Info
Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!Follow me on 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Ja na instagramie
Moje maszyny
Wykres roczny
Z Archiwum X
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień4 - 1
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec6 - 1
- 2020, Czerwiec6 - 3
- 2020, Maj8 - 5
- 2020, Kwiecień4 - 4
- 2020, Marzec3 - 2
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień2 - 2
- 2019, Listopad1 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 2
- 2019, Sierpień7 - 8
- 2019, Lipiec7 - 6
- 2019, Czerwiec10 - 11
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 10
- 2019, Marzec4 - 3
- 2019, Luty3 - 3
- 2018, Grudzień1 - 2
- 2018, Listopad4 - 6
- 2018, Październik11 - 11
- 2018, Wrzesień11 - 17
- 2018, Sierpień14 - 23
- 2018, Lipiec14 - 37
- 2018, Czerwiec12 - 14
- 2018, Maj15 - 30
- 2018, Kwiecień12 - 19
- 2018, Marzec7 - 2
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Grudzień3 - 4
- 2017, Listopad2 - 10
- 2017, Październik8 - 13
- 2017, Wrzesień8 - 14
- 2017, Sierpień16 - 21
- 2017, Lipiec15 - 13
- 2017, Czerwiec15 - 9
- 2017, Maj11 - 12
- 2017, Kwiecień12 - 11
- 2017, Marzec13 - 8
- 2017, Luty6 - 19
- 2017, Styczeń3 - 8
- 2016, Grudzień3 - 4
- 2016, Listopad5 - 4
- 2016, Październik9 - 3
- 2016, Wrzesień16 - 35
- 2016, Sierpień13 - 36
- 2016, Lipiec17 - 41
- 2016, Czerwiec15 - 29
- 2016, Maj14 - 27
- 2016, Kwiecień15 - 21
- 2016, Marzec11 - 22
- 2016, Luty9 - 8
- 2016, Styczeń5 - 11
- 2015, Grudzień8 - 8
- 2015, Listopad6 - 3
- 2015, Październik10 - 10
- 2015, Wrzesień17 - 25
- 2015, Sierpień23 - 20
- 2015, Lipiec23 - 14
- 2015, Czerwiec21 - 12
- 2015, Maj17 - 6
- 2015, Kwiecień14 - 4
- 2015, Marzec10 - 8
- 2015, Luty6 - 2
- 2015, Styczeń1 - 2
- 2014, Grudzień4 - 2
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień14 - 10
- 2014, Sierpień17 - 10
- 2014, Lipiec18 - 15
- 2014, Czerwiec21 - 7
- 2014, Maj17 - 10
- 2014, Kwiecień13 - 21
- 2014, Marzec16 - 38
- 2014, Luty10 - 32
- 2014, Styczeń7 - 13
- 2013, Grudzień8 - 18
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik19 - 16
- 2013, Wrzesień15 - 2
- 2013, Sierpień7 - 6
- 2013, Lipiec12 - 18
- 2013, Czerwiec23 - 28
- 2013, Maj20 - 27
- 2013, Kwiecień21 - 18
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty3 - 2
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień11 - 2
- 2012, Sierpień19 - 6
- 2012, Lipiec19 - 2
- 2012, Czerwiec12 - 4
- 2012, Maj6 - 2
- 2012, Kwiecień13 - 1
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Styczeń5 - 4
- 2011, Grudzień9 - 8
- 2011, Listopad12 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Lipiec12 - 10
- 2011, Czerwiec14 - 16
- 2011, Maj5 - 18
- 2011, Kwiecień6 - 9
- 2011, Marzec9 - 24
- 2011, Luty1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad6 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 1
- 2010, Sierpień10 - 0
- 2010, Lipiec9 - 27
- Dystans 60.06km
- Czas 02:32
- SpeedAVG 23.71km/h
- SpeedMaxxx 72.00km/h
- Kalorie 1173kcal
- Podjazdy 940m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Up Up Up!
Poniedziałek, 24 czerwca 2019 · dodano: 08.07.2019 | Komentarze 1
Dalej się kitram, ale jakoś bardziej mam wyrąbane czy mnie ktoś znajdzie, zobaczy czy mnie ktoś zgłosi...Aktywnie choruję, bo mogę, kto mi zabroni co? :)
Pojechałam na Limanową i tam plątałam się po wielu, wielu różnych zjazdach i podjazdach, starych, znanych drogach, cieszyłam się, bo ta adrenalina jest mi fes potrzebna, lubię ją :D
A jak jeszcze dodam tą moją wolność rowerową to już w ogóle love life! :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 54.83km
- Czas 02:15
- SpeedAVG 24.37km/h
- SpeedMaxxx 65.50km/h
- Kalorie 998kcal
- Podjazdy 638m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Na gigancie :)
Wtorek, 18 czerwca 2019 · dodano: 08.07.2019 | Komentarze 1
Kiedy czas Twojego wypowiedzenia z pracy chyli się ku końcowi, zaczynasz czuć się coraz gorzej, zaczyna Cię wszystko boleć i dolega Ci masa dziwnych chorób, aż w końcu nie wytrzymujesz i idziesz do lekarza, który wypisuje Ci chorobowe i zostajesz udupiony na amen...Znacie to co? :P
Pierwszy dzień luzu, fajny. Drugi dzień wspaniały. Trzeci dzień mnie trzepie, więc na czwarty szukam ratunku w rowerze :D
Obmyślam plan ucieczki i kitram się przez ponad 2 h po drogach mało uczęszczanych,nieraz wyłączonych z ruchu samochodowego tylko i wyłącznie po to żeby nie dać się złapać na gorącym uczynku w swojej chorobie :P
Znajduję nowe uliczki, które są z dala od głównych dróg, wspinam się na nowych wzniesieniach i cieszę się, cieszę się wolnością którą daje mi rower :P
Ciężko będzie mi przeżyć te dwa ostatnie tygodnie "niewoli"....
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 45.62km
- Czas 01:43
- SpeedAVG 26.57km/h
- SpeedMaxxx 54.70km/h
- Kalorie 722kcal
- Podjazdy 194m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Skwar, ale na rowerze po płaskim da się żyć :D
Czwartek, 13 czerwca 2019 · dodano: 14.06.2019 | Komentarze 0
Rano do pracy wybrałam się rowerem.Lubię te przejażdżki skoro świt!
Dzień budzi się do życia, ptaszki ciągle rozprawiają o ichniejszych sprawach, a ja ledwo ciepła po zbyt małej ilości snu, kręcę co by zdążyć na czas otworzyć klub :D
Jadę ino pół godziny, a zdjęć napstrykam tak jakbym jechała pół dnia :D
Cudaśnie :D
Po pracy omatkobosko...ciepło! :D
Chciałam jechać gdzieś dalej, natłuc tych kilometrów trochę, ale no po co mi to? :P
Po co mi ta morderka? :P
Spróbowałam wrócić przez Stary Sącz i udało mi się, ale to ostatni podjazd do domu mnie roztopił!
Przecież tam było jak na patelni!
Wcale nie żałowałam,że nie natłukłam tych kilometrów dużo :P
Nie chciało mi się nawet oddychać na tym skwarze, a co dopiero tłuc kilometry!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 15.00km
- Czas 00:33
- SpeedAVG 27.27km/h
- SpeedMaxxx 53.60km/h
- Kalorie 187kcal
- Podjazdy 22m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Do pracy
Wtorek, 11 czerwca 2019 · dodano: 13.06.2019 | Komentarze 0
Po tym jak budzik skutecznie wybił mnie z błogiego snu, zabrałam rower i pojechałam do pracy.Nie powiem,że się nie zawahałam, bo o ile rano jedzie się przyjemnie, tak bałam się co się ze mną będzie działo po skończonej zmianie? :P
Upał, skwar i żar z nieba, tak relacjonowali mi sytuację na zewnątrz, wchodzący do klubu klienci.
Nie było mi dane jednak tego skwaru odczuć na własnej skórze,bo będący na dwudniowym urlopie Chopuś podjechał po mnie klimatyzowaną bryką i nie pozwolił mi się więcej spocić :P
A rower?
Rower musiał przenocować w ciasnej i ciemnej klubowej kanciapie...
Biedny! :D
Kategoria Do 20km
- Dystans 115.84km
- Czas 05:19
- SpeedAVG 21.79km/h
- SpeedMaxxx 66.20km/h
- Kalorie 2166kcal
- Podjazdy 1740m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Spisko rundka :P
Sobota, 8 czerwca 2019 · dodano: 13.06.2019 | Komentarze 3
W zeszłym tygodniu rozkminiałam o której (i czy w ogóle?) wstawać w sobotę rano po to żeby zrobić taką dłuższą wycieczkę, czy olać sprawę i w końcu porządnie się wyspać? :PW podjęciu decyzji pomogła mi nieświadomie Paulina, która zapytała co robię w sobotę, bo przygotowała "małą" rundkę po Spiskich terenach.
W sumie czemu nie? :P
Jak tylko uda mi się "uciec" z domu przed robotą jarzynkowo-plewienną no to jacha!
Ino im wcześniej tym lepiej, bo wiadomo jest sobota :D
W piątek delikatnie zawahałam się co do mojego udziału w spiskiej przygodzie (umarłam w piątek!!!), ale ostatecznie nie mogłam sobie i Paulinie odmówić :P
Oczywiście,że nie zdążyłam się wyspać, ale wstałam na tyle wcześnie,żeby chwilę po 8 być już w drodze do Krempach.
Jechało mi się szybko i sprawnie ;)
Po dotarciu do Pauliny szybka obróbka własnej osoby, czyt. zmiana z cywila na kolarza i przed 10 start w nieznane ;)
W sumie nawet nie spojrzałam na gpxa trasy, ale wiedziałam że z Pauliną na pewno nie zginę!
Z racji nieznajomości trasy, jechałam za Pauliną i Szymonem (krakowski kolega Mamuśki, równy gość :P) jak to ciele majowe :D
W sumie faktycznie majowe ;)
Nie ujechaliśmy więcej jak 8 może 9 kilometrów iiii trzask!
Przy zjeździe nawet ja będąc hen hen daleko, widziałam ten strzał powietrza z opony Pauliny!
Pierwsza myśl, zahamowała pewnie i kurz się uniósł z ziemi, drugaaaa i już potwierdzona, opona przecięła się na kamieniu i strzeliła dętka...
Dobrze,że nie spowodowało, to w następstwie wywrotki i większych obrażeń na ciele Mamuśki.
A żeby było śmieszniej, Szymon który dużo szybciej zjeżdżał niż my, na samym dole czekał na nas zmieniając...dętkę w swoim rowerze, też trzasło! :D
Cóż została szybka rozkmina co by tu zrobić,żeby nie kończyć, a kontynuować dalej wycieczkę?
Dobrze,że rozsławiony swoim fan pagiem (Szosą po Podhalu) Kuba, mieszkał zaledwie 10 kilometrów od pechowego miejsca straty i uszczelniając rozciętą oponę banknotem 10-cio złotowym dojechaliśmy wszyscy po zapasową oponę, mając tym samym możliwość dalszego kontynuowania naszej wycieczki :)
Kiedy dojechaliśmy do Kacwina, czekała nas kolejna przerwa na zmianę wspomnianej opony i podziwianie na prawdę świetnie urządzonego serwisu rowerowego.
No muszę chłopaka pochwalić, postarał się! :D
Jasne że nie mam zdjęcia ze środka, ale nasze bryki też prezentowały się świetnie co? :D
Kiedy wszystkie awarie zostały zażegnane pognaliśmy dalej w kierunku Słowacji.
Trasa, ten podjazd i ta miejscówka od razu skojarzyła mi się z trasą po której ja już kiedyś przecież z Grześkiem jechałam, tak!
Tylko wtedy było odwrotnie, bo na jedną przełęcz zjeżdżaliśmy, na inną podjeżdżaliśmy, ale to cygańskie osiedle nic się nie zmieniło!
Dalej przeraża mnie swoją bliskością i ilością romskich osadników w nim :O
Czym prędzej żeśmy się stamtąd ulotnili i kontynuowali jazdę w obranym kierunku.
Na pewno zauważyliście,że piszę bardzo ogólnikowo, ale ni hu hu nie zapamiętałam wszystkich nazw poszczególnych miejscowości przez które przejeżdżaliśmy :D
To Paulina z Szymonem ogarniali nasze kolejne kilometry, ja tylko jechałam za nimi :P
Strava Wam wszystko wytłumaczy, także zapraszam!
Upał podczas tej wycieczki był niemiłosierny.
Ja nieprzygotowana, (bo jak już wspomniałam nie popatrzyłam na linka z trasą przed wycieczką), a tu praktycznie 90% trasy wiodło przez teren naszych południowych sąsiadów!
Ani ojro w kieszeni ani jakichś większych zapasów pożywienia i picia...
Moja wina, za bardzo wybrałam się na spontana, mimo wcześniejszych ustaleń :P
Dzięki Bogu,że Paulina miała żelki+orzeszki i batony, a do tego poratowała wodą na słowackiej stacji, bo bym nie dojechała do końca, uschłabym :D
Ręce, zwłaszcza ramiona tak mi spaliło,że kiedy podjeżdżaliśmy już po polskiej stronie pod zamek w Niedzicy, aż się ucieszyłam,że słońce jest na moich plecach i jestem w stanie je ochronić własnym ciałem, bo aż piekło!!!
A końcówka drogi do domu Pauliny strasznie mi się ciągła, bo ja już myślami byłam na basenie w Starym Sączu z Chopusiem moim, a tu gdzie to tam do tego? :P
Kiedy już wróciliśmy na włościa od razu poszłam się ogarnąć, zaopatrując swoje spalone członki, a po tym wszystkim mamuśka smacznie mnie nakarmiła i wypuściła do domu :D
Wycieczka bardzo mi się podobała, ale następnym razem muszę się bardziej do takowej przygotować! :P
Jedynym jej minusem był czas jej trwania, bo inaczej sobie obliczałam, a co innego wyszło, aleeee jadąc w trasę nie wszystko można przewidzieć :P
Miło było i mam nadzieję,że za niedługo coś podobnego sobie powtórzymy zaś... ;)
Kategoria Stóweczka
- Dystans 68.02km
- Czas 02:37
- SpeedAVG 25.99km/h
- SpeedMaxxx 70.20km/h
- Kalorie 1084kcal
- Podjazdy 561m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Popołudniowa wspinaczka.
Czwartek, 6 czerwca 2019 · dodano: 07.06.2019 | Komentarze 2
Pogoda jak do tej pory pozostawiała WIELE do życzenia, tak teraz wręcz nas rozpieszcza :DOd świtu do nocy, lampa, totalna lampa na zewnątrz, prze jazda!
Ucieszona faktem,że zmiana dopołudniowa,zaprzągnełam rower do pracy!
Rano jak rano, jadę po to żeby się obudzić, bo ciężko wstawać zaraz po wieczornej warcie, ale daję radę!
Trzeba być twardym a nie miękkim nie? :P
Popołudniu, po pracy, staram się nie przejmować innymi, czekającymi na mnie w domu jeszcze obowiązkami, tylko wygenerować 2 z haczykiem godziny, TYLKO dla siebie!
Tak, to jest to czego mi w ostatnim czasie zaczęło brakować.
Ciągle coś i coś, wariactwo :P
Wycieczkę wcześniej odwaliłam takiego lenia,że przejechałam po wszystkich możliwych płaskaczach, byle tylko się nie zadyszeć :P
Tym sposobem, tą wycieczką musiałam się jakoś zrehabilitować :D
Od startu wiedziałam,że będę się wspinać na Wysokie!
Nowe ścieżki rowerowe w okolicy mostu heleńskiego robią robotę!
Ino w jednym miejscu kończą się ni w 5 ni w 9 ino tak nijak :P
Jechało mi się, powiem Wam zarąbiście!
Aż w sumie nie wiedziałam kiedy ja się tam wystyrmałam i jeszcze QOMa zaliczyłam, jest mój! :D
Suchorz, ale taki zadowolony! :D
Po wyjechaniu do góry i rozglądnięciu się na boki, sprawdzić jak pięknie świat wygląda z nad kierownicy, puściłam się w dół Raszówkami, aż do Siekierczyny.
Później look na godzinę, idealna, więc jadę dalej i do domu wróciłam dopiero przez Podegrodzie, a co mi tam? :D
Pojeździłam, w domu pozrabiałam, wszyscy zadowoleni, nic nikomu nie ubyło :D
Sobota będzie mocniej przekręcona!
Mamuśka, woła na Spisko rundkę do siebie,więc jadę, bo przecież zaproszenia się nie odrzuca, nie wolno! :D
Ahoj!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 75.86km
- Czas 02:55
- SpeedAVG 26.01km/h
- SpeedMaxxx 63.40km/h
- Kalorie 1276kcal
- Podjazdy 423m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Pierwszy raz w tym roku do pracy rowerem^^
Wtorek, 4 czerwca 2019 · dodano: 06.06.2019 | Komentarze 2
No i stało się!Po pół roku oczekiwania, w końcu pogoda, zmiana i czas pozwoliły mi przyjechać do pracy rowerem :D
Co za frajda!
Nastawiłam budzik na 5:30 iiii wstałam jak oparzona, wiedząc co mnie czeka, czyli kołowanie do klubu :P
Ciepło, przyjemnie, ale i rześko.
Długi rękaw na górę obowiązkowo, bo przecież w cieniu ziąb!
Za to kiedy wjechałam w pełne słońce, wręcz mogłam podwinąć rękawki :D
Po dojechaniu na miejsce, taka mnie myśl naszła, a może tak rzucić to wszystko i jechać dalej w pierony? :D
Za duże ryzyko!
Po pracy, bez spiny i ze spokojem w głowie ruszyłam przed siebie :P
Nie wiedziałam gdzie się podziać, wiedziałam za to,że muszę jak najszybciej opuścić miasto, coby mnie nie dopadł popołudniowy natłok samochodów :P
Po pracy też bezchmurne niebo i full lampa na zewnątrz, przyćmiła warstwa chmur burzowych, które kazały mi się rozglądać na boki i czekać z której strony pierdzielnie :P
Najpierw pojechałam na Biczyce z zamiarem wyjazdu na Wysokie, jednak zaraz po dojechaniu do obwodnicy, zjechałam do Podrzecza i postanowiłam udać się w kierunku Piwnicznej :P
Po prostu nie chciało mi się wspinać!
W drodze tam, stwierdziłam,że jadę prosto w burzowe chmury!
Lol trzeba było się pchać na to Wysokie :P
Po dojechaniu do Rytra, czym prędzej zawróciłam, bo zaczęły spadać na mnie wielkie deszczowe krople!
Nakręciłam i przez Stary Sącz i Gołkowice dojechałam do Kadczy :P
Jakby to mój Chopuś powiedział "zaś wracałaś do domu przez pół województwa?"
No jacha małku,zawsze! :D
Kiedy już miałam wracać prostą drogą idealnie na swój rewir, przyszła mi myśl,żeby jednak nie ułatwiać sobie drogi i przejechać przez Przyszową :P
To był bingo plan!
Jechałam, buzia się śmiała do słońca, a wszystkie ciężkie chmury zostały za plecami, no po prostu uwielbiam!
Po pracy wróciłam zmęczona, głodna, ale prze szczęśliwa! :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 65.10km
- Czas 02:42
- SpeedAVG 24.11km/h
- SpeedMaxxx 59.40km/h
- Kalorie 1143kcal
- Podjazdy 759m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Straszą,że deszcze znowu powrócą....
Wtorek, 28 maja 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 0
Paskudna pogoda, która utrzymywała się przez cały zeszły tydzień spowodowała we mnie ogromny głód rowerowy!Przecież ja mam urlop!
W sumie ten urlop miał być w czerwcu i miało być fajnie, a wyszło jak zwykle ;)
Cóż...
Korzystając z okna pogodowego, pojechałam powspinać się pod Ostrą.
Wolę tak zagłębiać się w wioski niż pchać się w kierunku miasta i przedzierać między zniecierpliwionych kierowców.
Podegrodzie, Olszanki i dalej na Młyńczyska,aż pod wspomnianą Ostrą.
Kiedy tak wspinałam się, obserwowałam z niepokojem niebo, czekając tylko kiedy mnie zleje, tak po prostu porządnie zleje!
Szczęśliwie jednak im bliżej końca podjazdu tym większe widoki na słońce na niebie ;)
Po wyjechaniu na szczyt, zjechałam w kierunku Kamienicy, dokładając nieco prędkości :P
Z Kamienicy pod wiatr do Łącka i dalej do domu.
Tak wiało,że zamiast jechać prostą, płaską drogą, zaliczałam każdy możliwy podjazd byle tylko nie irytować się zbyt niską prędkością i niewspółpracującym wiatrem :P
Mimo wszystko lubię to!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 58.08km
- Czas 02:30
- SpeedAVG 23.23km/h
- SpeedMaxxx 51.80km/h
- Kalorie 934kcal
- Podjazdy 338m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Urodzinowa przejażdżka :D
Poniedziałek, 27 maja 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 0
Starzeje się, ludzie ja też się starzeje! :DW dzień swoich kolejnych 18-stych urodzin oczywistą oczywistością była wycieczka rowerowa :P
Pogoda dopisała, czas wolny też!
Właśnie o to walczę od początku sezonu :D
Nie chcąc się zbytnio przemęczać w ten świąteczny dla mnie dzień, wybrałam płaską trasę w kierunku Piwnicznej z kilkukrotnym zahaczeniem o trasę VeloDunajec ;)
Tak szczerze miałam ochotę się tak porządnie ujechać do porzygu, ale w domu czekała na mnie robota,więc od picu po prostu pojechałam byle gdzie byle się tylko przewieźć ;)
Trasa i liczby które później pokazała mi strava były tak śmieszne,że myślałam,że robią mnie w konia...
A tu nawet koń się nie chciał uśmiać :P
Szkoda,że mimo wolnego czasu od pracy, nie miałam wolnego od roboty i nie mogłam wykorzystać dnia swoich urodzin tak jakby mi to najbardziej pasowało...
No nic, za rok może się uda! :P
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 72.40km
- Czas 03:14
- SpeedAVG 22.39km/h
- SpeedMaxxx 66.20km/h
- Kalorie 1303kcal
- Podjazdy 953m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Genialna trasa!
Poniedziałek, 20 maja 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 0
Średnia prędkość z całej tej wycieczki pokazuje jak bardzo jestem z tyłu w tym roku w peletonie :PNic mnie te nogi nie chcą nosić ;)
Wybrałam się tak dość ryzykownie, patrząc na niepewne niebo i ogólny chłód na zewnątrz.
Pojechałam jak zwykle bez celu, bo spontany są najlepsze, a niezrealizowanie założonego celu zawsze bardziej zaskakuje niż niewiadoma dróżka :P
Pojechałam na Mokrą Wieś.
Później niespodziewanie zaczęłam się wspinać do Łukowicy :P
Kiedyś w czasach swojej kolarskiej świetności, zaklepałam sobie tu QOMa, teraz póki co mogę ino czekać,aż któraś mi go zabierze :P
Wspinaczkę wynagrodziły nietypowe widoki na Tatry...
Nietypowe, bo przecież na niebie gruba warstwa chmur, a mimo to i tak było je widać i to całkiem wyraźnie :P
Uwielbiam^^
Nie za bardzo wiedziałam jak poprowadzić dalej swoją wyprawę, a miałam ochotę na takie dłuższe włóczenie się :)
Pojechałam na Roztokę.
Kiedyś już tam byłam, ale to było dawno. Śmiało można było odświeżyć sobie tą trasę.
Im dłużej jechałam tym bardziej mi było zimno.
O wręcz mroźnych podmuchach wiatru przy zjazdach nie wspomnę :O
Końcówka maja...
Kierowałam się w stronę Limanowej, zaliczając większe i mniejsze wzniesienia, aż przyszła pora na mały pitt-stop we wspomnianym mieście ;)
Dobry pasztecik nie jest zły ;)
Kiedy ciut się wzmocniłam, ruszyłam do domu przez Mordarkę, wspinając się do Pisarzowej,aż do Marcinkowic.
Trasa ta jest fajna, urozmaicona podjazdami i zjazdami, milionem zakrętów i innych, jedyne co mnie na niej przeraża to psy!
Kundle, dojadłe i dojęte kundle!
Kiedy podjeżdżałam pod Rdziostów, cieszyłam się,że to ostatni podjazd na tej trasie, bo było mi po prostu zimno i chciałam już do domu :)
Szczęśliwie wróciłam bez bomby i opadów deszczu, a na końcu w podsumowaniu całej trasy pokazało, zacną przejażdżkę z ciut za wolnym tempem :D
Ciągle się rozkręcam...! :D
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km