpeedMaxxx 59.40km/h
    • Kalorie 1284kcal
    • Podjazdy 626m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Tęskniłam ^^

    Sobota, 13 lipca 2019 · dodano: 17.07.2019 | Komentarze 2

    Cały tydzień marzyło mi się wyjście na rower, swój rower! 
    Kiedy wróciłam do domu w piątek, pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam pogodę na sobotę :P
    Niby zapowiadali deszcze, ale stwierdziłam,że jak w chwili, kiedy będę miała czas na wyjście na rower, nie będzie padało tak nie patrząc na zapowiedzi w prognozie pojadę w świat :P

    Jak zaplanowałam,tak zrobiłam^^
    Ogarnęłam dom i poszłam, a raczej pojechałam.
    Byle przed siebie i byle długo i daleko^^

    Pojechałam zaś na Marcinkowice i zaś pętelkę w kierunku na Wysokie i zjazd Raszówkami na dół i przez Stary Sącz, aż do domu.
    Z zapowiadanych opadów deszczu, był deszcz już od Pisarzowej aż hen hen do Naszacowic, czyli pół drogi mi się udało, a pół mnie dolewało do majtek,  których nie miałam! :D

    Nie przejmowałam się tym, wcale nie było zimno, ja nie jestem z cukru, a radość do życia, która wróciła podczas jazdy na swoim rowerze,była nie do opisania :D


    • Dystans 25.06km
    • Czas 01:35
    • SpeedAVG 15.83km/h
    • SpeedMaxxx 40.32km/h
    • Kalorie 359kcal
    • Podjazdy 204m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Ogórkiem dookoła jeziora Ukielskiego.

    Czwartek, 11 lipca 2019 · dodano: 17.07.2019 | Komentarze 0

    No i stało się,jestem na wygnaniu :P 
    Nie żeby mi to jakoś bardzo przeszkadzało, czy jakoś bardzo mi się tu krzywda działa, ale po prostu brakuje mi tu roweru.
    Własnego roweru!
    Czasu bym tu miała 3x więcej na jazdę jak w domu, ale jak go tu przetransportować? :P
    Jak jeden pociąg ma przedział do wożenia rowerów tak drugi po przesiadce nawet o takim wagonie nie słyszał :P
    No i ciągnij swoją strzałę z zamiarem,że przez całą Polskę, tylko po to żeby już w Krakowie musieć ją zostawić bez opieki, never!

    Kiedy w końcu pogoda raczyła się w tym Olsztynie poprawić (lało od poniedziałku, ciągle tu lało, lol!), odszukałam widzianą na google maps jakąś w miarę znośną wypożyczalnię rowerów i sru w te nieznane mi ścieżki, dosłownie rowerowe :D

    Dostałam gruby sprzęt, dosłownie!!! ale i piękne widoki na Jezioro Ukiel, czad co?

    Jeju lata nie jeździłam na takim sprzęcie :D
    Już zapomniałam ile to może ważyć!

    Mimo,że dostałam z wypożyczalni papierową mapę, stwierdziłam,że jednak ta googlowska wzbudza we mnie większe zaufanie :P
    Chciałam objechać wspomniane Jezioro dookoła i udało mi się to ;)


    Widoki piękne, ścieżek rowerowych od groma, ale powiedzmy sobie szczerze, jazda nie na swoim terenie i przede wszystkim nie na swoim rowerze, (bo nowe tereny są zawsze warte odwiedzenia) nigdy nie jest tak czadowa jak to co na swoim i u siebie.
    Z braku laku, to wiecie ;)

    Nie pozostaje mi nic innego jak zacisnąć zęby i doczekać tego pięknego czasu 9 sierpnia, kiedy znowu stanę się powiedzmy wolnym człowiekiem, porzucającym walizki i nienawidzącym transport kolejowy :D
    Ot takie początki w pracy marzeń! :D :D

    PS: Tak serio to fajnie tu jest^^

    • Dystans 50.08km
    • Czas 01:55
    • SpeedAVG 26.13km/h
    • SpeedMaxxx 50.76km/h
    • Kalorie 780kcal
    • Podjazdy 247m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Bym rzekła,że jak po bułki do sklepu, ale o tej porze po bułki? :D

    Czwartek, 4 lipca 2019 · dodano: 17.07.2019 | Komentarze 1

    Szybki strzał, szybka jazda, masa radochy bez spiny i zbędnego zmęczenia, trzeba się też czasem szanować na tym rowerze co? :P
    Nie chciało mi się jakoś zbytnio, katować,a musiałam przetrawić całą sytuację...
    Lol wysyłają mnie na 5 tygodni szkolenia kolejarskiego i to aż do Olsztyna, lol lol lol!
    Niby darmowe wakacje, z perspektywą warmińskich jezior i morza Bałtyckiego pod nosem, ale weźcie, nie spodziewałam się, tego pośpiechu :P
    Szkolenie miało być później, mieliśmy się obyć z nastawniami, z naszymi posterunkami ruchu, mieliśmy zobaczyć czym to się je, to pac po 4 dniach siedzenia w ciemni mówią,że pora się zbierać i szkolić....
    Jej strasznie mi to nie było na rękę w pierwszych myślach, ale zgodziłam się na to,podpisując wstępną umowę o pracę...
    Cóż chciałam być kolejarzem.... To mam! :D
    Na odmóżdżenie, na przemyślenie sytuacji i na oswojenie się z tym,że przez najbliższe 5 tygodni będę żyła na walizkach jak uczeń z Hogwartu, pojechałam bez celu i bez pamięci :P

    Kolejny piękny wieczór udało mi się spędzić na rowerze i mimo,że w głowie burza myśli, to ja i tak cieszyłam się chwilą,no bo ja kocham ten rower, no :P

    Jak tu się nie zakochać?^^


    • Dystans 58.37km
    • Czas 02:22
    • SpeedAVG 24.66km/h
    • SpeedMaxxx 55.44km/h
    • Kalorie 1012kcal
    • Podjazdy 581m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Zacna pętelka^^

    Wtorek, 2 lipca 2019 · dodano: 17.07.2019 | Komentarze 0

    Teraz już wiem.
    Pierwsza zmiana,praca od 7-15 i człowiek czuje się jak urzędas :P
    Mówią,że "kto ma w głowie olej,ten idzie na kolej", coś w tym jest! :D

    Kiedy wysiedzisz w pracy bite 8h, w dusznym i przyciemnionym pomieszczeniu, czytając jakieś dziwne i niezrozumiałe instrukcję, to jedyne o czym marzysz po pracy, to ruch i świeże powietrze, tak!
    Cały dzień marzył mi się rower :D

    Co prawda nim się na niego wybrałam i wystroiłam, to mi długo zeszło, ale koniec końców objechałam bardzo zacną pętelkę :)

    Trasa od Marcinkowic przez Męcinę w kierunku Limanowej, to gwarancja dłuższych podjazdów, szybkich (niestety dla mnie!) zjazdów, a i czasami pięknych widoków ;)

    Po dojechaniu do Mordarki, zawróciłam i jadąc w kierunku Wysokiego,zjechałam Raszówkami w dół i tak przez Przyszową, Świdnik i Owieczkę, wróciłam do domu :P
    Cieszę się,że dzień taki długi, bo nawet jak późno wyjadę z domu, to i tak na jasności pokonam kilkadziesiąt kilometrów,podziwiając wschody czy zachody słońca ;)

    Lato, to jest ten, ulubiony dla mnie czas^^


    • Dystans 50.21km
    • Czas 01:55
    • SpeedAVG 26.20km/h
    • SpeedMaxxx 50.04km/h
    • Kalorie 781kcal
    • Podjazdy 243m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Evening Ride

    Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 17.07.2019 | Komentarze 1

    To był ciepły,bardzo ciepły wieczór.
    W sumie i cały dzień był upalny, dlatego z radością po obiedzie pojechałam z moim Pyśkiem nad Jezioro Rożnowskie, a kiedy przyszło nam się rozejść, wieczorem chciałam wykorzystać jeszcze jak najwięcej ten wolny czas, który za chwilę miał mi się skończyć :P
    Tak kończysz jedną pracę, to nim ogarniesz drugą, to trochę czasu minie i nigdy nie wiesz jak będziesz kierowany i na ile tego czasu na Twoje przyjemności będzie Ci zostawało...?
    Tak, to jest właśnie wyjście ze strefy komfortu ;)
    Coś za coś, takie jest życie :P

    Pojechałam więc w moim ulubionym i nie męczącym mnie kierunku, w kierunku na Piwniczną :D
    Jak ja się cieszyłam tym,że mogę tak po prostu wieczorem i przy takiej pogodzie i że w końcu jestem wolna i że już WYZDROWIAŁAM no jej wszystko mi się podobało w tej mojej wycieczce :D
     
    Mimo startu lekko po godzinie 19, temperatura ani nawet na sekundę nie dała mi zmarznąć ani zawahać się co do praw związanych z prawami lata :D
    Spociłam się jak dzika świnia (taaak ja się też pocę :D), odmóżdżyłam mózg i przygotowałam go na nowe (miejmy nadzieję,że lepsze),a wracając do domu podziwiałam piękny zachód słońca z wysokości kokpitu roweru :D


    • Dystans 62.45km
    • Czas 02:30
    • SpeedAVG 24.98km/h
    • SpeedMaxxx 61.20km/h
    • Kalorie 1162kcal
    • Podjazdy 670m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    W końcu wolna jazda!

    Piątek, 28 czerwca 2019 · dodano: 08.07.2019 | Komentarze 0

    Kiedy już prawie stajesz się wolnym człowiekiem i kiedy przestajesz przejmować się tym czy ktoś gdzieś Cię zobaczy, czy ktoś Cie gdzieś pozwie słowo wolność wchodzi na inny poziom znaczenia :P
    Jesteś po prostu wolny i już!

    Z radości i tej wolności wybrałam się na pętelkę w kierunku Limanowej od Marcinkowic,żeby później wrócić od Wysokiego przez Chełmiec do domu.
    Wyjechałam po 18 i zastanawiałam się kiedy mi Pysiek napisze,że wnet dojedzie do domu.
    Ja się zastanawiałam, a  tymczasem bus z moim Chopusiem czmychnął mi koło nosa :P
    Znaczy dla mnie: kobieto sprężaj ruchy, bo Pysiek czeka^^
    Popędzona tęsknotą, jak najszybciej chciałam jednocześnie przejechać rozpoczętą pętelkę, ale i być już przy Chopusiu :P
    Ot taka moralna walka między sercem, a rozumem :D 

    Starałam się cisnąć ile wlezie i kiedy styrmałam się pod górę na Wysokie, już miałam zmienić (czyt. skrócić) zakładaną trasę,aleee nieee nie ma co iść na łatwiznę,trzeba być konsekwentnym :P

    Z lekkim opóźnieniem, ale i ogromną satysfakcją dokończyłam rozpoczętą pętelkę, a po powrocie wpadłam szybko pod prysznic,żeby jeszcze szybciej znaleźć się w ramionach mojego kochanego Chopusia :D

    Ot takie mnie wzięły romantyczności^^

    • Dystans 55.52km
    • Czas 02:15
    • SpeedAVG 24.68km/h
    • SpeedMaxxx 67.30km/h
    • Kalorie 624kcal
    • Podjazdy 251m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Wschód słońca na gigancie!

    Czwartek, 27 czerwca 2019 · dodano: 08.07.2019 | Komentarze 1

    Ostatnio temperatury są iście tropikalne!
    LOL jeśli budzisz się o 4:40 rano, a na termometrze masz 23 stopnie, to wiesz,że nie możesz tak po prostu położyć się do łóżka i spać dalej, ino musisz działać! :D 

    Wiedziałam,że będzie ciepło.
    Założyłam,że jeśli ta duchota i ten ptak, który siedzi na czereśni obudzi mnie zaś skoro świt, nie będę zastanawiała się dwa razy ino wezmę rower i pojadę podziwiać wschód słońca z pozycji siodełka rowerowego :P
    Ludzie to był strzał w dziesiątkę! :D
    Jakie widoki, jakie doznania, ten powiew ciepłego, letniego i porannego powietrza, WOW!
    Wyjechałam z domu o 4:55.

    Strzeliłam fotę i pojechałam szukać tego wschodzącego słońca! :D

    Pojechałam na ścieżkę rowerową VeloDunajec, bo ciągle nie mogłam jawnie afiszować się po publicznych drogach :P
    Ten spokój, ten zapach letniego powietrza, ten lajt, no uwielbiam! :D

    Na ścieżce pusto, jedynymi kompanami do jazdy były ćwierkające ptaszki, aż mp4 schowałam do kieszeni wsłuchując się w ich radosne śpiewy :P


    Tak strasznie mi się podobało,że mogłabym tak jeździć i jeździć i późno wrócić do domu, ale było tak parno,że no nie dało się.

    Zaliczyłam wczesną pobudkę i piękne widoki zza kierownicy, jednocześnie odhaczając wakacje na bali....
    Bo kto bogatemu zabroni co? :D

    Wróciłam do domu o 7.30 kiedy to termometr wskazywał 28 stopni a ze mnie lało się niemal ciurkiem :D
    Chociażbym chciała, to nie nie dałoby mi się jeździć dłużej, bo bym po prostu się stopiła :P
    Fajna to była pobudka, chciałabym jeszcze w te wakacje zaliczyć coś podobnego, przeżyć podobne emocje :)
    Wierzę,że mi się to uda!
    A tymczasem mój przyszły mąż,równo rok przed ślubem,obiecał mi pojechać w podróż poślubną....rowerem ;) :P
    Zatem czekam na nasz ślub i tę podróż... ! ;)

    Counterliczniki.com