Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    • Dystans 60.48km
    • Czas 02:22
    • SpeedAVG 25.55km/h
    • SpeedMaxxx 52.90km/h
    • Kalorie 1053kcal
    • Podjazdy 569m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Ta "moja" pętelka :P

    Sobota, 18 maja 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 0

    Jej dawno to było, ale postaram się odtworzyć w miarę dokładnie przebieg tamtejszych wydarzeń :P
    Pamiętam,że była sobota, bardzo ciepła sobota :P
    Jak wiadomo, ciepła w tym roku jak na lekarstwo, ale zdarza się :P
    Nic jak jest ciepło i jest czas wyruszyć na rower.
    Gorzej jak tego czasu wtedy nie ma...
    Ale po kolei...
    Była sobota, a więc od rana byłam typową kurą domową!
    Pranie, sprzątanie, gotowanie, (mam wolne, więc coś SOBIE zrobię sobie wypiorę, sobie posprzątam, sobie ugotuję, klasyk :D).
    Po obiedzie nie było innej opcji, jak iść, iść na rower i się wyżyć :P

    Punkt 15 wyruszyłam sama nie wiem gdzie :P

    Byle mnie bardzo nie dmuchało i byle bym nie wróciła o północy, bo wiadomo sobota... :D
    Z racji kierunku wiatru, postanowiłam objechać pętelkę od Rdziostowa, przez Męcinę, Mordarkę i z powrotem do domu od Siekierczyny przez Przyszową i Podegrodzie...
    "OK google", jedziemy! :D
    Kiedy przejeżdżałam przez Chełmiec oczywistą sprawą było przejechanie przez pachnący jeszcze nowością, most heleński... :D

    Kiedy rozdziewiczyłam wspomnianą przeprawę przez Dunajec, wróciłam na właściwy tor jazdy, rozpoczynając wspinaczkę pod Rdziostów ;)
    Jechało mi się całkiem przyjemnie.
    Promienie słońca grzały przyjemnie po buzi i reszcie odkrytego ciała, a w mojej głowie kłębiło się milion myśli, milion!
    Kiedy zachodzą zmiany, idzie nowe, na powiedzmy najważniejszych płaszczyznach Twojego życia, ciężko o spokojną głowę.
    Dobrze,że jest rower, dobrze że mam taką odskocznię od codzienności, bo można by było łatwo zwariować :)
    Mówią,że  ludzie wolą żyć w rutynie niż wychodzić ze strefy komfortu i coś w tym jest!
    Też wolałam, na szczęście w moim życiu pojawił się najfajniejszy facet pod słońcem,który ciągnie mnie w górę, ciągle dopingując... 
    Kocham ^^

    Jechałam i myślałam.
    Starałam się dociskać tymi pedałami ile się da, ale bez regularnej jazdy, mało się da :P
    Cóż...
    Może jeszcze w tym sezonie doczekam spokojniejszego czasu i mniej zawirowań, a kiedy się wszystko unormuje, będę miała więcej czasu na to co najbardziej lubię :D
    Póki wszystko w trakcie, zostało mi dojechać do Siekierczyny i zdecydować czy pcham się w ten wiatr i podjazd na Wysokim czy idę na łatwiznę i wracam przez Podegrodzie?
    Oczywiście,że poszłam na łatwiznę!
    Nie podobne to do mnie prawda? :D
    Cóż...
    Brak regularnej jazdy robi swoje, ale taaak ciągle czekam na lepsze czasy :D

    Byle pogoda chciała do nas częściej zaglądać w tej piękniejszej wersji siebie, to może prędzej i ja się powożę.
    Mimo wszystko :P
     


    • Dystans 30.00km
    • Czas 01:15
    • SpeedAVG 24.00km/h
    • SpeedMaxxx 49.00km/h
    • Kalorie 567kcal
    • Podjazdy 377m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Deszcz mnie chciał olać,pff!

    Piątek, 10 maja 2019 · dodano: 10.05.2019 | Komentarze 0

    To była szybka piłka po wstaniu z łóżka :P
    Słońce wybiło mnie ze snu, było po prostu przepięknie!
    Tak do 9:30, bo później już zaczęło cudować :P
    Wiadomo,że ja jak ja, nie pójdę na rower nim nie ogarnę chałupy, więc nim to się stało, zaszło słońce i nadciągnęły burzowe chmury.
    Moje wyjście na rower stanęło pod znakiem zapytania...
    Nie byłabym jednak sobą gdybym nie zaryzykowała :D
    Ubrałam się i ogień.
    Albo mnie zleje albo mi się upiecze :P

    Już po ujechaniu 3 kilometrów musiałam rozkminić trasę alternatywną do zakładanej, bo w tym miejscu w którym chciałam być po prostu lało i było to widać z daleka!

    Pojechałam więc w stronę słońca/Sącza :D

    Żeby nie było za prosto wymyśliłam sobie wspinaczkę do Trzetrzewiny.
    Jadąc ciągle obserwowałam z której strony przyjdzie ta fala, która mnie doleje do majtek?!
    (Żartuję przecież nie miałam majtek! :D)

    Kiedy byłam może 6 kilometrów od domu, pomyślałam,że skoro się tak szybko uwinęłam z tym podjazdem i zjazdem,może zahaczę o Stary Sącz jeszcze?
    Pomysł dobry, tylko właśnie zaczęło kropić. Takie wielkieeee, grubeeee krople zaczęły spadać mi na okulary.
    LoL to mnie do łapało! :D 

    Uwierzcie czy nie, po kolejnych 2 kilometrach o deszczu nie było mowy,żebym za kolejny kilometr wjechała w drogę po której wręcz spływał potok po deszczu!
    Serio!
    Ujechałam tak w tym potoku następne 2 kilometry i do końca wróciłam już suchym kołem do domu! :D

    To się nazywają miejscowe, intensywne opady deszczu :D

    Lubię to!

    • Dystans 42.02km
    • Czas 01:31
    • SpeedAVG 27.71km/h
    • SpeedMaxxx 52.20km/h
    • Kalorie 669kcal
    • Podjazdy 318m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Mama mnie namówiła! Czujecie? :D

    Środa, 8 maja 2019 · dodano: 08.05.2019 | Komentarze 0

    Ostatnio strasznie dobrze mi się śpi, strasznie :P
    Mimo,że mnie dzisiaj nasz młodszy Reksio obudził nad samiutkim ranem, udało mi się jeszcze dospać do tej zakładanej 8 rano :P
    Wstałam, chociaż niechętnie bo mimo słońca na polu, w domu ziąb!
    Po zjedzeniu śniadania, rozpoczęłam dłuuugąąąąąą rozmowę z mamą, była mi ona strasznie potrzebna :)
    Kiedy w życiu zaczynają się poważne sprawy, z rodzicami ZAWSZE warto pogadać, oni są tacy mądrzy!
    Kocham ich! ^^

    Po skończonej rozmowie, mama zapytała czy idę na rower, ja jej na to,że wczorajsza przejażdżka tak mnie zmordowała,że ani myślę.
    "Super, pomożesz mi wsadzać sałatę do ziemi".
    OKej i tak nie mam nic innego do roboty :D
    Wsadzałyśmy, gadałyśmy, fajnie tak ;)
    Kiedy jednak skończyłyśmy, a temperatura w słońcu była na tyle przyjemna,że nie chciało mi się siedzieć w domu postanowiłam,że jednak idę na rower! :D
    Chciałam zmazać złe wspomnienia z wczorajszej wyprawy.
    Kiedy tylko się ubrałam i wyruszyłam automatycznie zaszło słońce i zaczęło zaś pierońsko wiać!
    LoL, to wcale nie jest śmieszne!
    Chciałam ustawić się z wiatrem, ale kiedy on zawsze wieje w twarz, nie pozostaje nic innego jak się z nim pogodzić :P

    Przynajmniej kredki dodawały uroku tej wycieczce, bo słońce się chyba na mnie gniewa :D

    PS: Po raz kolejny zmarzłam!
    Ble...



    • Dystans 30.28km
    • Czas 01:10
    • SpeedAVG 25.95km/h
    • SpeedMaxxx 51.50km/h
    • Kalorie 458kcal
    • Podjazdy 146m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Szybki strzał!

    Wtorek, 7 maja 2019 · dodano: 08.05.2019 | Komentarze 0

    Miało być długo i przyjemnie, było szybko i zimno! :O
    Jej czy ta pogoda kiedyś przestanie mnie mrozić? :D 
    Ja tak zimna nie lubię, a to ciepło tak długo do nas idzie,że matkobosko kochano!
    Ubrałam się (jak niżej), licząc na to,że owy strój uchroni mnie przed wiatrem i zimnem, ale nic z tego :P

    Tak wiało i tak mi zimno było,że już po 14 km tam, zrobiłam powrót :P
    Wcale nie żałowałam decyzji, a wręcz się ucieszyłam kiedy "zaparkowałam" pod domem :D

    Zauważyliście,że przez pogodę bardziej cieszę się z powrotu do domu niż z wyjścia na rower? :D
    Smuteczek!


    • Dystans 70.10km
    • Czas 03:00
    • SpeedAVG 23.37km/h
    • SpeedMaxxx 52.90km/h
    • Kalorie 1171kcal
    • Podjazdy 467m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Niech się święci 1 maj :P

    Środa, 1 maja 2019 · dodano: 08.05.2019 | Komentarze 0

    Tak nas straszyli tą majówką,że będzie zimno i mokro i brzydko i w ogóle szkoda będzie żyć :P
    A tu patrzcie,pierwszy dzień maja słońce, błękitne niebo i zielono, soczyście zielono!
    Czad :D

    Oczywistą oczywistością była jazda na rowerze w ten wolny i słoneczny dzień ino jeszcze nie miałam pojęcia gdzie się udać :P
    Zachciało mi się jechać do Chopusia, ale jak mi wysłał zdjęcie ile ma drewna do ciupania tak stwierdziłam,że nie, nie chcę mu tam przeszkadzać :)
    Tak czy siak pojechałam w tamtym kierunku iiii dojechałam aż do Wierchomli.
    Niby słońce świeciło, ale jak chmury go zasłoniły było mi po prostu zimno!

    Mimo to humor mnie nie opuszczał :D 
    Jechałam i walczyłam z wiatrem, straszny on był!
    Porwać mnie normalnie chciało :D 
    Kiedy dojechałam do Wierchomli skonsumowałam pysznego "Góralka" i z nadzieją na wiatr w plecy pognałam z powrotem do domu :P
    Pognałam, za dużo powiedziane, bo wiatr wcale nie zmienił się, wraz ze zmianą mojego kierunku jazdy :D
    wiatrzawszewiejewtwarz!
    Jechałam i starałam się nie zwracać uwagi na wiatr, a na przyjemność z jazdy :)
    Kiedy dojechałam do Młodowa, zauważyłam,że Basia skądś wraca i parkuje samochód pod domem, więc postanowiłam zajechać na chwilę bajerki :P
    Z chwili zrobiło się półtora godziny i jeszcze gorzej mi było wracać do domu, bo się po prostu zastałam :D

    Po powrocie byłam po prostu szczęśliwa,że już jestem po rowerze, bo mnie ten wiatr po prostu wykończył :D
    Ale pierwszy dzień majówki uważam za zacnie wykorzystany ;)
    Soczyście! :D


    • Dystans 82.22km
    • Czas 03:32
    • SpeedAVG 23.27km/h
    • SpeedMaxxx 61.20km/h
    • Kalorie 1351kcal
    • Podjazdy 709m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Nieudany atak na Przełęcz Knurowską :O

    Piątek, 26 kwietnia 2019 · dodano: 28.04.2019 | Komentarze 0

    Pochwaliłam ostatnio stravę, to mnie zaś olała.
    W nosie ją już mam, tylko mi szkoda kudosów :D
    Ale po kolei! 

    Ten piątek miałam już daawwwnooo zaplanowany jako wolny.
    Jedyne co to zastanawiałam się czy zaś będzie to wolny, deszczowy albo zimny dzień spędzony w domu, czy wreszcie uda mi się wykorzystać wolność i poszaleć na rowerze?
    Udało mi się!
    Już we wtorek po powrocie z przerwy świątecznej do pracy, ogarniałam kiedy będę miała najbliższy dzień wolny i jak padło,że to "już" w piątek tak na prędkości spojrzałam w prognozę pogody :D
    Patrzę, 28 stopni i lampa, ekstra!

    Stwierdziłam,że to idealny moment,żeby objechać drugą (dopiero) stówkę w tym roku.
    Plan najlepszy z możliwych :D
    Kiedy jednak rano wstałam, zmieniłam niezbyt plany.
    Wiedząc,że sobota będzie mocno wyjazdowa, postanowiłam ogarnąć całą chałupę z kurzu i brudu i dopiero koło południa z czystym domem i sumieniem oddać się przyjemności pedałowania :D 

    To koło południa, to było dopiero przed 14, ale sądzę, że to był idealny czas na rozpoczęcie wycieczki :P
    Chociaż patrząc na to, że chciałam sobie objechać dookoła Przełęcz Knurowską, a od rana się już na szmacie olatałam, to tak, za późno wyjechałam z domu :P
    Cóż...

    Słońce paliło, wiatr szalał, pomyślałam na pewno mnie opali, ale i wkurzy, bo jak będzie mi wiało cały czas w twarz, to się zamorduję na tej trasie!
    Zobaczymy.
    Już w Naszacowicach skręciłam w kierunku Czarnego Potoku, bo tu bokiem, między drzewami w środku wsi czułam się bardziej osłonięta od tego wiatru niż na głównej drodze :P
    Jechałam i jechałam i czułam,czułam że to nie jest forma mojego życia :D
    (A kiedy była? :P)
    Cóż...

    Kiedy zjechałam w dół do Łącka napotkałam pierwszy z (jak się okazało później) kilku podczas tej wycieczki remontów/przebudowy drogi/mostu :P
    Korzystając z czerwonego światła, wskoczyłam do sklepu po dwa batony i ciągle stojąc na czerwonym, wmłóciłam je jak odkurzacz :D
    Jadę dalej!
    W Zabrzeży kolejny odcinek remontu i dalej następny.
    Myślałam, że mi dupa odpadnie na tej zdrapanej nawierzchni :D
    Nigdy więcej!
    A jak sobie pomyślałam,że z powrotem mam jechać szybciej bo z górki, już miałam zawracać :D
    Szkoda mi jednak było tej Knurowskiej.
    Uparcie jechałam dalej, chociaż coraz mniej mi się chciało :P
    Kiedy w Ochotnicy Górnej zobaczyłam kolejny (już) znak ostrzegający przed robotami drogowymi, zawróciłam :P
    Nie będzie stówki, nie będzie kółeczka na Knurowskiej, nie będzie na siłę pedałowane :D

    Powiem Wam, że to była idealna decyzja, podjęta w idealnym momencie :P
    Bo już na prawdę zwątpiłam!
    Zrobiłam malutkie kółeczko i lekko ponad 80 kilometrów, a do tego fajnie mnie opaliło i odmóżdżyło, pomogło! :D 

    Na szalone stówki jeszcze przyjdzie pora :D

    A strava?
    Strava zapisuje mi te lepsze jazdy, perełeczki w oszukanej dacie roku 1999...
    Żal!

    • Dystans 40.59km
    • Czas 01:38
    • SpeedAVG 24.85km/h
    • SpeedMaxxx 65.20km/h
    • Kalorie 667kcal
    • Podjazdy 311m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Żeby mi mózg nie eksplodował!

    Czwartek, 25 kwietnia 2019 · dodano: 28.04.2019 | Komentarze 1

    Tyle ostatnio załatwień, telefonów, spotkań i innych, a do tego wszystkiego pogoda taka nijaka :P
    Kiedy we czwartek załatwiłam dwie najważniejsze kwestię,musiałam, po prostu musiałam iść na rower, bo by mi mózg eksplodował!

    Jak siedzieć w domu kiedy przez okno takie zachęcające widoki? :P
    Nie miałam za wiele czasu, bo do pracy na drugą zmianę musiałam jechać, ale trasa jaką sobie obrałam była nie za krótka nie za ciężka i pozwalająca na prawdę się odmóżdżyć :D
    Jechałam przed siebie i cieszyłam się z:
    -ciepła

    Pierwsza jazda w tym roku i w dodatku całkowicie na króciaka!
    -wiosennych zapachów kwitnących drzewek

    Kiedy jadę i czuję w powietrzu ten słodki zapach normalnie aż mi się ciepło koło serca robi :P
    -wolności 

    A się micha cieszyła :D
    -i z piękna polskiego krajobrazu!

    Aż mnie dziwi że mogę tyle rzeczy na raz kochać i podziwiać :D

    Krótko, ale treściwie!
    A jak mi mózg dziękował za to co dla niego zrobiłam za te półtorej godziny jazdy :D

    Iii jaka niespodzianka po powrocie do domu!
    Strava raczyła zapisać mi aktywność w odpowiedniej dacie i miejscu, szał! :D


    • Dystans 50.51km
    • Czas 02:03
    • SpeedAVG 24.64km/h
    • SpeedMaxxx 81.00km/h
    • Kalorie 811kcal
    • Podjazdy 493m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Urocze popołudnie :P

    Środa, 17 kwietnia 2019 · dodano: 18.04.2019 | Komentarze 3

    Strava zaś zapisała mi tą aktywność na 1999 rok.
    Lol ile tak jeszcze będzie?!
    Znajomi pytają czy żyję, bo nie widzą od miesiąca żebym jeździła :O
    Żyję ino mi apka umarła,helloł!

    Szalony ten tydzień jest, tyle załatwień, wyjazdów a do tego lekkie przygotowania do świąt, szał!
    Wczoraj nie miałam w planie roweru, bo wiedziałam że mam o 17 być w Sączu, więc ta wycieczka była totalnym spontanem!

    Kiedy wróciłam do domu, (na szczęście obiad zjadłam na mieście) czułam,że muszę no muszę bo w środku wybuchnę serio :P
    Taki dłuższy brak aktywności mi nie służy :)

    Ubrałam się i pojechałam ;)
    Nie wiedziałam tylko jak dużo czasu mi zostało do całkowitej ciemności (a była 18-sta) i jak dużo kilometrów będę w stanie wykręcić za ten czas :P

    Pojechałam w stronę Podegrodzia i tam skręciłam w stronę Siekierczyny.
    Założyłam,że jak mi źle pójdzie to wrócę do domu przez Przyszową, a jak dobrze, to wyjadę na Wysokie i stamtąd zjadę na Chełmiec i dalej dom.
    Wydawało mi się,że moje całe ciało wcale nie wie jak się zaadoptować do jazdy na rowerze.
    Wiecie że jest kwiecień, a to jest moja dopiero 10 jazda w tym roku? :O
    W zeszłym roku (sprawdziłam!) miałam ich już 17, czyli w sumie nie ma tragedii :D 
    No ale już kiedyś to napisałam, życie nie składa się tylko z jazdy na rowerze, a im człowiek starszy tym inne priorytety nim rządzą (przynajmniej powinny rządzić!), normalna kolej rzeczy :P

    Mimo wszystko jechało mi się bardzo dobrze, serio!
    Nogi się rozkręcały, głowa odpoczywała.

    W domu ino dalej nie rozumieją,że ja nie po to jeżdżę żaby schudnąć (bo ja już jestem uważam za chuda!) ino po to żeby się odmóżdżać.
    Żeby mi mózg nie eksplodował!

    Kiedy dojechałam do Przyszowej i zobaczyłam,że jest dopiero 19, tak stwierdziłam,że powinnam zdążyć objechać jeszcze Wysokie i wrócić przed totalnym zmrokiem do domu.
    Na Wysokie styrmałam się pisząc smsa, więc przeleciało :P
    Kiedy byłam na górze, przed oczami a raczej za plecami miałam piękny zachód słońca, żal mi było że jadę w przeciwnym kierunku :P

    Świetny nie? :P

    Ubrałam jasne okulary i dzięki niemu wydawało mi się,że jest dużo jaśniej niż rzeczywiście było :D
    Teraz ino chciałam zjechać z Wysokiego do Chełmca na względnej jasności,bo wiadomo dziura czy coś na dużej prędkości, to kaplica!
    Udało mi się, ale już od Chełmca jechałam po ciemku.
    Troszkę strasznie, ale na szczęście ruch na drodze nie był duży, a i to był już "mój" teren także było mi raźniej :P

    Do domu wróciłam już w nocy, znaczy o 20:20 i cieszyłam się,że mimo ryzyka,że nie zdążę za dnia zrobić tej pętelki, zrobiłam ją za jasności na tyle na ile mi się to udało.

    Fajnie, bardzo fajnie :)


    • Dystans 45.24km
    • Czas 01:58
    • SpeedAVG 23.00km/h
    • SpeedMaxxx 61.20km/h
    • Kalorie 726kcal
    • Podjazdy 356m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Robi się zaś zimno!

    Środa, 10 kwietnia 2019 · dodano: 12.04.2019 | Komentarze 1

    To była taka jazda bym rzekła na zapas :P
    Słyszałam,że w najbliższych dniach pogoda ma się zepsuć i to tak totalnie, więc postanowiłam użyć jeszcze trochę po "suchym" :D
    Pojechałam na wydawało by się w miarę szybką i niedługą pętelkę, ale kiedy nogi totalnie zastane, to nawet tak proste trasy dają popalić, serio :O
    Szlachetne zdrowie ten tylko się dowie...
    Prawda to!
    Jak nie masz zdrowia, nie masz nic!
    Szanujcie je!

    Powoli ażeby jednak, taki mam plan i myślę byle do celu :P
    Nie będzie żadnych zawodów, nie będzie ścigania się, muszę o siebie bardziej zadbać.
    Tak więc czysta turystyka, nic na siłę :P 

    Ale wiosna już jest, potwierdzam :D

    Czekamy więc, aż zimie się zaś znudzi i oby już bez przeszkód przez cały rok :P


    • Dystans 65.05km
    • Czas 02:32
    • SpeedAVG 25.68km/h
    • SpeedMaxxx 55.10km/h
    • Kalorie 1048kcal
    • Podjazdy 481m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Prehistoryczna strava...

    Poniedziałek, 8 kwietnia 2019 · dodano: 12.04.2019 | Komentarze 5

    Lol cosik mi się strava zbuntowała!
    Cały tydzień zajęło mi szukanie na stravie dwóch aktywności z tego tygodnia.
    Aktywności które były i które z sukcesem się zapisały, ale których mimo wszystko nie było widać!
    Zapisały mi się pod rokiem, uwaga 1999! 
    Serio!
    Przykre to jest, że jedziesz,a cyferek nie widzisz, sens się traci :D
    Wgl co za czasy,żeby jeździć i istnieć w tym rowerowym świecie,trzeba to rejestrować!
    Trening niezarejestrowany=nie odbyty :O
    Żal.. 
    Tyle o stravie :P

    Po 22 dniach chirurgicznej abstynencji rowerowej w końcu odważyłam się na wycieczkę.
    Wahałam się, bo w domu utrzymywali że to jeszcze za wcześnie,że rana jeszcze za świeża...
    Serio? Ponad 3 tygodnie i dalej mam się kisić w domu i w sobie? :O
    Zaryzykowałam!
    Nie chciałam się strasznie siepać, więc wybrałam najbardziej płaską trasę jaką mogłam sobie chyba wymyśleć.
    Taaak, kierunek Piwniczna!

    Jechałam i się cieszyłam, czułam się jakby mi ktoś respirator dopiął do płuc, takie dodatkowe dotlenienie :D
    Ekstra sprawa!
    Ciepło było, nawet bardzo, kręci mnie ta wiosna! :D

    Co prawda chwilami słońce zachodziło za grube chmury, ale kiedy dojechałam do Piwnicznej pogoda zmieniła się na dobre, znaczy na lepsze, dużo lepsze :D

    Pod koniec jazdy stwierdziłam,że troszkę przesadziłam z dystansem jak na początek, wiedząc że mój organizm na prawdę jest osłabiony po zabiegu, ale tak mi się dobrze jechało :D :D

    Koniec końców dojechałam do domu cała i zdrowa i nawet do końca nie dałam się złapać bombie, a mózg?
    Jak strasznie odżył mi mózg, o matko! :D
    Uwielbiam!


    Counterliczniki.com