Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!
  • Czas na siodełku 100d 08h 39m
  • Więcej o mnie.

    Follow me on Strava 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

    Ja na instagramie

    Znalezione obrazy dla zapytania instagram

    Moje ziomeczki

    Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy Izona.bikestats.pl

    Z Archiwum X

    • Dystans 71.20km
    • Czas 03:04
    • SpeedAVG 23.22km/h
    • SpeedMaxxx 69.10km/h
    • Kalorie 1696kcal
    • Podjazdy 995m
    • Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama

    Nienawidzę psów!!!

    Piątek, 20 maja 2016 · dodano: 20.05.2016 | Komentarze 2

    Huehue tak długo na rowerze nie jeździłam,że mi łydka spadła!!! :D

    Nie składało się na rower od poniedziałku,bo albo pogoda nie fajna (czytaj przelotne ulewy deszczu!) albo ja czasu nie miałam, no cóż... Nie samym rowerem się żyje ;)
    Dzisiaj w końcu udało się oporządzić i pojeździć co trzeba :P 
    Po ostatniej sesji zdjęciowej i odkryciu miliona dróg podjazdów, w głowie siedziała mi Juraszowa i jej okolice. 
    Pierwsze przekręcenia korbą oczywiście musiały zostać skierowane nad kościół w Podegrodziu, bo to tam zaczynała się zabawa :P
    Ostatni zjazd pokazał,że tak jest tam stromo, ale nie wiem na ile i czy strasznie umrę podjeżdżając ten odcinek :P
    Nie wiem, ale się dowiem, jadę! Z początku nie mogłam zgrać sobie przerzutek żeby się mi "wygodnie" kręciło, ale kiedy się z nimi dogadałam, podjazd sam uciekał :P Miodzio! Pewnie,że się zdyszałam, ale no nie od razu Rzym zbudowali :P
    Przy samej końcówce podjazdu zostałam zaatakowana przez 3 "kochaniutkie" i przecież "nic Ci nie zrobią(ce)" psy!!!
    Ja się pytam gdzie rozum, trzymać luzem 3 psiory, które na wzajem nakręcają się do zmasowanego ataku na biednego rowerzystę, który tylko podjechać chciał jakąś górkę?! Zatrzymałam się (na szczęście zdążyłam się wypiąć!) i poczekałam,aż siedząca przed domem (wręcz cała rodzinka) łaskawie zawoła swoje pupilki,żeby zaniechały zamierzonego ataku na mnie! Się im nie śpieszyło... Z wielką łaską któreś wstało i przegoniło znienawidzone przeze mnie kundle!
    Poirytowana jadę dalej!
    Jak przez mgłę pamiętałam tą trasę, ale miałam mnóstwo czasu na eksplorowanie nieznanego terenu. Tak się pokręciłam,że wylądowałam w Mokrej Wsi... OKEJ zmieniam założenia trasy i w takim razie jadę na Łukowicę i sobie tam po podjeżdżam :P
    Podjazd jest nieprzyjemny, taka typowa sztajfa, co by wnet rower stawiało, ale dobrze!!! O to w tym chodzi! :P
    Po zjeździe miałam kierować się prosto na rynek w Łukowicy, ale podkusiło mnie to z czego kiedyś zrezygnowałam! Nieznana mi droga do nieba :D W górę, w górę i jeszcze raz w górę, jedziem tam!!! :P
    Skręciłam w prawo i wspinam się! Wszystko fajnie, droga dobra do styrmania tylko zaś te psy, no helloł!!! Nie można bez żadnych obaw przejechać między domami, bo gdzie fajniej tam więcej kundli, sziet!
    Jedną parę objechałam i chętna do kontynuacji ataku podjazdu za 50 m dalej zawróciłam!
    3 wystrzeżające kły agresory czekające na moje kostki skutecznie mnie zniechęciły do kontynuacji wspinaczki!
    Odwróciłam się na pięcie i puściłam się w te pędy coby mnie żywcem nie pożarły! Kurde!!!! A tam była taka ładna ścianka do zrobienia!! Żal mi!
    Nie wiedziałam co prawda gdzie mnie ta droga zaprowadzi, ale przecież gdzieś się musiała skończyć i wejść w cywilizację z psami traktującymi ludzi jak ludzi, a nie jak wrogów :)
    Zjechałam więc teraz na ten wspomniany już rynek w Łukowicy i uparcie dalej pcham się w prawą stronę, bo lewą znam, wiem gdzie się kończy, natomiast prawa jest mi obca, a dzisiaj eksploruję :D 
    Dobry kierunek :P Ciągle w górę :P Na przystanku sprawdziłam na rozkładzie jazdy dokąd jeżdżą stąd busiki (taaa taka jestem cwana :D) i już wiedziałam,że jadę w kierunku Roztoki. Nie znam co prawda tej miejscowości, ale przecież poznam jak przez nią przejadę :P


    Pięknie tu! :P

    Oooo jakież było moje zdziwienie kiedy nagle minęłam tabliczkę z napisem Siekierczyna!!! To jest TA Siekierczyna, czy jest ich więcej?!
    Kurde nie planowałam pchać się aż do Limanowej... Ale jadę! Miałam cichą nadzieję, że dojadę gdzieś w stronach Owieczki, Przyszowej czy coś, ale to tylko nadzieja...
    W ciemno ciągłam się wyżej i wyżej i nagle o kuwa! Jestem już w Starej Wsi!
    Nie było by w tym nic złego gdyby nie fakt,że zaraz po znaku z nazwą miejscowości, pojawił się znak z informacją 8% zjazdu, długiego zjazdu!!!
    Czy ja chcę go na pewno zjechać? Potem jak jednak nie wyjadę w wygodnej dla mnie części Limanowej, będę musiała ten długi zjazd podjeżdżać,aaaaa!!! Tyle myśli na raz :D
    Trudno,żyje się raz, zjeżdżam! :P
    Im byłam niżej tym teren mi się bardziej znajomy robił z ostatniej trasy "Ostra odwrotnie" :P Super!
    Czyli jednak zjadę gdzieś w okolicach Owieczki :P
    I tak zjazd, podjazd, zjazd i... jest ten drogowskaz, który doprowadzi mnie pod Raszówki! Jestem już u siebie :P
    Od Raszówek kieruję się w stronę Przyszowej żeby stamtąd dostać się z powrotem do Podegrodzia. 
    Tempo w tym momencie niezłe, oczywiście pojawił się "wmordęwiatr" nieodłączny towarzysz mojej tułaczki! Se wiej, ja se i tak pojadę :P
    Z Podegrodzia wracam z powrotem na Juraszową tym razem od skrętu za mostkiem :P Ciekawa jestem jak tu mi pójdzie :P
    No cóż! Na góralu mimo wszystko podjeżdżało się łatwiej :) Ale nic to! Jak boli, to znaczy że ćwiczyło! ;)
    Z góry kieruję się tym razem w lewo i dojeżdżam do zajebiście stromego zjazdu wprost do Naszacowic!
    Masakra, po prostu miazga jakie stromizny! Jeszcze takiego zjazdu na szosie nie zaliczyłam! :P Aż mnie palce od ściskania hamulców zapiekły :P
    Pewnie że jechałam wolno, ale kiedy tam tak dużo naniesionych od deszczu kamyczków wolałam zachować ostrożność :P  
    Zjechałam prosto do Naszacowic. No to zapętliłam kółeczko :P Stamtąd na obwodnicę i na ostatni zaplanowany podjazd dnia dzisiejszego czyli Brzezna-do zjazdu na Gostwicę ;) Wstyd się przyznać, ale nigdy tam nie podjeżdżałam, a jak już to iżonowozem ;)
    Zaliczam ten podjazd z ciekawości iiii słitaśny jest :P Początek tylko piecze, a potem można nawet przyśpieszyć :P 
    Z góry już szybki zjazd nad szkołą w Gostwicy i strzała do domu, bo ileż można jeździć? :P


    Komentarze
    Izona
    | 08:30 niedziela, 22 maja 2016 | linkuj Przemyślę zakup ;) Mimo,że niektóre są słodkie i "niewinne" ja i tak jestem zasady że psom się nie wierzy i trzeba do nich z dystansem :)
    airstreeem20
    | 14:46 sobota, 21 maja 2016 | linkuj Polecam elektroniczny odstraszacz na psy. Emituje ok 106 dB w paśmie powyżej 20 tys Hz. Lekki, podręczny - na bateryjkę 9V. Ma migające diody sygnalizujące ewentualne rozładowanie baterii, ponieważ my nie słyszymy tak wysokich częstotliwości. (Jest też funkcja cichego przywoływania psa - ale to dla tresowania przez właścicieli.) Mniej stresu - więcej relaksu... P-m airstreem20
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa pkres
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

    Counterliczniki.com