Info
Ten blog rowerowy prowadzi Izona. Mam przejechane 53867.50 kilometrów w tym 1066.40 w terenie. Kręcę ze średnią 22.33 km/h i się wcale nie chwalę!Follow me on 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Ja na instagramie
Moje maszyny
Wykres roczny
Z Archiwum X
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Październik1 - 1
- 2020, Wrzesień4 - 1
- 2020, Sierpień7 - 0
- 2020, Lipiec6 - 1
- 2020, Czerwiec6 - 3
- 2020, Maj8 - 5
- 2020, Kwiecień4 - 4
- 2020, Marzec3 - 2
- 2020, Luty1 - 2
- 2020, Styczeń1 - 0
- 2019, Grudzień2 - 2
- 2019, Listopad1 - 0
- 2019, Październik3 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 2
- 2019, Sierpień7 - 8
- 2019, Lipiec7 - 6
- 2019, Czerwiec10 - 11
- 2019, Maj8 - 0
- 2019, Kwiecień5 - 10
- 2019, Marzec4 - 3
- 2019, Luty3 - 3
- 2018, Grudzień1 - 2
- 2018, Listopad4 - 6
- 2018, Październik11 - 11
- 2018, Wrzesień11 - 17
- 2018, Sierpień14 - 23
- 2018, Lipiec14 - 37
- 2018, Czerwiec12 - 14
- 2018, Maj15 - 30
- 2018, Kwiecień12 - 19
- 2018, Marzec7 - 2
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń3 - 0
- 2017, Grudzień3 - 4
- 2017, Listopad2 - 10
- 2017, Październik8 - 13
- 2017, Wrzesień8 - 14
- 2017, Sierpień16 - 21
- 2017, Lipiec15 - 13
- 2017, Czerwiec15 - 9
- 2017, Maj11 - 12
- 2017, Kwiecień12 - 11
- 2017, Marzec13 - 8
- 2017, Luty6 - 19
- 2017, Styczeń3 - 8
- 2016, Grudzień3 - 4
- 2016, Listopad5 - 4
- 2016, Październik9 - 3
- 2016, Wrzesień16 - 35
- 2016, Sierpień13 - 36
- 2016, Lipiec17 - 41
- 2016, Czerwiec15 - 29
- 2016, Maj14 - 27
- 2016, Kwiecień15 - 21
- 2016, Marzec11 - 22
- 2016, Luty9 - 8
- 2016, Styczeń5 - 11
- 2015, Grudzień8 - 8
- 2015, Listopad6 - 3
- 2015, Październik10 - 10
- 2015, Wrzesień17 - 25
- 2015, Sierpień23 - 20
- 2015, Lipiec23 - 14
- 2015, Czerwiec21 - 12
- 2015, Maj17 - 6
- 2015, Kwiecień14 - 4
- 2015, Marzec10 - 8
- 2015, Luty6 - 2
- 2015, Styczeń1 - 2
- 2014, Grudzień4 - 2
- 2014, Listopad6 - 0
- 2014, Październik9 - 0
- 2014, Wrzesień14 - 10
- 2014, Sierpień17 - 10
- 2014, Lipiec18 - 15
- 2014, Czerwiec21 - 7
- 2014, Maj17 - 10
- 2014, Kwiecień13 - 21
- 2014, Marzec16 - 38
- 2014, Luty10 - 32
- 2014, Styczeń7 - 13
- 2013, Grudzień8 - 18
- 2013, Listopad2 - 2
- 2013, Październik19 - 16
- 2013, Wrzesień15 - 2
- 2013, Sierpień7 - 6
- 2013, Lipiec12 - 18
- 2013, Czerwiec23 - 28
- 2013, Maj20 - 27
- 2013, Kwiecień21 - 18
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty3 - 2
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Listopad4 - 2
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień11 - 2
- 2012, Sierpień19 - 6
- 2012, Lipiec19 - 2
- 2012, Czerwiec12 - 4
- 2012, Maj6 - 2
- 2012, Kwiecień13 - 1
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Styczeń5 - 4
- 2011, Grudzień9 - 8
- 2011, Listopad12 - 0
- 2011, Październik10 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 0
- 2011, Lipiec12 - 10
- 2011, Czerwiec14 - 16
- 2011, Maj5 - 18
- 2011, Kwiecień6 - 9
- 2011, Marzec9 - 24
- 2011, Luty1 - 0
- 2010, Grudzień1 - 0
- 2010, Listopad6 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 1
- 2010, Sierpień10 - 0
- 2010, Lipiec9 - 27
Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2016
Dystans całkowity: | 1136.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 44:39 |
Średnia prędkość: | 25.44 km/h |
Maksymalna prędkość: | 87.50 km/h |
Suma podjazdów: | 13757 m |
Suma kalorii: | 27020 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 75.73 km i 2h 58m |
Więcej statystyk |
- Dystans 53.20km
- Czas 02:04
- SpeedAVG 25.74km/h
- SpeedMaxxx 71.30km/h
- Kalorie 1271kcal
- Podjazdy 646m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Limanowa
Czwartek, 30 czerwca 2016 · dodano: 01.07.2016 | Komentarze 0
Kolejne leniwe i wolne popołudnie ;)Mogłabym poleżeć i po prostu nic nie robić, ale mi się nie chciało, wolałam pojeździć ;)
Pogoda była nie pewna, bo z każdej strony nadchodziły, ciężkie i ciemne chmury mogące przynieść deszcz/burze, ale na szczęście zaś mi się upiekło :P
Pojechałam do Limanowej, bo dawno tam nie byłam, ot tak trochę urozmaicenia ;)
Górki, z górki i do domu, bo chciałam w spokoju pooglądać mecz Polaków, a było co oglądać, brawo Panowie! ;)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 82.60km
- Czas 03:24
- SpeedAVG 24.29km/h
- SpeedMaxxx 69.50km/h
- Kalorie 2015kcal
- Podjazdy 1069m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
"Jeżdżę, bo muszę, bo jak nie jeżdżę, to się duszę!"
Środa, 29 czerwca 2016 · dodano: 30.06.2016 | Komentarze 4
Omatkobosko!4 dni (słownie cztery!) nie byłam na rowerze!
Nie że nie miałam czasu (albo nie miałam?) tylko po prostu nie jeździłam ;)
W weekend byłam w pracy, ale to też nie powód do nie jeżdżenia ;)
Mogłam jechać rowerem albo po pracy pojeździć bo przecież dzień jest taaaki długi, no ale nie! Nie jeździłam ;)
Kolejne dni padało, aż w końcu we środę mogłam jechać ;)
Kurczę brakowało mi czegoś takiego! Długiego,wolnego popołudnia!
Cały czerwiec kiedy miałam na poranną zmianę popołudniu miałam robotę w domu, więc rower odpadał, teraz roboty nie ma i mogłam wolność spożytkować po swojemu ;)
Pogoda była wyśmienita <3 Słońce, bezchmurne niebo i rower <3
Starałam się wymyśleć taką trasą coby jak najmniej aut mnie mijało, potrzebowałam spokoju ;)
Nim się wybrałam na rower, zjadłam pyszny obiad i z racji,że naprawdę dzień jest dłuuuuugi najpierw po obiedzie poleżałam, potem odkurzyłam rower z kurzu (taaak! zakurzył mi się!) i dopiero zaczęłam się szykować do wycieczki ;)
Pojechałam pod Ostrą.
Nie za ostro, spokojnie, bo gdzieś w Olszance poczułam,że ten pyszny obiad mimo 1.5h od jego zjedzenia gdzieś tam jeszcze jest. Kolkę dostałam! :P
Źle mi się jechało, jak w boku kuło!
Przypomniałam sobie jak kiedyś na zumbie Basia powiedziała,że kolkę trzeba rozruszać, więc nie stawałam czekając aż minie tylko jechałam dalej ;)
Trwało to aż do samego wyjazdu pod Ostrą, więc całą godzinę prawie, nie lubię tak!
Miałam nadzieję,że przy zjeździe do Kamienicy kolka minie iiii minęła ;)
Co mnie "opikało" pod górę, to moje, ale najważniejsze że przeszło :D
W sumie, to chyba nawet nogi mimo 4 dniowego odpoczynku, na początku nie chciały pedałować, chyba się rozleniwiły!
Z Kamienicy do Łącka, przyjemnie i delikatnie w dół i w dół...
Z Łącka na Czarny Potok, tam nawet podjazd spoko, na pewno lepiej niż w drodze z Przełęczy Knurowskiej, nie gorąco tak! ;)
Tam zapragnęło mi się zwiedzać świat i tak oto znalazłam się w Szczereżu :P
Kiedyś już tam wyjeżdżałam i zjeżdżałam na Olszankę, ale to było na góralu ;)
Nie wiedziałam jak szosa sobie tam poradzi, bo kamienie, zakręty i pełno nierówności, ale dała radę.
Moja Bianka <3 ;)
Wcześniej przed zjazdem po eksploatowałam nieznane mi zjazdy, które musiały być też podjazdami, bo okazywały się drogami donikąd :D
Miałam nadzieję,że znajdę alternatywę stromego i nierównego zjazdu do Olszanki, nic z tego :P
Z Olszanki do Starego Sącza. Szybki telefon do Natalki czy idzie na rower (taaak najpierw miałam pojeździć swoje, a jak mi się znudzi to dzwonić po nią żebyśmy się razem gdzieś powłóczyły :D) i przez Brzezną nad Instytut do domu (bo Natalce się odechciało rowerowania :D)!
Kurcze, spędziłam prawie 4h na spokojnym, delikatnym i odmóżdżającym jeżdżeniu "wszędzie" rowerem ;)
Brakuję mi tego, zwłaszcza kiedy mam drugą zmianę w pracy i rano z zegarkiem w ręku muszę smigać!
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 105.30km
- Czas 04:02
- SpeedAVG 26.11km/h
- SpeedMaxxx 61.90km/h
- Kalorie 2661kcal
- Podjazdy 1510m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Przełęcz Knurowska #2 (16)
Piątek, 24 czerwca 2016 · dodano: 24.06.2016 | Komentarze 6
Pięknie się nam lato zaczęło :PSłońce, bezchmurne niebo i lampa, totalna lampa!
W ciągu dnia temperatura oscyluje w okolicach 30 paru kresek, a odczuwalne jest 40 parę, miazga!
Kocham lato!
Z racji tych afrykańskich upałów wymyśliłam sobie,że jak się dzisiaj rano obudzę tak wcześnie jak się budziłam przez cały tydzień, to wstanę, zjem śniadanie i wyskoczę na rower, żeby potem w południe nie stopić się żywcem :P
5:40 Iwona już patrzy na świat! :P
Kurde, nawet sobie z drugiej strony balkon otworzyłam,żeby z tej standardowej nie słyszeć rano skrzeczących ptaków i kopiącej koparki u sąsiadów, a i to nie pomogło, no obudziłam się!!! :O
Nie, nie od razu wstałam, myślałam że zmuszę się do zaśnięcia, nie udało się!
Jakoś o 6:20 kiedy miałam pewność,że spania już więcej nie będzie wstałam na śniadanie... ;)
Jaki zonk, w lodówce nie ma białego sera :( Trudno, zjem żółty!
Pojedzona, sprawdziłam temperaturę na polu, termometr pokazywał 21 stopni, kurczę ładnie jak na 6:40 rano!
Nieśpiesznie się ubrałam, zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy, dobiłam po brzegi wody do bidonów i jedziem, póki jest czym oddychać! :)
Hehe wiedziałam gdzie mnie ciągnie ;) Podhale! Przełęcz Knurowska! Tak! Tam mogę jeździć, ciągle! ;)
Nie zamierzałam robić standardowego kółeczka od Ochotnicy do Krościenka(lub odwrotnie).
W planie miałam podjechać z Ochotnicy pod Przełęcz, zjechać w dół do Knurowa, podjechać z powrotem w górę i wrócić tą samą drogą. Jak planowałam tak jechałam ;)
Powrotny podjazd z Knurowa do Ochotnicy zaczęłam jakoś po 9 i to już był upał!
Zastanawiałam się jak mój organizm będzie reagował kiedy w Łącku pojadę po prostym albo kiedy zacznę się wspinać w kierunku Czarnego Potoku...?
Do tego momentu jechało mi się przyjemnie, później jeszcze zjazd z Przełęczy i przejazd przez całą Ochotnicę był fajny, bo lekko z górki i wiaterek przyjemnie chłodził,potem było już tylko duszno, wybiła 10!
Trzeba się śpieszyć,żeby najpóźniej o 11 być już w domu, zwiać ze słońca.
Prawie się udało, przed słońcem schowałam się o 11:10, troszkę za późno, ale jednak idealnie ;)
Po zakończonym tripie wiem, jak mój organizm reagował na te duchoty, buntował się! ;) Brakowało powietrza i cienia!
Ciepło, na jazdę rowerem pod górkę za ciepło, no ale przecież trzeba aklimatyzować organizm na różne zaplanowane lub spontaniczne wakacyjne tripy;)
Kurczę jak mi ktoś kiedyś rower zabierze, to się (i go!) uduszę!
Kategoria Stóweczka
- Dystans 52.30km
- Czas 01:57
- SpeedAVG 26.82km/h
- SpeedMaxxx 69.10km/h
- Kalorie 1135kcal
- Podjazdy 364m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Pokręciłam się ;)
Środa, 22 czerwca 2016 · dodano: 22.06.2016 | Komentarze 4
Jest tak piękna, letnia pogoda,że chociażby człowiek chciał nie jeździć, to i tak musi bo go nosi :PNie, nie potrafię leżeć w słońcu na kocu i nic nie robić! :D
Obiecałam w domu,że wrócę wcześniej niż wczoraj, więc zrobiłam bardzo płaską trasę, coby się wrócić dzisiaj, nie jutro! :D
Wiało trochę, ale od początku roku wieje,więc zdążyłam się tak jakby do wiatru przyzwyczaić :P
(Żartowałam! :P)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 72.40km
- Czas 03:04
- SpeedAVG 23.61km/h
- SpeedMaxxx 87.50km/h
- Kalorie 1764kcal
- Podjazdy 950m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Z rańca
Wtorek, 21 czerwca 2016 · dodano: 21.06.2016 | Komentarze 9
Ciężkie czasy dla mojej wolności rowerowej się skończyły!!! :PTeraz żeby jeździć najpierw mogę się wyspać i zjeść porządne śniadanie,żeby dopiero po tym ruszyć w świat! :D
Ruszyłam o 9 i skierowałam się w stronę Strzygańca.
Omnomnom nigdy nie podjeżdżałam tego podjazdu rowerem, do tej pory męczyłam tam iżonowóz ;)
Nie powiem, tamtejsza górka dała się we znaki i płucom i nogom!
Zjeżdżam przez Chochorowice i turlam się do Sącza, bo chcę (też po raz pierwszy) podjechać Dąbrową od tej strony ;)
Tutaj nie zdążyłam się zadyszeć :P
Zjeżdżam w dół, w kierunku Gródka,żeby za chwilę wrócić i przekręcić jeszcze podjazd od tej strony :)
Celowałam zjechać do końca, ale dwie ciężarówki spotkały się na zakręcie i nie wiedziałam co to dalej będzie :D
Zakorkowały drogę, więc ja nawrotka i spadam, nie czekam szkoda czasu :)
Zjeżdżając na moje nieszczęście (albo i szczęście?) dopatrzyłam w lewo drogowskaz do Zbyszyc, hmmm nigdy tam nie jechałam, zaryzykuję, najwyżej się zgubię :P
O matkoboska co to był za zjazd! Wpadłam chyba pod poziom morza :D :D
Szybko, stromo i na końcu kręto!
Skończyło się z górki i kurde, nie wiem gdzie jestem, ale jadę przed siebie ;)
Wyciągnęłam telefon i popatrzyłam na stravę.
Jeśli dalej pojadę w tym kierunku, to zrobię pętelkę z podjazdem pod Dąbrową, ok chyba nie zginęłam :)
Faktycznie wyjechałam chwilę przed zjazdem Dąbrowa-Wielogłowy na który zaś wpadłam z prędkością bez hebli i już na dole skierowałam się w kierunku Tęgoborzy!
Tam kusiło podjechać just,ale z założenia czekał mnie podjazd od Świdnika do Zawadki...
Kruca, ten podjazd mnie dzisiaj nie zniszczył!!!
Podjechałam go dużo lepiej niż za pierwszym razem, a mój oddech nie przyśpieszył ;)
I od czego to zależy? ;)
Zjazd do Chomranic i powrót przez Marcinkowice do Chełmca.
W głowie siedziała mi jeszcze myśl podjechania w Brzeznej nad Instytut, ale słońce na tyle dogrzewało do głowy (prawie południe!),że wolałam wrócić do domu szybciej i mniej wymagająco ;)
A z całości trasy i jej przebiegu jestem zadowolona! Tłuczenie podjazdów przynosi efekty ;)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 55.80km
- Czas 02:21
- SpeedAVG 23.74km/h
- SpeedMaxxx 74.20km/h
- Kalorie 1151kcal
- Podjazdy 465m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Regen po dzielni :P
Niedziela, 19 czerwca 2016 · dodano: 19.06.2016 | Komentarze 0
Miałam dzisiaj nie jeździć, miałam się wyspać!Kiedy rano mój przyzwyczajony do wstawania organizm obudził mnie o 5.45, oszalałam!!!!
Co prawda zasnęłam jeszcze, ale tylko do 7!
Wstałam, zrobiłam sobie porządne śniadanie, (bo jakoś mnie tak ubyło po wczorajszej wyprawie) i stwierdziłam,że pójdę już do kościoła, bo zasnąć i tak już nie zasnę :O
Wróciłam iiii....trochę sobie pojeżdżę :D Tak chwilę bez szarpania i górek, taki regen na wypasie :P
Nogi jakoś nie odczuwały wczorajszych podjazdów, tym lepiej dla mnie, bo to znaczy,że nie umrę a się pobujam! :P
Zaryzykowałam nawet podjechać po raz pierwszy w życiu Łazy Brzyńskie od Jazowska, nooooo stawiało mnie tam ładnie! :D
Więcej mi się nie chciało :)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 105.70km
- Czas 04:33
- SpeedAVG 23.23km/h
- SpeedMaxxx 76.30km/h
- Kalorie 2796kcal
- Podjazdy 1684m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Jezioro Rożnowskie
Sobota, 18 czerwca 2016 · dodano: 19.06.2016 | Komentarze 0
W końcu Paulinka dotarła na moje włości ;) Lata na nią czekałam! :vNo dobra przyjechała, to pasuje ją gdzieś powozić coby jej się odmieniło ;)
Poprzeczka na tripa postawiona wysoko, bo moim zdaniem żadna trasa w sądeckim nie pobije trasy i widoków na Podhalu! :)
Jezioro Rożnowskie było dobrym wyborem,najlepszym!
Żeby do niego dojechać trzeba i się powspinać i pozjeżdżać i powalczyć z wiatrem na płaskim :P Kumulacja!
Kiedy się już ogarnęłyśmy do jazdy, na luzie, bez spiny pokręciłyśmy w stronę Rdziostowa, ot taka pierwsza hopka.
Już po tych pierwszych kilkunastu kilometrach czułam,że to będzie gorąca wycieczka!!!
W Chomranicach kierujemy się na Tęgoborze, ale najpierw czeka nas długi i początkowo stromy podjazd pod Zawadkę.
Chyba się zdyszałam :D
Ciągle w pamięci próbowałam odtworzyć przebieg trasy pielgrzymki do Częstochowy...
Tzn. ten moment kiedy z Zawadki zjechaliśmy gdzieś i wyjechaliśmy koło lotniska w Łososinie, dzięki czemu ominęliśmy just...
No niestety moja pamięć podręczna nie potrafiła odtworzyć tego odcinka! :D
Trudno, przynajmniej Paulina zobaczy na własne oczy te justowskie serpentynki :P
Po wyjechaniu na górę czekał nas chwilowy kawałek po bardzo głównej drodze, krajowej, prowadzącej z Nowego Sącza do Krakowa.
Droga krajowa to TIR-y,Szwagropole i te inne dziady :O
Byle do Witowic!
W Witowicach skręcamy w kierunku Rożnowa i ufff na jakieś kilkanaście/dziesiąt kilometrów zjeżdżamy z głównej drogi :P
Raz tą stroną jechałam nad Jezioro.
O ile dobrze pamiętam, to było w zeszłym roku z Marcinem. Niby drogę pamiętałam,ale jeszcze w piątek wieczorem wolałam się na googlach upewnić,że się nie zgubimy :P
W Rożnowie kierujemy się na Gródek i jak tu się nie zgubiłyśmy, to już nam to nie grozi :P
Kolejne i kolejne, dłuższe i krótsze hopki i w końcu możemy sobie usiąść w tym upale i zjeść coś zimnego, na przykład loda.... :D
Jak się tak rozsiadłam na tej ławce i patrzyłam na Jeziorko, stwierdziłam,że w sumie wygodnie tu mają, słońce niby trochę do czerepa dogrzewa,ale mi się nie chce dalej jechać, jest pięknie!!! <3
Tak tylko przez chwilę myślałam, bo dobrze wiedziałam,że to dopiero połowa naszej dzisiejszej wycieczki :P
Kiedy tak siedziałyśmy, nad głowami zawisły czarne chmury, które na szczęście nie sprowadziły deszczu, rozeszły się :P
Z Gródka do Bartkowej,ostatni look na Jeziorko i wjeżdżamy w krzaki,żeby za chwilę puścić się bez hebli z Dąbrowej do Wielogłów :P
Wytelepotało mózg przy tej prędkości na tych dziurach i łatach, masakra!
Z Wielogłów do Sącza, zaś główną, w Sączu mały pitt-stop pod klubem i wracamy :P
Żeby nie było za łatwo, powrót przez...Wysokie, oł jeah! :D
Odkąd zaczęłam namolnie tłuc tamte serpentynki, to teraz jakoś nie robią na mnie już większego wrażenia :)
Kiedyś na góralu, o tak! Podjechać z Chełmca na Wysokie albo dalej na Kaninę, to był wyczyn!
Teraz jest fajnie, można się wspinać :D
U góry dopatrzyłyśmy smugę z nieba, która zwiastowała,że nas zleje, bardzo!
Że jako taki podjazd się skończył i w sumie jedziemy po płaskim, to pasuje docisnąć,coby zdążyć przed deszczem... Zdążyłyśmy!!!
Z Kaniny zjazd przez Raszówki i powrót przez Przyszową do domu ;)
Taki był plan tripa,plan wykonany w 100%!
Chociaż kiedy Paulina powiedziała,że chciałaby jeszcze o Stary Sącz zahaczyć myślałam żeby zamiast przez Przyszową wracać Starym Sączem, ale ta smuga z nieba i te ciągle wiszące chmury kazały nie ryzykować :P
Do Starego Sącza pojechałyśmy po obiedzie...autem :D
Fajnie kurde, mi się barz podobało!!!
Mamuśka podobno też zadowolona, to ja czekam na następne takie tripy :D
Kategoria Stóweczka
- Dystans 51.20km
- Czas 02:03
- SpeedAVG 24.98km/h
- SpeedMaxxx 67.00km/h
- Kalorie 1143kcal
- Podjazdy 563m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Do/z pracy...
Wtorek, 14 czerwca 2016 · dodano: 15.06.2016 | Komentarze 0
Rzadko kiedy ostatnio jadę do pracy rano rowerem.Te prognozy pogody pokazujące burze z piorunami i ulewnym deszczem nie zachęcają do wybierania się na 8 h, ba nawet na 11 h rowerem.
Przeważnie jest tak, że rano przed 6 kiedy jadę do pracy jest słońce, błękitne niebo i zero możliwości jakiegokolwiek deszczu czy burzy...!
Niestety popołudniu często niebo robi się granatowe, wiatr szaleje, a gdzieniegdzie słychać grzmoty, nie lubię!
Wczoraj też po pracy pogoda była nie pewna.
Wiatr szalał, chmury zaszły na niebo i w ogóle wydawało mi się,że jadę w kierunku deszczu!
Na moje szczęście z deszczu nie było nic! :D
Do domu wracałam przez Wysokie, no bo przecież dołem to za proste! :P
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km
- Dystans 125.40km
- Czas 04:26
- SpeedAVG 28.29km/h
- SpeedMaxxx 71.60km/h
- Kalorie 3047kcal
- Podjazdy 1261m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Szybko, bo mecz!!!
Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 12.06.2016 | Komentarze 0
Wyrwałam się "na chwilę" :DWiedziałam,że wcześniej jak po obiedzie nie pójdę na rower, bo mama jeszcze obiadu nie da rady zrobić....
Jazda w niedziele popołudniu oznaczała jazdę samej, bo wszyscy jeżdżą rano, prawie wszyscy :P
Bartek na szczęście miał zajęcia i też jeździć mógł dopiero popołudniu ;)
Spisaliśmy się i pojechaliśmy :P
Wstępnie start o 15, ale im wcześniej tym lepiej, bo o 18 mecz Polaków na euro, a to też lubię :P
Nie wyrobiłam się wcześniej, baaa! Nawet się spóźniłam 4 minuty, ale co ja poradzę?! :O
Startujemy spod sklepu i jedziemy w stronę Grybowa, o matko! Pamiętam tamtą drogę z zeszłego roku kiedy jechaliśmy w Bieszczady na urlop :P Autem, rzecz jasna! Wtedy nie bolało ;) Rowerem nigdy tam nie jeździłam, bo pod górę, a jak już wiadomo górki zaczęłam męczyć na szosie, traktorem to była masakra!
Dzisiaj nie dopompowałam powietrza w kołach(przynajmniej miałam na co złożyć przy słabości :D) i tak mi się flakowato podjeżdżało!
Dwa pitt-stopy na ORLENach,żeby dopompować i troszkę lepiej!
Gdybym jechała sama, jechałabym do teraz, a że jechałam z Bartkiem, to mi oszczędził twarzowego wiatru ;)
Mocne (jak dla mnie), ale dobre tempo narzucił ;) I dobrze, bo gdyby nie ten pośpiech to ani minuty meczu bym nie zobaczyła ;)
Jedynego gola i tak widziałam dopiero w powtórce po meczu!
Przy okazji dzisiejszej trasy, zobaczyłam urywek majowego Klasyku Beskidziego na który of course nie pojechałam, bo po co? :D
Dobrze,że tamtędy jechaliśmy, bo w tamte strony w ogóle nie jeżdżę, nie znam tych terenów...
W Korzennej już nogi bolały a do domu jeszcze tak daleko... Trza być twardym!
Od teraz każda hopka zabijała, ale co mnie nie zabije to mnie wzmocni!!
Od Łęki już sama się turlałam analizując na bieżąco informacje z meczu nadawane przez brata :D
Po powrocie do domu przed telewizorem zasiadłam z piwem w ręku i uśmiechem na twarzy.
Zmęczona, ale usatysfakcjonowana! :P
Kategoria Stóweczka
- Dystans 60.00km
- Czas 02:25
- SpeedAVG 24.83km/h
- SpeedMaxxx 74.50km/h
- Kalorie 1430kcal
- Podjazdy 838m
- Sprzęt Bianchi Via Nirone 7 Dama
Zaś o świcie!
Piątek, 10 czerwca 2016 · dodano: 10.06.2016 | Komentarze 0
Bardzo pracowity tydzień powoli się kończy!Jestem z siebie dumna,że znalazłam w sobie na tyle motywacji,żeby w tym całym kołowrotku te 2 razy wstać o 5 rano i pomęczyć trochę podjazdy!
Wczoraj wieczorem kiedy kończyłam prace i wracałam do domu z na wpół otwartymi oczami, już się poddałam i w nosie miałam pobudkę o 5, ale kiedy rano budzik zadzwonił, wstałam i nawet z uśmiechem na twarzy zaczęłam się stroić na rower :D
Te późniejsze pytania "Spać nie możesz?", od znajomych z okolicy kiedy to ja wracałam z roweru, a oni ledwo ciepli dreptali na przystanek autobusowy, utwierdziły mnie w przekonaniu,że jestem nienormalna :P
No cóż, jak jest motywacja i są chęci,to nie wolno ich zabijać, tylko wzmacniać i pielęgnować ;)
Podjazdowym standardem sobie przejechałam...
Biczyce, Kanina, zjazd do Przyszowej, Łukowica i dla urozmaicenia podjazd w Rogach do Juraszowej.
Powrót przez Podegrodzie.
Amen
PS: Uwielbiam kiedy na stravowych segmentach sama siebie pokonuje i uzyskuje coraz lepsze czasy, zabierając sobie i z powrotem zgarniając QOMa! :P To się chyba nazywa PROgres :)
Kategoria Więcej jak 20, mniej niż 100km